One Direction i My.. - imaginy

piątek, 30 stycznia 2015

Zayn.. :) - część 7

No więc tak :D 
Kolejna część.. Chyba jednak powinnam nazwać do Zarry 
Kolejna część będzie dopiero w niedziele, albo poniedziałek, boo.. Jutro mam studniówkę, więc rozumiecie :D
Macie więcej czasu na pisanie komów i spełnienie warunku :D 
Kocham.. 
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Z: Jestem cały twój! - prawie krzyknął i rozłożył ręce by to pokazać. 
J: Cały?!  - poruszałam brwiami z szerokim uśmiechem. Zayn zaczął sie śmiać zarażając mnie. 
Z: To co będziemy robić? 
J: Rozbieraj sie będziemy sie całować.. - powiedziałam bardzo szybko i obserwowałam reakcje Zayna. Najpierw pozmieniał kolorki, źrenice mu sie rozszerzyły i uśmiech znikł z twarzy. Ja nie mogłam sie powstrzymać i znów wybuchłam śmiechem. Mulat był zaskoczony. - A tak na poważnie to nie wiem co będziemy robić.. 
Z: To wcale nie był taki zły pomysł.. - powiedział chytrze sie uśmiechając, teraz to ja byłam zaskoczona i przerażona. 
J: Nie będziemy sie całować dopóki nie będę w 100% pewna że nie masz dziewczyny.. - nie czekałam na jego odpowiedz, podniosłam sie z miejsca i poszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę i przygotowałam ją. 
Z: Skąd te podejrzenia? - to było oczywiste że za mną pójdzie. Odwróciłam sie w jego stronę i spojrzałam mu, z lekkim bólem, w oczy. 
J: Pół Londynu was słyszało.. - odparłam cicho. 
Z: Nie kocham jej.. Nie chce mieć z nią nic wspólnego.. - jego głos był pewny siebie. 
J: To dlaczego jej tak bardzo na tobie zależy? Tak bardzo chce być z tobą? - głos mi sie załamywał, nie chce tego!
Z: Nie wiem. Ja na pewno nic do niej nie czuje.. Nie musisz być aż tak zazdrosna.. - podszedł do mnie i ułożył dłonie na moich biodrach przyciągając mnie do siebie. Nasze ciała stykały sie ze sobą, serce waliło mi jak młotem, jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej, a usta prosiły sie o pocałunek. 
J: Nie jestem zazdrosna.. - szepnęłam, co nie brzmiało zbyt przekonująco. Byłam zazdrosna jak cholera!
Z: Możesz to udowodnić? - jego oczy pochłaniały moje, a ja nie mogłam sie powstrzymać by nie zerknąć na jego pełne wargi. 
J: Jak? 
Z: Zaskocz mnie.. - uśmiechnął sie zwycięsko i nosem musnął mój nos.. Tą chwile przerwał nam gwizdek czajnika, byłam wdzięczna za to. Odsunęłam Zayna od siebie i zalałam nam herbatę, podałam mu jedną i wróciliśmy do salonu. Nasza rozmowa była już normalna, każdy temat był interesujący, Zayn z wielkim zapałem opowiadał mi o swojej pasji do rysowania, śpiewania.. Nawet zaśpiewał mi kawałek piosenki, na świetny głos. Prawdziwy talent! A ja chce go zatrzymać przy sobie. Leżeliśmy na kanapie, wtuleni w siebie, Mulat bawił sie moimi włosami a ja odpływałam w krainę snu. Bylo tak przyjemnie, bezpiecznie i beztrosko.. Kolejny dzień przyszedł bardzo szybko, byłam wściekła kiedy zobaczyłam że Zayna nie ma koło mnie.. Obudziłam sie w sypialni, a nie przypominam sobie żebym przechodziła z salonu do sypialni, co znaczyło że szatyn musiał mnie przenieść. Tylko dlaczego nie został skoro obiecywał.. Powędrowałam do łazienki, umyłam sie, uczesałam, ubrałam i zeszłam na dół. W powietrzu roznosił sie zapach smażonych naleśników. Weszłam do kuchni i przy blacie stał Zayn, bez koszulki i smażył kolejne porcje. Humor poprawił mi sie natychmiast, a uśmiech wszedł na moje usta. Dostrzegłam na stole stojące dwie kawy, wzięłam cicho jedną i podeszłam do niego. 
J: Powinieneś coś wiedzieć.. - spojrzałam w jego oczy - ..Nie pije kawy, nie lubię jej.. - wylałam zawartość kubka do zlewu. 
Z: Zapamiętam.. - pochylił sie nade mną i złożył czuły pocałunek na moim policzku.
J: Za co? - uśmiechnęłam sie
Z: Chyba mogę Cie tak witać, co? 
J: Jeżeli musisz.. - zachichotałam i usiedliśmy do stołu. Śniadanie było pyszne i zjadłam je ze smakiem, jak nigdy.. Ten dzień mogę zaliczyć do najlepszych w moim życiu, Zayn był cały czas ze mną, śmialiśmy sie, wygłupialiśmy.. Jeszcze nigdy tak dobrze sie nie bawiłam. 
Następne dni mijały bardzo szybko, każda chwila spędzona bez Mulata była dla mnie męczarnią, tęskniłam za nim. Na szczęście spotykaliśmy sie prawie codziennie. On sprawiał że chciało mi sie codziennie wstawać i żyć, a myśli o Tomie znikały. Znów czułam sie szczęśliwa.. Postanowiłam że jednak pójdę na imprezę urodzinową mojego loczka. Nie miałam pomysłu na prezent, ale zdecydowałam sie dać mu moje zdjęcie. Wiem że mają za kilkanaście dni trasę, więc skoro nie będziemy sie widywać to będzie miał te zdjęcie. Będę za nimi tęsknić, teraz kiedy nie widzę Zayna przez kilka godzin to tęsknie, a co dopiero jak wyjadą?! Zdjęcie włożyłam w ładną, z brązowego drewna, ramkę. Z tyłu nakleiłam karteczkę z dedykacją ode mnie:

" Może nie od początku, ale na pewno do końca.. (S.T.i.) xxx ❤"

Byłam zadowolona z efektu, zapakowałam w papier ozdobny i przewiązałam wstążką. Wzięłam telefon i napisałam do tego czubka. 
J: ' Więc o której ta impreza? ' - dźwięk przychodzącej wiadomości był niemal od razu. 
H: ' Wiedziałem że przyjdziesz mała.. Zaczyna sie o 5pm, a i mam nadzieje że ubierzesz sukienkę, a nie to co ja.. :P' - no mówiłam że czubek. 
J: ' Przepraszam Cię bardzo, to ty ubierasz sie tak jak ja.. Ale zgoda! xx! ' 
H: ' Uwielbiam wygrywać.. :D A tak poza tym, to nie wracasz na noc do domu, więc przygotuj sie na to psychicznie.. ' - mam wrażenie że on sie ze mnie nabija. Nie odpisałam mu, skopie go jutro za to.. 
...

Tak więc chce 8 komentarzy! :D
I Postaram sie dodać w niedziele, tak + urodzinowo dla Loczka <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!



Naat

Louis Tomlinson~I want to help you cz3-ostatnia

                                   Louis Tomlinson~I want to help you cz3
-(T.I) okay?-zapytał delikatnie Louis
-W najlepszym-mruknęłam-jadę do szpitala, wybiegłam i złapałam pierwszą lepszą taksówkę...a więc czas się powoli żegnać z życiem?....

*miesiąc później
Tak, od miesiąca leżę w szpitalu pewnie domyślacie się co to oznacza....a mianowicie że chemia nie pomogła, lekarze mówią żebym nie traciła nadziei, ponieważ leżę tu długo i wciąż żyję co jest dobrym znakiem.Chłopaki mnie dzień w dzień odwiedzają za co jestem im dozgonnie wdzięczne.Dla mnie nawet zrezygnowali z trasy, na początku próbowałam im wmówić że wszystko jest okay i że mogą pojechać, że dam sobie radę...ale oni nie uwierzyli i wierzcie mi czy nie ich obecność w moim życiu jest kojąca i daje takiego porządnego kopa że czuję że mam dla kogo żyć
-Dzień dobry-mruknęłam z uśmiechem, gdy do sali wszedł lekarz na codzienną obserwację
-Widzę że humorek dopisuje-posłał mi uśmiech
-Huh, na tyle na ile to możliwe-powiedziałam cicho
-Ma pani coraz lepsze wyniki ale pani stan jest wciąż nie stabilny więc proszę się zbytnio nie denerwować, lub nie nadwyrężać
-Tak jest-powiedziałam i zasalutowałam.Lekarz ze śmiechem wyszedł z pokoju
Wyciągnęłam z szafki obok mojego łóżka książkę którą mogę czytać, i czytać, i czytać czyli "Powód by oddychać" pamiętam jak pierwszy raz wzięłam ją do rąk zajęło mi dosłownie dwa dni aby ją przeczytać, a nie oszukujmy się chuda to ona nie była.W końcu około 500 stron to nie jest nic.Byłam już na ostatnim rozdziale gdy zobaczyłam że drzwi mojego pokoju się otwierają.
-Cześć-powiedział radośnie Lou
-No siemka-odpowiedziałam przytulając go.Chłopak cmoknął mnie w policzek i usiadł na krzesełku obok mojego łóżka
-Chłopaki kazali cię wyściskać ponieważ dziś nie mogli przyjść jakiś tam wywiad....-powiedział uśmiechając się delikatnie
-A ty w nim nie musiałeś uczestniczyć?-zapytałam ciekawa
-Musiałem-powiedział wzruszając ramionami
-I?-zapytałam myśląc dlaczego on jest tu a nie tam
-I powiedziałem że mam bardzo, bardzo ważną sprawę-powiedział śmiejąc się-taką z niebieskimi oczami i brązowymi włosami-wybuchnęłam śmiechem
-Dla mnie zrezygnowałeś z wywiadu?-zapytałam nie pewna
-Dla ciebie wszystko-powiedział a ja oblałam się soczystym rumieńcem
-Lou-powiedziałam zawstydzona
-Tak?-zapytał nadmiernie wachlując rzęsami i przechylając głowę w prawo
-I to jest niby twój sposób na podryw?-zapytałam zakrywając usta rękami bo nienawidzę mojego uśmiechu
-No oczywiście-powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie-Ale zawsze działa-powiedział dumnie klepiąc się w pierś
-Hahah-próbowałam opanować śmiech-no chyba nie-zasłoniłam twarz książką którą przed chwilą czytałam
- Znów to czytasz?-zapytał zrezygnowany
-Zawsze i wszędzie, baby-powiedziałam zalotnie
-O mój boże!-jęknął przez śmiech niebieskooki-Jesteśmy najgorszymi podrywaczami na świecie-przybił sobie <Facepalma>
-Bywa kotku-puściłam mu oczko.Ale nie mogłam już dłużej powstrzymać śmiechu i po prostu zwijałam się we wszystkie strony od śmiechu który nie ustępował.Pogadaliśmy jeszcze dwie godziny a tematów nam nie brakowało, uśmiechy nie opuszczały naszych twarzy, aż do momentu gdy ziewnęłam
MUZYKA!-WŁĄCZ!!!! i włączaj w kółko :)
-Oho! ktoś tu jest zmęczony-powiedział Lou całując mnie w policzek-to nie przeszkadzam tylko już pójdę, chłopak chciał wstać ale szybko chwyciłam go za rękę przez co odwrócił się w moją stronę.
-Zostań-powiedziałam z małym delikatnym uśmiechem i proszącym wyrazem twarzy
-Dobrze-powiedział i usiadł na krześle obok mnie ciągle trzymając mnie za rękę.
-Nie-powiedziałam na co chłopak się zdziwił więc kontynuowałam-nie tak, chodź tu-poklepałam miejsce obok mnie na łóżku. Przesunęłam się jeszcze bardziej aby chłopak mógł się położyć a ja w niego wtulić.Chłopak zdjął buty i położył się obok mnie, nie czekałam nawet na jego słowo tylko od razu wtuliłam się w jego klatkę piersiową słuchając jego szybkiego bicia serca
-Ale ci szybko serce bije-powiedziałam nie otwierając oczu
-Przez ciebie słonko-powiedział i pocałował mnie w głowę, a ja poczułam się jak w siódmym niebie
-Kocham cię-mruknęłam w jego koszulkę.Poczułam jak jego serce przyśpiesza
-C-co?-jąkał się podnosząc moją twarz tak abym patrzyła mu w oczy
-Kocham cię-powiedziałam nieśmiało.Jego oczy ogarnęła radość i miłość
-Kocham cię-powiedział całując mnie w usta.Pocałunek nie był zachłanny, był pełen miłości, delikatności i namiętności.Po chwili się od siebie oderwaliśmy-Śpij już-powiedział a ja położyłam głowę z powrotem na jego klatkę.Czułam się słaba, i z każdą sekundą słabsza, byłam gotowa na odejście, już na zawsze...
*Lou's POV*
Leżałem pod nią i słuchałem jej miarowego oddechu, który z każdą chwilą zwalniał.Po jakiś pięciu minutach dotarło do mnie że już ledwo słyszę jak powoli powietrze opuszcza jej usta
-(T.I)-powiedziałem nerwowo potrząsając jej rękami.Puls był ledwo wyczuwalny
-Kocham cię-szepnęła z lekkim uśmiechem
-Ja ciebie też-odszepnąłem a łzy lały się po moich policzkach
-Nie zapomnij o mnie-szepnęła i wraz z tymi słowami zamknęła oczy
-Nie zostawiaj mnie-szeptałem gorączkowo-Błagam....-nagle do sali wbiegli lekarze.Musiałem wyjść na korytarz.Po 30 minutach na korytach wyszedł lekarz
-Przykro mi-powiedział ze smutnym wyrazem twarzy. Opadłem na podłogę i zacząłem kołysać się w tył i w przód powtarzając "To tylko sen, ona wciąż żyje" niczym mantrę.
-Lou!-dobiegł mnie krzyk Harrego. Przez łzy miałem zamazany widok ale zdążyłem wyłapać moich przyjaciół biegnących w moim kierunku. Przytulili mnie i próbowali pocieszyć.Ale jedynym o czym byłem w stanie myśleć to jak bardzo ją kocham i  że one mnie kocha, tyle tylko że już nigdy mi tego nie powie....

___________________________________________________________________
Stylesowa
A więc tak jak obiecałam jest to krótka historyjka :)
I tak jak również obiecałam wraz z końcem stycznia pojawia się Niall- "My Little Angel"


czwartek, 29 stycznia 2015

Harry Styles~It's okay cz.3

                                   Harry Styles~It's okay cz.3
-Przecież on na ciebie leci!!-jej podekscytowanie mnie przerażało prawie tak samo jak... wściekłe spojrzenie Ally. Spojrzałam na naszego wychowawcę, a gdy nasze spojrzenia się spotkały speszona szybko odwróciłam głos. Dziękując w myślach panu Smith'owi że odszedł i teraz Styles jest naszym wychowawcą
-Ja też przepraszam-powiedziała zła Ally
-Po pierwsze to nie pierwszy raz, a po drugie nie mów przepraszam jeśli nie żałujesz-powiedział zły-zaraz napiszę ci naganę i zadzwonię do rodziców że przychodzisz w nie odpowiednim stroju do szkoły.-Ally prychnęła i zgodnie ze skazówkami nauczyciela usiadła w ławce.Lekcja minęła całkiem szybko.Podczas gdy reszta wychodziła ja siedziałam i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
-A więc dzisiejszy incydent pójdzie w niepamięć, ale pod warunkiem że już nigdy się nie powtórzy-powiedział z lekkim uśmiechem
-Oczywiście ja po prostu nie wiedziałam-powiedziałam bawiąc się rękawem mojej bluzy
-Nic się nie stało..-powiedział przygryzając swoją wargę-a tak naprawdę co ci się stało w nadgarstek?-zapytał ale już poważnie
-Śpieszyłam się i przytrzasnęłam go sobie drzwiami-powiedziałam ale widziałam w jego oczach że mi nie wierzy-Muszę już iść...mamy teraz sprawdzian z chemii-powiedziałam wstając-Do widzenia-rzuciłam wychodząc
-Do widzenia-usłyszałam jego zduszony głos.Przez resztę dnia nie widziałam Harrego, co mi nie przeszkadzało.To nie tak że go nie lubię, ponieważ tym że mi popuścił konsekwencje wzbogacił sobie autorytet w moich oczach.Wychodziłam właśnie ze szkoły po lekcjach chcąc iść do domu, gdy drogę zastawiła mi..ally?
-Zostaw Stylesa w spokoju szmato!-syknęła-Pożałujesz tego że się tak do niego wdzięczysz, kurwa będziesz mieć takie kłopoty!-powiedział i odeszła....dziwne?Byłam już niedaleko 'mojego' domu gdy zobaczyłam jak Ally żegna się z moim wujkiem i  wsiada do swojego Ferrari...Miałam ochotę zawrócić, ale wiedziałam że prędzej czy później i tak będę musiała tam wrócić. Weszłam do domu i szybko popędziłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi i podskoczyłam widząc siedzącego na moim łóżku wściekłego wujka.Ten podszedł do mnie szybko i agresywnie ciągnąc za włosy popchnął na szafę.Uderzyłam w nią, i opadłam bezsilna na podłogę
-Jak kurwa mogłaś, podrywać przy całej klasie nauczyciela! co mu obiecałaś za to abyś nie poniosła konsekwencji? pewnie mu dasz dupy!-krzyczał szarpiąc mnie-Jesteś dziwką! dlaczego musieliśmy trafić na taką beznadziejną osobę jak ty!-sama nie wiem co bardziej raniło to że mną rzucał na wszystkie strony pomieszczenia czy to co mówił.-Jesteś nikim! nic nie wartym zerem!-mówiąc to rzucił mnie na lustro które stłukło się pod moim ciężarem i powbijało w różne części mojego ciała-Gówno warta!-splunął na mnie, kopiąc w brzuch, i jeszcze raz, i jeszcze raz, a ja czułam się coraz słabsza, ból przewyższał moje możliwości, łzy lały się po moich policzkach niczym z wodospadu.-Nie dziwię się że rodzice cię nie chcieli-kopnął mnie i wraz z tymi słowami straciłam przytomność.
Odpłynęłam
Usłyszałam jak coś pipie i czyjeś stłumione głosy.Podniosłam powieki, a światło od razu mnie oślepiło.Spróbowałam jeszcze raz.Moje oczy powoli przyzwyczajały się do jasności.Skanowałam salę.W której znajdowali się: Step, Moja ciotka, wujek,i ich syn, Dyrektor szkoły, i Harry(ratunku!!) lekarz pielęgniarka, i policjant.Na tego ostatniego spojrzałam drugi raz z opóźnionym refleksem.Odchrząknęłam i pod okiem wszystkich podparłam się na rękach, ale zaraz tego pożałowałam i z powrotem się położyłam
-Słucham?-zapytałam policjanta
-Jestem tu bo zostałem powiadomiony od lekarza o wielu siniakach i obrażeniach.Mamy podejrzenia że ktoś się nad panią znęca.-Moje oczy zrobiły się niczym pięciozłotówki-A wiec niech pani złoży zeznania-byłam tak blisko od powiedzenia prawdy i uwolnienia się od tego koszmaru.Spojrzałam na wujka którego oczy wyrażały pustkę, i nic poza tym, ale zaraz potem przeniosłam swoje spojrzenia na Jamesa, który siedział skulony na kolanach wujka
-Nikt się nade mną nie znęca-powiedziałam sucho, patrząc pusto w przestrzeń
-Ale jeśli..-zaczął
-Powiedziałam że nikt-przerwałam mu zła-Szłąm sobie ze szkoły i jakaś grupka chłopaków na mnie napadła nic więcej-wymyśliłam na szybko
-A to szkło?-zapytał i chyba kupił moją bajeczkę
-Roztrzaskali butelkę-powiedziałam wzruszając ramionami
-(T.I)-dobiegł mnie chłopięcy głos.Spojrzałam na Jamesa, który patrzył na mnie zbolałymi oczkami
-Tak?-zapytałam, ale chłopak nie odpowiedział tylko rzucił się na mnie przytulając mocno zignorowałam ból fizyczny bo dla Jamesa warto tak kocham tego malucha, i uwielbiam się nim opiekować, to jest chyba najlepsza część tego życia
-Widzi pan?-powiedziałam-w mojej rodzinie jest wszystko okay, niepotrzebnie się pan fatygował- te słowa z trudem i bólem przeszły mi przez gardło.Policjant skinął głową i wyszedł.
-My musimy już iść położyć Jamesa spać, pa słoneczko-powiedziała ciocia całując mnie w czoło..Tsa pozory, huh wyszli jeden problem mniej
-A więc przez kilka dni będziesz w szpitalu a potem przez 2 tygodnie w domu i postanowiliśmy razem z twoimi rodzicami i Steph że będziesz mieć domowe nauczanie prze ten czas. Tylko że takie trochę inne-zaczął dyrektor-A więc wasz wychowawca pan Styles jako że się zgodził będzie ci tłumaczył materiały przerabiane na lekcjach, a ze Steph będziesz odrabiać prace domowe i tak dalej, co ty na to?
-Tak, i dziękuję-powiedziałam-A tak w ogóle ile spałam?-zapytałam
-3 dni-odezwała się Steph, a ja mogłam zobaczyć jak po jej oczach spływają łzy, dziewczyna szybko do mnie podeszła i przytuliła.
-Będzie okay...-szeptałam jej do ucha aby się uspokoiła, i że oni mnie już więcej nie skrzywdzą.
*3 dni później*
Siedziałam właśnie na łóżku w domu 'mojej babci'tak naprawdę jest przyszywana.Jestem tu ponieważ moi wujkowie stwierdzili że oni pracują i nie będą umieli się mną zajmować, wylądowałam tu u mamy mojego wujka, ona jest zupełnie inna, jest jego przeciwieństwem, ciepła, i miła.W każdej chwili może tu być Styles, tak dziś zaczynamy "naukę"
-Cześć-usłyszałam i wybudziłam się z transu
-Cześć-odpowiedziałam , ale po chwili przypomniałam sobie że jest moim cholernym nauczycielem-znaczy dzień dobry-mruknęłam zawstydzona
-Jeśli nie jesteśmy w szkole mów mi Harry-powiedział wyciągając rękę
-(T.I)-uścisnęłam jego rękę
-Jak się czujesz?-zapytał troskliwie
-Wypłukana z życia, ale poza tym to całkiem okay-powiedziałam a Harry zachichotał
-Nie może być tak źle...-zaczął ale mu przerwałam
-Ohh, niech pan...znaczy uwierz od siedzenia ciągle na tyłku można dostać niezłych odcisków
-Hah, mam propozycję, może pójdziemy na plażę tam nie daleko-wskazał przez okno
-A co z nauką?-zapytałam
-Nic ciekawego się w szkole nie dzieje, uwierz....więc co idziemy?-Skinęłam podekscytowana głową, no bo nareszcie się stąd wyrwę!!
-Dobra poczekaj idę się przebrać.-Spojrzałam przez okno i stwierdziwszy że jest ładna pogoda przebrałam się
                  #23 wika
-Gotowa-zapytał Harry gdy wyszłam
-Oczywiście-powiedziałam i obdarowałam go szerokim uśmiechem
-Chodźmy-powiedział i przechodząc przez ulicę chwycił mnie za rękę.Splątałam nasze palce, ale od razu przypomniałam sobie że to mój nauczyciel, więc moją twarz oblał soczysty rumieniec.Dlaczego on mnie złapał za rękę?-zapytałam w myślach ale po chwili doszłam do wniosku że to na pewno dlatego że jestem jeszcze trochę obolała i chodzę powoli a przechodząc przez jezdnię nie chciał się ślimaczyć.Ale gdy przeszliśmy na drugą stronę ulicy byłam lekko zszokowana ponieważ...
_______________________________________________________
Stylesowa
Hah, wiem jak wy kochacie moje kończenie w pół zdania :*
A więc zapraszam na nowy rozdział i zwiastun na moim blogu-You Make Me Rise When I Fall
Co do Nialla~My little angel chciałam żeby głównymi bohaterami byli Niall i Chloe Moretz, albo indiana evans .Macie jakieś sugestie? :* ja się kieruję bardziej w kierunku Indiany ponieważ Chloe jest często w opowiadaniach, Nie nudam, do następnego kochani :*
                           7 KOMENTARZY=NEXT




Zayn.. :) - część 6

WOW!! 8 komów :D
Uszczęśliwiacie mnie <3<3
I dziękuje za te ponad 55 000 wyświetleń :D ;*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Wilam sie ze śmiechu, a jego palce wbijały sie w moje żebra. - Czary mary!! - krzyknęłam, dalej mnie łaskotał jakby nie usłyszał. - Harry, czary mary.. !! - spojrzał na mnie zdziwiony i przestał mnie torturować. 
H: Co znaczy czary mary? 
J: To będzie nasze hasło bezpieczeństwa.. Taki kod.. - widziałam na jego twarzy rozbawienie - .. Jesteśmy kuzynami więc takie hasło nam sie przyda.. Jak na przykład będziemy chcieli coś przerwać, coś takiego jak łaskotki, albo inną rzecz, to powiemy 'czary mary' i to drugie z nas będzie musiało przestać.. Tak jak ty przed chwilą.. - wytłumaczyłam mu, przez chwile jeszcze raz wszystko przetwarzał. 
H: Czyli ja cie łaskocze, a ty jak już nie możesz wytrzymać, to krzyczysz 'czary mary'? - chciał sie chyba upewnić. 
J: Tak i to tylko w krytycznych sytuacjach. 
H: To pokręcone.. - stwierdził
J: Tak jak ty.. - moje ręce w błyskawicznym tempie dostały sie do jego włosów i zaczęłam je czochrać. Loczek rzucał sie na wszystkie strony, ale ja nie przestawałam. 
H: Proszę Cię.. Przestań.. !! - nie dałam za wygraną i kontynuowałam torturę - Czary mary! - jak na zawołanie, uśmiechnęłam sie zwycięsko do niego i usiadłam tak bym mogła widzieć jego twarz. Starał sie przywrócić włosy do porządku. 
J: Widzisz.. To w ten sposób działa. - zaśmiałam sie.
H: Jesteś szalona.. Nikt nie tyka moich włosów.. - powiedział z oburzaniem 
J: Teraz to ja już je będę tykać.. - Harry posłał mi wrogie spojrzenie, ale zaraz na jego twarzy pojawił sie uśmiech.. Reszta dnia minęła nam na zabawie, żartach i oglądaniu filmów. Zdecydował sie iść dopiero pod wieczór, odprowadziłam go do drzwi. - To moje.. - zaśmiałam sie gdy chciał ubrać moje sztyblety. 
H: Wiedziałem.. - pokazał mi język. Ubrał sie i stanął przede mną. - A zapomniałbym.. W niedziele są moje urodziny, ale robię imprezę w sobotę, więc może wpadnij do nas.. 
J: Ymm.. A będzie Zayn? 
H: No tak, to mój przyjaciel i mieszkamy razem.. - powiedział z oczywistością. 
J: To przyjdę do Ciebie w niedziele.. 
H: Na sprzątanie!? Nie, masz przyjść na imprezę! - prawie tupną nogą. 
J: Zastanowię sie.. - uśmiechnęłam sie do niego, loczek cmoknął mój policzek i wyszedł. Zostałam sama i zabrałam sie za sprzątanie, Harry tak sie bał, że wysypał popcorn na podłogę. Śmiałam sie z niego sprzątając dom. Skończyłam po jakiś dwóch godzinach i już miałam iść pod prysznic gdy zadzwonił dzwonek. Byłam przekonana że to świrek. 
J: Już sie stęskniłeś ? - zapytałam uśmiechając sie, ale szybko z niego zrezygnowałam gdy zauważyłam że to nie on. 
Z: Tęsknie odkąd stąd wyszedłem.. - przyznał, nie mam pojęcia czy mówi szczerze, czy nie. Zayn musi mi sie grubo wytłumaczyć z tego zajścia na ulicy. Mimo to że nie ma pojęcia że o niej wiem.. - Mogę wejść? - zapytał po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania sie w siebie. Bez słowa wpuściłam go do środka i poszliśmy do salonu. - Coś sie stało? - spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. 
J: Ty mi powiedz.. - mój głos nie wyrażał żadnych uczuć, ale z każdą jego sekundką tu, moje serce biło szybciej i mocniej. 
Z: Przepraszam.. - mruknął
J: Za co? 
Z: Wiem że jesteś o coś na mnie zła.. Więc przepraszam.. - to było szczere, szkoda że nie znał tylko powodu.
J: Nigdy nie nadużywaj tego słowa, bo straci na wartości.. - powiedziałam cicho. Zayn niespodziewanie przysunął sie do mnie i przylgnął do mojego ciała. Tulił mnie bardzo mocno, a ja nie dałam rady nie odwzajemnić. Zbyt mocno zależało mi na nim.. Wtuliłam sie w niego tak że słyszałam bicie jego serce, uderzenia były nierówne i silne. - Udało Ci sie to załatwić? - odsunęłam sie i spojrzałam w jego ciemne tęczówki. 
Z: Podejrzewam że nie.. - odpowiedział ze smutkiem. Widocznie tą sprawą była ta blondynka i ona nie chce zakończyć z nim swojej znajomości. Hazz mówił że sie rozstali, więc on do niej nic nie czuje.. To chyba powinno mnie cieszyć..
J: Czyli jak dzisiaj zostaniesz to znów uciekniesz? - chłopak uśmiechnął sie, pierwszy raz odkąd tu wszedł, wszystkie moje złości minęły i cieszyłam sie jego obecnością. 
Z: Jestem cały twój! - prawie krzyknął i rozłożył ręce by to pokazać. 
J: Cały?! 
...

To może zwiększymy warunek!
7 komów i następna część :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!



Naat

wtorek, 27 stycznia 2015

Zayn.. :) - część 5

Hej <3
Macie kolejna część :D <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

" Musiałem wyjść, to jest bardzo ważne.. 
Do zobaczenia, 
Twój Z. xxx" 

Co z tego że napisał że mój.. Miał jakąś ważną sprawę.. Ważniejszą ode mnie.. Nie pije kawy, więc wylałam ją do zlewu i zaparzyłam sobie herbatę. Byłam rozdarta, z jednej strony było mi przykro bo daje mi wyraźne sygnały że chce czegoś więcej, a tak nagle ucieka, z drugiej strony ciesze sie że jest tak blisko. Sam twierdzi że jest mój, więc to może oznaczać tylko jedno. Zależy mu na mnie! .. Zjadłam jakieś śniadanie, wypiłam herbatę i mogłam leniuchować. Wpadłam na pomysł by zaprosić mojego stukniętego kuzyna na obiad, więc z leniuchowania nici. Od razu zabrałam sie za przygotowywanie posiłku. Podczas robienia sałatki, zadzwoniłam do niego. 
H: Hej młoda.. - odebrał z radością
J: Aloha czubku.. - zaśmiałam sie 
H: Ja? Czubek? Ojj.. 
J: Słuchaj co robisz dzisiaj w porze obiadowej? - przerwałam mu, chwile milczał. 
H: Nic.. Nie mam planów.. - stwierdził
J: To może przyjedziesz do mnie na obiad.. ? - zapytałam pewnie.
H: Sam? 
J: No tak.. 
H: A Zayn? - dopytywał
J: Zobaczę jeszcze.. Jak coś to sama do niego zadzwonię. - powiedziałam jakby od niechcenia. 
H: Dobra, to o której ? 
J: Może o.. - spojrzałam na zegarek - ..2pm? 
H: Mi pasuje.. To do zobaczenia kuzynka.. - czułam że to słowo wypowiada z taką radością i szczęściem jakbym była jego jedyną kuzynką. Rozłączyliśmy sie i kontynuowałam gotowanie, zrobiłam sałatkę Grecką, upiekłam kurczaka. Nawet dla tego świrka postanowiłam że pójdę do sklepu i kupie ciasto. Ubrałam sie, zabrałam portfel i telefon i wyszłam z domu, zamykając go. Dopisywał mi dzisiaj świetny humor i nawet zapomniałam na chwile o tym że Zayn uciekł dzisiaj ode mnie. Kupiłam pyszne ciasto w całkiem znanej piekarni w Londynie. Wracałam do domu, myśląc jak porozstawiam wszytko na stole i już z daleka widziałam przede mną jakaś parę. Głośno sie kłócili, ona prawie płakała, on krzyczał. Ta blondynka chciała chyba sie z nim pogodzić, ale ten szatyn, który wyglądał jak Zayn, nie chciał. Przyjrzałam sie dokładniej, nawet podeszłam bliżej i niemal zaczęłam biec w przeciwnym kierunku, to był Zayn! 
Dz: Ale kochanie.. - dziewczyna starała sie go udobruchać. 
Z: Nie, nie ma żadne kochanie.. 
Dz: Zayn, skarbie.. 
Z: Perrie nie! - znów krzyknął, a więc ma na imię Perrie. Nie wiem o co chodziło, nawet nie chce wiedzieć. Odeszłam stamtąd niezauważona, tak sie kłócili że nawet nie zwrócił uwagi na innych ludzi, przechodzących obok nich. Czułam sie oszukana, jak on mógł mówić mi że chce być powodem mojego uśmiechu, szczęścia, a sam ma dziewczynę! Nie mam już najmniejszej ochoty na spotykanie sie z nim. Zamknęłam z hukiem za sobą drzwi i wzięłam sie za kończenie posiłku. Harry ma być za niecałą godzinę, ustawiłam wszystko, włączyłam piekarnik by kurczak sie podgrzał i poszłam sie uszykować. Wzięłam bardzo szybki prysznic, związałam włosy w koka, założyłam granatowe rurki, białą bokserkę i ciemną marynarkę. Na nogi wciągnęłam białe conversy do kostek, i pomalowałam sie tak jak zwykle.. Loczek był punktualnie, wpuściłam go do domu i przywitał mnie niedźwiedzim uściskiem. Odwzajemniłam z podobnym uczuciem, choć nie tak silnymi ramionami. 
H: Coś sie stało? - spytał gdy usiedliśmy już do stołu. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. 
J: Ile sie znamy? - spojrzałam na niego. 
H: Tydzień? Dwa? 
J: To skąd możesz wiedzieć że coś sie stało? - uśmiechnęłam sie słabo. Nie odpowiedział, zaczęliśmy jeść i rozmowa ożywiła sie ale w bardziej radosnym temacie. Loczek opowiadał mi o sobie, jakie ma życie, jakim był dzieckiem.. Bylo wesoło i zabawnie, nałożyłam ciasto na małe talerzyki i przenieśliśmy sie do salonu. 
H: (S.T.i.) ja widzę że coś sie dzieje i domyślam sie że to związane z Zaynem.. - powiedział nagle, uśmiech od razu zszedł mi z twarzy. Nie chce na ten temat rozmawiać. - Powiesz mi co jest grane? - czułam jak jego wzrok wypala mi dziury w policzku. 
J: Widziałam jak Zayn kłóci sie z jakąś śliczną blondynką i ona mówiła do niego jakby byli razem.. - powiedziałam szybko, usłyszałam jak Hazz odetchnął. 
H: A już myślałem że muszę go zabić, bo coś Ci zrobił.. - zaśmiał sie, spojrzałam na niego jak na idiotę. 
J: Ty jesteś naprawdę świr.. - zaśmiałam sie, przysunęłam do niego i przytuliłam. Mój zakręcony kuzyn odwzajemnił uścisk. 
H: Nie musisz sie o nią martwić.. Oni już dawno zerwali.. - starał sie mnie uspokoić. 
J: To dlaczego ona tak do niego mówiła? - spojrzałam w jego zielone oczy. Wcześniej nie widziałam dokładnego koloru jego oczu. 
H: Bo ona żałuje że zrobiła to co zrobiła i pewnie chciałaby do niego wrócić.. - powiedział wymijająco
J: Nie powiesz mi co zrobiła, prawda? - loczek z uśmiechem skinął głową zgadzając sie ze mną. Odpuściłam sobie ten temat, jak Zayn będzie chciał to postara sie żeby było dobrze miedzy nami. - Wiesz.. Masz bardzo ładne oczyska.. - stwierdziłam. Harry zamrugał powiekami tak zalotnie jak w filmach kobiety. Zaczęłam sie śmiać na głos, do tego doszło jeszcze że dureń zaczął mnie gilgotać. Wiłam sie ze śmiechu, a jego palce wbijały sie w moje żebra. - Czary mary!! - krzyknęłam, dalej mnie łaskotał jakby nie usłyszał. - Harry, czary mary.. !! - spojrzał na mnie zdziwiony i przestał mnie torturować. 
H: Co znaczy czary mary? 
...


5 komów i kolejna część :D
CZYTASZ= KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!



Naat

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zayn.. :) - część 4

Hejka :D 
Mam nadzieje, że Hazz sie spodobał :D
A teraz kontynuacja Zayna.. :) Powiem wam, że mozolnie sie to rozkręca.. :( Ale cóż, taka wena.. :(
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Z: To skoro nie masz planów na ten weekend, to może pojedziesz do nas? - zapytał gdy skończył sie już film. Byłam zaskoczona jego propozycją.
J: No nie wiem.. - wahałam sie
H: No jak nie wiesz?! - oburzył sie - W końcu jesteś moją nowa kuzynką i muszę cie trochę poznać.. - zarządził i już nic do gadania nie miałam.. Jak powiedzieli tak było. Pojechaliśmy do nich, gdy tylko wysiedliśmy z samochodu zauważyłam ogromną wille, Zayn prowadząc mnie do drzwi splótł nasze palce, a przez moje ciało przebiegł elektryzujący dreszcz. Jak weszliśmy Mulat nie puszczał mojej dłoni nawet gdy zorientowałam sie że słyszę dodatkowe 3 głosy. Mimo to nie zwróciłam większej uwagi na to, rozpływałam sie czując jego długie palce złączone z moimi. Byłam tak oczarowana Mulatem, w głowie siedział mi tylko on, nic innego sie nie liczyło.
H: Chłopaki przedstawiam wam (T.i.), dziewczynę Zayna.. - spojrzałam na każdego z nich. 
J: Miło mi, jestem dziewczyną Zay.. Zaraz co?! - dopiero zaskoczyłam co on powiedział. - Jestem kuzynką tego czubka.. - wskazałam na Loczka, czerwieniąc sie. Na szczęście chłopaki zaczęli sie śmiać, spojrzałam ukrytkiem na Zayna i on też sie uśmiechał. Moje serce zabiło mocniej, gdy potarł kciukiem moją dłoń.
N: Dobra.. Ja jestem Niall.. - uśmiechnął sie blondyn i przytulił mnie na przywitanie.
Li: Liam.. - ten zaś podał mi dłoń, którą oczywiście uścisnęłam. 
Lou: A ja to Louis.. - ten tezżmnie przytulił - .. Ale możesz mówić mi Tommo.. - serce zabiło zdecydowanie za mocno na to słowo. Uśmiechnęłam sie pomimo zbierających sie łez i usiadłam koło Zayna. Chłopaki na szczęście nie zauważyli i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Buzie im sie nie zamykały, a co najlepsze Mulat z każdą chwilą przybliżał sie coraz bliżej, aż w końcu podczas nocnego seansu siedziałam wtulona w niego. Bylo idealnie i stwierdzam że mogłabym tak codziennie, a raczej 24/7. Ręka Zayna przyciskała mnie do niego jeszcze bardziej, a to sprawiało że oczy same mi sie zamykały. To jego ciepło było przyjemne, kojące i takie zapomniane w ostatnich latach. Jak już kolejny raz ze zmęczenia zamknęłam oczy, stwierdziłam że czas wracać do domu. 
J: Harry? - zapytałam loczka siedzącego obok mnie
H: Tak młoda? - uśmiechnął sie
J: Odwieziesz mnie do domu? - mina kuzyna zmieniła sie na jakby złą?!
H: A nie zostajesz? 
J: Niee..
Lou: Dlaczego?
N: Przecież nic ci z nami nie grozi.. - tłumaczyli i przekonywali. 
J: Musicie mi wybaczyć.. Nie lubię nocować poza domem.. - wyjaśniłam i wstałam z miejsca, wyrywając sie Mulatowi z objęć. Od razu zrobiło mi sie zimnej.. 
Z: Ja ją odwiozę.. - stanął koło mnie i złapał za rękę, uśmiechając sie do mnie. Pożegnałam sie z każdym i wyszliśmy. Podczas drogi co chwile czułam na sobie jego wzrok, pomimo że prowadził auto. Kilkanaście minut później byliśmy pod moim domem, spojrzałam na Mulata.
J: Wejdziesz, czy znów masz coś do załatwienia? - chłopak uśmiechnął sie znacząco i wysiedliśmy. Szybko otworzyłam drzwi i cieszyłam sie że posprzątałam dzisiaj dom. - Rozgość sie a ja idę ubrać coś luźniejszego.. - powiedziałam i zniknęłam na górze. W błyskawicznym tempie przebrałam sie w krótkie spodenki i czarną bokserkę. Zeszłam na dół i zauważyłam że Zayn ogląda moje zdjęcia, podeszłam do niego i dostrzegłam, że trzyma moje zdjęcie razem z Tomem. - Chcesz coś do picia? - zapytałam stojąc za nim. Chłopak od razu odłożył fotografie i spojrzał w moje zaszklone w tej chwili oczy. 
Z: Może zrobimy sobie kakao? - zaproponował widząc moją minę. Skinęłam tylko głową i już chciałam odchodzić ale poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Zayn przyciągnął mnie do siebie i przytulił mnie z całej siły. Odwzajemniłam uścisk i pomimo powstrzymywania łez one wypłynęły, mocząc jego koszulkę. - Nie wiem co sie stało, ale chce byś zapomniała o tym i częściej sie uśmiechała.. - odsunęłam sie tak by widzieć jego buzie, szatyn ujął moją twarz w dłonie ścierając cieknące łzy. - Jesteś taka piękna kiedy to robisz.. Chce byś na samo wspomnienie o mnie uśmiechała sie. Chce być jednym z powodów.. - wyznał patrząc głęboko w moje oczy. Nawet Tom mi takich rzeczy nie mówił.. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, uśmiechnęłam sie, wspięłam lekko na palce i cmoknęłam delikatnie jego policzek.
J: Dziękuje.. - szepnęłam
Z: Chodźmy zrobić to kakao.. - zaśmiał sie i poszliśmy. Cały czas sie śmieliśmy, rozmawialiśmy.. Zayn jest moim lekiem na smutki, siedząc na kanapie w salonie, odpływałam w jego ramionach. Znów zasypiałam przy nim.
J: Zostaniesz? - spytałam cichutko
Z: A będę spał z Tobą? - spojrzał na mnie
J: A chcesz? 
Z: Odpowiedz mi na pytanie, a nie zadajesz kolejne.. - zaśmiał sie a ja zaróżowiłam.
J: Chodź.. - wstałam i pociągnęłam go za rękę do mojej sypialni. Wślizgnęłam sie pod kołdrę i czekałam na Mutala. Zayn pozbył sie szybko swoich ubrań i mogłam tulić sie do jego nagiego torsu, od którego biło jeszcze bardziej ciepło, niż przez koszulkę. Momentalnie zasnęłam, bez koszmarów, zimnych dreszczy.. Sam spokój! 
Rano obudziłam sie bez tego ciepła. Smutek i przygnębienie ogarnęło moim ciałem. Wyszłam z łóżka i powędrowałam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół. Na stole czekała parująca jeszcze kawa i karteczka przy niej.. 

" Musiałem wyjść, to jest bardzo ważne.. 
Do zobaczenia, 
Twój Z. xxx" 

Co z tego że napisał że mój.. Miał jakąś ważną sprawę.. Ważniejszą ode mnie.. 
...

I jak?! 5 komentarzy!
CZYTASZ -= KOMENTUJESZ!!!!!



Naat


niedziela, 25 stycznia 2015

Prezent dla one direction!!! ważne!!!!

przeczytaj całość!!! ponieważ wasz udział w tym też jest ważny!!!!
A wiec jak sam tytuł wskazuje to nie rozdział,(który bd jutro) ale ważne coś.Chodzi o fan booka dla one direction. Zacznijmy od początku
co to jest fan book?
Fan book-"to tak jakby książka od fana dla swojego idola, ale nie taka normalna książka, fakt faktem są tam informacje które fani chcieliby przekazać dla np.1D, ale nie są w stanie powiedzieć im tego na żywo ponieważ nie każdy jest w stanie ich spotkać, bo nie ma tyle szczęścia"

A więc ja postanowiłam zrobić takiego fan booka, (ja niestety nie jadę na ich koncert :(  ) ale moje koleżanki i będą miały bilety VIP, ostatnim razem jak były na koncercie udało im się przekazać prezent dla chłopaków, więc teraz zapytałam się czy wezmą też prezent ode mnie(one też mają swój), i się zgodziły, oczywiście nie gwarantują że uda im się je dać, ale będą próbować, a kim byśmy byli by nie spróbować?

A wasz udział będzie taki że: każdy z was musi zrobić zdjęcie czegoś co dotyczy one direction i na tym zdjęciu możesz też być ty np. ułożysz napis "1D" z płatków róż i możesz załapać siebie/jakąś część siebie na tym zdjęciu, albo utrwalić jakąś scenkę z teledysku którą odtworzysz, sam lub z przyjaciółmi, albo ich namalować to jest przykład żebyście wiedziały mniej więcej o co chodzi+ możecie napisać list/podziękowanie lub cokolwiek co chcecie powiedzieć one direction. Podpiszcie się imieniem i pierwszą literką nazwiska, a pod podpisem możecie podać TT, aska, co chcecie, nawet jeśli wyślecie tylko zdjęcie to też się podpiszcie. Możecie wysłać jedno albo oba czyli tylko formę pisemną albo tylko zdjęcie albo i to i to.Aha i zdjęcia oraz formę pisemną (listy, podziękowania lub to co chcecie powiedzieć 1D) wysyłajcie na moją pocztę:
 wika.suodka@gmail.com

Forma pisemna może być po polsku ale jednak wolałabym po angielsku...ale jeśli nie umiecie zbytnio to ja przetłumaczę(jeśli wysyłacie po angielsku to dołączcie polską wersję) próbujcie sił po angielsku ja i tak to będę sprawdzać, więc jak co to poprawię błędy :)
zdjęcia będę wywoływać, więc się o to nie martwcie, jeśli macie pytania piszcie w komentarzu albo na pocztę
Zgłoszenia do tego fan booka przyjmuję do 10 lutego, napiszcie w komentarzu lub na pocztę, jeśli jesteście nie pewni to też napiszcie ale zaznaczcie że nie wiecie do końca czy chcecie.A prace na poczcie zbieram do 1 kwietnia.Napiszę że przyjmuję zgłoszenie :*
ankieta na ten temat jest z lewej strony ;)na moim blogu
PS.Jeśli się zgłosicie wasze trudy nie pójdą na marne bo nawet jeśli teraz się nie uda im tego dać ja zrobię kopię zapasową tego co od was dostałam i zrobię drugi fan book i będę próbowała aby oni to dostali do skutku ;)

Pod tym postem na moim blogu możecie komentować, pytać, i się zgłaszać-TU!

Pamiętajcie zawsze jest szansa że one direction o nas usłyszy, o każdej jednej z was która weźmie w tym udział :*
___________________________________________________________________________________________
Stylesowa

Hazz .. (+18)

No więc tak.. :* 
Może taka mała niespodzianka :D
Dawno nie było żadnego imagina +18 :D Tak więc jest!!.. :D 
Mam nadzieje, że sie cieszycie z tego powodu :*
A wracając do imagina z Zaynem.. to myślę cały czas nad kolejną częścią :)

Oczywiście każdy taki imagin czytacie na własną odpowiedzialność!

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Postanowiłam sobie umilić, końcówkę tego ciężkiego dnia. Weszłam do łazienki i leniwie ściągnęłam z siebie skąpą piżamkę. Odkręciłam kurki z wodą, by napełnić wannę ciepłą cieczą. Dla lepszego relaksu dodałam do wody pachnących olejków. Zapaliłam kilka kolorowych świeczek dzięki czemu zapanował bardzo miły i romantyczny nastrój. Gdy wanna była wypełniona po brzegi weszłam do niej, zanurzyłam sie cała i przymknęłam oczy dla pełnego odprężenia. Czułam jak moje ciało sie rozluźnia. Ułożyłam sie wygodnie i starałam sie wygonić wszystkie zbierające sie myśli w mojej głowię.. Nie wiem czemu, ale dłonią zaczęłam delikatnie dotykać pod wodą ciała. Było dość przyjemnie, sutki stawały sie twardsze, moja ręką zjechała znacznie niżej i masowała ten malutki, czuły guziczek. Zapragnęłam czegoś więcej! Przerwałam pieszczenie siebie, usiadłam i zebrałam sie w sobie. 
J: Harry!! - krzyknęłam na cały głos. Chwile czekałam zanim zjawił sie w łazience. Zauważyłam że jego źrenice znacznie sie rozszerzyły. - Potrzebuje twojej pomocy.. - powiedziałam cicho, stanęłam na równe nogi pokazując mu całą siebie. Hazz bez mrugnięcia okiem zbliżył sie do mnie i wpił sie w moje ust, nie zwracając uwagi na to że jest ubrany, wciągnęłam go do wanny i przyciągnęłam go bliżej siebie. Szybko pozbył sie swoich ubrań i oboje staliśmy nadzy przed sobą, nie raz już tak go widziałam, ale tym razem było inaczej.. Jego mokre ciało przylgnęło do mojego. 
H: Więc w czym mam ci pomóc?! - zapytał patrząc prosto w moje oczy. Wzięłam jego dłoń i zaczęłam nią przesuwać aż od szyi do pępka, po chwili loczek sam wyznaczał ścieżkę na moim ciele. 
J: Myślę że wiesz do czego cie w tej chwili potrzebuje.. - mruknęłam cicho. Harry złączył nasze usta, a jego dłonie ścisnęły moje biodra. Wiedziałam że pragnie mnie tak jak ja jego! Oparłam plecy o wannę i pozwoliłam Loczkowi ułożyć sie pomiędzy moimi nogami. Zaczął pieścić moje piersi, czując na sobie jego dotyk, rozkosz wzbijała sie na wyższy poziom. Moje dłonie błądziły po jego plecach, a dłoń Stylesa powędrowała znacznie niżej, podrażniając wrażliwe miejsca i pragnęłam coraz więcej. Zsunęłam dłonie na jego męskość, masując ją delikatnie, widziałam jak pod wpływem mojego dotyku jego mięśnie sie napinają. Przyspieszałam swoje ruchu, słysząc jego reakcje. Szybszy oddech i ciche jęki wydostawały sie z jego ust. Przybliżałam sie do niego tak, że ułożył sie na drugim końcu wanny, opierając sie o nią. Ja nie przestając pieścić bruneta, usiadłam na nim okrakiem, dłonie Hazzy znalazły sie na moich piersiach i zaczął je masować, dając mi więcej rozkoszy. Nachylił sie i zaczął podrażniać moje sutki swoim językiem, ssał je, delikatnie podgryzał, doprowadzał mnie do szaleństwa. Chciałam go w kocu poczuć w sobie, podniosłam sie lekko i pozwoliłam by jego członek zagłębiał sie we mnie. Powoli zagłębiałam go w sobie czując jego wielkość, Harry położył dłonie na moje biodra, a jego twarz była blisko mojej. Spojrzałam w jego nadzwyczaj zielone dzisiaj oczy, bez zastanowienia przylgnął do moich ust, rozpoczynając niezwykły taniec naszych języków. Zaczęłam bardzo powoli ruszać przy tym biodrami dając nam obojgu niesamowitą przyjemność. W pewnym momencie poczułam jak Harry wstaje, nie rozłączając nas wyszedł z wanny, automatycznie owinęłam nogi dookoła niego. Nie wiedziałam co chce zrobić, dopóki nie poczułam miękkiego materiału pod sobą. Nie zastanawiał sie zbyt długo i zaczął z dużą prędkością sie we mnie poruszać. Jego ruchy były mocne i zdecydowane, jakby nigdy wcześniej sie ze mną nie kochał. Czułam nadmiar tej przyjemności i jak rozpływa sie po moim ciele, wygięłam sie w łuk, a Loczek po ostatnim mocnym pchnięciu znieruchomiał. Kilka sekund później opadł na mnie ciężko oddychając.
H: Jesteś wspaniała i tylko moja.. - szepnął, jego słowa były jak dawka energetyka i zapragnęłam tej całej przyjemności od nowa. 
J: Zmieniamy pozycje?! - zasugerowałam i przewróciłam nas tak że brunet leżał pode mną. Znów nadziałam sie na niego i tym razem poruszałam sie znacznie szybciej, Harry ułożył dłonie na mojej talii i pomagał mi. Jego męskość wbijała sie w ściankę na samym końcu mnie, czułam go całego! Kręciłam biodrami dając mu większą przyjemność. Jakiś czas później loczek zaczął wychodzić moim ruchom naprzeciw, po jego jękach wiedziałam że jest już blisko. Szybkim pchnięciem wniósł nas na sam szczyt tej ekstazy. Opadłam wykończona na niego, ten owinął mnie swoimi ramionami i próbowaliśmy uspokoić nasze nierówne oddechy. Bardzo ostrożnie ze mnie wyszedł i ułożył sie koło mnie. Wplotłam dłonie w jego kręcone włosy w momencie gdy on zaczął łaskotać mnie po plecach. 
H: Wiesz że w takich sprawach zawsze chętnie ci pomogę.. - zaśmiał sie do mojego ucha. 
J: Ciesze sie że jesteś chętny.. To miłe z twojej strony.. - zachichotałam - .. Szkoda tylko że teraz mamy mokrą pościel.. 
H: Ojj.. Przecież zaraz ja zmienimy.. - powiedział z oczywistością i ponaglał mnie bym wstała. Założyłam majteczki i t-shirt Harrego, chłopak ubrał na siebie bokserki i zabrał sie za zmienianie mokrej pościeli. Pomogłam mu by szybciej sie w tym uwinąć i znów mogliśmy sie położyć. 
J: Wiesz?! Trzeba jeszcze w łazience posprzątać.. - mruknęłam niezadowolona. 
H: Nie chce mi sie już.. krótko. 
H: Zauważyłem że z każdym kolejnym razem mamy coraz więcej do posprzątania.. - wybuchnęłam śmiechem, a loczek zaraz za mną. Najgorsze jest to że miał racje. 
J: To może żeby uniknąć sprzątania, przestaniemy to robić? - zaproponowałam ze śmiechem. Stylesa mina zmieniła sie na znacznie poważniejszą. 
H: Nie zrobiłabyś mi tego.. 
J: Czyżby?! - uniosłam brwi
H: Z resztą oboje wiemy że sama nie wytrzymasz bez tego długo. - powiedział pewnie. 
J: Och tak? 
H: No spójrz tylko na mnie.. - wykonałam jego prośbę, jego nagi tors był idealny. - Zrezygnowałabyś z tego? - dopytywał. Bez zastanowienia złączyłam nasze wargi, czułam jak Loczek uśmiecha sie podczas pocałunku. 
J: Nigdy z ciebie nie zrezygnuje.. - szepnęłam patrząc w jego oczy. 
H: Też cie kocham skarbie.. - cmoknął moje usta i złączył nasze dłonie na których były złote obrączki.
Koniec :D

Oki, ten imagin był pisany z Adą.. Moją największą fanką i przyjaciółką :)
Oczywiste jest to że warunkiem nastęnego jest 5 komentarzy!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!!!!!!!!!



Naat

sobota, 24 stycznia 2015

Harry Styles~It's okay cz.2

                      Harry Styles~It's okay cz.2

-Co?-zapytałam zdezorientowana. Steph dyskretnie wskazała na coś przede mną  spojrzałam w tamtą stronę i podskoczyłam przestraszona że wcześniej.....nie zauważyłam stojącego około 2 metry przede mną Pana Harrego Stylesa.
-Ymm..Dzień dobry-powiedziałam zawstydzona i po raz kolejny spuściłam wzrok.Styles był zdecydowanie jednym z najbardziej surowych nauczycieli w tej szkole...no dobra może nie surowych tylko trzymających się zasad?reguł? Na jego lekcje nie wolno przychodzić w spódniczkach krótszych niż do połowy ud, koszulkach do pępka, lub z dużym dekoltem, butach na obcasach większym niż 5 cm.I nie chodzi mi tu tylko  o w-f ale też o muzykę.
-Dzień dobry-powiedział z charakterystyczną chrypką.Czekałam aż usłyszę kroki które oznajmią że odszedł ale nie on stał i uparcie się we mnie wpatrywał.Po kilku kolejnych sekundach podniosłam wzrok i zauważyłam że oczy nauczyciela są zmrużone.Co ja zrobiłam? czy powiedziałam jakąś moją myśl na głos-Mogę panią prosić na słówko?-zapytał.Niepewna i z nadzieją że to nie do mnie rozejrzałam się czy nikt nie stoi za mną.Ale moje próby poszły na próżno w chwili gdy Styles przemówił-Tak, panią, pani (T.I)
-Dobrze-mruknęłam wbijając wzrok w podłogę poszłam za nim w kierunku wyjścia z sali. Harry oparł się o drzwi zamkniętej sali a ja zachowując bezpieczną odległość stanęłam około dwa i pół metra dalej opierając się o grzejnik po jego prawej stronie.-O co chodzi?-zapytałam po minucie ciszy, która dla mnie była bardzo stresująca, bo co jeśli widział jak palę? albo jeszcze coś równie złego.Harry odbił się od drzwi i powolnym krokiem podszedł do mnie zatrzymał się jakieś pół metra przede mną, musiałam zadrzeć głowę aby móc spojrzeć mu w oczy ponieważ patrzenie na jego klatę piersiową opinaną białą koszulką na wysokości moich oczu byłoby bardziej niż nie stosowne.
-Kto ci to zrobił?-zapytał miękko.Podchodząc jeszcze bliżej i przejeżdżając delikatnie palcem po moim siniaku na policzku.
-Umm...zaspałam więc po kąpieli, i biegnąc po kafelkach poślizgnęłam się, i upadając uderzyłam w kant umywalki-mówiąc unikałam jego wzroku, ponieważ czuję się skrępowana samą rozmową a co dopiero kłamaniem 
-(T.I), kogo próbujesz przekonać mnie czy siebie?-zapytał łapiąc mój podbródek tym samym zmuszając do patrzenia mu w oczy 
-J-ja mówię prawdę-wyjąkałam i mentalnie dałam sobie w twarz, no bo teraz to już na pewno wie że kłamię...
-(T.I) proszę nie kłam..jesteśmy tu aby ci pomóc, a nie pogrążyć-mówił prawdę, ale ja nie chciałam o tym z nim rozmawiać
-Niczego pan nie wie...-powiedziałam omijając go-Musimy wracać na lekcję-mruknęłam otwierając drzwi.Pan Harry szedł za mną.
-A więc to nasza pierwsza lekcja, mam kilka spraw:
1.Można nie mieć stroju 2 razy w semestrze
2.Obowiązują zwolnienia tylko  rodzicielskie, chyba że będzie widoczne że ktoś się bardzo źle czuję bądź coś takiego
3.Nosimy normalne obowiązujące stroje czyli :czarne spodenki i  białe koszulki, żadnych podkolanówek, bluz, bransoletek, bądź naszyjników-mówiąc to patrzył na mnie, a ja starałam się grać z siebie głupią i mieć nadzieję że nie upomni mnie przy reszcie dziewczyn-Chyba na tyle jeśli będzie coś istotnego to będę dopowiadał w czasie lekcji, okay?-wszyscy przytaknęliśmy-Zaczynamy od...piłki nożnej, podania i strzał na bramkę.Dobierzcie się w pary-zarządził.Oczywiście podeszłam do Soph.-(T.I)!-zawołał za mną nauczyciel.Och? czyli już nie panienko? nie żeby mi to przeszkadzało  bo nienawidzę jak ktoś tak do mnie mówi...-zero bluz-upomniał gdy byłam już jakieś 2 metry od niego i żadna dziewczyna by nas nie usłyszała
-Ugh...-jęknęłam-A mógłby pan zrobić wyjątek tak na pierwszą lekcję?-zapytałam z nadzieją.Ten pokręcił z uśmiechem głową
-Niestety ale nie-powiedział z uśmieszkiem
-Ale zimno mi-jęknąłem jak małe dziecko ściągając rękawy jeszcze niżej
-Pobiegasz trochę i będzie ci cieplej-powiedział
-Nie popuści pan, co nie?-zapytałam patrząc na niego zrezygnowana
-Dokładnie-Czując na sobie jego wzrok podeszłam do ławki i położyłam na niej bluzę kryjąc nadgarstek tak aby nie zaopatrzył.Odwróciłam się i widziałam jego palące spojrzenie na moim nadgarstku.Przechodząc obok niego usłyszałam
-To też wypadek?-powiedział zgryźliwie wiedząc że kłamałam
-W rzeczy samej panie Styles, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy-powiedziałam starając się udawać nie wzruszonej. Nauczyciel już się nie odezwał.Reszta w-f minęła całkiem, całkiem.Gdy pod koniec lekcji staliśmy w szeregu usłyszałam coś czego nigdy nie chciałam słyszeć w dniu w którym miałam na sobie bluzkę pod pępek
-No to widzimy się za godzinę na muzyce.Mam zastępstwo z wami za matematykę.-rzucił z uśmiechem.Podekscytowane ruszyły do szatani.Tak dobrze przeczytaliście ONE , bo dla mnie to nie będzie nic przyjemnego, pan Styles wyraźnie mówił o strojach w jakich nie możemy przychodzić na lekcję, a ja dziś ją złamię, co grozi naganą,karną odpowiedzią i w najgorszym wypadku telefonem do rodziców , bądź opiekunów prawnych.Historia minęła szybko, zbyt szybko.Stałyśmy z Steph przy klasie Muzycznej w której za chwilę poniosę klęskę, i dyskutowałyśmy o tym jakie mogą być konsekwencje i powtarzając materiał z którego może mnie zapytać za złamanie pieprzonych reguł!...nawet dyrektor przymyka oko na strój!
-Dzień dobry!-powiedział gdy wchodziliśmy do klasy-usiadłyśmy z Steph za Danem i Tomsonem którzy zaoferowali to wiedząc jakie konsekwencje może mieć mój strój.A zwłaszcza po aferze z Ally klasową divą która miała podobne kłopoty tylko że ona miała za krótką spódniczkę, top i za wysokie obcasy.Z resztą dziś obie będziemy mieć kłopoty ponieważ "księżniczka" ma za wysokie buty i top który wygląda jak bardziej(ale nie dużo bardziej)zbudowany stanik , i krótką spódniczkę.
-Ally-powiedział srogo od razu jak przeskanował klasę wzrokiem
-Tak?-wdzięczyła się.Gołym okiem było widać że ma ochotę na tego nauczyciela
-Podejdź do tablicy.-Dziewczyna wstała i zrobiła to o co prosił okropnie kręcąc przy tym tyłkiem.Harry wstał i oparł się o pustą ławkę w pierwszym rzędzie, tym samym będąc bokiem do uczniów-A więc powiedz nam ile reguł złamałaś?-powiedział naprawdę zły.Dziewczyna milczała ale była zła, tylko że nie faktem że ma kłopoty tylko że nie udało jej się zrobić wrażenia na Harrym-Słuchamy-powiedział lekko poirytowany
-Ale to nie fair-jęknęła, a wszyscy zszokowani i ciekawi postanowili słuchać, a nie szeptać między sobą
-Co jest nie fair?-mówił Styles próbując opanować swoją złość
-To że  tylko ja tu stoję-plastik przebiegle się uśmiechnął a ja pobladłam myśląc o tym co się będzie dziać jeśli Pan harry powiadomi ciotkę, i wujka o tym incydencie 
-Słucham?-powiedział wyraźnie zdziwiony, czyli Dan, i Tomson mieli rację z tym że siadając przed nami zasłonią moje ubrania, plan byłby idealny, i miejmy nadzieję że taki zostanie ale to nie zależy ode mnie tylko od tej dziewczyny za którą nigdy nie przepadałam i ze wzajemnością.
-(T.I) też złamała regułę-powiedziała z szerokim uśmiechem a ja miałam ochotę ją zatłuc, ponieważ przez nią dorobię się najprawdopodobniej kilku kolejnych siniaków.Harry popatrzył na mnie ale widząc że przez chłopaków nie wiele zobaczy kazał mi wstać.Niechętnie zrobiłam to o co prosił.Harry przeskanował mnie wzrokiem, i albo mi się wydawało albo przejechał językiem po wargach
-Podejdź tu-powiedział, ale na szczęście nie zły 
-Przepraszam, ale ja po prostu nie wiedziałam że dziś mamy zastępstwo-zaczęłam się tłumaczyć, bawiąc nerwowo palcami.Spojrzałam mu w oczy ze zbolałą miną.Widać było że chwilę się nad czymś zastanawia
-Dobrze tym razem nie poniesiesz konsekwencji, ale proszę abyś po lekcji na chwilę została, okay?-zapytał, pokiwałam twierdząco głową ze wdzięcznym uśmiechem -możesz usiąść-powiedział wciąż łagodnie.Powoli poszłam  w kierunku mojej ławki czując na sobie wzrok Harrego i całej klasy.Usiadłam obok Steph która od razu mi wyszeptała
-Przecież on na ciebie leci!!-jej podekscytowanie mnie przerażało, prawie tak samo jak...
                               
____________________________________________________________________________
Stylesowa
                                         6 KOMENTARZY=NEXT

piątek, 23 stycznia 2015

Harry Styles~It's okay cz.1


Ubierałam się szybko do szkoły aby zdążyć wyjść z domu nie natykając się a moją ciotkę, bądź wujka.
                        # 22 wika
Wciągając na stopy swoje supry wychodziłam w pośpiechu z pokoju.Upewniłam się czy mam wszystko i gdy już chciałam otwierać drzwi poczułam czyjąś rękę silnie zaciskającą się na moim nadgarstku.Poczułam łzy cisnące się mi do oczu.
Ała.
-Gdzie się wybierasz w takim stroju?!-syknął wujek.Właśnie tego chciałam uniknąć.
-Do szkoły-powiedziałam przerażona.
-Nie będziesz chodzić do szkoły w takim stroju!-powiedział gniewnie-Będziesz przynosić wstyd, i hańbę naszej rodzinie, już masz i tak wystarczająco szczęścia że pozwoliliśmy ci tu zamieszkać gówniaro.-z każdym jego słowem uścisk na mojej dłoni zacieśniał się.Wiedziałam już że dziś nie będę mogła podwinąć rękawa.Łzy zbierały się na powierzchni moich oczu-Ile jeszcze razy mam ci powtarzać, że masz wyglądać jak człowiek.-Nawet nie wiem kiedy jego ręka znalazła się na moim policzku.Głowę odrzuciło mi z taką siłą że uderzyłam nią o drzwi przy których stałam.Policzek piekł, ,głowa pulsowała, a ja chciałam być nie widzialna
-Tato!-dobiegł nas krzyk jego syna a mojego kuzyna.
-Masz szczęście, ale jeśli następnym razem też się tak ubierzesz to skończy się to dla ciebie o wiele gorzej
-Tak-szepnęłam.Wujek odwrócił się i poszedł do swojego syna.A ja otarłszy łzy wybiegłam z domu.Torba na ramieniu utrudniała mi bieg, ale ja się tym nie przejmowałam.Byłam już jakieś trzy przecznice dalej gdy zdyszana podparłam dłonie na kolanach.
Dlaczego ja?-jedno pytanie krążyło po mojej głowie.Dlaczego moi rodzice się rozeszli i żadne z nich nie mnie nie chciało.Ojciec był alkoholikiem i ćpunem, a matka wyjechała do kochanka a Ameryce.Zostałam tu sama i trafiłam do jedynej mojej rodziny a mianowicie do ciotki, wujka i ich 5 letniego synka.Od początku nie kryli się z tym że jestem dla nich ciężarem, i trochę ich rozumiem bo nagle z dnia na dzień do ich domu wprowadza się 14-latka.Przez pierwszy miesiąc raz na tydzień przychodziła do nas pani kurator i sprawdzała czy się tam dobrze czuję i takie tam, ale gdy tylko jej wizyty się skończyły, zaczął się mój koszmar.Musiałam sprzątać, zmywać, ale to nie jest najgorsze, jeśli tylko popełniłam jakikolwiek błąd, lub nie byłam taka jaką oczekiwali, albo z jakiegokolwiek powodu krzyczeli na mnie, wyzywali od darmozjadów, gówniarzy, suki której nawet rodzice nie kochali.czasem nawet wujek mnie bił.Ciotka nie podniosła jeszcze na mnie ręki, ale nigdy nie powiedziała wujkowi aby mnie nie bił.Nigdy, zawsze przymykała na to oko i traktowała jakby nigdy nic.Ten koszmar trwa już 3 beznadziejne lata...Usiadłam na chodniku i wyciągnęłam z kieszeni papierosa...tsa to jest jeden ze sposobów w jaki radzę sobie ze stresem, i życiem.Nie palę często bądź nałogowo, po prostu czasem mam już dość i sięgam po papierosa.Ale im dłużej o tym myślałam tym bardziej uświadamiałam sobie że to mnie niszczy, a mi wystarczy już że niszczy mnie ta patologiczna rodzina.Pewnie zastanawiacie się dlaczego nigdzie tego nie zgłosiłam? ponieważ mały James(ich syn) jest tam dobrze traktowany, dzięki nim on się śmieje...a ja nie chcę mu rujnować dzieciństwa tak jak zostało ono zrujnowane mi...Skończyłam palić i wraz z papierosem wyrzuciłam całą paczkę depcząc ją.Wzięłam miętówkę i ruszyłam w drogę do szkoły, całą drogę patrzyłam na moje kochane supry..może dlatego że wydałam na nie prawie całe moje kieszonkowe? Tak mam taki luksus i raz na pół roku dostaję 600 złoty ale przez resztę czasu nie dostanę nawet złotówki na głupiego lizaka.Pocieszała mnie jedna jedyna rzecz..za rok będę pełnoletnia i wyprowadzę się..Od razu gdy weszłam do szkoły skierowałam się do łazienki zasłaniając twarz włosami.Stojąc w łazience starałam się zatuszować siniaka od spoliczkowania.Niestety siniak nie był zbyt duży ale make-up nic nie dał.Podwinęłam jeszcze rękaw, i zobaczyłam wielkiego fioletowego siniaka.Boże dlaczego???Zrezygnowana wyszłam z łazienki i skierowałam się do szatni...tsa mam w-f, tak się cieszę..wyczuwacie ten sarkazm?! To nie tak że nie lubię w-f po prostu nie mam najmniejszej ochoty aby dziś ćwiczyć, a zwłaszcza że pan Smith poszedł na emeryturę i do końca roku będziemy mieć w-f z panem Stylesem. Co prawda jest mega przystojny ale to nauczyciel! wystarczy mi że mam z nim muzykę 2 razy w tygodniu to teraz jeszcze będę mieć w-f jakieś kolejne 5 razy na tydzień, dodać jeszcze treningi z piłki nożnej i siatkówki to kolejne 4 godziny i godzinę wychowawczą raz na tydzień, więc sami rozumiecie, przy takim przystojnym nauczycielu będę czuła się skrępowana i będę się dekoncentrować.Wchodząc do szatni od razu przytuliła mnie moja najlepsza przyjaciółka Steph.Z resztą również przytuliłam się na powitanie (taki nasz zwyczaj) i zaczęłyśmy się przebierać stałam w czarnych szortach i białej koszulce z krótkim rękawem myśląc co by tu zrobić aby zakryć siniaka.O już wiem, szybko naciągnęłam na siebie sportową bluzę, którą pożyczyła mi Steph zaraz po tym jak jej opowiedziałam o tym co się zdarzyło.Za jakieś 2 minuty dzwonek, a więc czas.Zaczęłam robić sobie kucyka na czubku głowy który swoją drogą był moim ulubionym uczesaniem.Odwróciłam się twarzą do dziewczyn które o czymś dyskutowały
-O boże!-przeraziła się Jess która jako pierwsza zauważyła mój siny policzek
-Co ci się stało dopytywała reszta
-Trochę zaspałam i rano po kąpieli śpieszyłam się więc biegnąc do mojego pokoju poślizgnęłam się na kafelkach i uderzyłam policzkiem w kant umywalki-modliłam się w duchu aby dziewczyny uwierzyły
-Ale z ciebie niezdara-zaczęła Steph chcąc złagodzić sytuacją
-No, miejmy nadzieję że ci szybko zejdzie-dołączyła się reszta.Naszą dyskusję przerwał dzwonek.Dziewczyny podekscytowane na lekcję z 25 letnim przystojnym nauczycielem piszcząc birgły w kierunku sali gimnastycznej, ja zaś szłam powoli za nimi .Weszłam na salę i stanęłam na końcu szeregu ciągle zamyślona, o tym jak fajnie mają chłopaki że właśnie teraz mają w-f na innej sali i z innym nauczycielem.Bawiłam się rękawami mojej bluzy, a myśli kłębiły się w mojej głowie.Nagle ujrzałam że wszystkie dziewczyny na mnie patrzą.
-Co?-zapytałam zdezorientowana. Soph dyskretnie wskazała na coś przede mną  spojrzałam w tamtą stronę i podskoczyłam przestraszona że wcześniej.....

____________________________________________________________
Stylesowa
                                5 KOMENTARZY=NEXT