One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 11 listopada 2014

Liam.. - część 1

 Macie pierwsza część Liama.. <3 Dawno go nie było wiec dodaje.. :) Jest trochę smutniejszy, ale mam nadzieje że zakończy sie happy endem.. Nie wiem, zależy to od mojego nastroju :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
 ~*~ <--- powrót do przeszłości

Stoję w kościele, na samym jego przodzie. Mam na sobie śliczną białą sukienkę. Sięga mi ona do kolan, na stopach mam śliczne białe szpilki, włosy ułożone w cudowną fryzurę i idealnie pasujący do tego makijaż wraz z przyklejonym uśmiechem. Po mojej prawej stronie stoi Harry i Niall, po lewej rodzice Liama, a za nami Louis i Zayn ze swoimi dziewczynami. Po drugiej stronie kościoła są znajomi, przyjaciele i rodzina panny młodej. A przy samym ołtarzu stoi Ashley z Liamem. Ona ubrana jest niczym księżniczka w ślicznej bajkowej sukni ślubnej, sfinansowanej zapewne przez Payne'a. On w czarnym eleganckim garniturze, patrzą na siebie jak zaczarowani. Kapłan odmawia swoją regułkę.. Ale wróćmy do mnie. Czemu z przyklejonym uśmiechem?! Bo oddałam bez walki mężczyznę swojego życia, dziewczynie której brakuje szacunku do niego, jego przyjaciół w tym również mnie. Wepchała sie z butami do mojego życia i już nic nie mogę zrobić...

~*~
Wracaliśmy szczęśliwi do domu, trzymając sie za ręce, ze szczerymi uśmiechami. Właśnie przechodziliśmy przez przejście dla pieszych. Nie zauważyłam nadjeżdżającego, z dużą prędkością, auta.
Li: (T.i.)! Uważaj!! - krzyknął i po chwili poczułam jak chłopak odpycha mnie. Upadlam na trawnik, słysząc za sobą mocny huk. Bałam sie odwrócić! Jednak mój ukochany był ważniejszy niż mój lęk. Odwróciłam sie i zobaczyłam Liama w kałuży krwi. W mgnieniu oka znalazłam sie przy nim, sprawdziłam puls, ledwo wyczuwalni. Natychmiast zadzwoniłam po karetkę i pozostało mi czekać. Łzy lały sie strumieniami z moich oczu. Jakieś 10 min później ratownicy byli przy brunecie. Kilka sekund później byłam już w karetce i jechaliśmy do szpitala. Trzymałam Liama za rękę i prosiłam by ze mną został. W szpitalu od razu zabrali go na sale operacyjna, gdzie mi nie pozwolono wejść. Usiadłam na podłodze pod ścianą i płakałam z bezsilności. W takiej pozycji spędziłam ze dwie lub trzy godziny. Każda pielęgniarka która przechodziła obok mnie, zatrzymywała sie i pytała czy wszystko w porządku i czy może czegoś nie potrzebuje. Odmawiałam za każdym razem, musiałam czuwać.. Być blisko Liama.. Po jakimś czasie przypomniałam sobie o chłopakach. Wysłałam SMS-a do Hazzy: " Szpital na Oxford Street. Przyjedzcie szybko! ". Jakieś 20 min później cała czwórka zasypywała mnie pytaniami na które nie byłam w stanie im odpowiedzieć. Harry przytulił mnie do siebie i uspokajał. Z nim znam sie najdłużej, to mój taki przyszywany braciszek.
J: Harry.. Ja.. On.. - zanosiłam sie
H: Cii.. Spokojnie, jestem przy tobie.. - postarałam sie uspokoić, by móc im wszystko wyjaśnić. Odsunęłam sie od loczka i spojrzałam na każdego po kolei. Kilka minut później opowiedziałam im co sie stało, nie kryli emocji i tak samo jak mi, łzy spływały im po policzkach.. Siedzieliśmy w ciszy, nikt nie miał nic do powiedzenia, każdy walczył ze swoimi myślami. Siedziałam wtulona w loczka i w mojej głowie tworzyły sie coraz to nowe myśli. Gdybym zauważyła ten cholerny samochód nic by mu sie nie stało. To jest tylko moja wina, to przeze mnie Liam leży teraz na sali operacyjnej i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Mogliśmy teraz leżeć w naszej sypialni, tulić sie do siebie..
J: Hazz to moja wina.. - wyszeptałam
H: Nie prawda.. Nie możesz sie obwiniać! - zaprzeczył szybko
J: Ale gdyby nie ja..
Lou: Harry ma racje, teraz masz wieżyc że Liam będzie żył a nie zrzucać na siebie winę! - chłopaki zgodzili sie z Tommo. Niecałą godzinę później z sali wyszedł lekarz. Zerwałam sie z miejsca i podbiegłam do niego.
J: Panie doktorze i co z Liamem?
L: Pan Payne jest stabilny, udało nam sie go uratować, ale jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy sie obudzi.. i czy wszystko będzie jak dawniej..
Z: Co znaczy jak dawniej? - koło mnie byli już chłopaki
L: Pan Liam może stracić całą albo częściową część pamięci.. Odniósł poważne obrażenia.
N: A odzyska ją?
L: Tak, ale musicie mu państwo pomagać..
H: A możemy go zobaczyć? - zapytał z nadzieją.
L: Tak ale tylko jedna osoba. On musi odpoczywać.. A teraz przepraszam praca wzywa. - powiedział i odszedł. Wiedziałam że chłopcy równie mocno chcą go zobaczyć co ja. Usiadłam na krzesełko i ukryłam twarz w dłoniach.
Lou: (T.i.) idź do niego.. - poczułam jego dłoń na ranieniu, spojrzałam w jego niebieskie oczy.
J: A wy?
H: Ty bardziej tego potrzebujesz.. - przytuliłam ich i weszłam do sali gdzie leżał Liam. Był podpięty pod jakieś pikające maszyny, podeszłam powoli do niego i usiadłam na krzesełko. Miał zabandażowana głowę, posiniaczone i poranione ramiona. Z moich oczu znów wypłynęły słone krople, chwyciłam delikatnie jego dłoń. Nie chciałam sprawić mu bólu, wystarczająco już przeze mnie wycierpiał.
J: Liam proszę cie wyjdź z tego cało.. - zaczęłam szeptem - ..Nie przeżyje bez ciebie. Jesteś jedyną osobą na świecie która utrzymuje mnie przy życiu.. To że sie tu znalazłeś jest tylko moją winą i to ja powinnam leżeć na twoim miejscu. Dlaczego mnie odepchnąłeś, nic by ci sie nie stało.. - płakałam. Położyłam głowę obok jego reki tuląc sie do niej. Po jakimś czasie, nie wiem czy dłuższym czy krótszym, przyszedł lekarz i kazał mi iść do domu. Zrobiłam to z wielką niechęcią. Na korytarzu siedział tylko loczek, podeszłam do niego i usiadłam obok.
H: Jak sie trzymasz? - spojrzał na mnie
J: A jak mam sie trzymać? Moj ukochany leży w śpiączce, nie wiadomo czy będzie nas pamiętał, w dodatku to moja wina, a ty sie pytasz jak sie trzymam? - wybuchłam
H: Spokojnie.. - przyciągnął mnie do siebie. - Wiem że jest ci ciężko, nam też.. - powiedział łagodnie z głową przy moim uchu. Wzięłam kilka głębszych oddechów i odsunęłam sie od ciała Harrego.
J: Przepraszam.. - szepnęłam - ..Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To tak strasznie boli.. - załkałam
H: Wiem mała.. - posłał mi na pocieszenie słaby uśmiech. Nie udało mi sie do odwzajemnić, choć tak bardzo chciałam.
J: Chodźmy stąd.. 
...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!
Do następnej część chce 4 komentarzy <3




Naat 

5 komentarzy: