One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Zayn, urodzinowy, smutny.. - część 1

Hejka.. :* Jest imagin urodzinowy dla Zayna.. W prawdzie jest tu tylko wspomniane o jego urodzinach.. I smutny! ale taki miałam akurat pomysł..
W drugiej części powiem wam dlaczego taki temat..
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

 *Oczami Zayna*
Czyli że to już naprawdę koniec. Rozwaliłem kolejną przyjaźń, kolejną znajomość. Czemu nie mogę docenić tego co mam i utrzymywać to przy sobie? Zbyt łatwo mi to przychodzi. Ale (T.i.) była inna, wiem, że na początku tej przyjaźni czuła do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń i pewnie chciała czegoś więcej. Problem w tym, że ja do tej pory nie wiem co czułem do Niej.. Później już nie było widać takiego uczucia w jej oczach, przestała żywić nadzieję, że może uda nam sie w ten sposób, odpuściła sobie miłość do mnie. Sam bym ją sobie odpuścił, wiem jakim idiotom jestem. Była po prostu przyjaciółką, zależało jej już na mnie tylko jak na prawdziwym przyjacielu, nikim więcej! W szkole rzadko sie widujemy, może dlatego że ja prawie wcale sie tam nie pokazuje. Straciłem ochotę na edukacje, a to ostatni rok.. W ten weekend są moje urodziny, szykuje sie całkiem niezła impreza w gronie znajomych i przyjaciół. Każdy inny zaprosił by swoją przyjaciółkę na urodziny, ja tego nie zrobiłem. Może nie traktuje jej już jako przyjaciółki, tylko jako kogoś kto wiem, że zawsze, bez względu na krzywdy, pomoże mi. Wykorzystywałem ją do pocieszania sie.. Dzień przed imprezą przyszła do mnie, nie chciałem tego, ale wprost nie mogłem jej wygonić nawet z domu, nie mówiąc już o moim życiu. Siedzieliśmy w salonie i (T.i.) cały czas coś mówiła, ja tylko wtrącałem od czasu do czasu jakieś słowa.. To była nasza ostatnia rozmowa, jak zwykle dałem jej do zrozumienia, że nie chce sie już z nią przyjaźnić.. Chyba jeszcze do mnie nie dotarło co zrobiłem, bo wiele razy już mi wybaczała takie kłótnie..
Impreza, znajomi i bliscy przyjaciele świetnie sie bawią, piją, jedzą. A ja rozglądam sie dookoła siebie i czuje dziwną pustkę. Moje urodziny a ja nie mogę sie odnaleźć! Ona tak po prostu zniknęła z mojego życia. Więcej jej nie będzie, nie napisze, spotka sie ze mną. .. Usiadłem w rogu pokoju tak żeby nikt nie zwracał na mnie uwagi i w mojej głowie pojawiła sie ona i nasza wczorajsza kłótnia...
(T.i.): Co sie dzieje? - zapytała z troską
J: Nic. - mruknąłem. Nigdy nie mowie jej że coś mi jest. 
(T.i.): A jak minął Ci dzień? - chciała jakoś rozluźnić napiętą atmosferę, czułem to. 
J: Dobrze. - kolejna krótka odpowiedz z mojej strony. Słyszałem jak brunetka bierze głęboki wdech, zamknęła przy tym oczy by bardziej sie uspokoić. 
(T.i.): Z kim tańczysz poloneza na studniówce? - spojrzała na mnie. 
J: Chyba z Doris.. 
(T.i.): A nie chcesz tańczyć ze mną? - uśmiechnęła sie. 
J: A to nie będą dobierać nas wzrostem? - chciałem ją jakoś zbyć.
(T.i.): Nie wiem.. - widziałem, że jest zła. Zaczęła sie śmiać, spojrzałem na nią zdziwiony. - Bo ty kurwa jesteś tak bardzo wyższy ode mnie.. Mój brat jest wyższy od Ciebie. - wściekła sie - Trzeba było powiedzieć NIE, a nie wymyślać jakieś głupie wymówki! - wstała z miejsca, zraniłem ją, a w jej oczach pojawiły sie łzy. Nie mogłem patrzeć jak przeze mnie płacze. - Wiesz Zayn, po naszej ostatniej kłótni obiecałam sobie, że już więcej przez Ciebie płakać nie będę.. - zamilkła na chwile, a ja z całych sił starałem sie na nią nie patrzeć. - I proszę! Spójrz tylko, kolejny raz łamie tą obietnice! - powiedziała jakby zaskoczona. Spojrzałem na nią, całe oczy wypełnione były łzami. Nic jej nie odpowiedziałem, wiedziałem że wiele razy już ją raniłem, doprowadzałem do płaczu a mimo to ona dalej chciała sie ze mną przyjaźnić. - Zrobisz coś dla mnie? - zapytała błagalnie
J: Co takiego? - wychrypiałem
(T.i.): Zapomnisz o mnie? - patrzała prosto w moje oczy, a po policzkach spływały jej łzy. Nie chciałem jej już ranić i najlepiej będzie jak zostawię ją w spokoju. 
J: Jeżeli tak będzie dla Ciebie lepiej.. - powiedziałem cicho
(T.i.): Te wszystkie słowa: kocham cie, ciesze sie że cie mam.  - zaczęła wymieniać - Nic dla Ciebie nie znaczyły?
J: Znaczyły, przepraszam.. I najlepiej jak zapomnisz..
(T.i.): W takim razie niech sie stanie jak chcesz.. Kiedy będzie Ci ciężko, przypomnij sobie jak to było kiedy byłam przy Tobie.. 
J: Byłaś, wiec nigdy nie zapomnę.. 
(T.i.): Najlepszego. - rzuciła i wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.. 
Co wtedy sobie myślałem?! Nic, miałem dość tego, że chce być tak blisko mnie, ciążyła mi. Miałem dość, że tak ingeruje w moje życie. 
H: Ej Zayn, co Ci jest? - usłyszałem Hazze, kucnął obok mnie i spojrzał na mnie. 
J: Nic.. Chciałem trochę odetchnąć.. - uśmiechnąłem sie by uwierzył. 
H: Brakuje Ci jej.. - powiedział stanowczo i odszedł. Huczały mi w głowie jego słowa, bardziej niż dudniąca muzyka, a dlatego że miał racje. Ona będąc przy mnie, interesując sie mną, pokazywała że jestem dla niej ważny. A ja tak po prostu pozwoliłem jej odejść.. Wstałem i poszedłem do siebie, usiadłem na podłodze opierając sie plecami o łóżko. Wziąłem telefon do reki i zastanawiałem sie czy do niej napisać. Zrezygnowałem z tego, przecież ona chce bym zapomniał. Już dla niej nic nie znaczę. Spieprzyłem a tyle razy obiecywałem jej że nie będę jej ranił. Widocznie tak miało być, a ja nie zasługuje na kogoś, tak dobrodusznego jak ona. Zszedłem na dół i zacząłem pic, bawić sie. Szybko (T.i.) wyleciała z mojej głowy, gdy inne dziewczyny zaczęły kręcić sie dookoła mnie..
...

Wybaczcie, za taki smutny temat..
Ale do kolejnej części chce 5 komów!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!



Naat

6 komentarzy: