One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 31 maja 2015

Niall cz.5 ~It's hard- The end+ WAŻNE info

                                                      Niall cz.5 ~It's hard- The end


*Po 2 godzinach*
Wychodziłam właśnie z Lou na podbój miasta!
WITAJ NOWY JORK!
WITAJ NOWE ŻYCIE!
Postanowiłyśmy zaszaleć w jakimś klubie, ponieważ co lepszego mogą robić ludzie w naszym wieku?
Lou siedziała przy barze i popijała drinka, a ja postanowiłam zaszaleć, no bo w końcu jestem w wielkim mieście, gdzie nikt mnie nie zna. Mogę zacząć z nową kartą.
-Idę zatańczyć-przekrzyczałam muzykę. Lou skinęła głową nie przerywając rozmowy z przystojnym barmanem. Przeciskałam się przez spocone ciała na sam środek parkietu. 
Im Mniej zauważona, tym lepiej
Nagle do moich uszu dotarły pierwsze bity piosenki "albatraoz".


"Let me tell you all a story about a mouse named Lorry
Yeah, Lorry was a mouse in a big brown house
She called herself the hoe, with the money money flow
But fuck that little mouse cuz I’m an Albatraoz"

 Poruszałam się w rytm piosenki nucąc pod nosem jej tekst. Po raz pierwszy w życiu czułam się tak odprężona. Reszta świata w tej chwili dla mnie nie istniała. Nawet nie zauważyłam kiedy czyjeś dłonie zaczęły jeździć po mojej tali. Spostrzegłam to dopiero w momencie gdy nieznany mi mężczyzna włożył swoje ręce pod moją bluzkę. Niczym błyskawica odskoczyłam od nieznajomego. Odwróciłam się w jego stronę i wymierzyłam mu siarczystego policzka. Jego głowa odwróciła się pod wpływem uderzenia. Chłopak spojrzał na mnie wściekły i zanim zdążyłam stamtąd uciec on złapał mnie za nadgarstki i pociągnął do siebie, kompletnie niszcząc całą przestrzeń jaką zgromadziłam między nami.
-CO.TY.SOBIE.KURWA.WYOBRAŻASZ?!- warknął wściekle. 
W miejscu w którym jego dłonie ściskały moje nadgarstki czułam ogromny ból. Jestem pewna że będą z tego siniaki.
-Zostaw-powiedziałam gdy łzy przysłoniły mi obraz.
Nie jestem pewna czy płakałam bo byłam przerażona czy może przez ból jakiego doświadczyłam przez niego.
-Teraz myślisz o konsekwencjach?-zapytał szyderczo.-Pożałujesz tego-splunął. 
 Teraz albo nigdy -pomyślałam
Dźwignęłam szybko kolano i uderzyłam nim z impetem w jego czuły punkt. Chłopak z przypływu nagłego bólu schylił się. A ja wykorzystałam tą sytuację i biegiem ruszyłam w kierunku baru. Łzy przysłaniały mi widoczność. Biegłam na oślep, byle jak najdalej od niego.
Widziałam już zarys baru gdy uderzyłam z impetem w czyiś tors. 
-Przepraszam-powiedziałam piskliwie i z zamiarem ucieczki( po raz kolejny) ominęłam chłopaka.
-(T.I)?-usłyszałam głos Nialla przez co znieruchomiałam
CO.DO.CHOLERY?!
Przetarłam oczy i zauważyłam że osobą na którą wpadłam był Niall. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego i starałam się uspokoić. Chłopak głaskał mnie po włosach i pytał co się stało
-Po prostu nie zostawiaj mnie-powiedziałam.Choć byłam prawie pewna że tego nie usłyszy, w końcu jesteśmy w klubie.
-Nigdy-powiedział i pocałował mnie we włosy
THE END
____________________________________________
FOOD
Więc wiem że znów mnie długo nie było i że nawaliłam po prostu- moje oceny są gdzieś pomiędzy:"Jestem w dupie" a "Rodzice odetną mi internet". Więc poruszam teraz niebo i ziemię aby poprawić je na tyle żeby rodzice odpuścili mi karę (brak internetu przez wakacje) choć w jakimkolwiek stopniu. A najgorsze jest to że mam całkiem fajne oceny i w ch*j trudno mi teraz z tym trudnym materiałem zdobywać same 4,5-logika rodziców -_-
Mam nadzieję że zrozumiecie



                            

piątek, 29 maja 2015

Niall! ~ Amazing dream! - część 5

Aloha słonica moje!! :*
Tak specjalnie napisałam ^^ :D
Mimo ze nie ma warunku dodaje, bo ja juz kompletnie nie wiem jak skończyć imagina i chce jak najszybciej bo coś wymyśle, a potem będzie lipa.. :/
Ten nast. tydzień będzie lipa, bo w ogóle czasu nie będę miała.. Zaczynam prace później i później kończę więc nie wiem jak to będzie z dodawaniem postów.. Jeśli sie postaracie spełnić warunek w ten weekend do soboty wieczora, to skończę Nialla i dodam następny jakiś.. :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

N: ..Może pogramy na konsoli. - powiedział radośnie, ja za to się lekko skrzywiłam. - Nie potrafisz, prawda? - zapytał smutniej.
J: Potrafię, i jeśli chcesz przegrać to możemy pograć. - zaśmiałam sie.
N: Nie sądzę by tak było. - usiedliśmy na kanapie i blondyn podał mi pada. Włączył jakieś wyscigi i zaczęła sie nasza rywalizacja. Przez jakiś czas Niall pokazywał na co go stać, ale ja mogłam sie tylko z niego śmiać.
J: Zaraz polegniesz! - powiedziałam pewna siebie.
N: Chciałabyś, zaraz meta!
- krzyknął radośnie i w tym samym czasie wyprzedziłam go i przekroczyłam jako pierwsza metę.. - Nie bawię sie tak z Tobą.. - skrzyżował obrażony ręce na torsie.
J: Ostrzegałam Cie.. - zaśmiałam sie z niego, ale on dalej siedział naburmuszony. - Obraziłeś sie?! - zapytałam już nieco wkurzona. To głupie że chłopaki sie tak szybko obrażają, a mówią że kobiety tak robią. - Niall, jeśli zaraz sie nie ogarniesz ja wychodzę! - zagroziłam, ale on nawet na mnie nie spojrzał. Wstałam więc i zaczęłam kierować sie do wyjścia, przekroczyłam próg i postanowiłam że dzisiaj jednak odwiedzę babulkę. Nie zdążyłam wejść na jej podwórko i poczułam na dłoni jego dużą rękę.
N: No żartowałem.. - uśmiechnął sie tak że miękły kolana.
J: Teraz ja powinnam sie obrazić, ale taka nie jestem.. - zaśmiałam sie.
N: Uff.. - udał.
J: Jesteś zwariowany. - powiedziałam z uśmiechem - Chcesz ze mną odwiedzić moją babcie? - zaproponowałam mu.
N: Jasne, lubię babcie.. One zawsze maja dużo dobrego jedzenia. - rozmarzył się.
J: No wariat, no.. - pociągnęłam go za rękę i weszliśmy na to podwórko.
N: Tu mieszka? - zdziwił się.
J: Tak i dlatego dziwiłam się czemu cie tu nigdy nie widziałam. - weszliśmy do domu - Cześć babciu! - krzyknęłam na cały dom. Staruszka wyszła do przedpokoju i przywitała mnie uśmiechem i soczystym buziakiem.
B: Cześć słoneczko. - ucieszyła się i spojrzała na blondyna za mną.
J: Babciu to jest Niall mój..
N: Jestem chłopakiem (T.i.). - przerwał mi, spiorunowałam go wzrokiem, nienawidzę kłamstw.
J: Taak, chciałbyś.. - powiedziałam głosem przesiąkniętym ironią - Poznałam go kilka dni temu i okazało się że mieszkacie po sąsiedzku. - uśmiechnęłam sie do kobiety i poszliśmy do salonu.
B: Może głodni jesteście? - spodziewałam sie tego pytania.
J: Niedawno..
N: Ja bardzo chętnie bym coś przekąsił.. - znów mi przerwał
J: Przestań to robić! - zwróciłam mu uwagę.
N: Ale co?! - zdziwił się.
J: Już drugi raz mi przerwałeś! - powoli sie denerwowałam.
N: Przepraszam. - powiedział skruszony.
B: Nie złości sie na siebie tylko chodźcie jeść. - zwróciła na siebie uwagę babulka. I chyba dobrze że tak zrobiła. Oboje wstaliśmy z kanapy i poszliśmy za nią, widziałam po Niallu że mu przykro.
J: Nie dąsaj sie. - uśmiechnęłam sie do niego, gdy już jedliśmy pyszny obiadek.
B: (T.i.) ma racje.. Nic sie nie stało. - babcia złapała go za dłoń i lekko ścisnęła. Blondyn sie uśmiechnął, ale to był wymuszony uśmiech. Może nie znam go długo ale to było widać.. Zjedliśmy do końca posiłek, posprzątałam szybko po nas i postanowiłam porozmawiać z Niallem.
J: Babciu my musimy iść, może przyjdę później i dziękujemy za obiad.. - ucałowałam jej polik i przytuliłam sie do niej.
B: Porozmawiaj z nim.. On pragnie twojego serca.. - szepnęła mi na ucho - Do widzenia. - uśmiechnęła sie do blondyna i podeszła do niego.
N: Do zobaczenia. - odwzajemnił uśmiech i przytulił ja do siebie. Mimowolnie ma mojej twarzy pojawił sie mały lecz na pewno szczery banan.. - To gdzie idziemy? - zapytał gdy wyszliśmy.
J: Przed siebie. - złapałam go pod rękę i poszliśmy w kierunki końca miasta.. Zaczęliśmy rozmawiać o czym tylko sie dało, nie przeszkadzało już mi że mi od czasu do czasu przerywał, czy to że nasze dłonie są razem splecione. To wspaniałe, że po tak krótkim czasie można coś takiego poczuć do drugiej osoby. Czuje jakbym znała go bardzo długo.. Spacerowaliśmy ponad 3 godziny, buzie nam sie nie zamykały, ale czułam że jest mi zimno. - Wracajmy..
N: Czemu? - spojrzał na mnie
J: Zimno mi już.. - zmarszczyłam czoło i naciągnęłam bardziej rękawy. Blondyn objął mnie ramieniem.
N: W porządku.. - zawróciliśmy, droga do jego domu minęła znacznie szybciej niż wcześniej. - Ogrzejemy Cię i nie wiem.. Jest już późno, nie możesz sama chodzić po mieście.. - zmartwił sie.
J: Bez problemu, pójdę do babci. - uśmiechnęłam sie, on zrobił to samo tylko bardziej cwaniacko - Wyglądasz jakbyś wymyślił genialnie złowieszczy plan.. - zaśmiałam sie
N: Bo chyba na taki wpadłem. - przeszliśmy do kuchni i blondasek robił herbatę.
J: No oświecisz mnie ? - zapytałam po czasie
N: Yhym.. - usiadł na przeciwko mnie i złapał moje zmarznięte dłonie - Strasznie przemarzłaś.. - znów sie zmartwił
J: Zmieniasz temat. - upomniałam do ze śmiechem.
N: Dobra, powiem..
...

 _____
No to co sądzicie o części?! I szybkim spełnianiu warunku!?
Może by tak 15 komów?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

środa, 27 maja 2015

Payno ~ część 6

Na początku chciałam strasznie przeprosić, za tak długą nieobecność! Spowodowane to było staraniami o jak najlepsze oceny, by mieć pasek na koniec. Postaram się teraz pisać codziennie lub raz na dwa dni, bo gorący okres się skończył (może wyjątkiem będzie jeszcze jutrzejszy dzień) ale potem oddam się cała pisaniu! :D Zapraszam na przedostatnią część Liama, a potem.. Zayn! :*
**********************
- Będzie dobrze..- uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Mam nadzieję.. Obserwuj akcję, w razie czego dam ci znak i wkroczysz, okej?
- Jasne. Idź już, nie każ mu czekać - zaśmiał się i puścił mi oczko. Odwzajemniłam oba gesty i poszłam do kawiarni. Zajęłam miejsce przy oknie, dobrze widoczne dla Horana. Pomachał mi, co odwzajemniłam uśmiechem. Na Liama czekać długo nie musiałam. Pojawił się po chwili...
- (T.i.), ja tak strasznie cię prze..- zaczął. Miał na nosie ciemne okulary, przez co nie mogłam dostrzec jego oczu.
- Może najpierw się przywitasz jak każdy normalny człowiek?- zaproponowałam lekko zgryźliwie. Widać było, że lekko odetchnął z ulgą.
- Cześć kochana, jak się miewasz?- zapytał nonszalancko i zajął swoje miejsce.
- Hej, w porządku, a co u ciebie?- kelnerka przyszła, więc zamówiłam jedną herbatę, kawę i dwa ciasta.
- No wiesz.. Po staremu - zaśmialiśmy się. Nastąpiła niezręczna cisza, na szczęście kelnerka już po kilku minutach przyniosła moje zamówienie. Jedliśmy w milczeniu. Po jakimś czasie talerzyki opustoszały, a kubki na wpół puste znalazły sobie miejsce w naszych dłoniach. Znowu zrobiło się niezręcznie.
- A więc co chciałeś mi powiedzieć?- zaczęłam niepewnie.
- Ja.. Eh..- westchnął - na początku chciałem cię przepraszać w nieskończoność, błagać o wybaczenie, o powrót do domu.. - spojrzał na mnie i posłał delikatny uśmiech - do mnie.
- Ale..?
- Ale wiem, że i tak nie będziesz chciała. Dlatego po prostu pozwól mi to naprawić, pozwól znowu dać mi się zbliżyć do ciebie. Chciałbym naprawić to, co sam zniszczyłem. Chciałbym cię odzyskać, chciałbym sprawić, żebyś znowu była moja... - patrzył mi w oczy z niesamowitym uczuciem miłości i nadziei. Nadziei na lepsze jutro, ze mną u boku. W naszym domu, gdzie mieliśmy być znowu szczęśliwi. 
- Problem tkwi w tym, że nie wiem, czy aby na pewno chcę - pomyślałam na głos - Nie chcę, żebyś znowu pracował non stop, bez chwili dla mnie, żebyś znowu traktował moją osobę jak ostatnie ścierwo. Po prostu nie.
- Daj mi drugą szansę, będę się starać, obiecuję -  odważyłam się i spojrzałam w jego oczy. Mówiły wszystko, czego nie potrafił przekazać słowami. Dlaczego jestem taka słaba?
- Ja.. - już chciałam powiedzieć, że tak, że wrócę, że go kocham.. Ale może przerwa dobrze nam zrobi, jemu dobrze zrobi, czegoś nauczy.
- Kocham cię, (T.i.). Proszę cię, zrobię wszystko, tylko daj mi jeszcze tę jedną pierdoloną szansę - emocje wzięły nad nim górą, łzy zebrały mu się w oczach. Nagle wstał i stanął koło mnie. Klęknął i wyciągnął małe, obite czerwonym materiałem pudełeczko - Jesteś miłością mojego zjebanego życia.  Nikogo nigdy nie pokocham tak, jak ciebie. Jeśli w ogóle jeszcze kiedykolwiek kogoś pokocham. Dlatego proszę cię, daj mi szansę, ten jeden ostatni raz, Jeden ostatni, a obiecuję ci, że się zmienię. Zmienię dla ciebie, bo jesteś jedynym sukcesem na drodze moich porażek. A więc, (T.i.) (T.n.) czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz na nowo moim szczęściem? 
Dłonie powędrowały mi do ust. Mimowolnie. Mówił to z serca, od siebie, bez układania jakiś niepotrzebnych regułek. To wyszło z niego tak naturalnie, a jednocześnie z wielką ulgą, jakby całe życie na to czekał. Wybaczyłam mu nie dlatego, że mi się oświadczył, powiedział tyle pięknych słów, ale zawalczył. Walczył o mnie cały czas, nie odpuszczał, po prostu naprawdę mnie kochał.
- Tak - wyszeptałam. Chłopak ujął moją dłoń, założył śliczny srebrny pierścionek z małym brylancikiem, a potem złapał w pasie i okręcił nami dookoła. Dopiero teraz spostrzegłam, że inni ludzie znajdujący się w kawiarence, patrzyli na nas ze łzami w oczach. Czułam się jak w filmie. I właśnie ta świadomość przywołała mnie do porządku.
- Chodźmy..- wyszeptał i postawił na podłodze, po czym pociągnął za rękę. Zatrzymałam się i odwróciłam go w swoją stronę.
- To, że stało się tak, a nie inaczej, nie znaczy, że już od razu wprowadzę się do ciebie i będzie jak dawniej. Potrzebuję czasu - spojrzał na mnie - a po za tym przyjechałam z Niallem.
- No tak - zgrzytał zębami. Żeby nie robić afery na całą kawiarenkę, wyszłam na zewnątrz, a za mną Liam.
- Nie denerwuj mnie - warknęłam - jest moim przyjacielem i mam prawo spędzać z nim czas, a od ciebie chcę na razie odpocząć. Może to cię czegoś nauczy - dokończyłam równie złym tonem i odeszłam. Szybko usiadłam na miejscu pasażera i odjechaliśmy. 
- Wszystko w porządku? - zapytał jak zwykle troskliwy Horanek.
- Tak - posłałam mu blady uśmiech i odetchnęłam. To już za mną, mogę spokojnie spać.
- Chciałbym cię zabrać do restauracji - oznajmił po chwili - w stosunkach czysto przyjacielskich oczywiście.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - odparłam, na co się skrzywił - Nie rób takich min! Możemy iść do kina.
Chłopak wymamrotał coś pod nosem, na co go szturchnęłam żartobliwie.
- Dobra, niech będzie to kino.
Tak więc wylądowałam w bardzo ciemnej sali kinowej, z popcornem i piciem na komedii w 3D z nadal niezbyt zadowolonym Niallem obok.
- No rozchmurz się - wyszeptałam.
- Jak mam się rozchmurzyć, skoro ledwo co znowu złapaliśmy świetny kontakt, a teraz tak po prostu mu wybaczasz i wracasz do niego?!
- Jakby cię to obchodziło, nie miałam zamiaru się jeszcze do niego wyprowadzać. Skoro mogę mieszkać u ciebie, nie przeszkadzając, to skorzystam jeszcze z tego. Muszę sobie to jakoś spokojnie poukładać.
- Zawrzyjmy umowę - uniosłam jedną brew, na co się zaśmiał i został uciszony przez całą salę. Podniósł ręce w geście obronnym i kontynuował - Będziesz mieszkać ze mną jeszcze przez 2 miesiące.
- I?
- No i zyskasz czas na przemyślenia, a ja tak łatwo nie oddam dziew.. przyjaciółki. Zgoda?
Po chwili namysłu, odwzajemniłam jego szeroki uśmiech.
- Zgoda.
Tak więc przez następne 2 miesiące wykorzystywałam życie na maksa. Niall nadal pracował, ale mniej, ponieważ zatrudnił kierownika. Razem skakaliśmy na bungee, wykonywaliśmy skoki na spadochronach, nurkowaliśmy, byliśmy w SPA, łowiliśmy ryby (a raczej topiliśmy łódkę)... ale także leniuchowaliśmy w basenie, pijąc kolorowe drinki, gotowaliśmy w kuchni, czy wreszcie oglądaliśmy filmy, zajadając się niezdrowym jedzeniem. To było cudowne, takie jakby wakacje.
- To już dzisiaj...- westchnęłam.
- Wiem.. Dziękuję ci, lepszego przyjaciela nie mogłam sobie wymarzyć - ucałowałam jego policzek i przytuliłam się. Staliśmy objęci, dopóki ktoś nie zatrąbił.
- To pewnie Liam, idź już - słyszałam, jak jego głos lekko się załamał. 
- Nie chcę jeszcze - wymamrotałam i puściłam go dopiero po kolejnych 3 minutach. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - i wyszłam. A za drzwiami, oparty o samochód stał mój narzeczony. Postanowiłam oszczędzić miłosnych scen Niallerowi, więc szepnęłam tylko słówko Payne'owi, na co przytaknął i pojechaliśmy. Dopiero, gdy znaleźliśmy się w naszym domy, wyściskaliśmy i wycałowaliśmy za wszystkie czasy.
- Tęskniłem - ucałował mój nos.
- Tęskniłam - odparłam. 
Dopiero teraz zauważyłam zmianę. Dotychczas ciemne meble, w ogóle dość ciemny wystrój naszego domu, został zamieniony na jasny, dający przestrzeń. Nie pachniało marihuaną, jak to czasem bywało, gdy Liam przyjeżdżał prosto od klientów. To był nowy początek naszej wspólnej drogi, nas. Aczkolwiek gdzieś głęboko w sercu odczuwałam ból, jakby po utracie kogoś ważnego..



***********************
Pod poprzednią częścią było 17 komentarzy! Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3 <3 <3
9 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Directioner Forever x.

Niall! ~ Amazing dream! - część 4

Hej :* :*
Przepraszam i jeszcze raz przepraszam!! Już pracuje i to bardzo długo i nawet nie mam jak coś napisać, bo wracam wykończona!!
Ale chciałabym też żeby moje współpisarki tez coś dodawały!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

N:  Aja też mogę wejść? - podniósł sie razem ze mną i spojrzał na kobietę.
J: Jeżeli twojej dziewczynie nie będzie to przeszkadzać. - uśmiechnęła sie
N: To jak moja dziewczyno?
J: Jesteś głupi.. i nie będziesz mi przeszkadzał.. - zaśmiałam sie i weszliśmy do gabinetu. Usiadłam w wielkim fotelu i pielęgniarka zajęła sie wbijaniem igły, nie chciałam na to patrzeć, to wtedy boli bardziej.
P: I proszę.. Ładnie leci.. - uśmiechnęła sie i odsłoniła mi Nialla. Blondyn patrzał na moją rękę z lekko otwartą buzią i widziałam jak robi sie śnieżno biały..
J: Wszystko w porządku?
- zapytałam go.
N: T-taak.. - przeciągnął i otrząsnął sie trochę. Zaczęłam go zagadywać i nim sie spostrzegłam musiałam przyciskać wacik w miejsce gdzie była igła. - Nie bolało? - jego troska jest niesamowita.
J: Może troszkę.. - pani za recepcją wpisała coś do mojej książeczki dawcy i oddała mi ją razem z paczuszką czekolad.
N: Co to?! - zaciekawił się.
J: Proszę, to dla Ciebie za to, że byłeś taki dzielny.. - podałam mu cały kartonik, Niall patrzał ze zdziwieniem raz na mnie raz na biało-czerwone pudełeczko.. - No otwórz i sprawdź! - ponagliłam go. Chłopak otworzył i szczerzył się od ucha co ucha.
N: Jakbyś mi powiedziała że tyle czekoladek za to jest, to sam bym oddał.. - zaśmiałam sie.
J: Nie oddałeś i też masz. - nawet nie wiem gdzie teraz szliśmy, ale mogłabym pójść do domu, bo coś czuje że zemdleje za jakiś czas. - Chodź, kupimy wodę.. - pokazałam na sklep, szybko to zrobiliśmy i mogłam sie napić. Od razu zrobiło mi sie lepiej.
N: Coś nie tak? - zmartwił się
J: Trochę duszno, ale już w porządku.. - uśmiechnęłam sie słabo.
N: Może usiądziemy. - bardziej stwierdził, złapał mnie za rękę i zaprowadził do ławki. Usiedliśmy i czułam jak blondyn sie we mnie wpatruje. - Do mnie stąd jest blisko, dasz rade iść? - miał taki przestraszony głos że nie mogłam sie nie uśmiechnąć.
J: Niall, w porządku. Już mi lepiej.. - starałam sie go jakoś przekonać, ale jego mina nie wskazywała na to że mi uwierzył.
N: Możesz wstać? Nic sie nie dzieje? - zasypywał mnie pytaniami.
J: No nic, patrz. - wstałam, może trochę za szybko bo zakręciło mi sie w głowie. Złapałam sie za czoło i zamknęłam oczy, starając sie uspokoić moją kołującą równowagę. Poczułam jak blondyn łapie mnie za ramiona i przytrzymuje.
N: Jednak nie jest. - stwierdził - Zaniosę Cie do siebie i tam może sie prześpisz.. - zanim zdążyłam zareagować byłam w objęciach blondyna. Nie sprzeciwiałam sie, mój stan nie był zbyt dobry. Chłopak pomimo mojego samopoczucia zagadywał mnie i zapominałam o wszystkim i nim sie spostrzegłam czułam sie o wiele lepiej. Blondyn nie postawił mnie jednak na ziemi, niósł mnie aż do swojego domu, najpierw jednak minęliśmy dom mojej babci, mieszkają po sąsiedzku.. Czemu ja go tu wcześniej nie widziałam!? - Okay, jesteśmy na miejscu. - postawił mnie na nogi przed drzwiami, ale nie puścił mojego ramienia.
J: Niall już sie czuje o wiele lepiej.. Nie musisz mnie podtrzymywać. - zaśmiałam sie.
N: Ciesze sie że już dobrze.. - wpuścił mnie do środka i zaprowadził do salonu. - Siadaj sobie, zrobić coś do jedzenia, picia? Na pewno czujesz sie już na tyle dobrze? - zasypywał pytaniami.
J: Tak, już jest nawet bardzo dobrze, a co do jedzenia to chętnie ci pomogę. - uśmiechnęłam sie i poszłam razem z nim do kuchni. Zabraliśmy sie za robienie tostów, nie obyło sie bez śmiechu i wygłupów. Czuje sie przy nim bardzo dobrze, jakbym znała go kilka lat. - Długo tu mieszkasz? - zapytałam gdy już jedliśmy.
N: Tak, ale często wyjeżdżam. - uśmiechnął sie słabo - A czemu pytasz..? - zaciekawił się
J: Tak tylko.. Co będziemy robić? - zmieniłam temat.
N: A co byś chciała? - poruszał zabawnie brwiami.
J: Mi to wszystko jedno.. Zaproponuj coś. - uśmiechnęłam sie zachęcająco.
N: Too.. Może.. - zastanawiał sie - Może pogramy na konsoli. - powiedział radośnie, ja za to się lekko skrzywiłam. - Nie potrafisz, prawda? - zapytał smutniej.
J: Potrafię, i jeśli chcesz przegrać to możemy pograć. - zaśmiałam sie.
N: Nie sądzę by tak było. - usiedliśmy na kanapie i blondyn podał mi pada. Włączył jakieś wyścigi i zaczęła sie nasza rywalizacja. Przez jakiś czas Niall pokazywał na co go stać, ale ja mogłam sie tylko z niego śmiać.
J: Zaraz polegniesz! - powiedziałam pewna siebie.
N: Chciałabyś, zaraz meta!

...
______________
Napisałam, krótki ale macie!!
Jeszcze raz was przepraszam i do następnej części chce 17 komów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A pamiętacie jeszcze o moim FF?! Zaglądacie tam!? Night Changes ~ Darker life ma już 64 rozdziały!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!





Naat


czwartek, 21 maja 2015

Niall! ~ Amazing dream! - część 3

Hejo! :*
Od poniedziałku rozdziały, części będą sie pojawiać rzadziej!! Dlatego prosiłabym inne pisarki tu, żeby się częściej udzielały! :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

N: To jak spędziłaś ten dzień? - uśmiechnął sie.
J: Od rana byłam u mojej babci. A Ty?
N: Spędziłem czas z  przyjaciółmi, a potem szedłem do Ciebie..
J: A tak właściwie to na jakiej ulicy ty mieszkasz?
- zapytałam z ciekawości.
N: Na Star Street, po drugiej stronie miasta, a czemu pytasz? - zabawne, moja babcia mieszka na tej ulicy.. Dziwne że go tam nie widziałam..
J: Ty wiesz gdzie ja mieszkam, to czemu ja mam nie wiedzieć gdzie ty mieszkasz?! - zaśmialiśmy sie.
N: Masz racje.. Kiedyś cie do mnie zabiorę.. - powiedział pewny swoich słów. Wyszliśmy z kawiarni i zaczęliśmy spacerować. Niall opowiadał różne historie jakie mu się przydarzyły, a ja nie mogłam przestać sie śmiać. - To kiedy się zobaczymy? - zapytał gdy staliśmy przed moim podwórkiem.
J: Nie wiem.. A kiedy byś chciał? - uśmiechnęłam sie najładniej jak potrafiłam.
N: Ja.. To już jutro. - wyszczerzył sie.
J: Jutru chciałam iść oddać krew, ale potem jak najbardziej moglibyśmy się zobaczyć. - stwierdziłam. - Chyba że chcesz iść tam ze mną i też oddać. - zaproponowałam
N: No nie wiem.. Nigdy tego nie robiłem. - przestraszył sie
J: To nic trudnego i prawie nie boli.
N: Prawie?! - uniósł brwi do góry.
J: Dobra, nie namawiam Cie.. Jakbyś zmienił zdanie to będę wychodzić koło 10am. A teraz muszę już iść.. - przytuliłam go na pożegnanie i odeszłam. Przy drzwiach odwróciłam sie w jego stronę i pomachałam mu. On ciągle stał w tym samym miejscu. Pokręciłam z rozbawieniem głową i weszłam do środka.
M: Byłaś u babci? - zawołała mama.
J: Tak.. Ma sie dobrze, obiecałam jej że za kilka dni znów ją odwiedzę.. - powiedziałam wszystko i poszłam do swojego pokoju. Szczęśliwa rzuciłam sie na łózko i myślałam o tym dniu, było świetnie.. Niall potrafi rozbawić! Po jakiś 30 minutach wpatrywania sie w sufit, powędrowałam do łazienki i wzięłam prysznic. Przygotowałam sie do spania i mogłam odlatywać do swojej wyobraźni..
    Obudziłam sie z samego rana by móc trochę poleniuchować pod ciepłą kołdrą. Poleżałam tak do 8:30am, i postanowiłam się szykować. Umyłam włosy, wysuszyłam je i podkręciłam lekko, pomalowałam sie nie za mocno nie za słabo i wybrałam sobie strój. Kolejny słoneczny dzień, więc spódniczka idealna. Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy z pokoju i poszłam zjeść jakieś małe śniadanie.. Miałam jakieś pół godziny do 10am i nie

wiem też czy Niall sie zdecydował. Zjadłam, posprzątałam po sobie i w przedpokoju założyłam na siebie jeszcze kurteczkę. Właśnie łapałam za klamkę kiedy po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
N: Szybka jesteś.. - zaśmiał się i cmoknął mój policzek, jak mniemam na przywitanie. - Hej.. - uśmiechnął sie ślicznie
J: Aloha.. Akurat wychodziłam. - wytłumaczyłam - To jak? Oddajesz też? - spojrzałam zachęcająco na niego, gdy już szliśmy.
N: Niee.. Idę potrzymać cię za rękę..
J: Oszalany jesteś?! - powiedziałam z udawanym oburzeniem
N: Coo?! - zaśmiał sie
J: Nie można podczas oddawania krwi trzymać kogoś za rękę.. - wyjaśniłam
N: Ale teraz mogę..
J: Coo?! - teraz ja sie zdziwiłam, Niall nie odpowiedział tylko złapał mnie za dłoń splatając nasze palce. - Ahaa.. - powiedziałam znacząco, na co blondyn się zaśmiał.
N: Widzisz.. teraz bez obawy trafisz do krwiodawstwa.. - jaki on opiekuńczy.. Zaśmiałam sie i byliśmy już coraz bliżej, rozmowa zeszła na inne tematy, ale równie śmieszne. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, przeszłam badania, wypisałam dokumenty i czekałam na swoja kolej. Widziałam jak Niall wszystko dokładnie ogląda, ciekawiło go to.. - To może jednak?
N: Niee.. To przerażające..
P: Pani (T.i.).. Proszę wejść.. - nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo zawołała mnie pielęgniarka.
N:  A ja też mogę? - podniósł sie razem ze mną i spojrzał na kobietę.
J: Jeżeli twojej dziewczynie nie będzie to przeszkadzać. - uśmiechnęła sie
N: To jak moja dziewczyno?
J: Jesteś głupi.. i nie będziesz mi przeszkadzał.. - zaśmiałam sie i weszliśmy do gabinetu. Usiadłam w wielkim fotelu i pielęgniarka zajęła sie wbijaniem igły, nie chciałam na to patrzeć, to wtedy boli bardziej.
P: I proszę.. Ładnie leci.. - uśmiechnęła sie i odsłoniła mi Nialla. Blondyn patrzał na moją rękę z lekko otwartą buzią i widziałam jak robi sie śnieżno biały..
J: Wszystko w porządku?

...
____
Pisajcie jak wam sie podoba!! Nudaaa :/
Ale dacie rade 12 komów!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!




Naat

środa, 20 maja 2015

Payno ~ część 5

:( Zacznę od tego, że było 6 komentarzy.. Mimo to, że to i tak więcej niż kiedyś, to i tak jest mi nieco smutno. Druga sprawą jest to, z kim chcecie kolejny imagin! Może z Zaynem? :) 
*******************
- Jesteś niemożliwa, (T.i.). Raniłaś mnie od kiedy wybrałaś Liama, wiedząc że cię kocham.
- Ale.. Powiedziałeś, że mnie nie kochasz i jesteśmy tylko przyjaciółmi..
- Nie chciałem ci rozwalać związku. Wiedziałem, że jesteś z nim szczęśliwa, więc dlaczego miałbym cię unieszczęśliwiać?
- Przepraszam - szepnęłam i przytuliłam go. Miał rację, a raczej wow, nie mam słów. To co działo się teraz w moim umyśle, było totalnym chaosem. Co ja mam zrobić?
Siedzieliśmy trwając w uścisku. W pewnym momencie moja głowa opadła, a ostatnim co pamiętam, to ułożenie mnie przez Niallera na łóżku i jego wyjście.
Rano, gdy się obudziłam, poczułam ból głowy i okropną suchość w gardle. Było mi tak źle, że ledwo doszłam do kuchni.
- Hej księżniczko - uśmiechnął się do mnie.- Kac męczy?
- O dziwo tak.. Rzadko kiedy mi się to zdarza - posłałam mu delikatny uśmiech i usiadłam na jednym z krzesełek. Blondyn położył przede mną talerz z dwoma tostami i szklankę wody. Po chwili dołożył jeszcze jakieś dwie białe tabletki. Dosiadł się do mnie i cały w skowronkach pochłaniał kanapki. Zachichotałam lekko, co skończył się uciskiem na mój mózg. Znaczy po prostu skrzywiłam się z bólu. Zjadłam co miałam zjeść, napiłam się, po czym łyknęłam tabletki. Wsadziłam naczynia do zmywarki, a gdy Niall skończył śniadanie, posprzątałam również po nim. 
- Wiesz, że nie musisz sprzątać po mnie?- zaśmiał się, na co znowu się skrzywiłam. 
- Wieeem..- przeciągnęłam ziewając - Po prostu nie potrafię nic nie robić, źle się czuję, bo no wiesz, mieszkam u ciebie za darmo i w ogóle..
- Spłacam swój dług.. Po za tym zawsze ci mówiłem, że możesz na mnie liczyć, tak?- poczochrał moje włosy - Biorąc pod uwagę, jak wiele emocji wczoraj tobą targało, może zrobimy sobie taki leniwy dzień, jak w liceum?
- Chętnie - uśmiechnęłam się. Zrobiliśmy popcorn i przesypaliśmy go do dużej miski. Do kolejnej wsypaliśmy chipsy, a do trzech mniejszych kolejno: czekoladę, żelki i cukierki. Jak dzieci.
\Zanieśliśmy wszystko do salonu i rozłożyliśmy koce, poduszki oraz takie małe pufy dookoła, aby było nam wygodnie - Wiesz.. Ja się chyba przebiorę..- spojrzałam na swój strój. Sukienka z wczoraj była pognieciona i cała poplamiona. Pewnie moim tuszem. I makijażem. Ehh..
- Jasne. Ja wybiorę filmy - pokiwałam głową i ruszyłam do pokoju Horana. Zawsze mieliśmy podobne gusta. Lubiliśmy podobne jedzenie, filmy, kolory, nawet pomagałam mu projektować ten dom! Dlatego znałam każde pomieszczenie na pamięć. Jego pokój włożyłam najwięcej pracy. Chciałam, by wszystko ze sobą idealnie współgrało, tworzyło harmonię i spokój. Chyba dopięłam swego. Beżowe ściany, ciemna, drewniana podłoga. Meble z ciemnego drewna, poustawiane wzdłuż ścian. Wchodząc do sypialni, łóżko, wielkie, ciemne łóżko znajduje się po prawej stronie. Ogromne okna, wpuszczające ciepłe promienie słońca do środka, nadawały przyjemnej atmosfery. Długie, białe firany aż do ziemi. Niby żyrandol na samym środku pokoju. Naprzeciwko łóżka, ciemne biurko, z białym, skórzanym fotelem. Drzwi do pokoju tez były białe. Beżowy dywan po obu stronach łóżka, Do pokoju była dołączona łazienka, pokryta biało-czarnymi kafelkami. Wielka wanna, prysznic obok. Zabudowana umywalka, a właściwie dwie umywalki, z ogromnym lustrem ponad, zajmującym całą ścianę. Byłam zadowolona z tego projektu. Może nie był idealny, ale perfekcyjnie pasował do Nialla. Wiedziałam, że gdy tu przebywa, może się uspokoić. Zapomniałam wspomnieć, że ściana, znajdująca się naprzeciw łóżka, jest zapełniona przez wiszące bądź stojące gitary. Posiadał imponującą kolekcję tych instrumentów. Od kiedy pamiętam, Niall uspokajał się, grając i śpiewając.
Ze swoich rzeczy wygrzebałam czarne legginsy i białą koszulkę z jakimś nadrukiem. Do tego czysta bielizna i nie mogłam się oprzeć, więc z garderoby Nialla wzięłam jakąś jego szarą bluzę. Zawsze podbierałam je przyjaciołom. Nie chciałam korzystać z jego prywatnej łazienki. Uważałam, że łazienka to prywatne pomieszczenie każdego domownika. Co prawda sypialnia również jest takim miejscem, ale tworzyłam ją razem z Horanem.
Skierowałam się do łazienki dla gości. Wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w kucyka, przebrałam się w czyste ubrania i sprzątnęłam po sobie. Potem szybkim krokiem pobiegłam z powrotem do salonu, gdzie przyłapałam Nialla na podjadaniu.
- Łapki przy sobie!- pacnęłam go po dłoniach i zaśmiałam się.
- Hej!- oburzył się. Po chwili iskierka rozbawienia błysnęła w jego wiecznie wesołych oczach.- Czy ty masz moją bluzę?
- No tak. Przepraszam, zapomniałam zapytać - zaczerwieniłam się.
- Nie ma problemu. Możesz ją sobie nawet wziąć - uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam. W końcu włączyliśmy film i ułożyliśmy wygodnie w naszej "fortecy"..
Przez kolejny tydzień non stop siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy. Tylko przez dwa dni byłam sama, a właściwie z Caro. To nasza koleżanka, którą poznałam na studiach. Zrobiłam sobie jednak przerwę w nauce, w celu "ustatkowania się". Dzisiaj Niall znowu był ze mną. Tym razem siedzieliśmy na tarasie i piliśmy herbatę. Słońce zaczęło powoli zachodzić, ale było naprawdę ciepło, dlatego też postawiliśmy na ten rodzaj relaksu. 
- Odbierz - powiedział już nieco zirytowany Horan. Mój telefon na okrągło wydzwaniał. Miałam powoli dość, Odebrałam w końcu, nie patrząc na to, kto dzwoni.
- Tak?!
- (T.i.)..- zapłakany głos. Jego głos. Był załamany, słyszałam to i czułam.
- Mówiłam ci, żebyś zostawił mnie w spokoju!- warknęłam. Nie dam mu się złamać, nie, nie, nie..
- Przepraszam.. Ale ja nie mogę. Zbyt bardzo cię kocham. Proszę, spotkajmy się, chciałbym porozmawiać.. 
- Nie - pozostawałam nieugięta.
- Błagam cię.. - nie pamiętam kiedy on ostatni raz płakał. Czemu jestem taka słaba?
- Dobrze.. - odpowiedziałam cicho.
- Może być dziś?- zbłąkana nadzieja dała o sobie znać w jego trzęsącym się głosie.
- Nie wiem. Teraz jestem z Niallem, nie chcę go tak zostawiać.
- 30 minut szczerej rozmowy. Tylko o tyle proszę - wyszeptał.
- Zastanowię się i dam ci znać - rzuciłam i rozłączyłam się.
- To on?- zapytał troszkę zły.
- Tak. 
- Chce się spotkać?
- Tak.
- A ty się zgodziłaś..- to już nie było pytanie.
- Nienawidzę rozstawać się w takiej atmosferze. Nienawidzę się kłócić i zostawiać kogoś z żalem bądź bólem. Świadomie nigdy tak nie postępuję..
- No dobrze, w takim razie zbierajmy się.- dopił napój i wstał.
- Co?
- Wstawaj. Zależy ci na nim. Przez waszą kłótnię jesteś nieszczęśliwa. A ja chcę, żebyś zawsze była radosna i wesoła. Dlatego jedziemy - uśmiechnął się krzywo, a ja rzuciłam się w jego ramiona.
- Dziękuję!- ucałowałam jego policzek, na co przybrał rumieńców.
- Dobra, już!- popędził mnie gestem dłoni. W tempie ekspresowym pobiegłam do jego pokoju i przebrałam się w jeansy i biały sweterek. Na nogi nałożyłam swoje białe trampki i wyszliśmy, zamykając drzwi za sobą. Wsiedliśmy do jego czarnego audi i odjechaliśmy. Dopiero teraz walnęłam się w czoło.- Co jest?
- Zapomniałam poinformować Liama o spotkaniu!- zaśmialiśmy się z mojej głupoty. Chciałam wyciągnąć telefon, ale niestety nie miałam go.- Cholera! Zostawiłam telefon na stoliczku!
Na szczęście miałam naprawdę cudownego przyjaciela i daleko nie zdążyliśmy odjechać. Wróciliśmy się i zabrałam swojego IPhone'a. Napisałam sms-a do Payne'a, informując go o miejscu spotkania, czyli kawiarence niedaleko domu, niegdyś zamieszkiwanego przeze mnie i bruneta. Zatrzymaliśmy się na parkingu, ale nie wysiadałam.
- Będzie dobrze..- uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Mam nadzieję.. Obserwuj akcję, w razie czego dam ci znak i wkroczysz, okej?
- Jasne. Idź już, nie każ mu czekać - zaśmiał się i puścił mi oczko. Odwzajemniłam oba gesty i poszłam do kawiarni. Zajęłam miejsce przy oknie, dobrze widoczne dla Horana. Pomachał mi, co odwzajemniłam uśmiechem. Na Liama czekać długo nie musiałam. Pojawił się po chwili...



*****************
Liczę na aktywność z waszej strony i komentarze!!!

8 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Directioner Forever xoxo

wtorek, 19 maja 2015

Niall~PSYCHO cz.5

                                                           Niall~PSYCHO cz.5
Nawet nie wiem kiedy ale wybiła trzecia nad ranem.
-Czas spać księżniczko-powiedział Niall odnosząc laptopa.
-Normalnie kiedyś ci pieprznę!-syknęłam pod nosem
-Nie zrobiłabyś tego skarbie-uśmiechnął się łobuzersko
-Masz szczęście że chce mi się spać-powiedziałam chowając głowę w poduszkę.
Cóż...co to był za dzień

O 7 rano obudziłam się przez jakieś szmery w pokoju. Zapewne Niall wstał.
-Ja pierdole, ludzie powinni doceniać sen, a nie wstawać jak jest jeszcze ciemno-jęknęłam sennie. Niall zachichotał
-Dzień dobry-powiedział już uszykowany i z wielkim bananem na twarzy
-Z czego się śmiejesz?-zapytałam ściągając brwi 
-No piękna pogoda, i nowy dzień, więc czemu się nie cieszyć?!-zapytał jakby to było najoczywistsze na świecie.
-Ugh. Ja idę spać.-powiedziałam wstając z łóżka-Niall posłał mi pytające spojrzenie-Do swojego pokoju!-podkreśliłam. Widząc buntownicze spojrzenie Nialla szybko dodałam- Jesteś moim terapeutą, więc wypada się ewakuować póki czas.-Powiedziałam i szybkim krokiem opuściłam jego pokój.Gdy już byłam prawie przy moim pokoju drzwi zablokował mi Luke, tak ten co grał na gitarze i był świadkiem mojej próby samobójczej.
-No witaj (T.i)-powiedział z małym niewinnym uśmiechem.
-Sorry ale śpieszę się.- powiedziałam próbując wejść do swojego pokoju. Nie zapomnijmy że wciąż jestem tylko w koszulce Horana, a w rękach mam moje ubrania które zgarnęłam zanim wyszłam.Chłopak udostępnił mi wejście ale ku mojemu zaskoczeniu wszedł za mną do środka.
-Mam sprawę do ciebie, ale najpierw możesz iść się ubrać-wyprzedził mnie. Wybrałam jakieś ubrania i po 30 minutach już całkowicie ogarnięta wyszłam z łazienki.
-Jestem Luke, ale to zapewne już wiesz (T.I). Przyszedłem tu bo...szczerze? brakuje mi znajomych do robienia problemów. Więc pomyślałem że się nadajesz. Wchodzisz w to?-zapytał z zadziornym uśmieszkiem
-Oszalałeś?-powiedziałam teatralnie- Po co pytasz przecież wiadomo że...się zgodzę-powiedziałam na co przybiliśmy sobie piątkę.-Zaczynamy od zaraz! zróbmy wszystko aby uprzykrzyć im czas-zarządziłam
-Co powiesz na to aby iść zapalić do pokoju głównego?-zapytał wyzywająco. Po chwili wątpliwości zgodziłam się. W pokoju dziennym chwilowo nie było żadnego opiekuna więc bez skrupułów usiedliśmy pod ścianą i zaczęliśmy jarać.Ciągle rozmawialiśmy i zrozumiałam że z Lukiem łączy mnie więcej niż mogłam podejrzewać. Siedziałam plecami do drzwi i twarzą do blondyna. Popalaliśmy w trakcie rozmowy. Po jakiś 2 minutach usłyszałam jak kilka par butów szybkim krokiem zmierza do tego pomieszczenia, ale nie przejęłam się tym zbytnio.
-Co wy wyprawiacie?-usłyszeliśmy podenerwowany głos Harrego. Wciąż siedziałam nieugięcie i paliłam
-Jesteśmy w wolnym kraju!-powiedział szelmowsko Luke.
-Luke, znów kolejną osobę niszczysz?-zapytał Niall?
-Nikogo nie niszczę, sama tego chciała, prawda (T.I)?-zapytał z wielkim uśmiechem. Wzięłam oddech i odwróciłam się w stronę nowo przybyłych.
-Dokładnie, do niczego mnie nie zmuszał-Na twarzy Nialla widniało zdezorientowanie i złość w jednym. Woah! ekstra
-Ty bierz swojego i ja też-mruknął lokowany do Horana. Niall bez żadnych słów dźwignął mnie z podłogi. Oczywiście mimo moich sprzeciwów. Luke zrobił to samo tyle że z własnej woli. Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie...dziwne
-Widzimy się wieczorem!-powiedział specjalnie na tyle głośno aby nasi 'opiekunowie' to usłyszeli. Odwróciłam się do tyłu a wtedy Luke zrobił coś co wywołało we mnie wszystkie złe wspomnienia. A mianowicie chłopak klepnął mnie w tyłek. Odwinęłam się i z wielką siłą wymierzyłam mu policzek. Podeszłam do niego, i wysyczałam przez zęby
-Nigdy.Więcej.Tego.Nie.Rób!-Chłopak patrzał na mnie zdezorientowany ale za nim mógł jakkolwiek zareagować wybiegłam stamtąd i ruszyłam do 'swojego' pokoju. Rzuciłam się na łóżko z płaczem
Wszystkie wspomnienia wróciły
Nie chcę pamiętać tego....
Nie chcę pamiętać tego że zostałam zgwałcona....
                                     Znalezione obrazy dla zapytania niall horan 2015
_________________________________________________________________
F.O.O.D
Good morning sunshine :**
Dawno mnie tu nie było ale cóż... Liczę na przynajmniej 10 komentarzy wiem że dacie radę bo pod moim Hazzą było ich ponad 20 za co very big thank you :**

Niall! ~ Amazing dream! - część 2

Hejo!!
Nie wiem co sie dzieje, ale mało was coś ostatnio na blogu :(
I macie kolejną część Nialla, trochę nudna moim zdaniem.. Szczerze to na razie nie mam pomysłu jak go pisać!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Podeszłam do niego powoli wsłuchując sie w piosenkę, nie możliwe! Jest prawie identyczna do tej z mojego snu.. Chłopak zauważył że do niego podchodzę i na szczęście nie przestraszył sie i nie przestał śpiewać. Usiadłam na trawie na przeciwko niego i wsłuchiwałam się w piękną melodie, teraz w rzeczywistości wpatrywałam sie w jego dłonie, piękne oczy..
Ch: Podobało Ci sie?
- uśmiechnął sie do mnie, gdy skończył. Miał identyczny uśmiech co chłopak z mojego snu!
J: Tak, jesteś niesamowity i to może wydawać Ci się to dziwne, ale śniłeś mi sie dzisiejszej nocy.. - powiedziałam niepewnie na niego zerkając.
Ch: Zabawne.. Widzę Cie pierwszy raz.. - zaśmiał sie, wstał i pomógł mi zrobić to samo.
J: To tak jak ja Ciebie.. - uśmiechnęłam sie, on w rzeczywistości też ma takie hipnotyzujące tęczówki.
Ch: Chcesz sie przejść? - zaproponował po chwili ciszy.
J: Pewnie. - ruszyliśmy w nie wiadomo jakim kierunku, ale nie przeszkadzało mi to. Chłopak opowiadał o swoich marzeniach, o tym że udało mu się je spełnić..
Ch: Teraz Ty.. - uśmiechnął sie słodko.
J: Co ja? - zdziwiłam sie.
Ch: Opowiedz coś o sobie.. - no tak!! Głupia ja!
J: Hmm.. Mam wakacje, codziennie szwendam sie o mieście i zwiedzam wszystko co wydaje sie być interesujące. Dzisiaj skończyłam czytać książkę którą wczoraj wypożyczyłam.. Mam mnóstwo czasu i muszę jakoś zapełniać go sobie.. Lubie cieszyć sie z małych rzeczy, one sprawiają że nawet w trudnej sytuacji jest coś pozytywnego.. - rozkręciłam się, blondyn słuchał mnie z zaciekawieniem w oczach, a jego uśmiech nie znikał z twarzy.
Ch: A jak to sie stało, że Ci sie śniłem? - zapytał po jakimś czasie.
J: Nie mam pojęcia, to było dziwne.. - zaśmiałam sie.
Ch: Czemu dziwne? - zmarszczył czoło.
J: Bo wiem, że w snach widzimy twarze osób których przypadkiem spotkaliśmy na ulicy czy gdziekolwiek, ale nie sądziłam że spotkam kiedyś kogoś z moich snów. - uśmiechnęłam sie do niego.
Ch: Czyli to jest takie jakby magiczne. - odwzajemnił uśmiech.
J: Można tak powiedzieć. - rozmawialiśmy do wieczora, chłopak odprowadził mnie do domu i pożegnał zapewniając że jeszcze kiedyś sie spotkamy. To było naprawdę niesamowite spotkanie. Uszykowałam sie do spania, i z uśmiechem poszłam spać.. Moja kochana mamusia obudziła mnie z samego rana, nie byłam zbyt zadowolona, ale nie narzekałam. Kazała mi posprzątać trochę dom i odwiedzić babcię, dawno nie byłam u mojej kochanej staruszki. Ubrałam sie w cieplejsze ciuchy, na dworze było pochmurnie.

Wykonałam prace domowe, zjadłam coś, zabrałam telefon i zamykając dom, poszłam do babuni. Mieszka na drugim końcu miasta, ale co tam, przynajmniej pospaceruje.. Po godzinie byłam już u babci, staruszka z wielkim uśmiechem mnie przywitała. Dzień był wspaniały, ugotowałam z babcią obiad, powspominałyśmy dawne czasy jak jeszcze z nią mieszkałam, po prostu było idealnie. Około 5pm postanowiłam wracać do domu, obiecałam jej jednak że w najbliższych dniach znów ją odwiedzę. Po kolejnej godzinie byłam na swojej ulicy, zauważyłam blond chłopaka odchodzącego spod moich drzwi, nie miał wesołej miny.
J: Czemu jesteś smutny? - zapytałam go gdy był blisko, nie zauważył mnie, miał spuszczona głowę.
Ch: Już nie jestem. - uśmiechnął sie szeroko - I musisz mi powiedzieć jak masz na imię, bo nawet nie zapytałem i nie wiedziałem jak mam zapytać twoich rodziców.. - stwierdził przejęty.
J: (T.i.).. - uśmiechnęłam sie - Tak sie wczoraj nam dobrze rozmawiało ze nawet nie były potrzebne imiona. - uśmiechnęłam sie co odwzajemnił.
Ch: Tak i ja jestem Niall. - uścisnęłam jego dłoń. - To (T.i.).. Pójdziesz ze mną na dobre ciastko? - zaproponował z uroczym uśmiechem.
J: Bardzo chętnie. - wyszliśmy z mojego podwórka i skierowaliśmy sie do kawiarni. Przez całą drogę rozmawialiśmy, było przyjemnie a spotkanie z nim to świetne zakończenie tego dnia.
Blondyn zamówił nam po dużym kawałku cista i kawie.
N: To jak spędziłaś ten dzień? - uśmiechnął sie.
J: Od rana byłam u mojej babci. A Ty?
N: Spędziłem czas z  przyjaciółmi, a potem szedłem do Ciebie..
J: A tak właściwie to na jakiej ulicy ty mieszkasz?
...

Mówiłam że nudne, mówiłam.. :/
Ale komentujcie!!!!!!!!!!!!!! Minimum 12 komów!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

poniedziałek, 18 maja 2015

Payno ~ część 4

To co napisałam, jest totalnie pokręcone, prawdopodobnie nie połapiecie się, ale o to mi chodziło. Chciałam pokazać chaotyczną, troszkę pokręconą i niezrozumiałą stronę głównej bohaterki :) Więc jeśli coś będzie nie zrozumiałe, po prostu napiszcie, postaram się wytłumaczyć :)
Miłego czytania I NAPRAWDĘ PROSZĘ O KOMENTARZE!!!
**************
Muszę odzyskać mój świat, mój tlen, moje życie.
- Mogłabyś coś jej przekazać?- zapytałem już spokojnie.
- Co?- odburknęła niechętnie, jednocześnie zaskoczona moim spokojnym tonem.
- Przekaż jej proszę, że kocham ją bardzo mocno, że tęsknię i że będę czekać. Nieważne jak długo, ale będę na nią czekać.
- Ja.. Nie wiem Liam. To piękne co powiedziałeś, naprawdę. Ale mnie na takie bajery nie nabierzesz. (T.i.) pewnie już by zmiękło serce, ale nie mnie. Dlatego z łaski swojej daj jej na razie spokój! Ona ma dość problemów związanych z tobą! Jedno "kocham ją, tęsknię" nie wystarczy. Naprawdę cię lubię, Payno - chciałem się zaśmiać z tego przezwiska. Od kiedy tylko poznałem przyjaciółkę mojej dziewczyny, przez to, że źle usłyszała moja nazwisko, mówiła tak na mnie. Mimo, że po jakimś czasie dowiedziała się, jaka jest prawda, nadal tak mnie czasem przezywa.
Otrząsnąłem się i westchnąłem.
- Wiem, że masz racje. Ale ja ją kocham. Nie potrafię bez niej żyć..
- Będziesz musiał się nauczyć - wyrwało się jej - Znaczy, przepraszam. Daj jej przemyśleć kilka rzeczy na spokojnie. Jestem pewna, że na trzeźwo będzie w stanie pomyśleć. A teraz wybacz, ale nie po to zabrałam ją na imprezę, żeby teraz siedziała sama!- po króciutkim pożegnaniu rozłączyła się. 
' Będzie dobrze, daj jej czas ' - odezwał się głos w mojej głowie.
' Ale.. Niall, ten frajer się do niej dobiera! '
' Nie wiesz tego na pewno! '
' No właśnie! '
' Nie rób tego.. To się źle skończy.. ' - mówił, ale ja już byłem w drodze do samochodu.

<Oczami (T.i.)>
Nie wiem, jak wiele litrów alkoholu wlałam w siebie tego wieczoru. Nie jestem w stanie policzyć, bo kolejne dobre i mocne trunki, przesłaniają wszystko. To nie tak, że nie potrafię się bawi bez alkoholu. Po prostu dzisiaj chciałam uciec od wszystkich myśli i bawić się jak nigdy. Udało mi się. Mam mocną głowę, nawet bardzo, dlatego też mogę pić i pić, a nic mi nie będzie.
- Idę do toalety!- krzyknęłam Niallowi do ucha. Przez cały wieczór jest ze mną. Rozmiesza mnie, nie pozwala się smucić i uciekać myślami. Od godziny szalałam razem z nim na parkiecie.
- Jasne.- posłał mi uśmiech i odprowadził wzrokiem. Przeciskałam się między spoconymi ciałami, aż w pewnym momencie wpadłam na kogoś.
- Przepra..- spojrzałam na chłopaka i zamarłam.- Liam?! Co ty tu do cholery robisz?!
- Nic..- uciekał wzrokiem. 
- Mów, natychmiast! - warknęłam. Nie odzywał się, ale zauważyłam, że przeszył kogoś wzrokiem. Automatycznie spojrzałam w tą samą stronę i domyśliłam się, że patrzy na Nialla. Nagły przebłysk rozświetlił moje złe oczy. Teraz robiły się zdziwione i wściekłe.- Jesteś zazdrosny..
- Wcale nie jestem!
- Jesteś! Gdyby nie, to nie byłoby cię tutaj!
- Przecież kurwa mówię, że nie jestem!! Po prostu nienawidzę tego jebanego lizusa, który ciągle się do ciebie klei! To totalne zero, które myśli, że jeszcze ma u ciebie szansę! Jesteś moja, a ten pierdolony sukinsyn jest warty tyle co nic!
- Przesadziłeś Payne! Nie masz prawa mówić tak o moim przyjacielu!- z każdym krokiem przysuwałam się bliżej niego, przez co on się cofał. Palcem pokazywałam na niego, jakbym m co wytykała. Zresztą właśnie miałam zamiar powiedzieć mu to wszystko, co dręczyło mnie od jakiegoś czasu.- Nie masz prawa mówić tak o osobie, która mnie wspiera, pomaga i zawsze mogę na nią liczyć! To on jest ze mną, tak samo jak Amy, kiedy ty jesteś w pracy! Wszystko jest ważniejsze ode mnie! I mam dość! Mam dość tego, że wiecznie jestem ta najgorsza! Wyzywasz mnie, obrażasz i nic po za tym! Myślisz, że jedno "przepraszam, kocham cię" zmaże całą resztę?! To jesteś w pieprzonym błędzie! A to, co zrobiłeś dzisiaj, to co robisz teraz przekracza ludzkie pojęcie! Nie waż się zbliżać ani do mnie, ani do moich przyjaciół, To koniec, Liam. Z nami koniec - poniosło nas aż na dwór. Zimny wiatr otulił moje rozgrzane do granic możliwości ciało. Tym razem to jednak była wina emocji, kłębiących się we mnie. Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić.
- Nie możesz tego tak zakończyć - jego głos był roztrzęsiony. Złapał mnie mocno za nadgarstek i skierował moje ciało w swoją stronę. Przywarł do moich ust. Wyrywałam się, ale on był zbyt silny.- Kocham cię, rozumiesz?! Nie możesz mnie zostawić!
- Mogę! Puść mnie do cholery!!- znowu przywarł do moich ust, chcąc mnie uciszyć. Odpuściłam, nie wyrywałam się. Odsunął się, jakby zdziwiony. Skorzystałam z okazji i z całej siły walnęłam go z płaskiej dłoni w policzek. Nie wiedziałam, że potrafię zrobić to tak mocno, że aż go obróciło.
- Au..- mruknął.
- Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! Jesteś nienormalny! Lecz się psychicznie! Teraz to naprawdę koniec! Nie chcę cię widzieć na oczy! Wszystko potrafisz zepsuć! Ten wieczór był jednym z przyjemniejszych, ale musiałeś go zjebać! Tak samo jak wszystko inne! Zniknij z mojego życia i nie pojawiaj się w nim więcej! Mam cię dość, jeśli naprawdę mnie kochasz, to proszę, zostaw mnie w końcu w spokoju - na początku krzyczałam, ale kolejne zdania mówiłam co raz bardziej płaczliwym tonem. Wyrwałam rękę i ze łzami w oczach wróciłam do klubu. Odnalazłam wesołego Horana. Gdy zobaczył moja twarz, uśmiech z jego twarzy znikł.
- Co ci się stało? Wszystko okej?- ocierał moje łzy, spływające po twarzy.
- Nic nie jest okej. Liam.. On.. Przyszedł, kontrolował mnie, rozumiesz?! On cię obraził, nie miał prawa.. Powiedziałam mu kilka rzeczy i.. i zerwałam z nim.. Jedźmy stąd, proszę..- łkałam. Otulił mnie ramieniem i zaprowadził do naszej loży. Po krótce wyjaśnił, czemu już idziemy. Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia. Blondyn wyciągnął telefon i zadzwonił gdzieś. Po 5 minutach wsiadaliśmy już do czarnego audi. Chłopak cały czas mnie przytulał. 
Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy pod domem Amy.
- Weź swoje rzeczy, pojedziemy do mnie.- posłał mi lekki uśmiech, a ja przytaknęłam. Wyciągnęłam z doniczki klucz i otworzyłam drzwi. Wszystkie swoje jeszcze nierozpakowane rzeczy przekazywałam Niallowi, a on zanosił je do auta. Kilka, które zdążyłam rozpakować, spakowałam z powrotem. Po chwili znajdowaliśmy się w jego posiadłości. Moje rzeczy leżały sobie spokojnie w jego pokoju. Siedziałam na łóżku, wtulając się w Niallera. Czemu to w nim się nie zakochałam? Może inaczej, czemu to jego nie wybrałam? Co mnie wtedy walnęło, że popełniłam taki błąd w moim życiu? Mimo wszystko sądzę, że to był najlepszy błąd, jaki mogłam zrobić. Kiedyś uszczęśliwiał mnie jak inny. Kiedyś mimo swojej pracy, to ja byłam najważniejsza. Kiedyś liczyliśmy się tylko my i to co pomiędzy nami. A teraz? Nie ma nic. Tylko głęboka rana, rozdzierająca mnie na pół. Skoro tak bardzo mnie zranił, skoro z nim skończyłam i nie będzie mógł mnie więcej skrzywdzić, to czemu płaczę?
Ta myśl przywołała mnie na ziemię. łzy po chwili przestały lecieć, a ja uspokoiłam się. Właśnie. Nie będzie mnie już więcej ranił. Nigdy. Uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam na zdezorientowanego niebieskookiego i roześmiałam się radośnie.
- Z tobą wszystko w porządku?- zapytał.
- W jak najlepszym. Zrozumiałam, że on już nigdy mnie nie skrzywdzi. 
- Ale.. Wiesz co to oznacza?- zadał kolejne pytanie, bardzo ostrożnie.
- Co?
- To oznacza koniec. Koniec waszej miłości, waszej historii..
- Wiem..- posmutniałam lekko. Ja naprawdę go kochałam. Poprawka, nadal kocham. Tak silnego uczucia, jakim darzyłam bruneta, nie da się od tak zapomnieć, wymazać. Ale zbyt wiele przez niego wycierpiałam, nie potrafię mu wybaczyć.
- Daj sobie czas, może naprawicie to.- jego głos brzmiał dziwnie. Tak jak nie on. Nie był radosny jak zwykle, czy choćby neutralny. Był wymuszony.
- O co ci chodzi, Niall?- przeszywałam go spojrzeniem, aż w końcu westchnął i sięgnął po swoją gitarę. Otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale uciszył mnie.
- Zamknij się i słuchaj.- wymamrotał z lekkim uśmieszkiem. Posłusznie zamknęłam buzię i skupiłam się. Horan przymknął oczy i wziął głęboki oddech.

 *See I can't wake up / Zobacz, nie mogę się obudzić
I'm living a nightmare / Żyję koszmarem
That keeps playing over again / który nigdy się nie kończy
Locked in a room so hung up on you / Zamknięty w pokoju, nie mogę przestać o Tobie myśleć 
And you're cool with just being friends. / A Tobie wystarcza po prostu przyjaźń

Left on the sidelines / Pozostawiony na uboczu
Stuck at a red light / Zatrzymany na czerwonym świetle
Waiting for my time / Czekając na swój czas
And I can't see / ale nie rozumiem

Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Touch me, tell me I'm your everything / Dotknij mnie, powiedz mi, że jestem dla ciebie wszystkim
The air you breathe / Powietrzem, którym oddychasz
And why don't you love me? / I dlaczego mnie nie kochasz?
Open up your heart tonight / Otwórz swe serce dziś wieczorem
'Cause I could be all that you need / bo mógłbym być wszystkim, czego potrzebujesz
Ohhh
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?

Why don't you give me a reason? / Dlaczego nie dasz mi powodu?
Please tell me the truth / Proszę, powiedz mi prawdę
You know that I'll keep believing / Wiesz, że zachowam wiarę
Till I'm with you / Dopóki jestem z Tobą

Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Kiss me, I can feel your heart tonight / Pocałuj mnie, mogę poczuć twoje serce dziś wieczorem
It's killing me so / To mnie zabija więc
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Touch me, tell me I'm your everything / Dotknij mnie, powiedz mi, że jestem dla ciebie wszystkim
The air you breathe / Powietrzem, którym oddychasz
And why don't you love me baby? / I dlaczego mnie nie kochasz, kochanie?
Open up your heart tonight / Otwórz swoje serce dziś wieczorem
'Cause I could be all that you need / Bo ja mógłbym być wszystkim, czego potrzebujesz
Ohh..

Słuchałam tego z zapartym tchem. Nie wierzyłam w to. On mnie kocha? To było takie delikatnie, wręcz subtelne. Czułam to w sercu. Ta piosenka była od serca, napisana specjalnie dla mnie. Nie patrzył mi przy tym w oczy. Swoje miał zamknięte, oddychał spokojnie. Nie wierzyłam w to. To niemożliwe. Nie.
W końcu spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Wiem, że wybrałem sobie najgorszy moment na świecie, ale nie byłem w stanie tego dłużej ukrywać. Kocham cię, (T.i.). Od kiedy tylko cię zobaczyłem, zrozumiałem, że jesteś miłością mojego życia. Czekam na ciebie, od kiedy poznaliśmy się w liceum. Nikt inny nie potrafił zająć miejsca w moim sercu, w mojej głowie. Jesteś tylko ty.. Jeśli będzie trzeba, mogę zaczekać. Po prostu chcę, żebyś wiedziała, żebyś zdawała sobie sprawę z tego, że moja miłość do ciebie jest trwała i po prostu jest.- zakończył. Byłam oszołomiona.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytałam.
- Ale co?
- Ranisz, Niall.- westchnęłam. Nie chcę płakać. Mam dość łez, miłości tego pieprzonego "kocham cię".
- Jesteś niemożliwa, (T.i.). Raniłaś mnie od kiedy wybrałaś Liama, wiedząc że cię kocham.
- Ale.. Powiedziałeś, że mnie nie kochasz i jesteśmy tylko przyjaciółmi..
- Nie chciałem ci rozwalać związku. Wiedziałem, że jesteś z nim szczęśliwa, więc dlaczego miałbym cię unieszczęśliwiać?
- Przepraszam.- szepnęłam i przytuliłam go. Miał rację, a raczej wow, nie mam słów. To co działo się teraz w moim umyśle, było totalnym chaosem. Co ja mam zrobić?



*******************
Dziękuję za 10 komów! Dacie radę więcej? Wiem, że tak!

11 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!

CZYTASZ = KOMENTARZY!!!

Directioner Forever x.

I ZAPRASZAM NA MOJE FF Z NIALLEM! MIŁO BY BYŁO, GDYBY KTOŚ TAM ZAJRZAŁ I ZOSTAWIŁ PO SOBIE ŚLAD :(