I macie pierwsza część Tomlinsona.. <3
Ten imagin jest na życzenie Mariki.. <3
Kochana, mam nadzieje, że sie spodoba :)
KOCHANI BARDZO DZIĘKUJE WAM ZA TE 35000 WYŚWIETLEŃ, NAWET NIE ZDAJECIE SOBIE SPRAWY Z TEGO JAK CIESZY MI SIE MORDKA WIDZĄC TYLE WYŚWIETLEŃ W CIĄGU DNIA.. A DO TEGO CIESZE SIE ŻE ZACZĘLIŚCIE KOMENTOWAĆ!!!!
JESTEŚCIE NAJLEPSI!!!!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
(Z.T.i.) - Zdrobnienie twojego imienia
Przyjechałem
do domu, po jakiś 6 miesiącach.
W końcu
dostaliśmy
wolne i to na cały
miesiąc
i mogliśmy
poodwiedzać
swoje rodziny. Praca z muzyką i chłopakami
jest cudowna i zawsze o takiej marzyłem,
ale powrót
do normalnej rzeczywistości,
życia
też
jest dobry.. Zaparkowałem
auto na podjeździe
i z torbą
w reku poszedłem
do domu. Było
już
bardzo późno
i prawdopodobnie każdy
już
śpi.
Wszedłem
cicho do domu i postawiłem
torbę
na ziemi, szybko sie rozebrałem
z kurtki i poszedłem
do siebie. Marzyłem
by położyć
sie we własnym
łóżku.
Rzuciłem
telefon na komodę
i wróciłem
po moją
walizkę.
Wyjąłem
z niej jakieś
spodenki i poszedłem
do łazienki.
Szybki prysznic i mogłem
sie kłaść,
niemal wskoczyłem
pod kołdrę,
było nadzwyczaj ciepło..
Niemożliwe!
W moim łóżku
spała
jakaś
dziewczyna, aż
dziwne że
jej nie obudziłem.
Tak szybko jak tam wszedłem
tak samo szybko wyszedłem
spod pościeli.
Poszedłem
do mamy, była
jeszcze
w
kuchni.
J:
Hej mamo.. - uśmiechnąłem
sie lekko. Kobieta podskoczyła
na dźwięk
mojego głosu.
M:
Lou skarbie.. Jak ja cie dawno nie widziałam.
- ucieszyła
sie i uściskała
mnie z całej
siły.
Opowiedziałem
jej pokrótce
co sie u mnie działo
w tym czasie.
J:
A mamo, kto to jest? I dlaczego śpi
w moim pokoju? - spytałem
po chwili z lekkim wyrzutem. Miałem
w planach wrócić
do domu, i położyć
sie do własnego
łóżka..
M:
To jest (Z.T.i.),
opiekunka Doris i Ernesta.. - powiedziała
jakbym miał
to wiedzieć?
J:
Dlaczego śpi
u mnie? - zszedłem
z tonu.
M:
(T.i.),
źle
sie czuła
cały
dzień
i szybko zasnęła.
Z reszta w tygodniu śpi
u nas, bo ma daleko do domu. Jeździ
tylko na weekendy.. - zaczęła
tłumaczyć
J:
Mamo, ale dlaczego u mnie?
M:
Ojj Loui, zadajesz za dużo
pytań..
Twój
pokój
jest najbliżej
maluszków..
- powiedziała
zrezygnowana. - Możesz
położyć
sie dzisiaj w gościnnym.
- stwierdziła.
Westchnąłem
i poszedłem
do wymienionego pokoju. Nie podobało
mi sie że
jakaś
tam dziewczyna zajęła
mi pokój
z tak błahego
powodu. Już
jej nie lubię!
Rano obudził
mnie płacz
dziecka, zakrywałem
głowę,
ale nic z tego. Wstałem
wściekły
i poszedłem
do tej całej
dziewczyny.
J:
Weź
go uspokój!
- powiedziałem
przez zęby.
(T.i.):
Przepraszam pana.. - powiedziała
przestraszona - I to jest Doris.. - dodała
ciszej.
J:
Nie ważne..
- mruknąłem
i zszedłem
na dół.
Chwile później
moja mała
siostrzyczka przestała
płakać.
Ucieszyłem
sie ale wiedziałem
że
już
nie zasnę.
Wykonałem
poranną
toaletę
i ubrałem
sie. Mam zamiar dzisiaj leniuchować
za wszystkie czasy. Rozsadziłem
sie na kanapie i włączyłem
tv. Jakaś
godzinę
później
czułem
niesamowity zapach dochodzący
z kuchni, wiedziałem
że
jest tam ta brunetka i nie miałem
zamiaru tam iść.
Zdenerwowała
mnie, a skoro jest ich opiekunką
to powinna pilnować
by wcale nie płakali.
Przesiedziałem
na kanapie cały
dzień,
owa (T.i.)
nie pokazywała
sie wcale, dzieciaków
też
nie było
słychać,
tylko od czasu do czasu ich śmiech.
Po południu
przyszła
mama i zabrała
sie za obiad. Dziwiłem
sie że
nie zrobiła
go ta dziewczyna.
J:
Mamo a dlaczego ona nie ugotowała?
- usiadłem
do stołu
i zabrałem
kawałek
marchewki.
M:
(T.i.),
i nie jest to w jej obowiązkach..
- powiedziała
nie przerywając
robienia obiadu.
J:
W takim razie co? - dopytywałem
M:
Pilnowanie bliźniaków,
karmienie ich, usypianie.. No to co robi niania.. - westchnęła.
Jakiś
czas później
siedzieliśmy
wszyscy przy stole. Cała
rodzinka, dziewczyny dyskutowały
na swoje tematy, a ja rozmawiałem
z mamą
i Danem.
- Chwila, zawołał
ktoś
(T.i.)?
- powiedziała
nagle.
L:
Ja nie.. - powiedziała,
Lottie od razu powróciła
do swoich spraw. Mama szybko
wstała
i poszła
do niej. Denerwowało
mnie to że
mama sie tak o nią troszczy. Chwile później
wróciła
ale sama, z lekko smutną miną. Ucieszyłem
sie że
nie będę
musiał
na nią patrzeć
podczas rodzinnego obiadu..
Jestem
już
tydzień
w domu. Czułem
sie świetnie
gdy brunetka wyjeżdżała
na weekend do domu, mama za to była
smutna. Sobota rano, budzik już o 7 rano.. Te dzieciaki nigdy nie
śpią?!
Znów
wierciłem
sie na łóżku,
podniosłem
sie
wściekły
i poszedłem
tam.
M:
O Louis, dobrze że
jesteś..
Weź ją.. - mama podała
mu płaczące
dziecko. Nawet nie wiedziałem
jak mam ją złapać.
Ułożyłem
ją
sobie na rekach i zacząłem
delikatnie kołysać.
Doris nie chciała
przestać
płakać,
to był
koszmar, a do tego jeszcze Ernest zaczął..
Mama też
nie dawała
sobie zbytnio rady. - Pobaw sie z nią a ja idę
zrobić mleko.. - wyszła
z pokoju zabierając
jedno plączące
dziecko, zostawiając
mnie z drugim. Usiadłem
w fotelu nie przestając
kołysać.
J:
No już..
Przestań
płakać..
- mówiłem
do niej. Ale to nic nie dało,
dziewczynka krzyczała
na całe
gardło..
Czułem
sie beznadziejnie, nie potrafiłem
nawet uspokoić
dziecka. Zacząłem
gadać
do niej zmienionym głosem
i coś
zaczęło
mi wychodzić.
Uspokajała
sie powoli, a gdy już
myślałem
że
przestała
płakać,
to zaczęła
od nowa. Kilka minut później
przyszła
mama z butelką
pełną
mleka.
M:
Nakarm ją.. - podała
mi mleko. Balem sie tego, ale widząc
jak robi to rodzicielka, uczyniłem
to samo. Doris przestała
płakać,
jej oczy błyszczały
od nadmiaru łez.
Złapała
swoimi malutkimi rączkami
za ciepłą
butelkę
i jadła.
J:
Jaka przyjemna cisza.. - zaśmiałem
sie, mama spojrzała
na mnie z uśmiechem.
M:
Nie lubię
weekendów..
- stwierdziła
J:
Dlaczego? - zapytałem
zdziwiony
M:
Właśnie
dlatego.. Jutro będzie
powtórka
z rozrywki, więc
nie nastawiaj sie na spanie do południa.
J:
A nie można
nic zrobić
by nie płakali?
M:
Nie wiem.. Zanim (T.i.)
zaczęła
opiekować
sie bliźniakami,
też
tak było.
Ja nie mam pojęcia
jak ona to robi.. - przyznała..
Weekend minął, dla mnie to były
katusze. Dzieciaki płakały
i nie chciały
przestać.
Nie robiły
tego tylko gdy były
na rekach, więc
mieliśmy
zmiany. W poniedziałek
z rana znów
nastawiłem
sie na wczesne budzenie.. I dziwo wstałem
jakoś
po 10, to było
bardzo przyjemne.. Ale przecież
dzieciaki.. Wstałem,
wykonałem
poranne czynności
i ubrany w dresy zszedłem
na dół.
Wszedłem
do kuchni i zauważyłem
tą
dziewczynę,
a obok niej w wózku
siedziały
maluchy. Z jednej strony cieszyłem
sie że
jest cicho, a z drugiej była
(T.i.).
...
Wiec tak kolejna część po 7 komach <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!!!!!!
Naat
Jejku Dziękuję Ci slonce :* jest cudny obys dodala szybko Nexta:) weny
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następną część! :))
OdpowiedzUsuń*.* To jest genialne.......cudne......aż mi słów brakuje<3
OdpowiedzUsuńProsze następny rozdział prosze *.*
Cudoo *o* szybko nexta <3
OdpowiedzUsuńZajebiste *-*
OdpowiedzUsuńSupeeeeeer *-* szybko next *--*
OdpowiedzUsuń