One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 16 listopada 2014

Liam.. - część 3

  Wybaczcie, że musicie tak długo czekać ale mam teraz zawalony czas.. :(
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

H: (T.i.)? - usłyszałam cichy szept Hazzy. Podniosłam głowę z łóżka Liama i spojrzałam na niego.
J: Hmm?
H: Słuchaj, może pojedziesz do domu, prześpisz sie, zjesz coś normalnego i takie tak inne zwyczajne rzeczy.. Odpocznij trochę.. - chłopaki cały czas starają sie mnie podtrzymywać na duchy, jak nie przy życiu.
J: Nie mogę.. - szepnęłam, poczułam jak łzy wypełniają moje oczy.
H: Proszę cie, martwię sie.. Prawie nic nie jesz, nie spisz, schudłaś.. Chcesz żeby Liam przytulał kościotrupa jak sie obudzi? - zażartował na co sie uśmiechnęłam. Loczek miał racje, ale nie chciałam zostawić mojego chłopaka.
J: To miłe Hazz, ale nie mogę.. Nie zostawię go samego..
H: Przecież ja zostanę, pogadam sobie z nim.. Ja nie wiem co on sobie w ogóle wyobraża, jak można tak długo spać? - uśmiechnęłam sie, brakowało nam nawet takich najdrobniejszych żartów - A teraz na poważnie.. Jedz do domu.. Dobrze ci to zrobi.. - wstałam i uściskała go. - Za późno.. Już kościotrup.. - mruknął i przycisnął mnie bardziej do siebie. Odsunęłam sie od niego po chwili i ucałowałam usta Payne'a.
J: Kocham cie.. - szepnęłam i spojrzałam na przyjaciela - Harry jak tylko coś sie będzie działo, dzwonisz do mnie! Nie ważne czy to środek nocy.. - rozkazałam i wyszłam. Wsiadłam w samochód i po kilkudziesięciu min byłam w domu.
Z: (S.T.i.) to ty? - zawołał gdy tylko weszłam
J: Tak.. Styles wygonił mnie do domu.. - weszłam do salonu gdzie siedzieli.
Lou: To dobrze.. Już nie pamiętam kiedy spałaś w domu.. - powiedział smutnej
J: A gdzie Niall? - rozejrzałam sie
Z: Robi ci kolacje.. - w odpowiedzi uśmiechnęłam sie do nich i poszłam do sypialni. Wzięłam gorącą kąpiel i ubrałam sie w leginsy i koszulkę Liama. Od czasu wypadku bardzo często nosze jego T-shirty. Zeszłam do kuchni, na stole czekało spaghetti a przy blacie stał Horan.
N: Masz wszystko zjeść.. - rozkazał. Spojrzałam z przerażeniem na ilość jedzenia i niepewnie usiadłam przy stole. Nialler usiadł na przeciwko mnie i lustrował moje ruchy wzrokiem. Pilnował mnie jak bym była jakimś małym dzieckiem, które nie chce jeść. Jadłam powoli i czułam że zaraz zwymiotuje. Dawno niczego normalnego nie jadłam, ogólnie dawno nie jadłam. Po kilku kęsach miałam dość, a mój żołądek wydawał sie być pełny. Odłożyłam widelec i odsunęłam od siebie talerz.
J: Dziękuje.. - mruknęłam, wyraz twarzy blondyna nie był zadowolony i już chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam – Wiem, że prawie nic nie zjadłam, ale straciłam jakakolwiek ochotę na jedzenie. Możesz na mnie nakrzyczeć, ale to nic nie da.. Pogorszysz tylko mój stan psychiczny, więc zastanów sie nad tym.. - powiedziałam pewna siebie i wstałam z miejsca.
N: Poczekaj! - on również zerwał sie na nogi i podszedł do mnie. Przez chwile patrzał smutno w moje oczy, ale przyciągnął mnie do siebie zamykając w żelaznym uścisku. - Martwimy sie o ciebie.. - szepnął. - Prawie wcale cie w domu nie ma.. Wiem że Liam jest dla ciebie najważniejszy, ale w ten sposób niszczysz siebie. Nawet sie już nie ma do czego przytulać. Jesteś blada, zmęczona i strasznie chuda. Nie możesz sie tak zaniedbywać. - wiem że oni chcą dla mnie jak najlepiej, ze to z troski, ale ja nic na to nie poradzę. Wrócę do życia jak Payne wróci.. Odsunęłam sie od Nialla.
J: Ciesze sie że was mam.. Pewnie gdyby nie wy, przyrosłabym do jego łóżka albo już dawno..
N: Nawet tak nie mów.. - przerwał mi w połowie zdania
J: Przecież to prawda Niall.. Dość że też strasznie przeżywacie ten wypadek, zespól ucierpiał, to jeszcze musicie zajmować sie mną..
N: Kochamy cie, musimy sie o ciebie troszczyć.. Potem naszą pałeczkę przejmie Liam, ale jak na razie to my jesteśmy za ciebie odpowiedzialni.. - uśmiechnął sie. Odwzajemniłam lekko uśmiech i poszliśmy do salonu. Chłopaki starali sie żebym przez chwile zapomniała o szpitalu, nawijali i nawijali, a ja byłam myślami tylko u Liama.. Miałam dziwne przeczucie.. Wyjęłam telefon i chciałam zadzwonić do loczka, ale Zayn zabrał mi komórkę.
Z: Proszę cie, odpocznij..
J: Zayn, ja muszę.. - wyrwałam mu telefon i wyszłam zadzwonić. - Harry i jak? Wszystko w porządku? - spytałam od razu.
H: Miałaś sie o nic nie martwic.. - powiedział zrezygnowany.
J: Odpowiadaj.. - powiedziałam przez zęby.
H: Tak, wyszedłem na siku.. Czy tego mi nie wolno? - powiedział z przekąsem
J: Wolno, przepraszam. Po prostu..
H: Rozumiem.. Jak będzie coś sie działo dam ci znać.. Spij spokojnie. - rozłączył sie nie dając mi nic powiedzieć. Wróciłam do chłopaków i spojrzeli na mnie znacząco.
J: Nic nie mówcie.. Ja musiałam. - wyprzedziłam ich.. Czas leciał strasznie powoli, miałam dość siedzenia, więc poszłam sie położyć. Nie mogłam zasnąć, wierciłam sie na łóżku. Jakiś czas później udało sie, ale o około 4 rano zadzwonił mój telefon. - Tak? - odebrałam zaspana.
H: (T.i.), przyjedz.. 
 ...
 Kolejna część po 5 komentarzach <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!  




Naat 

5 komentarzy:

  1. AAAAAA! W takim momencie? Bardzo fajna cześć i czekam na next! A gdybyś miała chwilę wolnego zapraszam do siebie, na świeżo założony blog :) iamgniyoniallerzehoranieinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś w takim momencie ??? Jest genialny czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabijeee!!!!! Udusze i nie wiem co jeszcze!!!! Chocuaz nie bo kto napisze kolejna czesc. Dawaj szybko NEXTA

    OdpowiedzUsuń