One Direction i My.. - imaginy

piątek, 27 marca 2015

Horan.. ~ część 9 (po raz drugi ;-;)

- (T.i.)..- Niall z pomocą chłopców podszedł do mnie. Wyciągnęli nas na sam środeczek i reflektory również skierowali na nas.- Ja.. Za zrozumiałem, że..- zaciął się. Jego usta na zmianę otwierały się i zamykały, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobywał. Poczułam ścisk w sercu, łzy w oczach. 
- Co zrozumiałeś?- wyszeptałam.
- Ż-że j-ja..- jąkał się. Nie wytrzymałam. Odwróciłam się i skierowałam do wyjścia.
- Niall, ona odchodzi!- usłyszałam Louisa. Ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę i zdjął okulary.
- Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.. Rozświetlasz mój dzień, sprawiasz, że dostrzegam to, czego nawet osoba widząca nie jest w stanie zobaczyć.. Jesteś moją małą gwiazdką, która prowadzi mnie, gdy zewsząd nadchodzi ciemność.. Ja.. Ja po prostu się zakochałem..- z nieznanych mi powodów, uklęknął.- (T.i.) czy uczynisz mnie najszczęśliwszą osobą na świecie i zostaniesz moją dziewczyną?- wszyscy patrzyli się na mnie. Dosłownie wszyscy. Czułam się osaczonaz powietrze zgęstniało, nie mogłam złapać tchu. Wydawało mi się, że minęło kilka godzin, a tak naprawdę zaledwie kilka sekund. Spojrzałam w jego cudownie tęczówki. Błysnęła w nich taka śliczna iskierka, która ożywiła ten niebieski kolor. Wydawało mi się, że patrzy na mnie całkiem świadomie. Potem zemdlałam.
Ostre, białe światło poraziło mnie z taką mocą, że myślałam, iż oślepnę. W mig przypomniałam sobie to, co się wydarzyło. Otworzyłam oczy z taką samą gwałtownością, co wcześniej, tym razem jednak naprawdę nic nie mogłam zobaczyć. Dopiero po chwili zaczęły do mnie dochodzić czyjeś stłumione głosy. Rozpoznałam jeden. Brzmiał, jakby sam anioł przemówił do wszystkich ludzi z nieba. Jednak gdy się przysłuchałam, usłyszałam rozpacz. Okropny smutek rozdzierający moje serce, czułam ból fizyczny, musząc słuchać, jak bardzo ten anioł cierpi. Przecież anioły nie powinny cierpieć, prawda? Trafiły do nieba, aby tam odnaleźć spokój i ukojenie, a nie do cholery męczyć się i płakać! Chciałam go zobaczyć, przytulić, pocieszyć, zapewnić, że będzie dobrze, że zrobię wszystko, aby tak było. Ale nie miałam władzy nad swoim ciałem. Niby miałam rękę, nogę, uszy, oczy usta... Ale na luj mi one skoro nie mogę nimi poruszyć?! Wewnętrznie wiłam się z bólu, słysząc jak anioł płacze, krzyczy, rwie swoje włosy. Czułam jak łapie mnie za rękę, tuli ją do swojego policzka (swoją drogą miał naprawdę aksamitną i delikatną skórę), całuje w czoło.. Siedział ze mną cały czas, naokrągło. Czasem tylko wychodził, ale wracał. Trwało to naprawdę długo. Nie potrafię określić ile. Lecz pewnego dnia nie przyszedł. Nie ucałował mnie na przywitanie, nie przytulił mnie, nie złapał za moją rękę. Pustka. Nic więcej. Krzyczałam. Krzyczałam w środku bardzo głośno. Wrzeszczałam, darłam się, ale on nie wracał. Zniknął. A ja od tamtego czasu krzyczałam cały czas, bez przerwy. Byłam wyczerpana, ale ta pustka, żal i rozpacz dawała mi energię.
I nagle, po naprawdę długim okresie, ktoś wpadł do pokoju.
- Doktorze! Coś się stało!- usłyszałam stłumiony głos. W tym samym momencie zaczęłam słyszeć również swój. Myślałam, że krzyczę, wrzeszczę.. A ja wciąż powtarzałam jeden wyraz Niall. Cokolwiek to oznaczało, wypływało to z moich ust nieprzerwanym ciągiem.
- Nawilżcie jej usta, spróbujcie złapać kontakt.- powiedział jakiś obcy głos. Gdy tylko on ucichł, poczułam jak moje usta dostają wodę. Pyszną wodę, której teraz tak bardzo potrzebowałam.
- Daj mi pić..- odezwałam się cichutko. Ten ktoś natychmiast pomógł wypić mi napój. Szklanka za szklanką, nie wiem ile w sumie ich było. Ale dopiero gdy zaspokoiłam pragnienie, mogłam spokojnie przyzwyczaić się do tego wszystkiego. Najgorsze było to, że nadal nie mogłam otworzyć oczu!
- Jak się nazywasz?- głos należa do kobiety.
- A dlaczego pani pyta?- odpowiedziałam.
- Pamiętasz coś sprzed wypadku?
- Jakiego wypadku? O co chodzi? I czy ktoś do jasnej cholery może wytłumaczyć mi, czemu nie mogę otworzyć oczu?!- myślałam, że krzyczę, a tak naprawdę był to prawie normalny ton. Nawet cichszy niż normalny.
- Zaraz kochaniutka, poczekaj, doktor wszystko ci wytłumaczy.- pogłaskała mnie po głowie. Wtedy przypomniał mi się anioł. Moje usta jakby odłączyły się od mózgu i zaczęły powtarzać to jedno jedyne słowo, jak mantrę. Kobieta opuściła mnie, a ktoś inny przyszed po jakimś czasie.
- Niall, on.. Na razie nie może przyjechać..- odchrząknął i poczułam spojrzenie tego kogoś na sobie.- Pani.. Pani uległa wypadkowi. Zemdlała pani i bardzo niefortunnie uderzyła się w pewne miejsce. Prawdopodobnie ma pani amnezję, niedowład niektórych kończyn.. Co do amnezji może ona minąć, a niedowład.. Tak jakby wyleczyć poprzez rehabilitację.. Jednakże największą jakby to nazwać.. Ehm.. Może szkodą, tak szkodą. Największą szkodą jest.. Praktycznie utrata wzroku.
- Co proszę?!- krzyknęłam. Ja. Jestem. Ślepa? Nie mogę być niewidoma, nie, nie, nie.
- Ale proszę o zachowanie spokoju. Istnieje możliwość zoperowania oczu i wtedy być może odzyska pani wzrok, ale nie mogę tego pani obiecać.
- Proszę mnie operować, natychmiast.
- Nie jest to możliwe w tym momencie, musi pani dojść do siebie.
- Ile to potrwa?
- Zależy w jakim tempie organizm się zregeneruje.
- Od czego mam zacząć?- zapytałam i wiedziałam, że łza spłynęła po mojej twarzy.
- Od.. Zaraz to jest łza?- zaskoczony doktor starł słoną kropelkę z mojego policzka.
- A nie widać?
- Siostro! Przygotować pacjentkę do operacji!
- O co chodzi panie doktorze?
- Chodzi o to, że z tego, co zaobserwowaliśmy, nie miała pani szans na odzyskanie wzroku bez bardzo poważnej operacji. Ale jeśli woreczek łzowy nie jest uszkodzony, niech ma pani nadzieję! To może być tylko paraliż twarzy, znaczy górnej jej części.
- Tylko paraliż?!- podkreśliłam słowo tylko. Przecież paraliż nie jest czymś tak prostym do wyleczenia!
- Biorąc pod uwagę to, co mogło panią czekać, to tak, tylko paraliż.- nic innego już nie mówili. Wiem tylko, że podali mi jakiś środek znieczulający.
- To ja nie będę spać?
- Jest pani za słaba, mogła by się pani nie obudzić.
- Oh..- wymsknęło mi się tylko. Zdecydowałam się już nic nie mówić. Pojechaliśmy na "stół operacyjny". Czułam jak majstrują przy mojej twarzy, trwało to naprawdę bardzo, bardzo długo.
Aż w końcu moja powieka się uchyliła, a mnie poraziło światło. Patrzyłam to na prawo, to na lewo aby uciec od okropnej jasności. Nagle znowu wszystko zrobiło się ciemne. Czekałam cierpliwie na koniec, który pojawił się niespodziewanie szybko.
- Niech się pani prześpi, naprawdę poczuje się pani lepiej.- powiedziała pielęgniarka. Skinęłam głową i ułożyłam się wygodnie, odpłynęłam.
Obudziłam się i przymrużyłam oczy, na zbyt dużą ilość światła. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Okej, jestem w szpitalu. Miałam operacje, može nawet kilka. Byłam nieprzytomna przez jakiś czas, nie mam najmniejszego pojęcia jak długo. Odzyskałam wzrok, panuje nad swoim ciałem.. Niby wszystko okej, ale nadal brakuje mi czegoś.. Jakby ktoś wziął połowę mojego serca, płuc i mózgu, a przez to nie potrafiłam poprawnie funkcjonować.. Co się ze mną dzieje?


**********************
Napisane.. Jest mi naprawdę.. Przepraszam, były mi naprawdę bardzo miło, gdy zobaczyłam aż 10 komów.. Z ogromną ochotą zaczęłam pisać kolejną część.. I wczoraj, gdy już miałam kończyć (jestem chora od wtorku, więc siedzę w domu i wracam do zdrowia) zobaczyłam tę informacje.. Informacje, że Zayn odchodzi z One Direction.. Załamałam się, nie spałam całą noc słuchając jego solówek, oglądając go na koncertach, wywiadach, przejrzałam prawie całe te 5 lat.. Owszem, dużo rzeczy pominęłam, ale widziałam też filmiki i wpisy, o których nie miałam bladego pojęcia! Zrozumiałam, że Zayn to 1/5 zespołu.. 1/5 mojego serca, a jak tu żyć, gdy ktoś odbiera Ci tę jedną część?! 
Jednocześnie zdałam sobie sprawę z tego, że to poniekąd nasza wina.. Nasza, tzn. Directionerek. Wtykały nosy w nieswoje sprawy, mieszały się w prywatne życia chłopaków, rozpowiadały plotki.. 
Boję się tego, że przez takie zachowanie, reszta chłopców dojdzie do podobnego wniosku i.. I 1D się rozpadnie.. Nawet nie chcę o tym myśleć ani tego słyszeć.. 
Postanowiłam również, że mimo, iż mam napisany imagin z Hazzą, to następny będzie z Zaynem. 
Kocham was, mam nadzieje, że One Direction nadal będzie się tak dobrze dogadywać i dalej rozwijać..
Na koniec chcę tylko dodać, że ta część jest w całości pisany na telefonie, więc mogą pojawić się jakieś błędy.

                                              Directioner FOREVER

  Zapraszam was również na moje Fan Fiction, gdzie nadal jest 1 rozdział! Bardzo proszę o skomentowanie go, jeśli ktoś przeczytał.
Pomyślałam, że Malik będzie wpleciony do mojego FF jako jakaś ważna osobistość.
Edit 1:
Nie wiem dlaczego, to co opublikowałam już o wiele wcześniej, usunęło się, ale no cóż.. Teraz już nie powinno się usuwać.. Mam taką nadzieję..

4 komentarze:

  1. Super czekam na next :) ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :* czuje sie dokladnie tak samo jak Ty ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Super troche nie czaje ale ok / BARDZO MI BRAKUJE ZAYNA :'( ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń