~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
H:
(T.i.)? -
usłyszałam cichy szept Hazzy. Podniosłam głowę z łóżka Liama
i spojrzałam na niego.
J:
Hmm?
H:
Słuchaj, może pojedziesz do domu, prześpisz sie, zjesz coś
normalnego i takie tak inne zwyczajne rzeczy.. Odpocznij trochę.. -
chłopaki cały czas starają sie mnie podtrzymywać na duchy, jak
nie przy życiu.
J:
Nie mogę.. - szepnęłam, poczułam jak łzy wypełniają moje oczy.
H:
Proszę cie, martwię sie.. Prawie nic nie jesz, nie spisz,
schudłaś.. Chcesz żeby Liam przytulał kościotrupa jak sie
obudzi? - zażartował na co sie uśmiechnęłam. Loczek miał racje,
ale nie chciałam zostawić mojego chłopaka.
J:
To miłe Hazz, ale nie mogę.. Nie zostawię go samego..
H:
Przecież ja zostanę, pogadam sobie z nim.. Ja nie wiem co on sobie
w ogóle wyobraża, jak można
tak długo
spać?
- uśmiechnęłam
sie, brakowało
nam nawet takich najdrobniejszych żartów
- A teraz na poważnie..
Jedz do domu.. Dobrze ci to zrobi.. - wstałam
i uściskała
go. - Za późno..
Już
kościotrup..
- mruknął
i przycisnął
mnie bardziej do siebie. Odsunęłam
sie od niego po chwili i ucałowałam
usta Payne'a.
J:
Kocham cie.. - szepnęłam
i spojrzałam
na przyjaciela - Harry jak tylko coś
sie będzie
działo,
dzwonisz do mnie! Nie ważne
czy to środek
nocy.. - rozkazałam
i wyszłam.
Wsiadłam
w samochód
i po kilkudziesięciu
min byłam
w domu.
Z:
(S.T.i.)
to ty? - zawołał
gdy tylko weszłam
J:
Tak.. Styles wygonił
mnie do domu.. - weszłam
do salonu gdzie siedzieli.
Lou:
To dobrze.. Już
nie pamiętam
kiedy spałaś
w domu.. - powiedział
smutnej
J:
A gdzie Niall? - rozejrzałam
sie
Z:
Robi ci kolacje.. - w odpowiedzi uśmiechnęłam
sie do nich i poszłam
do sypialni. Wzięłam
gorącą
kąpiel
i ubrałam
sie w leginsy i koszulkę
Liama. Od czasu wypadku bardzo często
nosze jego T-shirty.
Zeszłam
do kuchni, na stole czekało
spaghetti a przy blacie stał
Horan.
N:
Masz wszystko
zjeść..
- rozkazał.
Spojrzałam
z przerażeniem
na ilość
jedzenia i niepewnie usiadłam
przy stole. Nialler usiadł
na przeciwko mnie i lustrował
moje ruchy wzrokiem. Pilnował
mnie jak bym była
jakimś
małym
dzieckiem, które
nie chce jeść.
Jadłam
powoli i czułam
że
zaraz zwymiotuje. Dawno niczego normalnego nie jadłam,
ogólnie
dawno nie jadłam.
Po kilku kęsach
miałam
dość,
a mój
żołądek
wydawał
sie być
pełny.
Odłożyłam
widelec i odsunęłam
od siebie talerz.
J:
Dziękuje..
- mruknęłam,
wyraz twarzy blondyna nie był
zadowolony i już
chciał
coś
powiedzieć
ale mu przerwałam
– Wiem, że
prawie nic nie zjadłam,
ale straciłam
jakakolwiek ochotę
na jedzenie. Możesz
na mnie nakrzyczeć,
ale to nic nie da.. Pogorszysz tylko mój
stan psychiczny, więc
zastanów
sie nad tym.. - powiedziałam
pewna siebie i wstałam
z miejsca.
N:
Poczekaj! - on również
zerwał
sie na nogi i podszedł
do mnie. Przez chwile patrzał
smutno w moje oczy, ale przyciągnął
mnie do siebie zamykając
w żelaznym
uścisku.
- Martwimy sie o ciebie.. - szepnął.
- Prawie wcale cie w domu nie ma.. Wiem że
Liam jest dla ciebie najważniejszy,
ale w ten sposób
niszczysz siebie. Nawet sie już
nie ma do czego przytulać.
Jesteś
blada, zmęczona
i strasznie chuda. Nie możesz
sie tak zaniedbywać.
- wiem że
oni chcą
dla mnie jak najlepiej, ze to z troski, ale ja nic na to nie poradzę.
Wrócę
do życia
jak Payne wróci..
Odsunęłam
sie od Nialla.
J:
Ciesze sie że
was mam.. Pewnie gdyby nie wy, przyrosłabym do jego łóżka
albo już
dawno..
N:
Nawet tak nie mów..
- przerwał
mi w połowie
zdania
J:
Przecież
to prawda Niall.. Dość
że
też
strasznie przeżywacie
ten wypadek, zespól
ucierpiał,
to jeszcze musicie zajmować
sie mną..
N:
Kochamy cie, musimy sie o ciebie troszczyć..
Potem naszą
pałeczkę
przejmie Liam, ale jak na razie to my jesteśmy
za ciebie odpowiedzialni.. - uśmiechnął
sie. Odwzajemniłam
lekko uśmiech
i poszliśmy
do salonu. Chłopaki
starali sie żebym
przez chwile zapomniała
o szpitalu, nawijali i nawijali, a ja byłam
myślami
tylko u Liama.. Miałam
dziwne przeczucie.. Wyjęłam
telefon i chciałam
zadzwonić
do loczka, ale Zayn zabrał
mi komórkę.
Z:
Proszę
cie, odpocznij..
J:
Zayn, ja muszę..
- wyrwałam
mu telefon i wyszłam
zadzwonić.
- Harry i jak? Wszystko w porządku?
- spytałam
od razu.
H:
Miałaś
sie o nic nie martwic.. - powiedział
zrezygnowany.
J:
Odpowiadaj.. - powiedziałam
przez zęby.
H:
Tak, wyszedłem
na siku.. Czy tego mi nie wolno? - powiedział
z przekąsem
J:
Wolno, przepraszam. Po prostu..
H:
Rozumiem.. Jak będzie
coś
sie działo
dam ci znać..
Spij spokojnie. - rozłączył
sie nie dając
mi nic powiedzieć.
Wróciłam
do chłopaków
i spojrzeli na mnie znacząco.
J:
Nic nie mówcie..
Ja musiałam.
- wyprzedziłam
ich.. Czas leciał strasznie powoli, miałam dość
siedzenia, więc
poszłam
sie położyć.
Nie mogłam
zasnąć,
wierciłam
sie na łóżku.
Jakiś
czas później
udało
sie, ale o około
4 rano zadzwonił
mój
telefon. - Tak? - odebrałam
zaspana.
H:
(T.i.),
przyjedz..
...
Kolejna część po 5 komentarzach <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!
Naat
AAAAAA! W takim momencie? Bardzo fajna cześć i czekam na next! A gdybyś miała chwilę wolnego zapraszam do siebie, na świeżo założony blog :) iamgniyoniallerzehoranieinietylko.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMusiałaś w takim momencie ??? Jest genialny czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńZabijeee!!!!! Udusze i nie wiem co jeszcze!!!! Chocuaz nie bo kto napisze kolejna czesc. Dawaj szybko NEXTA
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next, cudny ! <3
OdpowiedzUsuńDalej !!!!!
OdpowiedzUsuń