One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 23 listopada 2014

Zarry dla Ani cz.5

                                                Zarry dla Ani cz.5
-Zastanawialiśmy się z kim rozmawiałaś, bo ciągle nie odpowiedziałaś, rozważyliśmy już wszystkich chłopaków jakich znamy, i najbardziej prawdopodobny wydał mi się Zayn.Miałem rację?-zapytał z nadzieją
-Wróżbita Lou-mruknęłam Hazza zaczął się śmiać bo Lou zaczął tańczyć i śpiewać "Kolejne zwycięstwo, marchewki górą!" już się nie powstrzymałam i sama zaczęłam się śmiać...
-Lou, ja już muszę iść. Ogarnij się!-na moje słowa chłopak stanął i podszedł do stolika-Darcy, słonko chodź.-Założyłam małej kurtkę (oczywiście pod czujnym okiem chłopaków)-Pa!-powiedziałam, i już miałam wyjść gdy nagle rozległ się głos
-Ej, a buziak w policzek na pożegnanie!?-niepewnie spojrzałam na Lou, a on poruszył śmiesznie brwiami
-J-jasne-odpowiedziałam Harremu. Powolnym krokiem ruszyłam do niego, nachyliłam się nad Lou, i cmoknęłam Hazz w policzek, to samo uczyniłam, ale cmokając Lou i szepcząc mu na ucho "Co do kurwy?" Lou nie odpowiedział tylko się uśmiechną-Pa!-wzięłam dziewczynkę na ręce i wyszłam z kawiarni.W domu  zrobiłam Darcy gorącą czekoladę, a w czasie kiedy ona piła ja się szykowałam. wytarłam dziewczynce buźkę, z czekolady i przebrałam ją.
-Myszko, zostaniesz dziś z wujkami?-zapytałam gdy szłyśmy na dół ponieważ Zayn już stał i na nas czekał
-Pewnie!-powiedziała uśmiechnięta.Przywitałyśmy się z Zaynem, który wrzucił plecak z  rzeczami dziewczynki do bagażnika.Całą drogę przegadaliśmy o różnych rzeczach, a Darcy co chwilę wybuchała śmiechem.
-Dobra poczekaj w aucie a ja ją odprowadzę pod drzwi.-zwróciłam się do Zayna gdy już byliśmy na podjeździe chłopaków, po kilku wymianach zdań Zaza zgodził się żebym to ja szła ją odprowadzić. Wzięłam Darcy za rączkę i szłyśmy drużką do drzwi
-Kochanie będziesz grzeczna?-zapytałam gdy dzieliły nas od drzwi dwa metry
-Jak zawsze-zachichotała.Zadzwoniłam do drzwi, w których jak na złość pojawił się Hazz, chłopak stanął, i przez 10 sekund skanował moje ciało....dobra trochę nie zręcznie
-Zayn mówił ci że macie się zająć Darcy?-zapytałam żeby przerwać tą niezręczną ciszę.Chłopak spojrzał na mnie tak jakby właśnie wybudził się z transu
-Ymmm co? a tak, tak chodź Darcy- dziewczynka wbiegła do środka prosto na Lou, który właśnie pojawił się w korytarzu-Ślicznie wyglądasz-powiedział uwodzicielsko Hazz oblizując wargę
-Dzięki-powiedziałam lekko się rumieniąc-Będę szła, do potem!-powiedziałam i podbiegłam do samochodu.Randka minęła w naprawdę miłej atmosferze...randka? spotkanie? nie wiem jak to nazwać, ale napradę miło spędziłam czas, z Zaynem czułam się swobodnie.O 21 byliśmy pod domem chłopaków, chciałam zabrać Dacy i wrócić do domu ale Zayn zaproponował mi żebym została, więc kim bym była żeby odmówić?
-Jesteśmy! -krzyknął Zayn gdy przekroczyliśmy próg
-Wujek! mama!-i w mgnieniu oka na rękach Zayna wisiała moja córka.Ze smiechem ruszyliśmy do salonu gdzie wszyscy patrzyli na nas badawczym wzrokiem. Aha okej?
-Coś się stało?-zapytałam gdy usiedliśmy
-No tak jakby-powiedział mi Lou z przepraszającym i współczującym wzrokiem
-No bo Darcy powiedziała nam że jej tata nazywa się Harry-zamarłam na słowa Liama, raz jej to powiedziałam jeden pieprzony raz, i to z dwa lata temu!!!
-No i?-próbowałam wyglądać jakby to mnie to nie ruszyło
-Ania! Harry skojarzył fakty o tym jak zaszłaś w ciążę, i ta podobizna między nim a Darcy, a na dodatek to imię...-zaczął Niall
-Zbieg okoliczności!-powiedziałam szybko...chyba za szybko
-Nie sądzę-powiedział Harry
-Czemu?-zapytałam oskarżycielsko
-Ponieważ Darcy pokazała nam to-podał mi zdjęcie....zdjęcie na którym Harry przytula mnie od tyłu.To była jedyna pamiątka (nie licząc Darcy) jaką sobie zostawiłam po naszym "związku".
-A-ale jak?-zapytałam nie dowierzając....jak ona to znalazła?przecież schowałam to  do mojej szufladki  pod ubrania-Darcy?jak ty to znalazłaś?
-Chciałam mieć tatusia-wytłumaczyła skruszona.Mój świat legł w gruzach....
-Kochanie ale tak nie wolno-powiedziałam biorąc ją na kolana-Myszko wiesz że cię kocham?-Darcy pokiwała głowom, dodałam -wszystko co robię, robię bo cię kocham- pomyślałam chwilę oczywiście wszyscy na mnie patrzyli- Za 2 dni wrócę po ciebie, myszko muszę to wszystko uporządkować, nie bój się okej?-dziewczynka mocno mnie przytuliła.-Muszę iść do łazienki, potem wam wszystko wytłumaczę-powiedziałam na głos. Lou powiedział że pokarze mi gdzie mi gdzie łazienka gdy oddaliliśmy się od nich na  bezpieczną odległość. powiedziałam-Lou, ja muszę zniknąć na 2 dni, będę się z tobą kontaktować telefonicznie, ale nic im nie mów,  zadzwonię i ci jutro wszystko powiem, ale proszę zajmij się moją córką przez te 2 dni, ona wie że będzie teraz z wami....
-Nie martw się, rozumiem-powiedział i mnie przytulił.-Masz jakieś 10 minut na ucieczką potem oni zaczną się martwić więc się sprężaj-powiedział cmoknęłam go w policzek szepcząc ciche "dziękuję"
Po 30 minutach byłam w domu wzięłam piwo i rzuciłam się na kanapę, myśląc co mam teraz zrobić?....
                 

_________________________________________________________
Stylesowa
Sorry że tak długo na tą część czekaliście....co myślicie o tym zwrocie akcji? może tak dla odmiany
przynajmniej          6 KOMENTARZY=NEXT   

6 komentarzy: