One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Zayn ;** (2) ~część 1

Trochę przykro, że nie było tylu komentarzy, ile było napisane, ale to nic :) Mam nadzieję, że się spodoba :D KOMENTUJCIE, TO DLA MNIE WAŻNE :C 
A i przeczytajcie notkę pod tą częścią :*
***********************************************************************
 Więc wyjechał.. Minął rok od jego wyjazdu, a ja czuję swego rodzaju pustkę. Piszemy ze sobą, mamy jako taki kontakt, ale to nie to samo. Jak ty byś się czuł/czuła, gdyby ktoś, kogo prawdopodobnie kochasz mieszka pierdyliard kilometrów od ciebie, a ty rozmawiasz z nim raz na 3 dni? No właśnie. Rozpadam się od środka, a on nic nie wie. Gdy rozmawiamy, cały czas słyszę jak się śmieje. To coś magicznego, jego śmiech jest jak gorąca czekolada w mroźny zimowy wieczór, rozkosz podniebienia.. Po prostu przez ten moment jestem szczęśliwa. Mimo to wiem, że nadal jest tzw. "Bad Boy'em". Ma problemy z używkami i tego typu rzeczami. Uważa mnie za najlepszą przyjaciółkę, ale czasami przychodzą takie momenty, że nie jestem pewna, czy na pewno jestem tylko najlepszą kumpelą.
~~~~~~
Z mojego telefonu rozbrzmiały pierwsze dźwięki "Sun Goes Down", czyli Zayn. Sprintem pobiegłam do pokoju i w ostatnim momencie dopadłam do urządzenia.
- No heej.- wysapałam.
- Cześć, co ty maraton przebiegłaś?- zachichotał, a mi na twarzy od razu pojawił się banan.
- Co? Nie. Piekłam z twoją mamą ciastka na twój przyjazd.- chłopak westchnął, a ja od razu stałam się czujna. Coś nie gra.- Dlaczego?- spytałam, bo to oczywiste, że JEDNAK NIE PRZYJEDZIE.
- To ciężkie do wytłumaczenia. Przepraszam, po prostu nie.- rozległ się huk, a mój telefon leżał pod ścianą w kawałeczkach.
- Kochanie, co się stało?- spytała mnie Patricia.
- Zayn nie będzie mógł przyjechać..- oczy kobiety zrobiły się smutne.
- Oh.. To-to nic. Kochaniutka będzie dobrze..- pocieszała mnie.
- Możesz zadzwonić po mojego tatę?- poprosiłam uprzejmie, a ona wstała i poszła. Po kilkunastu minutach przyszła razem z moim tatą. Siedziałam na łóżku, w pokoju Zayn'a, przytulając jego koszulkę przesiąkniętą jego zapachem.
- Chodź do mnie.- tata przyciągnął mnie do czułego uścisku.
- Tato, dlaczego?- zapłakałam.
- Skarbie, tak już jest zbudowany świat.. Jest mi strasznie przykro, że cierpisz, ale..- zaraz, zaraz. Mój ojciec coś ukrywa.
- Czy ja o czymś nie wiem?- założyłam ręce na piersi.
- Zayn nie może przyjechać, bo to ty jedziesz do niego. Razem z Patricią, mną, Niall'em i ciocią.
- Nie wierzę.. Jak mogłeś mi to zrobić?!- byłam wściekła, ale bardziej szczęśliwa. Jeśli wyjeżdżamy tak liczną grupą, to znaczy że przeprowadzamy się na stałe!
**
- Rusz się!- usłyszałam głos Niall'a, który stał wyszczerzony w progu moich drzwi od pokoju.
- Nialler!- przytuliłam się do niego, co odwzajemnił.
- Spakowana?- pokiwałam głową na tak i wskazałam na cztery walizki i siedem ogromniastych pudeł.- Whoa! Przecież się nie przeprow..- spojrzał na mnie z niedowierzaniem.- Prze-przeprowadzamy się?!
- Tak!- ucieszona podskoczyłam, a on tylko się skrzywił.- Nie cieszysz się?
Wyszedł trzaskając drzwiami. Poszłam po cichu za nim, a gdy dotarliśmy do salonu, schowałam się za rogiem
- Dlaczego nic mi nie powiedzieliście?! Do k*rwy mówię coś do was!- wrzasnął. Następnie cały czas wydzierali się na siebie, a z ust blondyna wychodziły coraz to gorsze wyzwiska. Gdy usłyszałam kroki, poszłam szybko do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok i napiłam się prosto z kartonu. Poczułam mocne szarpnięcie, a po chwili stałam twarzą w twarz z wściekłym Horanem.
- Co się stało?- przejęta usiadłam na blacie, żeby nie upaść, gdy zacznie mnie wyzywać.
- Myślisz tylko o sobie! Jesteś egoistyczną idiotką, która myśli, że od tak może niszczyć komuś życie! Nienawidzę cię, rozumiesz?! NIENAWIDZĘ!- pod presją chwili również nawyzywałam go, co przerwali nasi rodzice.
- Dlaczego chcesz mojego cierpienia?- zapytałam resztką sił.
- Bo od kiedy się urodziłaś cierpię niesamowicie.- splunął i wyszedł zostawiając mnie w osłupieniu.
Spojrzałam pytająco na dwójkę dorosłych, a oni patrzyli wszędzie, tylko nie na mnie.
- Możecie mi to wyjaśnić?- warknęłam.
- Córeczko.. Najlepiej będzie, jak sama z nim porozmawiasz. Przełożymy nasz wyjazd o kilka dni.- mój tata spojrzał na mnie przerażony, gdy posłałam mu spojrzenie pełne jadu.
- Chcę usłyszeć tą pieprzoną prawdę! No już! Niczego nie będziesz przekładać, nie po to męczyłam się cały gówniany rok, żeby teraz czekać i się nie doczekać! Wyjeżdżamy według planów. Jeżeli Horan nie chce, to niech znika z mojego życia. Nie wiem, co mu takiego zrobiłam.- wzięłam głęboki oddech, po czym poszłam się przebrać w rzeczy, w których miałam zamiar pojechać. Wybrałam dość letni zestaw, bo z tego, co mi wiadomo, w mieście, w którym aktualnie jest Zayn przez następne dni ma być 30+ stopni C. Jednakże wzięłam na wszelki wypadek bluzę, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć.



Zeszłam na dół, gdzie był już blondyn. Ustaliliśmy, że pojedziemy teraz po p. Malik, a w samolocie usiądę z Niall'em i wszystko sobie wyjaśnimy. Ledwo zdążyliśmy na lot, ale cudem (łapówką) udało nam się. Jak wcześniej ustaliliśmy, siedziałam z blondynem. Z nami siedziała jeszcze jakaś dziewczyna, śliniąca się na mojego kuzyna. Gdy złapałam go za rękę i posłałam mu porozumiewawcze spojrzenie, on ucałował mój policzek i wziął mnie na kolana. Laska odpuściła i założyła słuchawki. Zaśmialiśmy się, ale zaraz znowu zapanowała chłodna atmosfera.
- Więc.. Mógłbyś mi wytłumaczyć?
- Nie wiem tylko jak.
- No najlepiej od początku.- przewróciliśmy oczami, ale mimo to chłopak milczał.
- Na dwa miesiące przed twoimi urodzinami, dowiedziałem się, że mój ojciec odchodzi od nas, dla kobiety z którą ma dziecko. Tą kobietą była twoja matka. A tym dzieckiem jesteś ty. Zniszczyłaś mi życie, rodzinę. Ale gdy się urodziłaś, gdy cię zobaczyłem, chciałem być dla ciebie najlepszym "kuzynem".- tu zrobił cudzysłów w powietrzu, następnie kontynuował.- A wiesz dlaczego? Twoje oczy.. Byłem jeszcze mały, ale wiedziałem, że to nie jest twoja wina. Gdy byliśmy nastolatkami, miałem pojęcie, że twoja matka jest suką. Ale ci nie mówiłem, żebyś mogła wypłakać mi się w ramię. Bo to oczywiste, że stałoby się tak prędzej czy później. Głównym powodem było chyba to, że.. Potem okazało się, że mój ojciec nie jest twoim ojcem. Twoja matka była skończona. Miałem się o tym nie dowiedzieć, ale..- tutaj się zatrzymał i złapał mnie za dłonie. Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ale co?- przerwałam ten dziwny moment.
- Wyznałem mojemu ojcu, że się w Tobie zakochałem. I że jestem nienormalny, bo we własnej siostrze, kuzynce, mniejsza o to. Właśnie wtedy on mi wszystko wyznał.
- Cz-czyli mój ojciec, to tak naprawdę nie jest mój ojciec?- wyjąkałam. Chłopak patrzył na mnie ze współczuciem. Ale nadal nie rozumiałam, dlaczego mnie nienawidzi.- Ale.. Co jest powodem, dla którego mnie nienawidzisz? Bo nie wyjaśniłeś mi tego.
- Przez ciebie, przez to, że się w Tobie zakochałem, raniłem wiele osób, na których mi zależało. Wpadłem w nałogi i problemy. Tłumaczyłem to sobie w następujący sposób: Gdybyś się nie urodziła, nie było by tego problemu.- odpięłam pasy bezpieczeństwa i pobiegłam do taty. Poprosiłam matkę Niall'a, aby poszła do syna, na co przytaknęła i przytuliła mnie.
- Przepraszam Cię (T.i.).- wyjąkał.- Zniknę z Twojego życia, ale powiedz, że mi wybaczysz.
- Tato.. Zawsze będziesz dla mnie ojcem. Wychowałeś mnie.. Dla mnie nie liczy się to. Chociaż.. Muszę sobie to wszystko poukładać. Nie wiem na czym stoję, ale przysięgam, że dla mnie zawsze byłeś, jesteś i będziesz najlepszym tatą na świecie.. I jedynym, jakiego kiedykolwiek posiadałam..- rozpłakaliśmy się. Pół godziny potem, wylądowaliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu i szczęściu, Zayn'a nie było na lotnisku. Wyglądałam okropnie. Pojechaliśmy do domu, który wynajął mój tato. Po dwóch godzinach byłam już rozpakowana. Dobrze, że wzięłam bluzę, bo w LA troszkę powiał wiatr i było by mi chłodno. W tym, co miałam w podróży, bo zaskakująco dobrze się w tym czułam i nie musiałam się odświeżać. Jedynie makijaż nie nadawał się do niczego. W końcu, gdy już byłam ogarnięta, położyłam się na swoim wielkim dwuosobowym łóżku. Wzięłam laptopa na kolana i zalogowałam się na facebook'u. Napisałam do moich znajomych, że wszystko w porządku i że jestem w Las Vegas. Nie wierzyli i kazali zrobić zdjęcie, więc zrobiłam. Ktoś zapukał mi do drzwi.
- Nie ma mnie, śpię.- krzyknęłam, ale gdy Mulat wszedł do pokoju, podbiegłam do niego i wtuliłam się w niego.
- Spokojnie, zachowujesz się, jakbyś mnie rok nie widziała.- zażartował, a ja zaniemówiłam na dźwięk jego głosu. Dopiero teraz spojrzałam na niego. Miał lekki zarost, wydawał się wyższy, głos mu "zmężniał". W ogóle zrobił się jakiś starszy.
- Strasznie się zmieniłeś.- wyszeptałam, ale i tak usłyszał.
- Mała, nie tylko ja. Wydaje mi się, czy urosłaś o ten jeden centymetr?- uderzyłam do w ramię, na co żartobliwie syknął.- Ała i silniejsza się zrobiłaś.
- Oh zamknij się!- zachichotałam.
- Zmuś mnie.- poruszył figlarnie brwiami, a ja przyłożyłam mu poduszką w twarz.



Huh, poszło. Mam nadzieję, że tym razem będzie te 7/8 komentarzy ;cc
Nie wymagam, ale wiecie, zawsze lepiej pisze się dla kogoś, a nie do ściany :D
Także no, jak będzie te 7 komów, to wstawię wcześniej (czytaj: jutro/pojutrze) jeśli nie to za 3/4 dni ;**
Directioner_Forever <3

6 komentarzy:

  1. Zajebisty! ♡♥ Next'a szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Świetne *-* Ciekawe co tam dalej z Niallem.... pisz szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo boskieeee <3 Kocham , o wiele lepiej *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne *-* szybciutko next :)

    OdpowiedzUsuń