One Direction i My.. - imaginy

piątek, 21 listopada 2014

Niall dla Joanny ;3 / część 3- ostatnia

Hej kochane <3 To już ostatnia część opowiadanka. Jejku dziękuję wam, że jesteście ze mną i komentujecie to <3 Chcę wam powiedzieć, że nie piszę tak często, jak inne adminki tutaj, ale jest to spowodowane szkołą ;c Wczoraj miałam jeszcze debatę oksfordzką i to jakaś masakra ;-; Postaram się pisać jak najczęściej, ale nic nie obiecuję ;*
Nie przedłużam i zapraszam do dalszego komentowania :3
*********************************************************************************
- To nie jest normalne, ale w życiu wszystko jest możliwe.
- Taa...- nadal nie wierzyłam w to, co się przed chwilą stało. Stałam i patrzyłam się, ale nie mogłam nic powiedzieć. To było okropne. W jednej chwili rodzice mnie zostawiają. Spojrzałam w niebieskie tęczówki chłopaka.- Dziękuję ci.

- Za co?
- Za wszystko. Jesteś ze mną, pomagasz mi, mogę na ciebie liczyć.. Ode mnie samej nie masz nic..- odsunęłam się od chłopaka i schowałam twarz w dłoniach.
- Dajesz mi coś o wiele lepszego.- podniosłam na niego swoje zapłakane oczy.- Dajesz mi szczęście, możliwość budzenia się ze świadomością, że niedługo się zobaczymy, że mogę oglądać cię codziennie. Dajesz mi coś, czego nikt inny nie potrafi mi dać. Dajesz mi sens życia. Gdyby ciebie zabrakło.. Ja.. Straciłbym sens życia. Tak bardzo cię kocham..- patrzyłam w jego błyszczące od łez oczy. 
- Ej ćśśś.. Będzie dobrze. Obiecuję.- tuliliśmy się, po czym spakowałam walizkę i pojechaliśmy do Horana.
- CHŁOPAKI!!- krzyknął blondyn na wejściu. Zaraz się pojawili.- Asia się do nas wprowadza.
- Asia?- zapytał Zayn.
- Od dzisiaj moja Asia.- uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam. 
Położyliśmy się spać, a nazajutrz obudziliśmy się z moim chłopakiem dość wcześnie, aby przygotować się do obiadu z jego rodzicami. Obydwoje mieliśmy problem z dobraniem stroju i śmialiśmy się przy tym dużo. W końcu on zdecydował się na czarne rurki, białą koszulkę i czarną bluzę, a ja na to:



Niall przyniósł nam piękne wisiorki Yin Yang i było to naprawdę słodkie. W końcu z 10 minutowym spóźnieniem wyruszyliśmy z domu. Gdy dojechaliśmy byliśmy tacy radośni, bo korki były niesamowite, a i tak zajęło nam to tylko 20 minut. Jego rodzice już tam byli. Dosiedliśmy się do 6-cio osobowego stołu, co mnie zdziwiło, ale nie wnikałam.
- A więc mamo, tato, to moja dziewczyna, Joanna. Joanno to moi rodzice. Maura i Bobby.
- Dzień dobry, jest mi niezmiernie miło, że mogę państwa poznać.- rodzicielka mojego chłopaka uśmiechnęła się ciepło.
- Oh kochanie, mów mi Maura.- odwzajemniłam uśmiech.
- A mi Bobby.- dorzucił tata Nialla i zaraz usiedliśmy do stołu.- Niedługo powinien się pojawić Greg ze swoją żoną.- spojrzałam dyskretnie na blondyna, a on zaśmiał się tylko.
- Greg to mój brat.- zawstydziłam się lekko, ale Maura zaraz zmieniła temat, za co podziękowałam jej wdzięcznym spojrzeniem. Rzeczywiście po kilkunastu minutach przyjechał jego brat z żoną.
****

Dzisiaj jedziemy z One Direction z powrotem do Londynu. Nasze rzeczy są już tam rozpakowane, dom urządzony, a my niezadowoleni. Będzie nam tego miasta brakowało. Ostatni raz zerknęłam na pokój Nialla i mój. Teraz pusty.
- Kochanie! Chodź już, bo się spóźnimy!- usłyszałam jego głos. Westchnęłam i zeszłam z moją walizką do niego.- Wszystko w porządku?- troska malowała się na jego twarzy.
- Tak. Chyba.- uśmiechnęłam się smutno.
- Będzie dobrze, zamieszkamy razem, zaczniemy studia, nowe życie.
- Tylko że to stare życie mi odpowiada.- potarłam ramiona, bo zrobiło mi się chłodno na myśl, że prawdopodobnie stoję tu ostatni raz. On chyba poczuł to samo, bo zrobił podobny gest. Posmutnieliśmy.

- Chodźmy już.- powiedział cicho. Wyszliśmy prosto do taksówki. Po 40 minutach byliśmy już na lotnisku. Pobiegliśmy w stronę odprawy, bo za 20 minut odlatuje nam samolot, a mamy do pokonania całe lotnisko. Na szczęście zdążyliśmy. Usiedliśmy wygodnie w fotelach i odprężyliśmy. Oczywiście trzymaliśmy się cały czas za ręce. Lecieliśmy kilka godzin, które miło razem spędziliśmy. Oglądaliśmy film, rozmawialiśmy, ogólnie fajnie spożytkowaliśmy ten czas.
Minęło 10 godzin, od kiedy wyszłam z domu i teraz, będąc na swoim, ale w Londynie, byłam szczęśliwa. Leżałam na wielkim łóżku w naszym pokoju, obok mojego wybranka.

- Wiesz co, kocham cię.- obróciłam się w jego stronę.
- Ja cię też.- odwzajemnił spojrzenie.
***
~INNA PERSPEKTYWA~

Joanna i Niall są szczęśliwi. Żyją, kochają się i koncertują. Znaczy Horan koncertuje, a Joanna występuje. Robią to, co kochają i jak już zostało wspomniane są szczęśliwi.
Nie wierzycie? To powinniście, ponieważ jestem ich córką i chyba wiem, jak żyją moi rodzice.

KONIEC <3 <3



Tak, wiem, że krótkie, ale chciałam tak zrobić <3 Następny imagin pojawi się jutro, maksymalnie w niedzielę, jeśli będzie 

6 KOMENTARZY

Także to od was zależy :*
Directioner_Forever <3

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Teraz Twój z Zaynem bad'boyem, jeśli pamięć mnie nie myli, tak? :*

      Usuń
  2. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!! Na prawdę pięknie Ci to wyszło! <3 Cudowne zakończenie :*

    OdpowiedzUsuń