Oki, miało być 7 komentarzy, ale było 6.. Wiec dodałam.. :)
Marika kolejna część zamówionego Louisa <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wszedłem do kuchni i zauważyłem tą dziewczynę, a obok niej w
wózku siedziały maluchy. Z jednej strony cieszyłem sie że jest
cicho, a z drugiej była (T.i.). Nie
lubiłem
jej i już!
Dziewczyna sie nie odezwała,
zabrała
zabawki ze stołu
i wyjechała
z wózkiem
z kuchni. Teraz bylem zadowolony. Nie wiem jak poradziła
sobie z dwójką
małych
dzieci w wózku
i stertą
zabawek po schodach, ale nie miałem
najmniejszego zamiaru jej pomagać.
Dziewczyna przez cały
dzień
nie pokazywała
sie na dole, nic chyba nawet nie jadła,
bo nie było
jej na obiedzie. Wiem że
mama namawiała
ją do tego, ale ona nie zeszła.
Kolejny tydzień,
kolejny wrzask dzieciaków
na weekend, a potem znowu cisza. Szedłem
właśnie
do salonu, zapatrzony w swoje dokumenty. Chłopaki
dzwonili że
mamy
coś
przejrzeć.
Nagle poczułem
mocne uderzenie i wszystkie papiery wyleciały
mi z rąk.
(T.i.):
Najmocniej przepraszam panie Tomlinson.. - usłyszałem
przerażony
głos
tej dziewczyny. Co za niezdara z niej! Dziewczyna odstawiła
butelki z mlekiem dla bliźniaków
i zaczęła
zbierać
moje rzeczy.. Schyliłem
sie i pomogłem
jej.
J:
Mogłabyś
czasami uważać..
- powiedziałem
cicho lecz z wyrzutem. Dziewczyna nerwowo wcisnęła
w moje ręce
dokumenty i w mgnieniu oka z butelkami wbiegła
na górę.
Coraz bardziej miałem
dość
tej brunetki. Jest trochę
nieostrożna
i jeszcze w dodatku zajmuje sie takimi małymi
dziećmi.
Nie wiem jak mama mogła
jej na to pozwolić?!
Chyba muszę
z nią o tym porozmawiać..
Jestem
w domu już
od jakiś
2 i pół
tygodnia, (T.i.)
jeszcze z nami jest. Mama nie dała
mi nawet dojść,
jak na razie, do słowa
jeśli
o nią
chodzi. Dziewczyna stara sie mi schodzić
z drogi, wiele razy odmawiała
wspólnego
obiadu, czy kolacji.. Przebywała
24h. z dziećmi.
Mama nie była
z tego zadowolona, i mam wrażenie
że
mnie o to winiła..
M:
(T.i.),
chodź
na obiad.. ! - krzyknęła
mama z kuchni. Siedziałem
w salonie z laptopem na kolanach i nasłuchiwałem.
Dziewczyna nie odzywała
sie. - (T.i.)!!
- krzyknęła
jeszcze raz.
(T.i.):
Już
idę..
- słyszałem
jak zbiega ze schodów
i wbiega do kuchni. - Tak proszę
pani? - spytała
grzecznie. Wiem że
brzydko podsłuchiwać,
ale..
M:
Wolałam
cie na obiad.. Zjedz w końcu
z nami, jak wcześniej..
- moja mama bardzo tego chciała.
(T.i.):
Przepraszam, ale nie mogę..
- wyznała
M:
Możesz,
przecież
jadałaś
z nami codziennie zanim Louis przyjechał..
(T.i.):
Właśnie..
- że
niby co ?! Moja wina że
nie chce jeść
z nami obiadu? - Musze wrócić
do maluszków..
- odeszła
od niej. Wstałem
szybko i poszedłem
do mamy.
J:
Co sie stało?
- zapytałem,
widząc
jej smutna twarz. Ta dziewczyna musi wiele dla niej znaczyć.
M:
Tommo powiedz, co ty jej zrobiłeś?
- spojrzała
na mnie z bólem.
J:
Nic.. Przecież
ona mnie unika.. - powiedziałem
lekko zły.
M:
Masz sie z nią
pogodzić!
- rozkazała.
J:
Ymm.. Mamo, a może
skoro jestem w domu to ja mogę
zając
sie bliźniakami..
- zaproponowałem
mamie. Jej wyraz twarzy był
lekko przestraszony. Przecież
przez te weekendy trochę
sie poduczyłem.
M:
Ty? A ty potrafisz zajmować
sie takimi małymi
dziećmi?
- spytała
z niedowierzaniem.
J:
No chyba tak.. Z reszta wolisz żeby
obca osoba sie nimi zajmowała,
kiedy ja mogę?
M:
(T.i.)
nie jest obca.. Jest z nami już
kilka miesięcy..
Traktuje ja jak rodzinę..
- wyjaśniła,
co tego że
jest, ja jakoś
ją widziałem
teraz pierwszy raz.
J:
Mamo.. To jak?
M:
Zastanowię
sie.. Dam ci jeden dzień,
jak sobie poradzisz, bez żadnej
pomocy to zgoda, na czas twojego pobytu w domu zajmiesz sie
rodzeństwem..
- mam wrażenie
że
moja własna
mamusia mi nie ufa. - Tylko masz to powiedzieć
(T.i.)..
- powiedziała
stanowczo
J:
Ok.. - mruknąłem
i poszedłem
jej poszukać.
Siedziała
w pokoju bliźniaków
i bawiła
sie z nimi. Siedziała
na podłodze
i rozśmieszała
je rożnymi
minkami, śmiesznym
głosem,
zabawkami. Dzieciaki śmiały
sie na głos,
jeszcze nie słyszałem
żeby
one sie tak śmiały.
Sam miałem
ochotę
sie śmiać..
Wcześniej
nie widziałem
tego jaka ona jest.. A jest zabawna, opiekuńcza,
troskliwa i potrafi sprawić
by one nie płakały
z samego rana.. Odkaszlnąłem
by zwróciła
na mnie uwagę.
(T.i.):
Oo, przepraszam pana, nie wiedziałam
że
ktoś
tu jest. - przeraziła
sie o od razu podniosła
z podłogi.
Ernest i Doris przestały
sie śmiać
i spojrzały
na mnie.
J:
Słuchaj, masz jutro wolne.. - powiedziałem
bez przeciągania.
(T.i.):
Jak to? A dzieciaczki? - zdziwiła
sie
J:
Ja sie nimi zajmę..
Masz wolne do czasu aż
mama po ciebie zadzwoni.. - mój
głos
był
bez uczuć.
Dziewczyna za to była
przestraszona,
a dzieciaki
jakby rozumiały
co sie dzieje, zaczęły
płakać.
Brunetka szybko je podniosła
z miękkiego
dywanu i wsadziła
do łóżeczka.
(T.i.):
Dobrze proszę
pana.. - odpowiedziała
cicho i wyszedłem
z pokoju.
J:
Załatwione..
- powiedziałem
radośnie
wchodząc
do kuchni.
M:
Przeprosiłeś
ja? - zapytała
od razu.
J:
Za co? - zdziwiłem
sie - Powiedziałem
jej że
ma wolne do czasu, gdy do czasu gdy do niej zadzwonisz.. -
wyjaśniłem.
Mina mojej mamy zmieniła
sie na bardziej poważną,
ale nie powiedziała
nic, nałożyła
obiad na talerze i wszyscy
zjedliśmy..
Do końca
dnia przypominałem
sobie co trzeba zrobić
gdy dziecko płacze..
(T.i.):
Pani Tomlinson.. - usłyszałem
(T.i.)
- ..Ja zaraz mam autobus, więc
będę
sie
zbierać.
- powiedziała
niezbyt głośno.
- Bliźniaki
śpią
i..
M:
Dziękuje
(T.i.)..
(T.i.):
Nie ma za co, to moja praca. A i jeszcze jedno.. Doris idą
najprawdopodobniej ząbki i będzie
marudna przez kilka dni.. A Erni na katarek i chyba jest lekko
przeziębiony..
- mówiła
opiekuńczo.
No to Tommo, masz problem!
M:
Dobrze słonce..
Lou powiedział
że
sobie poradzi więc..
- urwała.
(T.i.):
To do widzenia pani, będę
czekać
na telefon..
M:
Pewnie jutro będziesz
musiała
już
przyjechać..
A teraz idź
już
bo sie spóźnisz..
- pożegnała
ją. Jak to?! Moja mama zasugerowała
że
sobie nie poradzę!!
Brunetka
wyszła
a ja poszedłem
do rodzicielki. Chwile z nią
porozmawiałem,
zaczęła
mówić
mi co i jak.. Jak sie mleko sprawdza, przewija pieluszkę..
Tak, to jest, to czego boje sie najbardziej..
...
To teraz 6 komów i następna.. <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!
Naat
Dalej <333
OdpowiedzUsuńChcę dalszą część :*
OdpowiedzUsuńo jejku czekam na next'a !!! boskiii
OdpowiedzUsuńNEXT PLIS :-*
OdpowiedzUsuńJeju kocham wasze imaginy *-* swietny :* czekam na next <33
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci:* a co do opowiadania to jest cudowne! Zreszta jak karzde twoje opowiadanie. Jak juz kiedys Ci mowilam to w nich jest cos, cos takiego magicznego. Bo jak je czytam to jestem nie obecna. A jak mama cos do mnie mowi to jej nie slysze. Jak czytam inne blogi to tak nie mam.
OdpowiedzUsuńWeny :*
Next next next ! ♡♥
OdpowiedzUsuńNext!
OdpowiedzUsuń