One Direction i My.. - imaginy

piątek, 15 kwietnia 2016

Harold 2

-Jak to mi?- spytał oburzony, a ja wzruszyłam ramionami.
-Jest gejem,- dodałam po chwili ciszy, a Styles znowu skupił na nim wzrok, przez co zachichotałam.
-Wolę dziewczyny.- parsknął po kilku sekundach z powrotem na mnie patrząc.
-Takie jak ty- dodał i jego uśmiech znów okalały przesłodkie dołeczki.
-Jesteś uroczy.- powiedziałam najmilszym głosem jakim potrafiłam i obserwowałam jak przewraca oczami, aby przybrać minę 'twardziela'.
-Skarbie, nie wiesz, jak bardzo się mylisz.- odparł głębokim, ale wypranym z uczuć głosem i spojrzał na mnie oczyma, które nie posiadały tego samego blasku, co przed chwilą. Przeszły mnie dreszcze przez zimny ton, którego użył i uwierzyłam, że mówi prawdę.
-Uhm.- mruknęłam obojętnie kończąc jabłko i odchodząc, aby je wyrzucić.

*Oczami Harry'ego*

-Kurwa.- szepnąłem pod nosem i poszedłem za drobną blondynką. Mam się do niej zbliżyć, a nie ją wystraszyć. Po prostu nie mogę jak jest taka niewinna i niczego nieświadoma. Im mniej wie, tym lepiej.
-[T.I.]!- krzyknąłem za nią na korytarzu, przez co wszyscy na mnie popatrzyli i szeptali między  sobą. *Gdyby wiedzieli co mogę z nimi zrobić, to by te uśmieszki poschodziły*
-Czego?- spytała wyraźnie zirytowana dziewczyna. 
-Nie gniewaj się na mnie. Po prostu nie lubię tego określenia- wzruszyłem ramionami, a później zarzuciłem jedno na jej ramiona. 
-To co teraz mamy?- spytałem ruszając z nią przed siebie.
-Biologia.- fuknęła wyraźnie zawiedziona, że wciąż z nią jestem.
-Wspaniale!- westchnąłem najbardziej optymistycznym głosem jaki potrafiłem z siebie wydobyć, a ona popatrzyła na mnie jak na wariata. Ja też bym tak zrobił.
-Powaga?- spytała marszcząc brwi i odsuwając się ode mnie na krok.
-Nie.-parsknąłem widząc jej minę. 
-Nienawidzę bajolodżi.- wymamrotała pod nosem i znów ruszyła, a mi się objawił wspaniały pomysł, aby poznać ją bliżej. 
-No to nie idźmy na lekcje.- uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę ciągnąc w swoją stronę.
-Ale.. ale tak nie można.- dukała patrząc na mnie przerażonym wzrokiem co wzbudziło we mnie salwę śmiechu. 
-Boisz się?- spytałem unosząc jedną brew, a ona zmrużyła oczy.
-Nie.- mruknęła w odpowiedzi,  ale jeszcze nie do końca przekonana.. wciąż stała w tym samym miejscu wbijając wzrok w ścianę.
-Mięczak.- parsknąłem i odwróciłem się podążając w stronę wyjścia. *5..4..3..2..* usłyszałem kroki i już była obok mnie. Spojrzałem na nią z wyższością.
-[T.I.] [.T.N.]. Cóż Pani robi?! To jest... nielegalne.- ostatnie słowo szepnąłem 'oglądając się' czy nikt nie patrzy, powstrzymując od śmiechu.
-Ughgh.. po prostu się zamknij i chodź.- warknęła zdenerwowana, a ja tylko zachichotałem.

*Twoimi oczami*

 Szłam jedząc ogromnego loda, który kupił mi Styles. Było na prawdę ciepło jak na maj. Ciągle czułam jego wzrok na sobie i w końcu spojrzałam mu w oczy.
-Przestań.- powiedziałam nieco zirytowana, a on obdarzył mnie cieniem uśmiechu.
-Jesteś piękna.- powiedział głębokim, przesyconym seksem głosem. *Przestań tak myśleć.!*
-A wiesz, że kłamstwo powtarzane milion razy nie stanie się prawdą?- parsknęłam i znów patrzyłam przed siebie. Skończyłam jeść loda, a on pociągnął mnie w stronę ławki. Usiadłam obok niego obracając się tak, by móc na niego patrzeć.
-Nie kłamię- uśmiechnął się szerzej, a ja zmrużyłam oczy nie wierząc mu. 
-Zagrajmy w 10 pytań.- wypaliłam.
-Zaczynam.- parsknął rozradowany i wiedziałam, że będę tego żałować.
-Od dawna tu mieszkasz?- spytał po prostu, a ja westchnęłam w duchu.
-Jakoś od urodzenia.. chociaż nie.. urodziłam się w jakimś mieście w Polsce.. nie pamiętam nazwy. Ale odkąt pamiętam jestem tu. Ciągle w jednym miejscu.- powiedziałam z nutką żalu.
-A ty? Często się przeprowadzasz?- spytałam, żeby było po  równo.
-Och tak.. bardzo często. To z powodów pracy. Rodziców znaczy. Pracy rodziców. Czuję jednak, że zatrzymam się tu na dłużej. - mrugnął do mnie.
-Czemu tak myślisz? - ciekawość wzięła górę i drugie pytanie zostało zmarnowane.
-Może będę miał powód.- uśmiechnął się słodko i lekko otarły się nasze dłonie. Mogę przysiąc, że widziałam cień uśmiechu na jego ustach.
-Twoi rodzice pracują?- spytał.
-Taa. Ojciec pracuje od rana do wieczora od kąt mama zginęła. Jest policjantem i nie potrafi sobie wybaczyć to, że nie mógł jej ochronić.- wzruszyłam ramionami próbując odgonić te wspomnienia i udawać, że mnie nie dotyczą.
-Umm.. przykro mi. Co się stało z twoją mamą?- dopytywał, a mnie zaczęło to drażnić.
-Musisz pytać o takie rzeczy?- warknęłam przyspieszając kroku.
-Nie.. przepraszam. Twoja kolej.- powiedział i dorównał mi.
-Gdzie pracują twoi rodzice?- spytałam od nie chcenia.
-Mają sieć sklepów w Holandii.- wzruszył ramionami. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas na zmianę zadając sobie nawzajem pytania.. czułam się przy nim wyjątkowo swobodnie. Zazwyczaj nie opowiadam o sobie obcym ludziom. Harry jeszcze odprowadził mnie do domu i pocałował w policzek na pożegnanie. Cholera. Kocham jak chłopaki robią tak szarmanckie gesty.. chyba nie zdziwicie się, jeżeli powiem, że do końca dnia w mojej głowie gościł obraz zielonookiego loczka z uszczypliwym i kochanym charakterkiem.
 #Maleńka
To be continued.