One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 17 marca 2015

Zayn. ~ End of the friends?! - część 3

Witam państwa!! ❤
Może nie był spełniony warunek, a kochana Paulina komentuje kilka razy to i tak wstawiam :*
Postanowiłam też, że skoro na w komentarzach głosowaliście też na Louisa, to wcisnę go tu :D I ładnie mi chyba wychodzi :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

M: Kochanie może w końcu wyjdziesz z tego łóżka? Wyjdź na spacer, powdychaj świeżego powietrza.. - mama prosiła mnie o to codziennie, ale ja nawet nie miałam ochoty oddychać, mówić, a co dopiero wyjść z domu. - Proszę Cie.. Nie chodzisz do szkoły, olewasz wszystko co było u Ciebie na pierwszym miejscu. - zaczynała prawić mi kazania, a najgorsze było to że ma racje.
J: Mamo, ale..
- zaczęłam ale od razu zaniosłam sie płaczem.
M: Nie ale.. Musisz w końcu zacząć żyć. Za pół godziny widzę Cie piękną na dole. - rozkazała i wyszła z mojego pokoju. Mimowolnie podniosłam sie ostrożnie z łóżka by nie zemdleć. Powędrowałam do łazienki w moim pokoju i wiedziałam, że zaraz upadnę, nie z powodu kiepskiego samopoczucia, tylko ze stanu do jakiego sie doprowadziłam. Posklejane włosy od łez, poliki całe czerwone, oczy to samo, do tego wory pod oczami. Wiedziałam, że tak dalej być nie może, nikt nie jest tego wart. Weszłam goła pod prysznic i czułam sie coraz lepiej gdy gorąca woda rozlewała sie po moim ciele, wykąpałam sie, włosy umyłam i od razu było mi lepiej. Wytarłam ciało, włosy zawinęłam w ręcznik tak samo jak ciało i wyszłam do sypialni, wyjęłam z szafy wygodne ubrania i ubrałam sie w nie. Wróciłam do łazienki, wysuszyłam włosy, pomalowałam sie tak by nie było widać

zaczerwienionych wciąż policzków i worków pod oczami, ułożyłam włosy i zabierając telefon i okulary przeciwsłoneczne zeszłam na dół. Mama siedziała w kuchni i gdy tylko usłyszała że schodzę wyjrzała zza ściany. - Już miałam po Ciebie iść. - uśmiechnęła sie lekko i przytuliła mnie do siebie gdy tylko stanęłam koło niej. - Chodź coś zjeść.. - pociągnęła mnie do kuchni i niemal siłą wciskała we mnie jedzenie. Nie miałam na to ochoty, na nic nie miałam ochoty. - Powiesz coś w końcu? - zapytała z nadzieją, pokręciłam głową na 'nie' i znów poczułam jak łzy wypełniają moje oczy. Zamrugałam kilkakrotnie by nie rozpłakać sie do końca i wyszłam z kuchni a potem z domu. Założyłam okulary by nikt nie musiał patrzeć na moje upiorne gały i ruszyłam przed siebie. Nie wiedziałam dokąd idę, nie zwracałam na nic uwagi, na żadnych ludzi, czy znajome dziewczyny ze szkoły. Usiadłam na ławce w parku po drugiej stronie miasta i tempo wpatrywałam sie w przestrzeń przed sobą, nawet nie zwróciłam uwagi jak ktoś sie dosiadł.
K: Dzięki że mnie wysłuchałaś. - usłyszałam nagle, spojrzałam zaskoczona i zdezorientowana na chłopaka obok siebie i nie wiedziałam o co chodzi.
J: Coo? - wychrypiałam
K: Nawijam do Ciebie od jakiś 20 minut, a Ty tylko patrzysz sie w zachodzące słońce. - uśmiechnął sie, miał piękne niebieskie oczy, brązowe włosy i śliczny uśmiech, ale co z tego, skoro w mojej głowie jest Zayn!?

J: Przepraszam Cie. - powiedziałam cicho i znów patrzałam przed siebie.
K: To może mogę Ci jakoś pomóc? - jego głos był przepełniony nadzieją.
J: Niee.. Mi nikt nie pomoże, a to że powiem, Ci co leży mi na sercu pogorszy tylko moją sytuacje.. - odmówiłam mu.
K: Nie zmuszam, ale czasami jest lepiej sie komuś wygadać. - uśmiechnął sie gdy mój wzrok skierował sie na niego.
J: Mam inne zdanie.. Przez to, że zaczniemy mówić sobie o naszych problemach, sprawi że zbliżymy sie do siebie, i tak po prostu potem rozejdziemy sie i już nigdy w życiu sie nie zobaczymy.. To jest przykre.. - skąd ja to wszystko biorę?! Chłopak był wyraźnie zaskoczony moimi słowami, ale nie wystraszył sie, wręcz przeciwnie, jego uśmiech powiększył sie dwukrotnie.
K: To sie dobrze składa, bo chciałbym Cie kiedyś jeszcze spotkać. - teraz to ja byłam w szoku.
J: Proponujesz mi randkę? - rozpromieniłam sie trochę.
K: Hmm.. Tak! - powiedział to tak głośno, że ludzie przechodzący koło nas spojrzeli na niego jak na wariata, zaczęłam sie śmiać. - Tak ogólnie to jestem Louis.. - pokazał ząbki i wyciągnął w moim kierunku dłoń.
J: (T.i.0).. - uścisnęłam ją i ściągnęłam okulary, chłopak przyglądał mi sie z zaciekawieniem, ale i przerażeniem, a to znaczyło, ze moje oczy dalej są odrażające. Założyłam je z powrotem i spuściłam głowę.
Lou: Niee. Ściągnij je.. Masz piękne oczy, trochę przepłakane, ale piękne.. - złapał mnie za podbródek i skierował moją głowę w jego stronę, zdjął z mojego nosa okulary i uśmiechnął sie. - Domyślam sie że chłopak..
J: Gorzej.. - szepnęłam
Lou: Nie mów, że mąż. - przestraszył sie
J: Wariat! - zaśmiałam sie - Brat.. Przyjaciel, były przyjaciel.. - nie mogłam sie zdecydować. - Ja będę sie już zbierać.. Dzięki. - uśmiechnęłam sie słabo i wstałam z miejsca, chłopak zrobił to samo.
Lou: Ale poczekaj..
...


I co sądzicie? Louis będzie tu pasował?! :D
Chciałabym MINIMUM 8 komentarzy od 8 różnych osób!! :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

13 komentarzy:

  1. Świetny :) a pojawienie się Lou w tym imaginie super :) czekam na next ♥
    życzę weny :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie spodziewałam się tego :o cudowny *u*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurwa *-* Przepraszam za przekleństwo, ale podoba mi się strasznie *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki omnomnom genialny *-* Bardzo ale to bardzo mi się podoba ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Super i czekam na next... napisz szybko... pozdrawiam ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super:* A mówiłaś ,że nie masz pomysłu . Mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i Lou aaaa szybko next ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. A co do ff z Niallem to przepraszam, ze nie czytam rozdzialow i nie komentuje :( ostatnio nie mam zbytnio czasu i zdaze tylko tu wejsc i przeczytac imaginy, ale nadrobie to wszystko w sobote, przeczytam tam rozdzialy i skomentuje :) xx

      Usuń