One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 6 listopada 2014

Harry cz.10- The end

                                            Harry cz.10- The end
-(S.T.I)-Dobiegł mnie krzyk Harrego, a już po chwili w łazience stali wszyscy i patrzyli na mnie z przerażeniem-Coś ty zrobiłam?!-i to było ostatnie co usłyszałam zanim straciłam przytomność...

muzyka

* Harry's pov
(T.I) straciła przytomność, biegiem rzuciłem się w jej kierunku-Dzwonie po karetkę! krzyknąłem a łzy powoli ciekły po moich policzkach z resztą u pozostałych tak samo -(S.T.I) obudź się! spójrz na mnie! - nic nie skutkowało-dzwońcie po karetkę
! -zwróciłem się do pozostałych-
błagam cie, obudź się co ja bez ciebie zrobię?! słonko, proszę nie umieraj! wiem ze jesteś silna! -moje błagania przerwał sygnał karetki pogotowia,a chwile później zostałem odepchnięty na bok przez jednego z ratowników.Usłyszałem jeszcze jak Liam pyta gdzie ją zawożą po czym pogotowie szybko odjechało, rozglądałem się do okoła, i zauważyłem kartkę leżącą na podłodze, podniosłem ją i zacząłem czytać na głos:

"przepraszam że się pojawiłam w waszym życiu....przepraszam że wraz ze sobą sprowadziłam na was kłopoty...przepraszam że się z wami zaprzyjaźniłam...przepraszam za to że nie uciekłam z waszego życia....przepraszam że teraz to czytacie i macie mnie za idiotkę która nie docenia swojego życia...ja po prostu jestem słaba psychicznie, dwie najważniejsze osoby w moim życiu  zmarły, przykro mi że teraz jesteście na mnie wściekli za to co za chwilę zrobię, a jednocześnie cholernie mi współczujecie,wiem jestem pogmatwana... chciałabym wam też podziękować za to że przez te kilka miesięcy byliście dla mnie "rodziną"  naprawdę jesteście kochani XX kocham was każdego jednego jak teraz stoicie i to czytacie xx...

Gemma, bardzo ci współczuję bo wiem że strasznie go kochałaś, no ale "rodzimy  się by żyć, żyjemy by umierać", pamiętaj byłaś i zawsze będziesz moją best friend <3

Niall & Zayn &Lou & Liam jesteście...a raczej byliście moimi przyjaciółmi, i bardzo wam dziękuję za to że zawsze pomagaliście się mi podnosić z dołka.Po prostu dziękuję, jesteście wspaniali a wasze dziewczyny są z was dumne! 

Harry a więc...cóż, jesteś dla mnie naprawdę ważny, ale ja tak nie mogę.Żegnaj XX Przepraszam z kłopot i za to że pozwoliłam ci wejść do mojego serca...teraz mam jeszcze większe wyrzuty...FUCK!!

A i mam jeszcze jedną prośbę, aby na moim pogrzebie zaśpiewał "Harry Styles-Don't let me go"
"FUCK IT
FUCK OFF
FUCK YOU
FUCK HER
FUCK HIM

FUCK THIS
FUCK THAT
FUCK ALL"                                        "LIFE IS BRUTAL"

                                                                                                                                   Na zawsze wasza (T.I) XX"

Po przeczytaniu łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach jeszcze bardziej  lały się łzy
-Chodźcie musimy jechać-popędziła nas Gemma.Po niecałych 10 minutach byliśmy już  w szpitalu, dowiedzieliśmy się że (T.I) leży w sali nr. 269...przypadeg?nie sondze! ale o czym ja myślę! ona umiera!
-To tu!-powiedziała cicho Gemma.Weszliśmy do sali i usialiśmy po prostu na nią patrząc.Po 20 minutach do sali wszedł lekarz i powiedział że będzie potrzebny przeszczep wątroby, i to jak najszybciej, jeśli do 48h nie znajdą dawcy to (S.T.I) nie ma szans na przeżycie.Załamałem się

*24h później*

Został najwyżej dzień a dawcy jak nie było tak nie ma...co jeśli ona nie przeżyje?! ja nie mogę bez niej! Siedzieliśmy na krzesełkach przed salą ponieważ (S.T.I) robili badania.
-Mam dobrą wiadomość-ni stąd ni z owąd obok nas wziął się lekarz
-Tak?-zapytała załamana Gemma
-Znaleźliśmy dawcę-moja głowa powędrowała ku górze, nie słuchałem już niczego więcej, po prostu byłem szczęśliwy...na tyle ile można być szczęśliwym gdy osoba którą kochasz umiera :(.Siedzimy już dwie godziny pod salą operacyjną, ale nic nie wiadomo.
-I jak panie doktorze?-zapytałem gdy tylko zobaczyłem go wychodzącego z sali
-Pacjentka jest słaba ale stabilna....bądźmy dobrej myśli-i odszedł
-Huh, zawsze coś, nie wiem jak poradzę sobie gdy ona odejdzie-powiedziała łamiąco Gemma

*tydzień później *
*(T.I)'s POV

Dziś wychodzę ze szpitala, czuję się o wiele lepiej, ale wciąż boli mnie ich strata, za trzy godziny jest pogrzeb Sam'a.Całą drogę powrotną przesiedzieliśmy w ciszy (czyt. 1D i Gemma). Postanowiłyśmy sobie z Gemm że będziemy się wspierać i starać  żyć dalej, więc od razu po powrocie poszłyśmy się szykować, ja ubrałam się w to, a Gemm pomogła mi się uczesać. I godzinę przed czasem zeszłyśmy na dół, gdzie czekali już na nas chłopacy.Ruszyliśmy na cmentarz i myśleliśmy w ciszy.Po 2 godzinach płaczu, skończył się pogrzeb a my ruszyliśmy do domu, i usiedliśmy na kanapie
-Dobra mam tego dość!-powiedziałam w końcu
-Ale czego?-zapytała przerażona Gemma
-Wiem że już nigdy nie będzie tak jak dawniej ale, nie możemy cały czas żyć przeszłością-powiedziałam
-Ona ma rację-potwierdził to Li
-Wiem że nie zapomnimy, ale z czasem zaczniemy żyć normalnie-kontynuowała mój monolog Gemma.I ta rozmowa zmieniła wszystko, minęły już 4 miesiące, nie jest idealnie, nie zapomniałam, ale staram się być szczęśliwa z tego co mam....Jesteśmy z Harrym szczęśliwą parą, on mnie wspiera, i daje siłę do wiary w następny lepszy dzień....

                                        
____________________________________________________
Stylesowa

A więc mam kilka spraw:
1.Mam szlaban i nie wiem kiedy będzie kolejny imagin, piszę gdy nie ma rodziców.... :D
2.Czy jest tu ktoś kto czyta BIAS  (baby Im a sinner)? jeśli tak to mam prośbę żebyście napisali mi w komentarzu czy jak wy wchodzicie na tego bloga to wyskakuje wam"ODMOWA UPRAWNIEŃ"?
3.Liczę na KOMENTARZE!!!!!!!( za moje 10 rozdziałów, każdy kto czytał niech skomentuje! pliss!!)

7 komentarzy: