Ostatnia tego zwariowanego Marcela, albo raczej Marceliny.. <3
Komentujcie słodziaki <3
A i przeczytajcie notkę pod imaginem!! Bardzo ważna.. !!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
...Mamusia
gdy mnie zobaczyła mało co nie zakrztusiła sie powietrzem.
Zaśmiałam sie cicho z niej.
J:
Aż tak źle?!
M:
Cudownie, przepięknie, idealnie.. - zachwycała sie, stanęłam
przed lustrem i ubrałam buty oraz maskę. Mama zawiozła mnie pod
szkole w której odbyła sie bal. Po drodze miałam coraz większe
wątpliwości co do tej imprezy. Niepewnie stawiałam kolejne kroki w
kierunku sali. Widziałam miny mijanych przeze mnie chłopaków. Byli
jakby zauroczeni?! Czyżbym im sie podobała?! A może nie wiedza kim
jestem?!! Taak to bardziej realne. Weszłam na sale i rozejrzałam
sie z moim.. hmm.. tajemniczym chłopakiem. Po kilku sekundach
podszedł do mnie wysoki brunet. Miał na sobie elegancki garnitur, a
na twarzy czarna maskę, włosy miał lekko kręcone. Przyjrzałam mu
sie i zauważyłam że ma cudownie zielone oczy.
Ch:
Wiedziałem że jesteś piękna.. - odezwał sie
J:
To od ciebie dostałam zaproszenie? - chłopak pokiwał głową na
tak i ładnie sie uśmiechnął ukazując urocze dołeczki w
policzkach.
Ch:
Zatańczymy? - wyciągnął w moim kierunku dłoń i delikatnie sie
ukłonił. Zgodziłam sie i złapałam za nią, brunet poprowadził
nas na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Czułam na sobie wzrok
wszystkich dookoła, szeptali coś do siebie. Czułam sie trochę
niezręcznie wiedząc że każdy o nas mówi. Szczególnie gdy inne
dziewczyny pokazywały na mnie. Może wiedziały kim jest mój
loczek? Melodia zmieniła sie na znacznie wolniejsza i brunet objął
mnie w pasie, przyciągając mnie tym samym do siebie. Ja ułożyłam
swoje dłonie na jego karku. Wpatrywałam sie w jego cudowne oczy,
czułam sie jak zaczarowana. Jakbym była w bajce.. Pierwszy raz
poczułam że komuś jednak na mnie zależy. Tańczyliśmy w rytmie
powolnej piosenki, niektóre pary do nas dołączyli. Było po prostu
magicznie! Jak w bajce o kopciuszku tylko bez złej macochy.
Przetańczyłam z nim cały wieczór, niestety o północy każdy
miał ściągnąć swoją maskę i pokazać sie swojemu partnerowi.
Bałam sie tego, bałam sie że okaże sie to jednym wielkim błędem,
że on robi sobie ze mnie żarty.. Staliśmy na przeciwko siebie, gdy
nauczycielka przemówiła.
N:
Za jakieś 10 sekund każdy z was ściągnie swoją maskę! Nie ma
wyjątków! - powiedziała radośnie - 10, 9, 8, 7, .. - zaczęła
odliczać - ..3, - muszę stad uciec! -..2, 1!! - spojrzałam
przerażona na chłopaka, ściągał właśnie swoją maskę. Nie
mogłam uwierzyć że to właśnie ten chłopak zaprosił mnie na
bal. To był Harry! Ten Harry, który bronił mnie przez największa
zołzą w szkole.
H:
Teraz ty.. - zachęcał mnie
J:
Przepraszam.. - wyszeptałam i wybiegłam. Nie chciałam kolejnego
upokorzenia. Miałam wrażenie że Viki maczała w tym palce.
Usłyszałam jak ktoś sie śmieje, wybiegłam ze szkoły, maska mi
przeszkadzała więc ją zdjęłam i rzuciłam na ziemie. Przebiegłam
jeszcze kawałek, choć w takich szpilkach byli ciężko. Usiadłam
na ławce i zastanawiałam sie dlaczego wybiegłam, przecież on nic
nie zrobił. Może on naprawdę chciał mnie poznać, a może całkiem
odwrotnie?! Już nic nie wiem! Nigdy nikt nie wykazał żadnej chęci
poznania mnie więc nie wierzyłam w jego dobre intencje. Oparłam
łokcie o kolana i w dłoniach ukryłam twarz, po chwili usłyszałam
jak ktoś koło mnie siada, nie zwróciłam na niego uwagi.
H:
Dlaczego uciekłaś? - usłyszałam głos Harrego. Poczułam jego
dłoń na moim ramieniu, wzdrgnelam sie pod wpływem
jego dotyku. - Nie boj sie.. to tylko ja.. - spojrzałam
na niego
J:
Po co to zrobiłeś?
H:
Bo.. Hmm.. Może
dlatego że
chce cie w końcu
poznać?!
Chodzimy już
tyle czasu razem do klasy a nawet sie nie znamy.
J:
Kto by chciał
poznać
taką
osobę
jak ja?!! Nikt.. więc
daruj sobie i zapewne robisz sobie ze mnie żarty
jak reszta szkoły!
- warknęłam
na niego i wstałam
z miejsca, zaczęłam
od
niego odchodzić,
ale nie pozwolił
mi na to.
H:
Nie pozwolę
ci drugi raz uciec! - powiedział
patrząc
mi w oczy, chłopak
szybko wpił
sie w moje usta. Byłam
zaskoczona jego zachowaniem i wąchałam
sie odwzajemnić
jego pocałunek,
loczek całował
mnie delikatnie i czekał
aż
oddam
namiętność.
Poddałam
sie jednak i również
zaczęłam
go całować.
Moje serce bilo jak oszalałe,
a w brzucho pojawiły
sie niegrzeczne motylki.. Nigdy nie doświadczyłam
takiego uczucia, zawsze byłam
odtrącana
od wszystkich. Chłopak
oderwał
sie ode mnie i znów
spojrzał
w moje oczy.
H:
Teraz musisz już
dać
sie poznać..
- pokazał
swoje ząbki.
J:
Chyba tak..
H:
Z reszta nie masz innego wyjścia.
Powinienem znać
swoją
dziewczynę!
- splótł
nasze palce i zaczął
iść.
Przez chwile
nie docierało
do mnie to co wypłynęło
z jego ust.
J:
Zaraz?! Coo?! - zatrzymałam
sie i spojrzałam
z niedowierzaniem na niego, zaśmiał
sie cicho.
H:
Ojj kotku.. Dobrze słyszałaś.
Jesteś
teraz moją
księżniczką
i nie pozwolę
ci odejść,
nie oddam cie nikomu..
J:
Nie składaj
obietnic których
nie jesteś
w stanie dotrzymać..
- szepnęłam
H:
Zaufaj mi.. Nie skrzywdzę
cie, nie potrafiłbym..
- chyba zaryzykuje
J:
To mówisz
że
chcesz mnie poznać?
- spytałam
by sie upewnić.
H:
Pragnę
tego! - zaśmiałam
sie
J:
W takim razie, jestem (T.i.)
i jestem nieśmiałą
kujonką
której
nikt nie lubi.. - wyciągnęłam
dłoń
w jego kierunku. Chłopak
chwile stał
w osłupieniu
ale ostatecznie zrozumiał
o co mi chodzi.
H:
Jestem Harry i jestem szaleńczo
w tobie zakochany.. - przyznał
z uśmiechem,
teraz to ja byłam
zaskoczona.
J:
To dobrze bo ja w tobie też..
- Harry znów
złączył
nasze usta, kolejny raz poczułam
te wspaniale wargi na moich..
W
kolejnych dniach Hazza opowiedział
mi o Marcelu i okazało
sie że
Marcel to dawny on. Też
wszyscy patrzeli na jego wygląd,
był
dosłownie
taki jak ja.. Postanowiłam
jednak zmienić
styl na bardziej młodzieżowy.
Loczek stwierdził
że
nie muszę
bo kocha
mnie
taką
jaką
jestem, ale ja wiedziałam
że
będzie
lepiej dla nas obojga jak wymienię
te kujońskie
wdzianka na coś
normalnego.. W szkole dużo
sie zmieniło
odkąd
zmieniłam
styl. Każdy
chce sie ze mną
kolegować,
nawet Viki.. Ona to pewnie ze względu
na Hazze. Jestem chyba o to zazdrosna, pomimo zapewnień
chłopaka
że
liczę
sie dla niego tylko ja. Ufam mu, ale nie przestane być
zazdrosna.. Wszystkich
ze szkoły
trzymam na dystans, nie widzieli mnie przed moją
metamorfozą
to teraz ja ich nie
potrzebuje. Nie zachowuje sie jak oni, nikogo nie ośmieszam,
nie odtrącam,
po prostu nie przyjaźnie
sie z nimi. Nie potrafiłabym!
Ważne
jest dla mnie to że
mam Harrego, kocham go, i wiem że
on mnie też.
Nie wyobrażam
sobie życia
bez niego..
Koniec <3<3
Tym razem poproszę o 3 komy <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!
Naat
Boskieeeeeee :* *.*
OdpowiedzUsuńBoskiii <3
OdpowiedzUsuńCUDO ^.^
OdpowiedzUsuńCudnyyyyy <3
OdpowiedzUsuń