One Direction i My.. - imaginy

piątek, 1 grudnia 2017

All I want for Christmas is you ~ Louis cz.2

- (T.I.), nic ci nie jest? - usłyszałam łagodny, męski głos i poczułam lekkie potrząsanie za ramiona. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam nad sobą przejętą twarz Louisa.
- Jest okej. - powiedziałam speszona, podnosząc się do pozycji siedzącej. Poczułam silny ból z tyłu głowy, więc odruchowo przyłożyłam dłoń do tego miejsca.
- Poczekaj, pomogę ci. - oznajmił Louis, zakładając moją torbę na ramię. Podał mi rękę, a drugą objął mnie w talii, żeby łatwiej było mi wstać.
- Znowu nie jadłaś śniadania? - zapytała z grymasem Ann.
- Zjadłam musli. - mruknęłam. Weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i wspólnie udaliśmy do kuchni. Czułam się nieswojo w towarzystwie chłopaka, ale byłam skazana na jego obecność. Nie mogłam zapomnieć jego dotyku, kiedy trzymał mnie za rękę. Tak bardzo o nim marzyłam.. chociaż w myślach nieustannie przeklinałam pomysł ubrania tego dnia rękawiczek.
- Idę do łazienki. Lou, pilnuj (T.I.), w razie gdyby znowu miała zemdleć. - zażartowała Ann i wyszła.
- Będę ją miał na oku. Baw się dobrze. - rzucił. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Chcesz herbatę? - zwrócił się do mnie, nalewając wody do czajnika.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się, próbując ukryć zdenerwowanie.
- Na jaką masz ochotę? Mam tu malinową, żurawinową, zieloną, zieloną z pomarańczą, białą z.. - wymieniał, przeglądając opakowania.
- Czarna z cytryną będzie idealna. - przerwałam mu.
- Dobry wybór, masz u mnie plusa. - zaśmiał się brunet, a moje serce zaczęło bić szybciej. Na szczęście wtedy do kuchni wróciła Ann, wzięłyśmy gotową herbatę i udałyśmy się do jej pokoju, spędzając kilka godzin na niezobowiązujących rozmowach i oglądaniu naszego ulubionego serialu.
- Jutro mikołajki, co dostaniesz od mamy? - zapytała przyjaciółka. Spojrzałam na nią krzywo.
- Nic, jesteśmy już chyba za stare na mikołaja. - wzruszyłam ramionami.
- W ogóle nie świętujecie? - zapytała zdziwiona.
- Pewnie pójdziemy razem do kawiarni albo coś w tym stylu. Od śmierci taty minęły 2 lata, a ona wciąż niechętnie wychodzi z domu.. - powiedziałam smutno.
- Dobrze, że ma ciebie. - uśmiechnęła się lekko Ann, łapiąc mnie za rękę dla dodania otuchy.
- Będę się już zbierać. - powiedziałam. Wyszłam od przyjaciółki przygnębiona. Postanowiłam udać się w swoje ulubione miejsce w czasie zimy. Po kilkunastu minutach dotarłam na rynek miasta, na którym znajdowało się duże lodowisko. Wypożyczyłam łyżwy i z uśmiechem stawiałam pierwsze tego roku kroki na lodzie. Od dziecka uwielbiałam jeździć na łyżwach, dlatego też nieźle mi to wychodziło. Świąteczne piosenki i oddanie się przyjemności skutecznie poprawiło mi humor. Przynajmniej było tak dopóki nie zauważyłam szczęśliwej pary wchodzącej do jednej z najbardziej klimatycznych kawiarni jakie znam. Bez trudu rozpoznałam dziewczynę i chłopaka. Zresztą tego chłopaka poznałabym wszędzie. Stałam osłupiała, czując zbierające się w oczach łzy. Nagle ktoś wpadł na mnie, zapewniając mi tym bliskie spotkanie z lodem. Syknęłam z bólu.
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak, który był odpowiedzialny za moją krzywdę.
- A jak ci się wydaje? - warknęłam, wstając i otrzepując swój płaszczyk.
- Bardzo przepraszam, nie jeżdżę najlepiej, a ty stałaś mi na drodze. - tłumaczył się nieznajomy. Przyglądałam mu się, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że skądś go kojarzę. Był bardzo przystojny, więc może to była jednak tylko cicha nadzieja, że się znamy.
- Przeprosiny przyjęte. - uśmiechnęłam się lekko.
- Jestem Harry. - powiedział wesoło, wyciągając rękę w moją stronę.
- (T.I.) - odpowiedziałam i uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Masz ochotę na kawę? - zapytał z nadzieją.
- Hm, dlaczego nie. - powiedziałam po chwili zastanowienia. Pomyślałam, że nie mam nic do stracenia. Zeszliśmy z lodowiska i oddaliśmy łyżwy do wypożyczalni.
- Co powiesz na tamtą kawiarnię? Uwielbiam klimat tego miejsca. - powiedział Harry, wskazując lokal, którego widok powodował szybsze bicie serca.
- Ja za nim nie przepadam.. - skłamałam. Marzyłam o spędzeniu tam pierwszej randki z chłopakiem moich marzeń.
- Na pewno zmienisz zdanie, no nie daj się prosić! - upierał się. W końcu uległam jego namowom. Weszliśmy do środka, a mój wzrok momentalnie zetknął się ze wzrokiem Louisa. Chłopak zmarszczył brwi, a ja pospiesznie odwróciłam głowę. Harry wybrał stolik, z którego miałam idealny widok na Louisa i Emmę, przez co nie mogłam się skupić na tym, co do mnie mówił. Czułam się z tym źle, bo chłopak wydawał się być miłą i interesująca osobą, a ja nie potrafiłam zaangażować się w rozmowę, przez co średnio się kleiła. Co jakiś czas zerkałam w stronę Louisa. Za każdym razem nasze spojrzenia się ze sobą stykały. Nie rozumiałam co to ma znaczyć. Nigdy wcześniej Louis nie zwracał na mnie uwagi. Poza tym, był na randce i sam powiedział, że ma nadzieję na coś więcej. W końcu nie wytrzymałam napięcia, przeprosiłam Harrego i pospiesznie opuściłam kawiarnię.
- (T.I.), poczekaj! - usłyszałam za sobą. Posłusznie zatrzymałam się i odwróciłam. Zobaczyłam idącego w moją stronę Louisa. Byłam zmęczona tym dniem, poziom stresu osiągnął już swój punkt kulminacyjny, więc było mi wszystko jedno co się stanie. Spodziewałam się, że Louis zaraz zacznie mnie obwiniać za zepsucie mu spotkania.
- Co się stało? - zapytałam, udając, że wszystko jest w porządku.
- Skąd go znasz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Godzinę temu wpadł na mnie na lodowisku. Czemu w ogóle o to pytasz? - nie rozumiałam jego zachowania.
- Nie zadawaj się z nim. - nakazał stanowczo.
- Dlaczego? To moja sprawa z kim się spotykam. - prychnęłam.
- To okropny typ, który traktuje dziewczyny jak zabawki. ...Nie chcę, żebyś cierpiała. - dodał po chwili, patrząc mi głęboko w oczy. Pragnęłam, aby ta chwila trwała wiecznie. Cała ta sytuacja wydawała się być kolejnym pięknym snem, z którego nie chciałam, ale musiałam się wybudzić.
- Dzięki za troskę. - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam. – Wracaj do Emmy, na pewno na ciebie czeka.
- To z Emmą to jakieś nieporozumienie. W ogóle nie mieliśmy o czym rozmawiać. Chyba oboje czekaliśmy, aż te spotkanie się skończy. - uśmiechnął się krzywo.
- Przykro mi. - powiedziałam, chociaż szczerze mówiąc, wcale nie było.
- Chodź, odwiozę cię do domu. Robi się późno, a Ty, zdaje się, jeszcze nie byłaś w domu. - zaśmiał się Louis. Dołączyłam do niego i poszliśmy na pobliski parking. Droga, mimo że niedługa, minęła nam w zadziwiająco miłej atmosferze. Nawet nie przypuszczałam, że możemy się tak dobrze dogadywać.
- To tutaj, prawda? - zapytał Louis, kiedy stanęliśmy pod moim domem.
- Tak. Dziękuję za wszystko, co dzisiaj dla mnie zrobiłeś. - uśmiechnęłam się.
- Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość. - powiedział, poruszając zabawnie brwiami.
- Do zobaczenia. - rzuciłam, wychodząc z samochodu.
- Do jutra. - odpowiedział, zanim zdążyłam zamknąć drzwi. Stanęłam przed wejściem, wyciągnęłam z kieszeni klucz i odwróciłam się jeszcze raz w stronę pojazdu. Pomachałam chłopakowi z uśmiechem i weszłam do środka. Opierając się plecami o drzwi, zamknęłam oczy i z nieschodzącym z ust uśmiechem odtwarzałam w głowie dzisiejszy wieczór.



_________________________________________
Witam Was 1 dnia najlepszego miesiąca w roku! Pod poprzednią częścią był bardzo mały odzew, przez co nie wiem, czy jest sens ciągnąć te opowiadanie do samych świąt. Jeśli chcecie, żeby pojawiły się następne części to proszę o większą aktywność :( nawet nie macie pojęcia jak to motywuje do pisania!
littlegirl

13 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać się kolejnej części ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze jakie to wciągające :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny ❤️ Nie moge doczekać się następnej części! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz! Czekam z niecierpliwością na kolejną część ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej. Jest wspaniały. Jestem ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  7. Kontynuj pisanie, piszesz cudnie. Ja z chęcią czytam twoje prace, choć nie mam wiele czasu, więc nie jestem aktywna pod każdym imaginem to gdy mam chwilę czasu i wejdę i zobaczę 3 prace to czytam wszystkie. Staram się nadrabiać i czytam np.raz w miesiącu. Pisz dalej bo robisz to wspaniale. Czekam na następną część i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny, czekam na nstępną. Może coś z tego będzie, byłoby super. Czekam z niecierpliwością na następną część i nie porzucaj nas, bo super piszesz i miło się to czyta

    OdpowiedzUsuń
  10. klimatyczny tylko szkoda że za oknem na pomorzu śniegu nie ma :( już nie moge sie doczekać imagina

    OdpowiedzUsuń