One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 1 grudnia 2014

N. J. Horan... ~część 1

Dziewczyny! :) Otóż widzę, że nie bardzo wam się spodobało moje zakończenie poprzedniej historii z Zayn'em. Może chciałybyście kontynuację tamtego opowiadania? Dajcie mi znać w komentarzach :D A teraz zapraszam na nowy, całkowicie inny od moich poprzednich imagin o naszym słodkim łakomczuchu- Nialleru! <3
*************************************************************
 Perspektywa Niall'a
Miało być pięknie, cudownie i kolorowo. A jak wyszło? Oczywiście jak zwykle, czyli do dupy.
- Horan!- usłyszałem wściekły głos trenera.
- Czego!- wydarłem się.
- TRZYDZIEŚCI KÓŁEK WOKÓŁ BOISKA, JUŻ!!!- odkrzyknął, a ja pokazałem mu środkowy palec, po czym i tak pobiegłem. Po tych trzydziestu kółkach wszedłem za Luke'a na swoją pozycję i skoncentrowałem się na piłce. W ciągu 10 minut zdobyłem 5 goli. Trener był ze mnie zadowolony, a ja już biegłem, aby z górnego podania strzeli gola główką. Ale wtedy pojawiła się ona. Piękne, kasztanowe włosy okalały jej twarz, wielkie, niebieściutkie oczy, lustrujące wszystko, co działo się wokół niej. Niska, może 1.65 m wzrostu, szczupła.- HORAN SKUP SIĘ DO CHOLERY!- po raz kolejny wydarł się na mnie trener, bo przez tą ślicznotkę przegapiłem świetną akcję.
- Dobra, dobra, nie spinaj.- odkrzyknąłem i puściłem mu oczko, po czym powróciłem do oglądania dziewczyny. teraz patrzyła się na mnie, a gdy ją na tym przyłapałem, odwróciła głowę.
- DOBRA, TO KONIEC IDŹCIE DO SZATNI, ALE SWOJEJ, NIE DO CHEERLIDEREK, JAK OSTATNIO, JASNE HORAN?- wszyscy zaśmiali się włącznie ze mną.
- Nic obiecać nie mogę..- wyszczerzyłem się, a nauczyciel pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Niall, skończ już błagam. Teraz 20 kółek, ty Niall 40 i spadacie.- gwizdnął, a my zaczęliśmy biegać. Oczywiście, gdy Johnson nie patrzył wszyscy skracali sobie okrążenia. Ja skończyłem po 15 minutach, a oni nadal oszukiwali. Przebrałem się szybko, rzeczy wrzuciłem do torby, po czym wyszedłem z szatni. Poszedłem w stronę moje czarnego Range Rover'a. Podjechałem pod dom mojego taty i macochy.
- Tato!- krzyknąłem, a on wyszedł z kuchni.
- Co Niall?
- Gdzie jest Eddie?
- Jest u siebie w pokoju.- pobiegłem do pokoju mojego brata.
- Młody ubieraj się.- powiedziałem na wejściu.
- OJEJ NI!!- krzyknął i przytulił się do moich kolan. Przytuliłem go i postawiłem z powrotem na podłogę.
- Ubieraj się, jedziemy na wycieczkę.- Eddie natychmiast podbiegł do szafy. Wyjął czarne rurki, białą koszulkę w serek i skórzaną kurtkę.
- Patrz co mi tato kupił!- wskazał na ubrania. Były identyczne, jak moje, ale mniejsze.
- Dobrze, to mam pomysł. Pojedziemy jeszcze do mojego domu, ja się wykąpię i przebiorę w ten sam zestaw co ty.- maluch podskoczył uradowany i w podskokach udał się do łazienki. Przebrał się i bóg wie co jeszcze tam robił. W końcu gdy wyszedł, zauważyłem, że jego brązowa czupryna jest postawiona w ten sam sposób co moja. Wziąłem go na ręce i zniosłem na dół, gdzie mógł ubrać buty.
- Jadłeś coś dzisiaj?- zapytałem, gdy ledwo wstał, po przebiegnięciu się z powrotem na górę, po swój ulubiony samochodzik.
- Kanapkę z listkiem sałaty.- skrzywił się, a ja westchnąłem.
- Tato, zabieram Eddie'go! Jutro zawiozę go do przedszkola i odbiorę!- ojciec uśmiechnął się do mnie, a ja tylko skrzywiłem. Nie lubiłem jego nowej dziewczyny, mój brat cierpiał przez nią.
- Najpierw pojedziemy do mnie, a potem do Nando's.- powiedziałem mu, a on tylko spojrzał na mnie z wdzięcznością. Po kilkunastu minutach, znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Tak jak mówiłem zrobiłem i po chwili wyglądaliśmy prawie identycznie, różniliśmy się tylko kolorem włosów.
- Ni, jak chcę takie włosy jak twoje!- krzyknął, a ja skinąłem głową. Zresztą zawsze robiłem to, co chciał, bo nie dostawał tego od rodziców. Ubrałem go w jego szlafrok w auta i posadziłem na krzesełku w wannie.
- Nie ruszaj się, dopóki i nie pozwolę.- zarządziłem, a on jak na zawołanie znieruchomiał. Wyjąłem swoją farbę i rozpocząłem pracę. Po 1,5 godzinie mój brat był już blondynem.- Okej, możesz już się zobaczyć.
- Ni, kocham cię, dziękuję!- przytulił się do mnie, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
- Dobra smyku, ubieraj się teraz, bo idziemy coś zjeść.- chłopak szybko się ubrał i mogliśmy iść.
Droga minęła nam na miłej rozmowie o dziewczynce, która mu się strasznie podoba.
- Niall powiedz, co mam zrobić?
- Pogadaj z nią. Pokaż jaki jesteś fajny.- podsunąłem mu.
- Dzięki Ni. Jesteś najlepszy.
- Wiem.- uśmiechnąłem się do niego. Musieliśmy skończy rozmowę, bo właśnie zaparkowałem pod moim ulubionym miejscem, gdzie mogłem coś zjeść. Zamówiliśmy sobie dużo jedzenia i zajadaliśmy. Nagle zobaczyłem tę samą dziewczynę, co na boisku. Wychodziła z jakimś gościem. Walnąłem ręką w stół. Przestraszony Eddie schował się za stosem jedzenia, a ja przeprosiłem go. Następnie pojechaliśmy do salonu piercingu. Zrobiłem sobie kolczyk w wardze. Zadowolony, wróciłem z moim bratem do domu, gdzie resztę wieczoru spędziliśmy na rozgrywkach w Fifę.
Była 21, kiedy poinformowałem małego Horana, że ma iść się myć i do spania. Posłusznie wykonał polecenie i po półgodzinie leżał wtulony we mnie, próbując usnąć.
- Niall, nie mogę spać. Zaśpiewasz mi?- uśmiechnąłem się do chłopca i zanuciłem mu kawałek jakiejś tam piosenki. Gdy usnął, poszedłem się umyć. Przebrałem się w podkoszulek i bokserki, po czym położyłem się na kanapie. Usnąłem myśląc o dziewczynie, która zaintrygowała mnie, nie to co te inne. Wstałem przez krzyki Eddie'go, który w pełni ubrany, próbował mnie obudzić.
- Co jest?- przeciągnąłem się.
- Zaraz się spóźnimy!- spojrzałem na zegarek i zauważyłem, że mam 20 minut, żeby odwieźć go przedszkola.
- Spokojnie, zdążymy.- wstałem powoli. Skierowałem się do łazienki i umyłem zęby, przemyłem twarz. Wróciłem do pokoju i wyciągnąłem z szafy szare dresy, zwężane przy łydkach. Do tego biała koszulka, szara bluza i białe air force.- Możemy iść.
Dojechaliśmy po chwili i zostało nam jeszcze kilka minut. Szybko przebrał buty, zdjął kurtkę i pożegnał się ze mną. Poszedłem z nim, aby powiedzieć przedszkolance, że przyjadę po niego. Ta tylko pokiwała głową. Wróciłem do domu i przebrałem się w czarne rurki. Zabrałem plecak i torbę na trening, po czym skierowałem się do szkoły. Ostatnia klasa liceum, więc trzeba było mieć te 60% obecności. Do szkoły dotarłem 10 minut przed lekcjami, wow nowy rekord. Schowałem do szafki swoje rzeczy i poszedłem pod klasę w której miałem mieć matematykę. Przywitałem się ze wszystkimi i wyciągnąłem ze spodni telefon. Bawiłem się nim do dzwonka, po czym gdy on zadzwonił, postanowiłem pójść po ten głupi plecak. Do klasy wszedłem 10 minut po dzwonku.
- Witam panie Horan. Proszę zająć swoje miejsce.- nie miałem ochoty na żarty, więc po prostu usiadłem w ostatniej ławce i zdrzemnąłem się. Następne lekcje minęły podobnie, dopiero po lunchu, na biologii zorientowałem się, że ta dziewczyna chodzi ze mną do klasy. Luke dowiedział się o niej wszystkiego i mi powiedział, dzięki czemu spotkałem się z nią pod jej szafką.
- Hej (T.i.).- zaskoczona popatrzyła na mnie i zarumieniła się "oh jak słodko" pomyślałem sarkastycznie.
- Cześć Niall skąd znasz moje imię?- popatrzyłem na nią jak na nienormalną, a ona speszyła się.- To znaczy nie znamy się ani nie przedstawiałam ci się.- wytłumaczyła, a ja przewróciłem oczami.
- Nieważne. Co masz teraz?- zapytałem, chociaż dobrze wiedziałem, że trening.
- Trening.
- Cheerliderka?
- Ta.- westchnęła.
- Będzie dobrze, chodź.- wziąłem ją pod rękę i wziąłem jej torbę.
- Dzięki.- powiedziała cicho, a ja mrugnąłem do niej, na co zachichotała. Niestety nadeszła Roksana.
- Niallerku!- pisnęła, a ja przewróciłem oczami.
- Nie zwracaj na nią uwagi.- szepnąłem jej do ucha. Poszliśmy przed siebie, dzięki czemu odczepiła się od nas. Ja poszedłem do swojej szatni, a ona do swojej, tylko zapomniała wziąć ode mnie torbę. Po chwili weszła i podeszła do mnie.
- Dasz mi moją torbę?- zapytała.
- A co mi za nią dasz, kochanie?- cmoknąłem do niej, a ona westchnęła.
- Cokolwiek.- poprosiłem, żeby się przybliżyła i pocałowałem ją.
- Masz, zobaczymy się potem.- mrugnąłem do niej, a ona przewróciła oczami. Gdy wyszła, chłopaki pogratulowali mi.
- Dobre Horan, pierwszy etap zaliczony!- przybiłem żółwika z Luke'em.
- HORAN DO JASNEJ CHOLERY!- trener, cały w bitej śmietanie wszedł do szatni.
- Tak?
- Za co to znowu?
- Za te 70 kółek trenerze.- uśmiechnąłem się i rzuciłem mu ręcznik oraz jego zapasowy strój trenerski.
- Skąd ty go..- nie dokończył, bo mu przerwałem.
- Przy wkładaniu bitej śmietany przy okazji pożyczyłem.- mrugnąłem do niego i szybko przebrałem się.
- Dobra, biegniesz dzisiaj sto na początek i na koniec, a jak oni będą trenować, to będziesz robić pompki.- wściekły trzasnął drzwiami, a ja zaśmiałem się, bo to, co mi zadał, zrobię na luzie. A w dodatku pompki są z cheerliderkami, więc poznam bliżej naszą nową uczennicę..

7 KOMENTARZY= NASTĘPNA CZĘŚĆ

Bez tego nie pójdziemy dalej ;3 Dacie radę <3
Directioner_Forever <3

9 komentarzy:

  1. Superowy! Kontynuuj tamto opowiadanie , prosze ! :* ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra. <3 kontynuuj tamtego. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! *.* zeczywiscie jest inne! Weby! A co do tego z Zaynem to moze juz je zostaw jak zaczelas te pisac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Zaynem pisz dalej *o* A ten rozdzial przypomina mi Punk NH F.. fajny next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Super *.* kontynuuj ten z Zaynem *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra zacznę od nowa, bo się jakoś nie mogę skupić xDD
    Jeśli chodzi o ten imagin, proszę o szybki next! A co da Zayna to kontynuuj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny 😍😘
    Szybko następna część. <3

    OdpowiedzUsuń