One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 8 marca 2015

Louis ~ Hate or Love - część 7 /ostatnia

Hejka :*
Mam ostatnią część Louisa.. <3
Może końcówka niezadowalająca, ale tak właśnie miało być :D A i ta jest dłuższa niż poprzednie, a nie chciałam robić z tego 2 części :)
A teraz chyba dodam coś z Niallem, dawno ode mnie Horana nie było.. Przynajmniej tutaj :* :P
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

H: Nie gniewam, tylko sie martwię.. Nie chce by on Cie znów ranił, już zapomniałaś jak było w szkole?! - robił mi jakieś wyrzuty, nie przejęłam sie tym, skupiłam sie bardziej na tym by nie zemdleć.
J: Rozumiem Cie, ale on naprawdę sie zmienił.. - wymruczałam - .. Zabierz mnie do pokoju.. - mówiłam resztkami sił.
H: Coo?!
- w tym momencie już nic nie słyszałam, nic nie czułam, odleciałam.. Byłam we własnym świecie, chciałabym, żeby Hazz tak samo jak ja dał szanse Louisowi, zależy mi na nich obydwu, ale Styles to braciszek taki.. Po jakimś czasie na czole poczułam coś zimnego, otworzyłam ostrożnie oczy i zauważyłam Harrego nade mną. - Jak sie czujesz? - szepnął.
J: Lepiej.. - chciałam sie podnieść
H: Leż, nie podnoś sie.. - przytrzymał mnie
J: Gdzie Louis? - zapytałam cicho, Harrego mina nie wyrażała w tym momencie żadnych pozytywnych emocji.
H: W akademiku.. Zabrałem Cie do siebie.. - powiedział siadając obok mnie.
J: Hazz.. - szepnęłam, brunet spojrzał na mnie. Zrobiłam mu miejsce obok siebie i pokazałam ręką by sie położył, uczynił to i mogłam sie w niego wtulić. - Chyba musimy poważnie porozmawiać.. - szepnęłam
H: Chyba taak.. - przeciągnął. - Nie podoba mi sie twoja znajomość z Tomlinsonem. - zaczął od razu.
J: Proszę Cie.. On naprawdę sie zmienił, codziennie to udowadnia.. - broniłam mojego Tommo - Myślisz, że jeżeli bym dalej miała mu coś za złe to spał by wtedy ze mną?! Czy nawet rozmawiałabym z nim?!
H: Nie. - mruknął.
J: To nie bądź taki zazdrosny.. Ty zawsze będziesz najważniejszy.. - uśmiechnęłam sie do niego.
H: Nie jestem zazdrosny! - oburzył sie, ale i uśmiechnął.
J: Dobra, dobra.. - zaśmiałam sie - Spróbujesz dać mu szanse? - zapytałam z nadzieją i spojrzałam w jego zielone paczadła.
H: Jeżeli sprawi, że będziesz smutna, zabije go..
J: I ty nie jesteś zazdrosny?! - podniosłam sie lekko i ucałowałam jego usteczka. Może to wydawać sie dla innych dziwne, ale ja i Hazz to prawdziwi przyjaciele, kocham go jak brata i na takie coś możemy sobie pozwalać.. Żadne z nas nie robi sobie jakiś nadziei czy chciało by czegoś więcej.. Nasza przyjaźń taka właśnie jest!
H: Postaram sie, ale będę miał go na oku.. - przytulił mnie mocniej - A jak ty sie czujesz? - zapytał z troską
J: Już znacznie lepiej..
H: To dobrze. - poleżeliśmy tak jeszcze z pół godziny i mój brzuch zaczął informować o głodzie. - Idziemy jeść! - rozkazał i wyskoczył z łózka. Ja związując włosy w koka zrobiłam to samo i zaledwie kilkanaście min później zajadaliśmy sie kanapkami cały czas sie śmiejąc.
J: Aaa.. Louis wyznał mi miłość.. - poinformowałam o tym loczka, przez co o mało sie nie zakrztusił.
H: Co? Jak to?!
J: No może nie wprost, ale powiedział, że chce bym była jedyną do końca życia.. - wzruszyłam ramionami i odstawiłam talerz do zlewu.
H: A Ty go kochasz? - zapytał cicho, spojrzałam na niego i zastanawiałam sie nad odpowiedzią.
J: Nie jestem pewna Hazz.. Przy Louisie czuje sie świetnie, czuje takie dziwne uczucie w środku jak jest blisko, nawet przyłapuje sie na uśmiechaniu kiedy o nim myślę.. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
H: Czyli tak.. - prawie szepnął, podeszłam do niego i przytuliłam go.

J: Proszę Cie zaakceptuj to.. - mówiłam do jego ucha, poczułam jak Harry odwzajemnia uścisk, więc będzie dobrze, da Tomlinsonowi szanse..
Przesiedzieliśmy w salonie cały dzień i pod wieczór złapał mnie straszny kaszel, bolało mnie gardło i miałam już kompletnie dość wszystkiego. Do tego Hazz zabierając mnie tu nie wziął mojego telefonu i nie mogłam zadzwonić do Louisa.
H: Zawiozę Cie do lekarza.. - wstał z miejsca i zaczął sie zbierać.
J: Nie chce.. W akademiku mam wszystkie leki, więc tam mnie zawieź.. - chciałam już wychodzić, ale loczek mnie zatrzymał i naciągnął na mnie swoją wielką bluzę.
H: Tak lepiej, uśmiechnął sie i naciągnął mi na głowę kaptur. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Przez całą drogę starałam sie zapominać o uporczywym kaszlu, ale sie nie dało, był coraz silniejszy, do tego nie mogłam mówić tak bolało. Wzięłam od Loczka jego telefon, wystukałam odblokowujący kod i wystukałam w sms, do niego krótką informacje.
J: 'Nie będę sie odzywać, boli mnie gardło' - Hazz przeczytał i słabo sie uśmiechnął, ściskając moją dłoń na pocieszenie. Dojechaliśmy do akademiku i prawie biegiem wlecieliśmy do pokoju. Śmiałam sie, ale z wielkim bólem, rozebrałam sie z bluzy loczka i zaczęłam grzebać w swoich lekach. Po chwili usłyszałam jak drzwi od pokoju sie otwierają, stałam w rogu i mój gość mnie nie widział, za to Harry i Louis.. Mierzyli sie wrogo wzrokiem jakby mieli sie zaraz pozabijać. Połknęłam szybko tabletki i stanęłam między nimi, najpierw posłałam porozumiewawcze spojrzenie Stylesowi i dziękowałam Bogu, że rozumiemy sie bez słów. Podszedł do mnie i przytulił mnie z całej siły do siebie, wiedziałam że zwycięsko patrzy na Louisa. Odsunęłam sie od niego i zbliżyłam tak by go cmoknąć w policzek, on jednak ucałował moje usta i uśmiechał sie tak, że te kochane dołeczki sie pokazały.
H: Zadzwonię jutro do Ciebie słońce.. - powiedział i zostawił mnie z zaskoczonym i osłupiałym Louisem. Wzięłam z szafki karteczki i długopis i zaczęłam do niego pisać.
J: 'Nie mogę mówić.. ' - podałam mu ją.
Lou: Czemu? - zdziwił sie
J: 'Strasznie boli mnie gardło, ale wzięłam tabletkę więc zaraz powinnam zacząć mówić..' - kolejna wiadomość, chłopak uśmiechnęła sie lekko i przyciągnął mnie do siebie.
Lou: To był koszmar. - wyznał - Jeszcze za nim tak strasznie nie tęskniłem, nie odbierałaś, martwiłem sie.. - mówił i coraz mocniej mnie do siebie przytulał, powoli zaczynało mi brakować tchu. Udało mi sie, ale z trudem, odsunąć go od siebie.
J: Późno już.. Jestem zmęczona, idę spać.. - udało mi sie powiedzieć, ale zaraz zaczęłam kaszleć.
Lou: Zostaje z Tobą na noc.. Nie możesz być w takim stanie sama.. - powiedział z troską.
J: To przyjdź za pół godziny.. - uśmiechnęłam sie i wypchnęłam go za drzwi. Zamknęłam je na klucz i zaczęłam przygotowywać sie do spania, na szczęście łazienkę miałam w pokoju więc trudności nie było. Wzięłam prysznic i ubrałam sie w krótkie spodenki i bluzę Hazzusia. Od kluczyłam drzwi i wzięłam właściwe leki i położyłam sie w łóżku. Nie czekałam długo na Louisa, od razu zajął obok mnie miejsce i znalazłam sie w jego objęciach.
Lou: Mogę Cie o coś zapytać? - szepnął po kilku minutach.
J: Oczywiście. - uśmiechnęłam sie
Lou: Łączy cie coś ze Stylesem? To przez niego nie odpowiedziałaś mi wczoraj? - chciałam wybuchnąć śmiechem, ale to przysporzyło by mi wiele bólu.
J: Nie.. - zaprzeczyłam - Harry to mój najlepszy przyjaciel, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic i kocham go jak brata.. - wyjaśniłam
Lou: Bo zachowujecie sie całkiem inaczej.. Nie zniósł bym chyba tego.. - posmutniał, w jego oczach dostrzegłam wielką miłość, on naprawdę sie zmienił i darzy mnie uczuciem.
J: To całkiem miłe..
Lou: I to jego zachowanie w stosunku do mnie.. Mam wrażenie, że chciał cie zabrać i już nigdy mi nie oddać..
J: To jest Harry.. On pamięta liceum i to jaki ty byłeś.. Nie zna cie od tej strony co ja, myślę, że jeżeli poznacie sie bliżej to będzie lepiej. Z tego co sie domyślam, to będzie wrogo nastawiony do Ciebie bardzo długo, ale jeżeli to co sie dzieje miedzy nami jest ważne, to nie poddawaj sie.. - uśmiechnęłam sie do niego.
Lou: Nawet nie wiesz jak bardzo.. - wyszeptał i pochylił sie nade mną, powoli i czekając na moje pozwolenie zmniejszał między nami odległość. Pomogłam mu w tym i złączyłam je do końca, jego usta przylgnęły do moich i przypomniał mi sie ten wspaniały smak. Louisa dłonie były ułożone ma moich policzkach, a ja swoje włożyłam w jego włosy, chcąc mieć go jeszcze bliżej. - W takim razie.. - oderwał sie ode mnie - ..Będziesz tą jedyną? - zapytał z błyskiem w oku.
J: Jeżeli ze mnie nie zrezygnujesz.. - uśmiechnęłam sie
Lou: Nigdy.. - teraz zaczął całować mnie bardziej namiętnie i odważniej niż chwile wcześniej. Czułam to szczęście, te motylki.. Wiedziałam, ze dobrze zrobiłam dając mu szanse..Tomlinson jest wspaniałym człowiekiem, tylko na początku pokazywał mi nie tą stronę co trzeba. - Czyli mogę powiedzieć to głośno.. - uśmiechnął sie, a ja spojrzałam na niego lekko zdziwiona - Kocham Cie..

The end <3


To myślę, że jakieś 7 komów i będzie imagin z Niallem, chyba że chcecie z kimś innym to pisajcie :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

8 komentarzy:

  1. Ja pierdole *-* Cudowny, cudowny i po raz trzeci cudowny imagin *-* Tak jak reszta Twoich imaginów na tym blogu *-* Nie wierzę, że imagin się już skończył :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo super kocham , wiecej takich !!!! Tak z Niallem ❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg udbfaosvaga *-* cudowny *-* <3 czekam na nn :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że z Nialem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. zAJEBISTY :)

    OdpowiedzUsuń
  7. JA CHCĘ JESZCZE TO BYŁO CUDOWNIE

    OdpowiedzUsuń