One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 27 listopada 2014

Louis Tommo Tomlinson.. :* - część 2

  Oki, miało być 7 komentarzy, ale było 6.. Wiec dodałam.. :)
Marika kolejna część zamówionego Louisa <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Wszedłem do kuchni i zauważyłem tą dziewczynę, a obok niej w wózku siedziały maluchy. Z jednej strony cieszyłem sie że jest cicho, a z drugiej była (T.i.). Nie lubiłem jej i już! Dziewczyna sie nie odezwała, zabrała zabawki ze stołu i wyjechała z wózkiem z kuchni. Teraz bylem zadowolony. Nie wiem jak poradziła sobie z dwójką małych dzieci w wózku i stertą zabawek po schodach, ale nie miałem najmniejszego zamiaru jej pomagać. Dziewczyna przez cały dzień nie pokazywała sie na dole, nic chyba nawet nie jadła, bo nie było jej na obiedzie. Wiem że mama namawiała ją do tego, ale ona nie zeszła. Kolejny tydzień, kolejny wrzask dzieciaków na weekend, a potem znowu cisza. Szedłem właśnie do salonu, zapatrzony w swoje dokumenty. Chłopaki dzwonili że mamy coś przejrzeć. Nagle poczułem mocne uderzenie i wszystkie papiery wyleciały mi z rąk.
(T.i.): Najmocniej przepraszam panie Tomlinson.. - usłyszałem przerażony głos tej dziewczyny. Co za niezdara z niej! Dziewczyna odstawiła butelki z mlekiem dla bliźniaków i zaczęła zbierać moje rzeczy.. Schyliłem sie i pomogłem jej.
J: Mogłabyś czasami uważać.. - powiedziałem cicho lecz z wyrzutem. Dziewczyna nerwowo wcisnęła w moje ręce dokumenty i w mgnieniu oka z butelkami wbiegła na górę. Coraz bardziej miałem dość tej brunetki. Jest trochę nieostrożna i jeszcze w dodatku zajmuje sie takimi małymi dziećmi. Nie wiem jak mama mogła jej na to pozwolić?! Chyba muszę z nią o tym porozmawiać..
Jestem w domu już od jakiś 2 i pół tygodnia, (T.i.) jeszcze z nami jest. Mama nie dała mi nawet dojść, jak na razie, do słowa jeśli o nią chodzi. Dziewczyna stara sie mi schodzić z drogi, wiele razy odmawiała wspólnego obiadu, czy kolacji.. Przebywała 24h. z dziećmi. Mama nie była z tego zadowolona, i mam wrażenie że mnie o to winiła..
M: (T.i.), chodź na obiad.. ! - krzyknęła mama z kuchni. Siedziałem w salonie z laptopem na kolanach i nasłuchiwałem. Dziewczyna nie odzywała sie. - (T.i.)!! - krzyknęła jeszcze raz.
(T.i.): Już idę.. - słyszałem jak zbiega ze schodów i wbiega do kuchni. - Tak proszę pani? - spytała grzecznie. Wiem że brzydko podsłuchiwać, ale..
M: Wolałam cie na obiad.. Zjedz w końcu z nami, jak wcześniej.. - moja mama bardzo tego chciała.
(T.i.): Przepraszam, ale nie mogę.. - wyznała
M: Możesz, przecież jadałaś z nami codziennie zanim Louis przyjechał..
(T.i.): Właśnie.. - że niby co ?! Moja wina że nie chce jeść z nami obiadu? - Musze wrócić do maluszków.. - odeszła od niej. Wstałem szybko i poszedłem do mamy.
J: Co sie stało? - zapytałem, widząc jej smutna twarz. Ta dziewczyna musi wiele dla niej znaczyć.
M: Tommo powiedz, co ty jej zrobiłeś? - spojrzała na mnie z bólem.
J: Nic.. Przecież ona mnie unika.. - powiedziałem lekko zły.
M: Masz sie z nią pogodzić! - rozkazała.
J: Ymm.. Mamo, a może skoro jestem w domu to ja mogę zając sie bliźniakami.. - zaproponowałem mamie. Jej wyraz twarzy był lekko przestraszony. Przecież przez te weekendy trochę sie poduczyłem.
M: Ty? A ty potrafisz zajmować sie takimi małymi dziećmi? - spytała z niedowierzaniem.
J: No chyba tak.. Z reszta wolisz żeby obca osoba sie nimi zajmowała, kiedy ja mogę?
M: (T.i.) nie jest obca.. Jest z nami już kilka miesięcy.. Traktuje ja jak rodzinę.. - wyjaśniła, co tego że jest, ja jakoświdziałem teraz pierwszy raz.
J: Mamo.. To jak?
M: Zastanowię sie.. Dam ci jeden dzień, jak sobie poradzisz, bez żadnej pomocy to zgoda, na czas twojego pobytu w domu zajmiesz sie rodzeństwem.. - mam wrażenie że moja własna mamusia mi nie ufa. - Tylko masz to powiedzieć (T.i.).. - powiedziała stanowczo
J: Ok.. - mruknąłem i poszedłem jej poszukać. Siedziała w pokoju bliźniaków i bawiła sie z nimi. Siedziała na podłodze i rozśmieszała je rożnymi minkami, śmiesznym głosem, zabawkami. Dzieciaki śmiały sie na głos, jeszcze nie słyszałem żeby one sie tak śmiały. Sam miałem ochotę sie śmiać.. Wcześniej nie widziałem tego jaka ona jest.. A jest zabawna, opiekuńcza, troskliwa i potrafi sprawić by one nie płakały z samego rana.. Odkaszlnąłem by zwróciła na mnie uwagę.
(T.i.): Oo, przepraszam pana, nie wiedziałam że ktoś tu jest. - przeraziła sie o od razu podniosła z podłogi. Ernest i Doris przestały sie śmiać i spojrzały na mnie.
J: Słuchaj, masz jutro wolne.. - powiedziałem bez przeciągania.
(T.i.): Jak to? A dzieciaczki? - zdziwiła sie
J: Ja sie nimi zajmę.. Masz wolne do czasu mama po ciebie zadzwoni.. - mój głos był bez uczuć. Dziewczyna za to była przestraszona, a dzieciaki jakby rozumiały co sie dzieje, zaczęły płakać. Brunetka szybko je podniosła z miękkiego dywanu i wsadziła do łóżeczka.
(T.i.): Dobrze proszę pana.. - odpowiedziała cicho i wyszedłem z pokoju.
J: Załatwione.. - powiedziałem radośnie wchodząc do kuchni.
M: Przeprosiłeś ja? - zapytała od razu.
J: Za co? - zdziwiłem sie - Powiedziałem jej że ma wolne do czasu, gdy do czasu gdy do niej zadzwonisz.. - wyjaśniłem. Mina mojej mamy zmieniła sie na bardziej poważną, ale nie powiedziała nic, nałożyła obiad na talerze i wszyscy zjedliśmy.. Do końca dnia przypominałem sobie co trzeba zrobić gdy dziecko płacze..
(T.i.): Pani Tomlinson.. - usłyszałem (T.i.) - ..Ja zaraz mam autobus, więc będę sie zbierać. - powiedziała niezbyt głośno. - Bliźniaki śpią i..
M: Dziękuje (T.i.)..
(T.i.): Nie ma za co, to moja praca. A i jeszcze jedno.. Doris idą najprawdopodobniej ząbki i będzie marudna przez kilka dni.. A Erni na katarek i chyba jest lekko przeziębiony.. - mówiła opiekuńczo. No to Tommo, masz problem!
M: Dobrze słonce.. Lou powiedział że sobie poradzi więc.. - urwała.
(T.i.): To do widzenia pani, będę czekać na telefon..
M: Pewnie jutro będziesz musiała już przyjechać.. A teraz idź już bo sie spóźnisz.. - pożegnała ją. Jak to?! Moja mama zasugerowała że sobie nie poradzę!! Brunetka wyszła a ja poszedłem do rodzicielki. Chwile z nią porozmawiałem, zaczęła mówić mi co i jak.. Jak sie mleko sprawdza, przewija pieluszkę.. Tak, to jest, to czego boje sie najbardziej.. 
...

To teraz 6 komów i następna.. <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!! 



Naat
 

8 komentarzy:

  1. o jejku czekam na next'a !!! boskiii

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju kocham wasze imaginy *-* swietny :* czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Ci:* a co do opowiadania to jest cudowne! Zreszta jak karzde twoje opowiadanie. Jak juz kiedys Ci mowilam to w nich jest cos, cos takiego magicznego. Bo jak je czytam to jestem nie obecna. A jak mama cos do mnie mowi to jej nie slysze. Jak czytam inne blogi to tak nie mam.

    Weny :*

    OdpowiedzUsuń