One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Harry ~ Night changes.. ;* - część 3




Hmm.. Może zadedykuję tą część osobą które kochają deszcz.. <3
Jest tu taka dziewczyna? Ja go lubię :D <3
WAŻNA INFORMACJA JEST OD ROZDZIAŁEM!! <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 
 ~*~ <- zmiana perspektywy

H: A jak cie tu nie będzie?
J: Będę.. codziennie tu jestem.. - zapewniłam go. Loczek nie był dość przekonany, ale zgodził sie.
Posiedzieliśmy jeszcze kilka godzin, rozmawiając i poznając sie coraz bardziej. Harry opowiedział mi o swoim życiu, jak jest mu ciężko z niektórymi sprawami. Współczułam mu, wiele cierpi przez słowa innych, choć tak naprawdę nie znają go i nie wiedzą jaki jest. A jest niesamowity, uczuciowy, ale też pewny siebie. Polubiłam go i myślę że on mnie też. Loczek znów odprowadził mnie do domu. Chwile staliśmy przed bramką i uśmiechaliśmy sie do siebie.
J: Może wejdziesz? - zaproponowałam. Nie chciałam sie jeszcze z nim rozstawać.
H: Niee.. jestem przemoczony, nie chce ci robić problemu.. - przyznał, ale wiedziałam że chciał wejść.
J: Dam ci jakieś suche ubrania, jeśli oczywiście chcesz.. Do niczego cie nie zmuszam..
H: Może innym razem.. ale dziękuje.. - uśmiechnęłam sie lekko, czułam sie zawiedziona.
J: To do następnej ulewy.. - zaśmiałam sie i odwróciłam sie by odejść. Poczułam jednak jak chłopak łapie mnie za rękę i bardzo szybko odwraca w swoją stronę, znalazłam sie bardzo blisko jego twarzy, w oczach bruneta skakały iskierki, a serce waliło mi jak oszalałe.. Harry bardzo powoli, patrząc mi w oczy, przybliżał swoją twarz do mojej, a chwile później poczułam jego miękkie usta, które ucałowały kącik moich warg.
H: Do jutra.. - uśmiechnął sie ukazując dołeczki, wypościł mnie ze swoich objedz.
J: Będę czekać na ciebie o 3pm.. - powiedziałam i odeszłam. Czułam sie jak najszczęśliwsza osoba na świecie, w myślach wciąż wracałam do tego pocałunku. Marzyłam o tym by znaczył dla Hazzy tak wiele, co dla mnie.


~*~
Wróciłem do domu z uśmiechem na twarzy. Czułem sie szczęśliwy, już dawno nie przepełniała mnie taka radość. Wywnioskować można z tego, że potrzebuje (T.i.) do życia. Dzięki niej moje życie przestaje być smutne, zapominam o problemach, chce mi się po prostu skakać z radości. Jest idealna! Siedziałem w salonie i wpatrywałem sie w ściany, co chwile na mojej twarzy pojawiał sie uśmiech.
Z: Ej Harry!! Słuchasz nas?! - zapytał machając mi przed oczami ręką. Nawet nie zwróciłem na nich uwagi, myślałem o ślicznej brunetce. Poczułem mocniejsze uderzenie w głowę, czymś miękkim. Otrząsnąłem sie i spojrzałem na przyjaciół.
J: Co?!
Li: Harry sie zakochał..!! Haha!! - zaczęli sie śmiać, a ja sie tylko do nich szczerzyłem. Wiedziałem że mieli racje!
N: Rozmawialiśmy o koncercie. Może zaprosisz tą swoją dziewczynę?
J: Nie wiem.. a kiedy on jest? - z głowy całkowicie wyleciał mi nasz harmonogram.
Lou: No jutro mamy koncert na Arenie, o 3pm.. Zapomniałeś?!
J: O 3pm?! Umówiłem sie z (T.i.) o tej godzinie.. - przeraziłem sie
Z: To zadzwoń do niej i zaproś ją.. - powiedział z oczywistością.
J: Nie mogę.. - przyznałem ze smutkiem
N: Dlaczego? - zdziwił sie
J: Bo nie mam jej numeru.. Musze do niej iść! - zerwałem sie z miejsca i nie zważając na krzyki chłopaków wybiegłem z domu. Nawet nie wziąłem ze sobą bluzy, tylko biegłem do domu (S.T.i.).. Deszcz padał jeszcze mocniej niż gdy byłem z brunetka, od naszego spotkania minęły zaledwie dwie godziny.. Zdyszany zatrzymałem sie przed frontowymi drzwiami jej domu. Zapukałem i pozostało mi czekać, chwile później otworzyły sie i ukazał mi sie wysoki chłopak. Jego mina była bez żadnych emocji, przestraszyłem sie lekko. - Cześć, jest (T.i.)?- zapytałem spokojnie. Chłopak bez słowa skinął głową i wpuścił mnie do środka.
Ch: (S.T.i.)!! Ktoś do ciebie!! - zawołał ją - A ty to kto jesteś? - zapytał w pewnym momencie, odwracając sie do mnie.
J: Harry, przyjaciel (T.i.).. - wyjaśniłem z uśmiechem. Chłopak chciał już coś powiedzieć, ale przyszedł mój ideał. Na mój widok od razu uśmiech wkradł sie jej na twarz.
(T.i.): Harry? A co ty tu robisz? - zapytała, ale po chwili spojrzała na chłopaka - Rafał, możesz już sobie iść.. - wygoniła go. Chłopak prychnął i odszedł od nas, rzucając mi ostatnie spojrzenie.
J: Przyszedłem, muszę ci coś powiedzieć. - dziewczyna zaśmiała sie cicho i pociągnęła mnie za rękę, chwile później byliśmy, jak mniemam, w jej pokoju. - Kto to był? - spytałem ciekawy.
(T.i.): Rafał, mój brat.. - wyjaśniła - Zaraz wrócę. - nie zdążyłem jej odpowiedzieć, bo już jej nie było. Kilka sekund później wróciła z jakimiś rzeczami. - Masz, jak wyjdziesz na korytarz, drugie drzwi na prawo to łazienka.. - poinstruowała mnie, podając mi ubrania i wyszliśmy z sypialni. Odnalazłem łazienkę i zamknąłem sie w niej, przebrałem sie w rzeczy od niej, pasowały jak ulał i śmiem podejrzewać że to jej brata. Roztrzepałem trochę posklejane loki i wyszedłem z pomieszczenia, na korytarzy zatrzymał mnie ten szatyn.
R: Słuchaj, widzę że ona jest szczęśliwa widząc ciebie, nie zrań jej bo wtedy..
(T.i.): Już jestem.. - przerwała mu. Czułem pewnego rodzaju ulgę, szatyn musi kochać swoją siostrę.
J: Spokojnie - powiedziałem do niego i poszedłem za brunetką. Dziewczyna podała mi kubki z gorącą herbatą i zamknęła za nami drzwi. Rozsiadła sie na łóżku i zachęciła do tego też mnie.
(T.i.): To co chciałeś mi powiedzieć?! 
 ...

Do kolejnej części chce 8 komów <3 !!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!! 




~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 
A więc ważną notką jest moje podziękowanie WAM!!
Na blogu jest już ponad 43 000 wyświetleń!! 
Około 800 komentarzy.. 
DZIĘKUJĘ WAM!! JESTEŚCIE NAJWSPANIALSI!! GDYBY NIE WY, BLOG BY UPADŁ! :* :* :* :* 

 
Naat 

8 komentarzy: