Macie pierwsza część Liama.. <3 Dawno go nie było wiec dodaje.. :) Jest trochę smutniejszy, ale mam nadzieje że zakończy sie happy endem.. Nie wiem, zależy to od mojego nastroju :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~*~ <--- powrót do przeszłości
Stoję
w kościele,
na samym jego przodzie. Mam na sobie śliczną
białą sukienkę.
Sięga
mi ona do kolan, na stopach mam śliczne
białe
szpilki, włosy
ułożone
w cudowną
fryzurę
i idealnie pasujący
do tego makijaż
wraz z przyklejonym uśmiechem.
Po mojej prawej stronie stoi Harry i Niall, po lewej rodzice Liama, a
za nami Louis i Zayn ze swoimi dziewczynami. Po drugiej stronie
kościoła
są
znajomi, przyjaciele i rodzina panny młodej.
A przy samym ołtarzu
stoi Ashley z Liamem. Ona ubrana jest niczym księżniczka
w ślicznej
bajkowej sukni ślubnej,
sfinansowanej zapewne przez Payne'a.
On w czarnym eleganckim garniturze, patrzą
na siebie jak zaczarowani. Kapłan
odmawia swoją
regułkę..
Ale wróćmy
do mnie. Czemu z przyklejonym uśmiechem?!
Bo oddałam
bez walki mężczyznę
swojego życia,
dziewczynie której
brakuje szacunku do niego, jego przyjaciół
w tym również
mnie. Wepchała
sie z butami do mojego życia
i już
nic nie mogę
zrobić...
~*~
Wracaliśmy
szczęśliwi
do domu, trzymając
sie za ręce,
ze szczerymi uśmiechami.
Właśnie
przechodziliśmy
przez przejście
dla pieszych. Nie zauważyłam
nadjeżdżającego,
z dużą
prędkością,
auta.
Li:
(T.i.)!
Uważaj!!
- krzyknął
i po chwili poczułam
jak chłopak
odpycha mnie. Upadlam na trawnik, słysząc
za sobą
mocny huk. Bałam
sie odwrócić!
Jednak mój
ukochany był
ważniejszy
niż
mój
lęk.
Odwróciłam
sie i zobaczyłam
Liama w kałuży
krwi. W mgnieniu oka znalazłam
sie przy nim, sprawdziłam
puls, ledwo wyczuwalni. Natychmiast zadzwoniłam
po karetkę
i pozostało
mi czekać.
Łzy
lały
sie strumieniami
z moich oczu. Jakieś
10 min później
ratownicy byli przy brunecie. Kilka sekund później
byłam
już
w karetce i jechaliśmy
do szpitala. Trzymałam
Liama za rękę
i prosiłam
by ze mną
został.
W szpitalu od razu zabrali go na sale operacyjna, gdzie mi nie
pozwolono wejść.
Usiadłam
na podłodze
pod ścianą
i płakałam
z bezsilności.
W takiej pozycji spędziłam
ze dwie lub trzy godziny. Każda
pielęgniarka
która
przechodziła
obok mnie, zatrzymywała
sie i pytała
czy wszystko w porządku
i czy może
czegoś
nie potrzebuje. Odmawiałam
za każdym
razem, musiałam
czuwać..
Być
blisko Liama.. Po jakimś
czasie przypomniałam
sobie o chłopakach.
Wysłałam
SMS-a
do Hazzy: " Szpital na Oxford Street.
Przyjedzcie szybko! ". Jakieś
20 min później
cała
czwórka
zasypywała
mnie pytaniami na które
nie byłam
w stanie im odpowiedzieć.
Harry przytulił
mnie do siebie i uspokajał.
Z nim znam sie najdłużej,
to mój
taki przyszywany braciszek.
J:
Harry.. Ja.. On.. - zanosiłam
sie
H:
Cii.. Spokojnie, jestem przy tobie.. - postarałam
sie uspokoić,
by móc
im wszystko wyjaśnić.
Odsunęłam
sie od loczka i spojrzałam
na każdego
po kolei. Kilka minut później
opowiedziałam
im co sie stało,
nie kryli emocji i tak samo jak mi, łzy
spływały
im po policzkach.. Siedzieliśmy
w
ciszy, nikt nie miał
nic
do powiedzenia, każdy
walczył
ze swoimi myślami.
Siedziałam
wtulona w loczka i w mojej głowie
tworzyły
sie coraz to nowe myśli.
Gdybym zauważyła
ten cholerny samochód
nic by mu sie nie stało.
To jest tylko moja wina, to przeze mnie
Liam leży
teraz na sali operacyjnej
i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Mogliśmy
teraz leżeć
w naszej sypialni, tulić
sie do siebie..
J:
Hazz to moja wina.. - wyszeptałam
H:
Nie prawda.. Nie możesz
sie obwiniać!
- zaprzeczył
szybko
J:
Ale gdyby nie ja..
Lou:
Harry ma racje, teraz masz wieżyc
że
Liam będzie
żył
a nie zrzucać
na siebie winę!
- chłopaki
zgodzili sie z Tommo. Niecałą
godzinę
później
z sali wyszedł
lekarz. Zerwałam
sie z miejsca i podbiegłam
do niego.
J:
Panie doktorze i co z Liamem?
L:
Pan Payne jest stabilny, udało
nam sie go uratować,
ale jest w śpiączce.
Nie wiemy kiedy sie obudzi.. i czy wszystko będzie
jak dawniej..
Z:
Co znaczy jak dawniej? - koło
mnie byli już
chłopaki
L:
Pan Liam może
stracić
całą
albo częściową
część
pamięci..
Odniósł
poważne
obrażenia.
N:
A odzyska ją?
L:
Tak, ale musicie
mu państwo
pomagać..
H:
A możemy
go zobaczyć?
- zapytał
z nadzieją.
L:
Tak ale tylko jedna osoba. On musi odpoczywać..
A
teraz przepraszam praca wzywa. - powiedział
i odszedł.
Wiedziałam
że
chłopcy
równie
mocno chcą
go zobaczyć
co ja. Usiadłam
na krzesełko
i ukryłam
twarz w dłoniach.
Lou:
(T.i.)
idź
do niego.. - poczułam
jego dłoń
na ranieniu, spojrzałam
w jego niebieskie oczy.
J:
A wy?
H:
Ty bardziej tego potrzebujesz.. - przytuliłam
ich i weszłam
do sali gdzie leżał
Liam. Był
podpięty
pod jakieś
pikające
maszyny, podeszłam
powoli do niego i usiadłam
na krzesełko.
Miał
zabandażowana
głowę,
posiniaczone i poranione ramiona. Z moich oczu znów
wypłynęły
słone
krople, chwyciłam
delikatnie jego dłoń.
Nie chciałam
sprawić
mu bólu,
wystarczająco
już
przeze mnie wycierpiał.
J:
Liam proszę
cie wyjdź
z tego cało..
- zaczęłam
szeptem - ..Nie przeżyje
bez ciebie. Jesteś
jedyną
osobą
na świecie
która
utrzymuje mnie przy życiu..
To że
sie tu znalazłeś
jest tylko moją
winą
i to ja powinnam leżeć
na twoim miejscu. Dlaczego mnie odepchnąłeś,
nic by ci sie nie stało..
- płakałam.
Położyłam
głowę
obok jego reki tuląc
sie do niej. Po jakimś
czasie, nie wiem czy dłuższym
czy krótszym,
przyszedł
lekarz i kazał
mi iść
do domu. Zrobiłam
to z wielką
niechęcią.
Na korytarzu siedział
tylko loczek, podeszłam
do niego i usiadłam
obok.
H:
Jak sie trzymasz? - spojrzał
na mnie
J:
A jak mam sie trzymać?
Moj ukochany
leży
w śpiączce,
nie wiadomo czy będzie
nas pamiętał,
w dodatku to moja wina, a ty sie pytasz jak sie trzymam? - wybuchłam
H:
Spokojnie.. - przyciągnął
mnie do siebie. - Wiem że
jest ci ciężko,
nam też..
- powiedział
łagodnie
z głową
przy moim uchu. Wzięłam
kilka głębszych
oddechów
i odsunęłam
sie od ciała
Harrego.
J:
Przepraszam.. - szepnęłam
- ..Wciąż
nie mogę
w to uwierzyć.
To tak strasznie
boli.. - załkałam
H:
Wiem mała..
- posłał
mi na pocieszenie słaby
uśmiech.
Nie udało
mi sie do odwzajemnić,
choć
tak bardzo chciałam.
J:
Chodźmy
stąd..
...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!
Do następnej część chce 4 komentarzy <3
Naat
OMG! next!
OdpowiedzUsuńOo boski Next <33
OdpowiedzUsuńJejjuuu *.* szybko next <3
OdpowiedzUsuńZawitałam tu z powrotem z nadzieją na następna część, a tu pustki :(
OdpowiedzUsuńWybacz słońce.. ;(
UsuńPostaram sie jutro ją dodać..