One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 20 lipca 2017

Fuckboy ~ cz.11

Wsiadłem do samochodu przyjaciela, rzucając torbę na tylne siedzenie.
- Co z Liamem? - zapytałem, patrząc w oczy chłopaka.
- Trzyma się jakoś. - wybełkotał.
- Kłamiesz. - stwierdziłem zdenewowany. - Powiedz szczerze co mu zrobili.
- Ma dwa złamane żebra, skręcony nadgarstek i masę siniaków. Jeden z nich miał kastet. - powiedział przybity. Wyobraziłem sobie jak musi wyglądać twarz Liama potraktowana metalowym przedmiotem. Za kilka tygodni wróci do zdrowia, to nie pierwsza bójka. Stanął w mojej obronie, więc niezależnie od stopnia obrażeń muszę go pomścić. Dla zasady.
- Jaki jest plan? - zapytałem, patrząc gdzie wiezie nas Harry.
- Jak to kurwa, jaki jest plan?! To chyba ty powinieneś wiedzieć, miałeś dwie godziny, żeby go wymyślić! - krzyknął zdenerwowany. Świetnie, więc nawet nie mięliśmy pojęcia gdzie jedziemy. Westchnąłem i wziąłem do ręki komórkę leżącą obok fotela.
- Kupiłeś kartę? - wskazałem na telefon.
- Jeszcze nie. - warknął Harry. Przy najbliższym zjeździe z autostrady skręcił w stonę jakiegoś miasteczka. Zatrzymał samochód pod kioskiem. Wyszedłem z samochodu, uprzednio zakładając okulary przeciwsłoneczne i kaptur. Kupiłem kilka starterów i odjechaliśmy z piskiem opon. Wybrałem numer do przyjaciela, nerwowo oczekując aż odbierze.
- Niall, gdzie jesteście? - zapytałem, kiedy tylko usłyszałem jego głos.
- Louis, Alex i ja już w domku w górach. Chris, Tonny i Nathan mają zaraz być. Możemy tu opracować plan i wyruszyć rano. - oświadczył. Lubiłem zdecydowanie blondyna, nie tracił czasu na bezsensowne rozmowy.
- Będziemy za dwie godziny. - rzuciłem. Rozłączyłem się i wyjąłem z telefonu kartę. Złamałem ją na pół i wyrzuciłem przez okno.
- Tam gdzie zawsze? - upewnił się Harry. Skinąłem głową na potwierdzenie.

Do końca dnia nie ruszyłam się z łóżka. Nie miałam ochoty niczego jeść, z nikim rozmawiać ani nigdzie wychodzić. Zrozumiałam, że jeśli Zayn nie odbiera to po prostu nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Musiałam się z tym pogodzić, chociaż wiedziałam, że nie przyjdzie mi to z łatwością. Nie mogłam zapomnieć o jego głosie, zapachu czy dotyku. Obejrzałam kilka filmów, w większości komedii romantycznych, które doprowadzały mnie do płaczu. Z wyczerpania zasnęłam.

- Myślisz o niej? - zapytał nagle Harry. Leżeliśmy w dwuosobowym pokoju na piętrze, reszta spała od dawna na dole. Udało nam się obmyślić plan działania. Nad ranem mieliśmy zamiar wrócić do miasta.
- Cały czas. Ty przez Dakotę też nie możesz spać? - odwróciłem głowę w jego stronę. Położyliśmy się godzinę temu i byłem przekonany, że chłopak już zasnął.
- Stary, ona jest inna niż wszystkie. Nigdy nie spotkałem tak pewnej siebie, a zarazem wrażliwej dziewczyny. Nie powinienem był jej zostawiać. - żalił się. Rozumiałem jego ból, przechodziłem przez to samo.
- Robimy to dla ich bezpieczeństwa. - pocieszyłem go, a przy okazji i siebie.
- Wiem. - szepnął. Nie odpowiedziałem, wróciłem myślami do blondynki. Nie potrafiłem zapomnieć chwili, w której powiedziałem, że nie jest mi już potrzebna. Byłem zły na siebie, że nie załatwiłem tego delikatniej. Zakochałem się i nie mogłem się doczekać, żeby ją przeprosić. Żyłem nadzieją, że mi wybaczy.

Obudziłam się wcześnie rano. Nic dziwnego, skoro zasnęłam jeszcze przed zmrokiem. Mój humor nie uległ poprawie, miałam zamiar spędzić w łóżku kolejny dzień. Wiedziałam jednak, że rodzice zorientują się, że coś nie gra. Niechętnie wstałam, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół. Przywitałam się z mamą i zjadłam jogurt. Wróciłam do swojego pokoju i wzięłam do ręki książkę. Kiedy znudziło mnie czytanie, sprawdziłam, czy nie mam nic do zrobienia do szkoły. Na szczęście nuczyciele rzadko zadawali coś na weekend. Zastanawiałam się, co robi teraz Zayn. Nie mogąc poradzić sobie z natłokiem myśli, postanowiłam pobiegać, żeby rozładować emocje. Przebrałam się i wyszłam, zostawiając na komodzie telefon. Włączyłam muzykę z mp3 i założyłam słuchawki. Kierowałam się w stronę lasu, bo nie chciałam spotkać nikogo znajomego. Wbiegłam na ścieżkę między drzewami i zamknęłam oczy, ciesząc się cudownym zapachem. Chwilę później zaliczyłam blikie spotkanie z twardą ziemią. Zawsydzona wstałam i rozejrzałam się, żeby sprawdzić, czy nikt mnie nie widział. Spojrzałam w dół, szukajac korzenia, o który się potknęłam, jednak zamiast tego zauważyłam błyszczący, metalowy przedmiot. Schyliłam się, żeby sprawdzić do czego służy. Pisnęłam przerażona, kiedy dotarło do mnie, że to ubrudzony krwią kastet. Zdjęłam słuchawki i włożyłam je do kieszeni. Nie wiedziałam co zrobić. Poczułam się nieswojo, jakby ktoś mnie obserwował. Wtedy usłyszałam krzyki przepełnione wyzwiskami. Rozpoznałam jeden z głosów i zamarłam. Schowałam do kieszeni znalezioną broń i pobiegłam w tamtą stronę. Modłiłam się, żebym nie miała racji.


________________________________________
Hej kochane! Wiem, że czwartek z początkiem tygodnia ma mało wspólnego, ale jakoś nie mogłam się zebrać.. Co myślicie o tej części? Ja jestem z niej średnio zadowolona :/
Zaskoczyłyście mnie ilością komentarzy poprzednio! Jest mi bardzo miło, tylko proszę, nie spamujcie czymś typu "Lol" "..." itp., bo takich i tak nie liczę ;) xx 17 komentarzy - następna częśćlittlegirl

poniedziałek, 10 lipca 2017

Fuckboy ~ cz.10

- Przyjadę po ciebie za dwie godziny, sprawy trochę się pokomplikowały. Pobili Liama.
- Kiedy? - zapytałem bez emocji, żeby nie wzbudzić podejrzeń (T.I.).
- Dzisiaj rano. Mamy mało czasu. Kiedy wraca twoja mama i siostry z wakacji? - głos chłopaka stawał się coraz bardziej nerwowy.
- Za tydzień. - odpowiedziałem krótko, czując na sobie wzrok dziewczyny.
- Powinniśmy zdążyć. Weź z mieszkania wszystkie wartościowe rzeczy, na wypadek, gdyby próbowali się włamać. I zostaw telefon, nie mogą cię namierzyć. - polecił Harry.
- Jasne, rozumiem. Jak się ma Dakota? - zmieniłem temat, żeby dziewczyna zapomniała o prawdziwej przyczynie rozmowy.
- Nie najlepiej, a do tego nie mogę być teraz przy niej. Kurwa, potraktuje mnie jak nieodpowiedzialnego gnojka. - stwierdził rozzłoszczony. Miał rację. Jeśli zniknie na tydzień w takim momencie, brunetka nie będzie chciała z nim więcej rozmawiać.
- To silna dziewczyna, na pewno da sobie radę. - pocieszyłem bardziej (T.I.) niż Harrego.
- (T.I.) jest teraz u ciebie i nie możesz rozmawiać, prawda? - zapytał.
- Tak. - spojrzałem na dziewczynę, która przyglądała mi się ze strachem w oczach.
- Stary, mówiłem ci, żebyś ją sobie odpuścił. Zakończ to, zanim będzie za późno. - ostrzegł mnie przyjaciel, jakbym sam tego nie wiedział.
- Muszę kończyć, cześć. - rzuciłem zirytowany i rozłączyłem się.
- I co? - dopytywała blondynka.
- Dakota nie jest w najlepszej formie, ale jakoś się trzyma. Myślę, że powinnaś już iść. - powiedziałem sucho, chociaż miałem ochotę natychmiast to cofnąć.
- Słucham? - posłała mi niezrozumiałe spojrzenie pełne bólu. Spodziewała się tego. Szkoda, że nie znała prawdziwej przyczyny. Chciałem jak najszybciej mieć to za sobą i nie patrzeć dłużej jak cierpi.
- Nie jesteś mi już potrzebna. - warknąłem wściekły. Na siebie, nie na nią. Dziewczyna ze łzami w oczach pobiegła na górę po swoje rzeczy. Po chwili zbiegła w swoich ubraniach, trzymając w ręku rozpiętą torebkę. Wypadło z niej kilka rzeczy, ale (T.I.) nie wróciła się po nie. Zabrała kurtkę z wieszaka i po raz ostatni odwróciła się w moją stronę.
- Przepraszam, że nie jestem wystarczająco dobra. - szepnęła i wyszła. Stałem jak wryty, nie mogąc ostrząsnąc się po tym, co właśnie usłyszałem. Nie miałem pojęcia, dlaczego (T.I.) wzięła całą winę na siebie. Przecież to ja zachowałem się jak potwór. Wtedy zrozumiałem, że zakochałem się w tej dziewczynie. Co gorsza, ona we mnie też. Myśl, że mimo to nadal coś do mnie czuła, bolała bardziej niż gdyby wykreśliła te dwa dni ze swojego życia. Podbiegłem do okna, by jeszcze raz ją zobaczyć. Kto wie, być może ostatni. Szła szybkim krokiem, ocierając łzy z twarzy. Długie blond włosy rozwiewał wiatr, przyklejając się do mokrych policzków. Właśnie tego się obawiałem od momentu, kiedy wpadłem na nią w klasie. Tak bardzo chciałem pobiec za (T.I.), przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Jednak nie mogłem. Paradoksalnie, robiłem to dla niej. Dla jej bezpieczeństwa. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ktoś zrobił krzywdę tej niewinnej dziewczynie. To był jedyny sposób, żeby ją chronić. Musiała o mnie zapomnieć, przynajmniej dopóki nie zamknę kilku spraw z przeszłości.

Nie potrafiłam uwierzyć w swoją naiwność. Jak mogłam dać się uwieść największemu podrywaczowi w szkole? Wiadomo było, że to się tak skończy. Byłam i zawsze będę dla niego tylko jedną z pierwszoklasistek, których tak bardzo nie znosi. Tak długo się przed tym wzbraniałam, nie dopuszczając do siebie myśli, że poczułam do niego coś więcej. Dlaczego się złamałam? Powinnam była zakończyć tę znajomość na samym początku. Nie cierpiałabym teraz tak, jak cierpiała połowa dziewczyn ze szkoły, które Zayn zaliczył. Dostałam za swoje. Przez chwilę łudziłam się, że wszystko co o nim słyszałam to plotki. Zachował się naprawdę w porządku w trudnej dla mnie sytuacji. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że potrafił wykorzystać mój zły stan do osiągnięcia celu. A może nawet wygrania jakiegoś głupiego zakładu.
Wróciłam do domu, rodziców na szczęście nie było. Wzięłam prysznic, żeby zmyć z siebie zapach perfum Zayna. Przebrałam się w luźną koszulkę i położyłam do łóżka. Zastanawiałam się, czy powinnam zadzwonić do Dakoty, ale nie sądziłam, że to odpowiednia chwila. Miała swoje zmartwienia i to o wiele bardziej poważne, niż moje złamane serce. Powiem jej przy okazji, kiedy sama się z tym uporam. Zamknęłam oczy i mimowolnie wróciłam myślami do wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Przypomniałam sobie troskę chłopaka w nocy. Sam fakt, że postanowił spać ze mną, bo miałam koszmar nie pozwalał mi wierzyć w plotki o nim. Nie chciałam go stracić. Byłam pewna, że zaczęło mu na mnie zależeć. W przeciwnym razie, nie byłby taki czuły choćby podczas pocałunku. Coś musiało się stać, a ja postanowiłam się dowiedzieć co takiego. Wybrałam jego numer, nerwowo oczekując aż odbierze. Po chwili usłyszałam dzwięk poczty głosowej. Spróbowałam jeszcze raz. Niestety, z takim samym skutkiem. Nie chcąc się narzucać, zrezygnowałam.

Spakowałem ubrania i podstawowe kosmetyki do torby podróżnej, a do plecaka włożyłem portfel, pieniądze, dokumenty i trochę jedzenia. Nie wiedziałem, kiedy wrócę do domu, ale z pewnością przed resztą domowników. Nie mogłem pozwolić, żeby stała im się krzywda. Schowałem cenne przedmioty, mając nadzieję, że mimo wszystko nikt nie postanowi szukać mnie w domu. Nalałem coli do szklanki i usiadłem przy wyspie kuchennej. Miałem jeszcze 10 minut do przyjazdu Harrego. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Mój wzrok zatrzymał się na drewnianych schodach. Zauważyłem tam kilka rzeczy (T.I.), które wypadły jej z torebki. Chusteczki, gumy do żucia, perfum i dokumenty. Odruchowo zjąłem nakrętkę z perfumu, dzięki czemu poczułem piękny zapach. Jej zapach. Przygnębiony wrzuciłem flakonik do plecaka. Był to jedyny sposób, żeby mieć ją przy sobie chociaż w niewielkim stopniu. Wiedziałem, że po moim powrocie nie będzie chciała słuchać wyjaśnień. Nie miałem pojęcia co zrobić z dokumentami dziewczyny. Znajdowała się tam legitymacja i karta do szkolnej blilioteki. Nic, bez czego nie mogłaby przeżyć tygodnia, dlatego ostatecznie postanowiłem oddać jej to po powrocie. Przynajmniej znajdzie się preteskt do rozmowy. Nie chciałem zostawiać znalezionych dokumentów w mieszkaniu, żeby nie kusić losu. Poza tym, na legitymacji znadowało się zdjęcie uśmiechniętej blondynki. Taką chciałem widywać ją każdego ranka. Moje rozmyślania na temat dziewczyny przerwał telefon.
- Czekam na dole. - rzucił Harry i rozłączył się. Wtedy zauważyłem, że mam dwa nieodebrane połączenia od.. (T.I.). Dlaczego, do cholery, nie słyszałem, że dzwoni!? Byłem wściekły, rozżalony i bezradny. Chciałem, żeby to wszystko się już skończyło. Musiałem z nią porozmawiać, ale najpierw miałem coś do zrobienia. Wrzuciłem komórkę do kosza na śmieci i wyszedłem z domu, dokładnie zamykając drzwi na klucz. Jakby to miało ich powstrzymać zaśmiałem się ironicznie w myślach.

_____________________________________
Hej misie ♥️ Jak Wam się podoba ta część? Wolicie coś bardziej dark czy szkolną sielankę? :D
Zaskakujecie mnie z ilością komentarzy, prawdę mówiąc, nie sądziłam, że spełnicie limit z nadwyżką! Bardzo Wam dziękuję ♥️ 17 komentarzy = następna część <- im szybciej spełnicie, tym szybciej się pojawi :)
littlegirl

PS. Pod tą częścią możecie też zadawać pytania do Q&A, o którym wspominałam ostatnio :)

środa, 5 lipca 2017

Nialler ~3~

-Od kiedy dajesz?- spytał bez cienia kpiny.
-Od kiedy cię to interesuje?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, po czym pchnęłam go, przeszłam i wściekła trzasnęłam drzwiami od mojego pokoju. DUPEK. Szybko ubrałam spodenki i czarny top, który miałam pod ręką. Przeczesałam palcami włosy, żeby nie straszyć. Zeszłam na dół gdzie już wszyscy oprócz Zayn'a i Niall'a czekali. Spojrzałam na Jack'a, który się ochoczo uśmiechał na widok moich za krótkich spodenek.
-Dzień dobry, królewno!- uśmiechnął się unosząc kubek świeżej kawy w moją stronę. Od razu wzięłam go do rąk i upiłam łyczka.
-Dziękuję.- mruknęłam dając mu buziaka w policzek.
-A teraz nie odzywać się do mnie dopóki ten kubek nie będzie pusty!- fuknęłam patrząc po kolei na twarze chłopaków. Tak. Jestem jedyną dziewczyną w tym gównie. Nikt nie miał kłopotów, żeby to zrozumieć. Znają mnie już.
-Cudownie, że wszyscy raczyli się w końcu zjawić!- 'zażartował' blondasek schodzący po schodach za którym szedł Zayn. Przez kolejną godzinę zanudzał o planach dotyczących jakiej super tajnych danych, które musimy wykraść.Nikt oprócz niego nie wiedział o jakie dane chodzi, bo utajnione dla 'szefów', czyli siedziałam i słuchałam o czymś o czym nie mam pojęcia.
-Świetnie. W sobotę Mark będzie na firmowej imprezie integracyjnej. Idziemy tam.. to ma być zorganizowana akcja i dobrze zaplanowana.- nawijał znowu, a ja upijałam kolejny i kolejny łyk już letniej kawki.
-[T.I.] będziesz mi potrzebna.- odparł zdecydowanym tonem, a ja się zakrztusiłam.
-Co?- parsknęłam, kiedy już mogłam oddychać.
-To, co słyszałaś.. pójdziemy tam jako przyjaciele z pracy. Jesteś potrzebna, żeby zająć kochanego wiceprezesa.- mówił spokojnie, a ja co raz bardziej żałowałam tego, że wrócił.
-Jak miałabym go niby zająć?!- fuknęłam unosząc brwi.
-Jesteś bystra, więc wiesz jak wykorzystać swoje ciało do bardziej praktyczniejszych celów. Skoro już dajesz to przynajmniej niech się to do czegoś przyda.- powiedział sucho, a ja mimowolnie uchyliłam usta w szoku. Nie wierzę, że to powiedział. Chłopaki speszeni patrzyli to na mnie, to na niego. Wstałam i oparłam się o jego fotel.
-Nie martw się. I tak nie zamoczysz.- bąknęłam i wróciłam na górę do siebie, nie czekając na ciąg dalszy, bądź jakąkolwiek odpowiedź od niego.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na razie was przepraszam, ale dostałam blokady co do tego imagine'a xd
Zacznę nowego, może się odblokuję ;) 
Jakieś życzenia z kim lub o czym? :p

sobota, 1 lipca 2017

Fuckboy ~ cz.9

- Pocałuj mnie. - poprosiłam szybko, póki jeszcze miałam na to odwagę. Nie musiałam długo czekać, żeby poczuć usta Zayna na swoich. Z początku jego wargi ocierały o moje tak delikatnie, że ledwie czułam jego dotyk. Podobała mi się ta subtelność, jednak po chwili zdobyłam się na odważniejsze ruchy. Chłopak odwrócił nas, przez co leżałam pod nim. Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny i pełen pożądania. Niespodziewanie Zayn wrócił do początkowych ruchów, spowalniając tempa. Zaraz potem odsunął się, spojrzał mi w oczy, złożył jeszcze jeden krótki pocałunek na moich ustach i położył się z powrotem obok na łóżku. Leżałam przez moment zdezorientowana i zaskoczona jego zachowaniem. Spodziewałam się, że będzie wręcz nachalny, a tym czasem uważał na każdy swój ruch. Zaimponował mi, dlatego postanowiłam przyznać się przed nim do czegoś, o czym nikt inny nie wiedział.
- To był mój pierwszy raz. - szepnęłam, odwracając głowę w stronę twarzy chłopaka, który ze zdumienia otworzył szeroko oczy.
- Blefujesz. To niemożliwe.. nie taka dziewczyna jak ty.. - zamyślił się.
- Nie taka dziewczyna jak ja? - zapytałam zirytowana. Bałam się, że potraktował mnie jak łatwą zdobycz.
- Jesteś marzeniem każdego chłopaka, nie widzisz tego jak pożerają cię wzrokiem? Dlatego wydawało ci się dzisiaj, że inne dziewczyny cię nie lubią. Jesteś dla nich konkurencją nie do pokonania. - powiedział, cały czas patrząc mi głęboko w oczy. Widziałam, że mówi szczerze. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Chłopak położył dwa palce na mojej brodzie i podniósł je, zmuszając mnie tym samym do spojrzenia na niego. Przybliżył się i musnął szybko moje wargi. Nie mogłam się opanować, jego dotyk sprawiał, że pragnęłam go coraz bardziej. Podparłam się na łokciach i nachyliłam nad Zaynem. Postanowiłam przejąć kontrolę. Całowanie bardzo mi się spodobało. Nie byłam pewna, czy chodziło o samą czynność, czy o chłopaka, z którym to robiłam.

Zayn musisz przestać. Natychmiast.Podpowiadał głos w mojej głowie, ale ignorowałem go. Nie obchodził mnie w chwili, kiedy (T.I.) siedziała okrakiem na wysokości moich bioder, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Wychodziło jej to tak dobrze, że nie chciałem uwierzyć, że robi to po raz pierwszy. Czułem się zaszczycony faktem, że wybrała do tego właśnie mnie. Błądziła rękami po moim nagim torsie, a ja przesuwałem opuszkami palców po jej udach. (T.I.) strasznie mnie podniecała, ale nie mogłem pozwolić, żeby sprawy zaszły za daleko, dlatego zakończyłem czułość i pomogłem jej ułożyć się obok na miękkiej pościeli. Objąłem drobne ciało blondynki ramieniem, a ona wtuliła się we mnie z całych sił. Nie żałowałem tego, co się między nami stało, jednak bałem się konsekwencji. Znalazłem się w podbramkowej sytuacji. Z jednej strony naprawdę czułem do tej dziewczyny coś wyjątkowego, a z drugiej nie mogłem pozwolić, aby groziło jej niebezpieczeństwo. Musiałem pozamykać pare spraw z przeszłości, żeby móc się z nią związać na poważnie.

Kiedy się obudziłam, Zayna nie było obok mnie. Zawiedziona wstałam i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz wodą i rozczesałam włosy, spinając je w luźnego koka. Nałożyłam delikatny makijaż, używając kosmetyków znalezionych na dnie torby. Cichutko zeszłam po schodach na parter, stąpając bosymi nogami po zimnych kafelkach. Weszłam do kuchni, w której zastałam bruneta. Oparta o framugę drzwi, przyglądałam się chłopakowi. Akurat kończył robić tosty z masłem orzechowym. Luźne szare spodnie opadały mu nisko, uwidaczniając tym samym zarysowane kości miednicy. Z wrażenia przygryzłam dolną wargę. W tym samym momencie Zayn się odwrócił.

Przysięgam, że to był najpięknieszy widok w moim życiu. (T.I.) stała oparta biodrem o drewnianą framugę. Ręce miała założone na piersiach, a luźna koszulka zsunęła się z jej drobnego ramienia, ukazując koronkowe ramiączko stanika. Włosy miała związane w nieładzie, a co najważniejsze, przygryzła wargę w taki sposób, że miałem ochotę rzucić się na nią. Stałem oniemiały dobrą chwilę, bo dziewczyna zdążyła podejść roześmiana. Wspięła się na palce i pocałowała mnie delikatnie w policzek. Położyłem dłonie na jej biodrach i pocałowałem czule w usta.
- Coś się pali. - zauważyła, nie przerywając pocałunku.
- Nieważne. - mruknąłem, sadzając ją na blacie. Oplotła nogami moje biodra, przyciskając mnie do siebie. Tak bardzo chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie. Nie mogłem jednak do tego dopuścić, za wiele miałem do stracenia.
- Mam nadzieję, że jesteś głodna. - powiedziałem nagle, odsuwając się od dziewczyny. Naprawdę sporo mnie to kosztowało.
- Jasne, co tam masz dobrego? - zapytała wesoło, zeskakując z mebla. Podałem jej talerz z tostami i owocami. Dziewczyna nakryła do stołu, a ja w tym czasie wyrzuciłem przypalone pieczywo z tostera. Miłą atmosferę podczas posiłku przerwał dzwoniący telefon. O dziwo, tym razem ktoś próbował dobić się do mnie. Na ekranie pojawił się znajomy numer, dlatego odetchnąłem z ulgą.
- Cześć Harry, co tam? - zapytałem spokojnie.
- Przyjadę po ciebie za dwie godziny, sprawy trochę się skomplikowały. Pobili Liam'a, a ty masz być następny.


_____________________________________________
Hej kochane ♥️ komentujecie tak szybko, że potem muszę pisać po nocy, żeby wywiązać się z umowy! Przepraszam za wszystkie błędy, ale jednym okiem już śpię :D
Nie wiem dlaczego ta część wyszła z takim podtekstem, mam nadzieję, że nie przesadziłam ze "słodkością" i nie nudziłyście się podczas czytania :) dziękuje za wszystkie miłe słowa, naprawdę bardzo doceniam każdy komentarz  ♥️ podnoszę trochę poprzeczkę, bo za szybko wam idzie! 17 komentarzy = następna część :)
littlegirl

PS. Myślałam ostatnio, żeby zrobić coś w stylu pisemnego Q&A, więc jeśli chciałybyście się czegoś o mnie dowiedzieć to możecie pytać, a jak się uzbiera tego trochę to zrobię post z odpowiedziami :)