To zamówienie jest dla Agaty <3
Powinno sie spodobać, z początku wydaje sie smutny ale jest ze szczęśliwym zakończeniem.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Dostałam
ważny
telefon że
mam stawić
sie w szpitalu. Byłam
przestraszona a jedyne co lekarz mi powiedział
to, to że
chodzi o przeszczep szpiku. Pojechałam
tam
jak
najszybciej i znalazłam
sie w gabinecie doktora. Opowiedział
mi o co chodzi, i wiem że
mam
być
dawcom dla jakiegoś
Tomlinsona, na początku
nie wiedziałam
o kogo chodzi, ale lekarz powiedział
że
to bardzo poważna
sprawa i zgodziłam
sie. Gdy wyszłam
z gabinetu zauważyłam
członków
zespołu
1D, teraz zorientowałam
sie o kogo chodzi. Podeszli do mnie. Znałam
ich, nie osobiście
ale znałam,
fankom nie jestem, po prostu kiedyś
przyjaźniłam
sie z jednym z nich.
N:
Ty jesteś
(T.i.)?
- spytał
blondyn
J:
Tak, a wy to..?
Li:
Jestem Liam, to Niall.. - wskazał
na blondyna - Zayn i ten tam załamany
w rogu to Harry.. - spojrzałam
na loczka.
J:
Milo mi..
N:
To szlachetne z twojej strony co dla niego zrobisz.. - powiedział
cicho, każdy
z nich miał
łzy
w oczach. Podszedł
do nas ten Harry.
H:
Pomożesz
mu? - płakał
J:
Nie wiem.. Zgodziłam
sie nie wiedząc
że
to właśnie
Louis..
Z:
Musisz to zrobić.. Jesteś jedyną osobą o odpowiedniej dla niego
krwi..
Li:
Bez ciebie umrze.. - błagali.
Spojrzałam na każdego
z nich. Jak to mogłam
być
jedynym dawcom?
J:
Przecież
on mnie nienawidzi.. Straciliśmy
kontakt przeze mnie i teraz jak gdyby nigdy nic znajdujecie mnie i
mam być
dawcom? - było
to dla mnie nie do pojęcia
N:
Tak, o to cie prosimy..
H:
Nie wiemy co dokładnie
miedzy wami zaszło,
ale wiem że dla Lou dalej jesteś
ważna..
- od razu zrobiło
mi sie lepiej, choć
wiedziałam
że
to nie może
być
prawda. Louis był
moim jedynym przyjacielem i moją niedoszłą miłością.
Rozstaliśmy
sie w kłótni,
to była
jedyna taka wielka kłótnia
i jak widać
była
też
ostatnim naszym spotkaniem.
J:
Zgodzę
sie tylko dlatego że
był
moim przyjacielem.. - widziałam
jak chłopaki
odetchnęli
- Ale zaraz potem zniknę,
tak jak zrobiłam
to kilka lat temu, a wy macie trzymać
język
za zębami
że
to ja.. - rozkazałam,
przez co ich miny nie były
najlepsze.
Z:
Nie możesz
znów
tego zrobić..
J:
Niby dlaczego? Przecież
ma was, świetne
życie,
a ja nie jestem mu potrzebna.. - powiedziałam
pewnie. Razem z chłopakami
poszliśmy
do lekarza Louisa, który
przeprowadził
ze mną
szereg badań
i tak jak chłopcy,
stwierdził
że
lepszego dawcy nie znajdzie.. Zawsze wiedziałam
że
ja i BooBear mamy takie same grupy krwi, ale nie sadziłam
że
będzie
to kiedykolwiek potrzebne.. Dwa dni później
Tommo dostał
ode mnie odpowiednia ilość
krwi, oraz szpik.. Lou był
ciężko
chory i modliłam
sie w każdej
minucie dnia i nocy żeby
wyzdrowiał.
D:
Panno (T.i.),
mam dobre wieści.. - wszedł
uśmiechnięty
do mojej sali nasz doktor. Podniosłam
sie lekko by lepiej go widzieć.
- Pan Tomlinson czuje sie już
lepiej i niedawno sie wybudził
ze śpiączki..
- gdy to powiedział
moje serce zaczęło
bić
szybciej. - Chce pani go zobaczyć?
J:
A kiedy ja będę
mogła
stąd
wyjść?
- zignorowałam
jego pytanie, chwile na mnie popatrzał
i zajrzał
do swoich dokumentów
D:
W każdej
chwili.. Ale będziemy
z panią w kontakcie w razie nagłego
pogorszenia sie stanu pana Tomlinsona..
J:
Dziękuje,
to ja zacznę
sie pakować.. - uśmiechnęłam
sie słabo
i zaczęłam
sie podnosić
z łóżka.
Lekarz wyszedł,
a ja dosłownie
w kilka minut miałam
spakowane swoje rzeczy. Gdy już
miałam
wychodzić,
ktoś wszedł
do mojej sali, odwróciłam
sie w stronę
mojego gościa
i ujrzałam
Harrego.
H:
Nie możesz
wyjechać.. - powiedział
cicho
J:
Mogę
Hazz i to zrobię,
jakby działo
sie coś
z Lou to lekarz będzie
mnie wzywał.. - powiedziałam
z oczywistością
H:
Ale to niesprawiedliwe w stosunku do Louisa. - zaczęłam
wychodzić
z torbą
w reku z sali, brunet wyszedł
za mną - Dlaczego nie chcesz sie nim spotkać? Wyjaśnilibyście
sobie wszystko.. - przekonywał
mnie.
J:
Nie Harry! - powiedziałam
stanowczo - Nie przekonasz mnie i choćbyś
nie wiem jak bardzo nakłamał
mi że
Tomlinson za mną
tęskni
i takie tam, to i tak nie zostanę..
Nie jestem mu potrzebna.. - wyznałam
łamiąco,
znów
zaczęłam
odchodzić,
w moich oczach zebrały sie łzy
H:
Masz racje.. ! - krzyknął
za mną,
zatrzymałam sie w miejscu i czekałam na to co ma mi do powiedzenia
- Może kłamałem
z tym że jesteś dla niego ważna.. - teraz po policzku spłynęła
mi słona
kropla, odwróciłam
sie powoli do niego - .. Ale dzięki
tobie on jednak żyje,
jesteśmy jego przyjaciółmi,
traktujemy jak starszego brata.. Więc
jesteśmy
ci coś
winni.. Może
i Louis nie chce cie widzieć,
ale dla nas zawsze będziesz
wspaniałym
człowiekiem,
będziemy
ci wdzięczni
do końca
życia
i myślę
że
on powinien wiedzieć
że
to dzięki
tobie jeszcze z nami jest.. - po jego twarzy też
spływały
łzy,
widziałam że
mówi to szczerze.. Podeszłam
do niego i spojrzałam prosto w jego zalane łzami
oczy.
J:
Harry ja.. Musze to przemyśleć..
Wiesz jak to jest stracić
przez własne
tchórzostwo
osobę
którą
sie kocha, a potem być
jedyną osobą która
może pomóc
mu wyzdrowieć?!
Wątpię!
Nikt tego nie wie.. - płakałam
- Więc
nie zmuszaj mnie do rozmowy z nim.. Nie chce żeby
znów
sobie o mnie przypomniał, żyje
mu sie lepiej beze mnie.. Ma wspaniałych przyjaciół
i wiem że
zachowasz w tajemnicy przed nim moją pomoc.. - poprosiłam,
loczek nie chciał
sie zgodzić,
widziałam
to w jego oczach.
H:
Obiecaj mi że wrócisz.. - błagał
J:
Jak będę
potrzebna to wrócę..
H:
Obiecaj że wrócisz
i porozmawiasz z nim.. - dodał
J:
Nie mogę
ci tego obiecać.. - załkałam
- Choćbym chciała,
nie mogę..
H:
Dlaczego?
J:
Może kiedyś ci opowiem.. Żegnaj
Harry.. - nie zwracałam
już
uwagi na jego słowa,
chciałam
jak najszybciej zniknąć
z tego miejsca. Wybiegłam ze szpitala i od razu skierowałam sie do
domu. Mieszkałam w tym samym mieście
co chłopaki,
od zawsze tu mieszkam, tzn od tego czasu co wyjechałam.
Do tej pory udało
mi sie unikać
Louisa i musi sie udawać
dalej..
*oczami
Hazzy*
Nie
wiedziałem
co mam zrobić.
Wiem że
Tommo będzie
chciał
wiedzieć
kto był
dawcom, ale też
muszę
dotrzymać
obietnicy.. Wszedłem
po cichu do jego sali i usiadłem
na krzesełku
obok jego łóżka.
Chwile później
brunet otworzył
swoje niebieskie oczyska.
J:
Cześć
Tommo.. - uśmiechnąłem
sie do niego
Lou:
Hej Harry.. - powiedział
zachrypnięty
J:
Jak sie czujesz? - spytałem
z troską
Lou:
Jak nowo
narodzony..
...
To kolejna część będzie po 5 komentarzach !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!
<3
Naat
Super! Czekam! ♡♥
OdpowiedzUsuńDalej szybkooooooo !! <33
OdpowiedzUsuńSuper :* czekam na next
OdpowiedzUsuńBoski dziękuję za dedyk :*
OdpowiedzUsuń