A więc imagin bez zamówienia.. :)
Chociaż dedykuje go wszystkim dziewczyną, które uważają że są brzydkie.. !!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Nienawidzę
świata,
nienawidzę
siebie, nienawidzę
szkoły,
nienawidzę
ludzi ze szkoły,
nienawidzę
nauki.. Chociaż
w tym ostatnim jest czymś
w czym mogę
zaistnieć,
nic innego mi nie pozostało.
Nie mam przyjaciół
z którymi
mogłabym
chodzić
na jakieś
imprezy, mam tylko tą
pieprzoną
naukę.
Czemu
nienawidzę
świata?!
Za to jak mnie potraktował.
Czemu
nienawidzę
siebie?! Za to jak wyglądam.
Czemu
nienawidzę
szkoły?!
Za to że
istnieje.
Czemu
nienawidzę
tych wszystkich ludzi?! Za to jak mnie traktują.
Upokarzają,
dokuczają
i naśmiewają
sie ze mnie. A ja jestem cichą,
niewinną
osobą,
która
sie dobrze uczy i pewnie przez to jak wyglądam.
Z mojego stroju do szkoły,
który
składa
sie ze spódniczki,
koszuli włożonej
w nią,
a na wierzchu kamizelka w romby. Na nosie mam ogromne okulary, a na
zębach
aparat. Włosy
standardowo mam spięte
w kitka. Czyli zwykła,
pospolita kujonka! Przez to jak okropnie traktowali mnie w
poprzedniej szkole moja psychika strasznie ucierpiała.
Zdarza
mi sie przez to płakać.
Na szczęście
ubłagałam
mamę
żeby
przeniosła
mnie
do innej szkoły
i teraz idę
z dyrektorem do klasy gdzie mam pierwszą
lekcje. Gdy tylko tam weszliśmy
wszystkie pary oczu skierowane były
na mnie.
D:
Dzień
dobry. To jest wasza nowa koleżanka,
mam nadzieje że
ją
miło
przyjmiecie. - powiedział
i wyszedł.
Podeszła
do mnie nauczycielka.
N:
Przedstaw sie i usiądź
w wolnej ławce.
- skinęłam
delikatnie głową.
J:
Jestem (T.i.)
i..
Dz:
I tak już
wiemy za dużo
kujonico! - przerwała
mi jakaś
dziewczyna z kilkukilogramową
tapetą
na twarzy. Klasa zaczęła
sie śmiać.
Spuściłam
głowę
i poszłam
do ławki
stojącej
na samym końcu
klasy. Po drodze czułam
na sobie groźne
i szydercze spojrzenia. Jednak gdy spojrzałam
w oczy jednego chłopaka
nie widziałam
w nich rozbawienia ani pogardy
do mojej osoby, tylko smutek?! Nie rozumiałam
tego, co taki przystojny chłopak
może
wiedzieć
co
ja
czuje. Widać
po nim że
jest popularny. Usiadłam,
wypakowałam
zeszyt, długopis
i zaczęłam
słuchać
nudnego monologu nauczycielki,
bo
co mi innego pozostało?!
Tak minął
mi praktycznie cały
dzień,
na korytarzu mijali mnie posyłając
mi wrogie spojrzenia. Pod koniec ostatniej lekcji nauczyciel musiał
wyjść,
nienawidziłam
kiedy tak sie działo.
Wtedy zawsze padały
pod moim adresem obraźliwe
teksty. Nie obyło
sie też
bez tego i dzisiaj. 'Kujonica, okularnica' to był
standard, ale miałam
już
tego dość.
Pierwszy dzień
w nowej
szkole i taki początek.
Nie mogłam
już
dłużej
powstrzymywać
łez.
Dz:
Patrzcie kujonica sie pobeczała!
- usłyszałam
wychodząc.
Pobiegłam
w kierunku wyjścia
ze szkoły.
Zwolniłam
tempo dopiero po opuszczeniu tego terenu. Nie rozumiałam
dlaczego ludzie mnie tak traktują,
nic im nie zrobiłam.
Chciałabym
poznać
kogoś
takiego kto mnie rozumie, ale pewnie taka osoba nie istnieje...
Przez
następne
dni, tygodnie a nawet miesiące
nie było
lepiej. Pogarszało
sie wręcz.
Z dnia na dzień
dokuczali mi coraz bardziej, wszyscy
bez wyjątków..
Chociaż
nie! Jest taki chłopak
Harry, który
nie
wypowiedział
w moim kierunku żadnego
obraźliwego
słowa,
w prawdzie nie odezwał
sie do mnie ani razu. Chodzę
już
do tej szkoły
pól
roku, a on nie obraził
mnie ani razu. To jakaś
nowość!
W tym tygodniu ma odbyć
sie bal maskowy w naszej szkole. Nie zamierzałam
na niego iść,
bo po co mi kolejna fala upokorzenia. Przemierzam
korytarz by dojść
do swojej szafki, niestety banda najpopularniejszych dziewczyn
musiała
zagrodzić
mi drogę.
Dz:
Ooo.. nasz kujon upuścił
swoje książki..
J:
Coo? - zanim sie spostrzegłam
wytraciła
mi podręczniki
z rąk
i leżało
wszystko na ziemi. Ludzie dookoła
zaczęli
sie śmiać.
Ch:
Viki mogłabyś
już
przestać
jej dokuczać?!
- usłyszałam
głos
jakiegoś
chłopaka.
Podniosłam
głowę
by spojrzeć
kto to jest i okazał
sie nim właśnie
Harry.
V:
O co co chodzi Harry? Nie mów
że
cie to nie bawi.. - zaczęła
sie do niego przystawiać.
H:
Nie, nie bawi mnie to. Zapomniałaś
już
jak było
z Marcelem?
V:
Z Marcelem było
inaczej.. - nie słuchałam
już
tego dłużej,
zabrałam
swoje rzeczy i odeszłam
od nich. Zastanawiałam
sie kto to był
ten Marcel?! Na szczęście
była
to już
ostatnia przerwa i mogłam
iść
do domu, ściągnęłam
z siebie te niewygodne ciuchy. Sama nie wiem czemu w tym chodziłam,
mama wiele
razy powtarzał
mi że mam świetną
figurę
i mogę
chodzić
w lepszych ubraniach. Może
czas zrobić
coś
dla siebie?! Może,
to jest dobre słowo..
W pewnym momencie mama weszła
do mojego pokoju i wręczyła
mi kopertę.
J:
Co to? - zdziwiłam
sie
M:
Nie wiem.. Było
pod drzwiami.. - powiedziała
i zostawiła
mnie samą,
usiadłam
przy biurku i przyglądałam
sie przez chwile tej kopercie. Otworzyłam
ją i wyjęłam
zawartość..
W
środku
było
zaproszenie na.. na bal?!! Kto normalny chce iść
z kujonką
na bal?! Przeczytam
liścik:
"
Wiem, że jesteś
wyjątkowa..
H. Xxx".
Nie znam nikogo kto by chciał
iść
ze mną
na bal.. Nigdy nie miałam
kolegów,
a co dopiero chłopaka..
Po chwili z powrotem do pokoju weszła
mama z wielkim kartonem w reku.
M:
Mam coś
dla ciebie.. - uśmiechnęła
sie, wręczyła
mi go. Otworzyłam
go i moim oczom ukazała
sie śliczna
czerwona sukienka.
J:
Ale mamo ja nig..
M:
Idziesz.. - przerwała
mi - ..Dostałaś
zaproszenie więc
idziesz.. Zrzuć
w końcu
z siebie te szkolne ubrania i pokaż
im jaka jesteś
piękna..
J:
Ohh mamo.. - przytuliłam
sie do niej - Dziękuje,
bal jest jutro a ja nawet nie mam maski i butów..
M:
Ależ
masz. - pociągnęła
mnie do
swojej sypialni i z pod łóżka
wyjęła
piękne
czerwone szpilki, a z szuflady cudowną
maskę.
J:
Mamuś
jesteś
kochana.. - uściskałam
ją
i poszłam
do siebie. Resztę
dnia spędziłam
na myśleniu
jak sie uczesze czy pomaluje, a przede wszystkim kto wysłał
mi ten liścik?!
To było
takie niewiarygodne, czytałam
to kilkanaście
albo kilkadziesiąt
razy to jedno zdanie. Nawet charakter pisma nie był
mi znany. A jeśli
ten ktoś
robi sobie ze mnie żarty?!
Coraz więcej
takich myśli
chodziło
mi po głowie..
Zasnęłam
myśląc
o tajemniczym chłopcu,
a noc minęła
bardzo szybko. Zwlekłam
sie leniwie z łóżka
i poszłam
do kuchni. Moja
rodziciela
już
tam była
i przygotowywała
mi śniadanie.
J:
Cześć
mamo. - ucałowałam
jej policzek na przywitanie i usiadłam
przy stole.
M:
Dzień
dobry. I jak gotowa do wielkich przygotować?
- uśmiechnęła
sie znacząco
J:
Jakich wielkich przygotowań?!
- zdziwiłam
sie
M:
No na bal.. - powiedziała
z oczywistością.
J:
To jest tylko bal.. A jeśli
ten liścik
to jest jedna wielka ściema?!
Jeśli
robią
sobie ze mnie tylko głupie
żarty?!
M:
Nie możesz
tak myśleć!
Pokaz im wszystkim jaką
jesteś
wspaniałą
osobą.
- postawiła
przede mną
talerz z pachnącymi
naleśnikami.
- O której
sie zaczyna?
J:
Chyba o 6pm. - zaczęłam
zajadać
pyszne śniadanie
M:
To zjadaj i idź
sie szykować..
- moja mama chyba bardziej sie przejmuje tym balem niż
ja. Zjadłam
i poszłam
do siebie. Była
11am więc
ubrałam
sie w zwykle szare dresy i bokserkę.
Stwierdziłam
że
mam sporo czasu i mogę
posprzątać
pokój.
Skończyłam
około
3pm i postanowiłam
zacząć
sie szykować,
zabrałam
komplet bielizny i poszłam
do łazienki.
Przygotowałam
sobie gorącą
kąpiel,
umyłam
włosy
i mogłam
sie przygotowywać
dalej. Wytarłam
ciało,
założyłam
bieliznę
i wysuszone włosy
podkręciłam.
Pomalowałam
sie nie mocno, lecz ładnie.
Wróciłam
do pokoju i założyłam
na siebie sukienkę.
Leżała
idealnie, podkreślała
moje młode
kobiece kształty.
Moje kasztanowe włosy
ułożyłam
w śliczną
fryzurę,
idealna na taki bal. Na zegarku była
już
5:30pm, zeszłam
na dół
trzymając
w rekach maskę
i buty. Mamusia gdy mnie zobaczyła
mało
co nie zakrztusiła
sie powietrzem. Zaśmiałam
sie cicho z niej.
...
Licze na wasze opinie.. !!
4 komentarze i będzie kolejna część !!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.. !!!!!!
Naat
NEXT PLISSS <3
OdpowiedzUsuńNext <3 cudnee *.*
OdpowiedzUsuńAle fajneee szybkoo nextt <333
OdpowiedzUsuńCudoooooooo pisz szbko next plisssss :*
OdpowiedzUsuń