One Direction i My.. - imaginy

piątek, 2 stycznia 2015

Louis Tomlinson~I want to help you cz.1

                      Louis Tomlinson~I want to help you cz.1
A więc najpierw kilka słów  ten imagin zaczyna się od tego że chłopcy są w Afryce na tej akcji "

Red Nose Day 2013" mam nadzieję że kojarzycie :) po prostu tak mnie to wzruszyło że musiałam :)  (a i tak na marginesie nie wiem gdzie chłopcy mieszkali więc dałam że hotel 

______________________________________________

Louis POV
Szliśmy z Niallem ulicami Ghany.
-Przecież ci ludzie...-nagle Niall przerwał swoją wypowiedź.Spojrzałem na niego pytająco, a chłopak kiwnął głową na coś znajdujące się za mną.Spojrzałem tam i to co ujrzałem, sprawiło że moje serce znów bolało.Przy ścinanie jednego z 'domów' siedziała brunetka.Nie nie murzynka, była ona że takiej samej karnacji jak my.Więc co ona tu robiła?Wyglądała na naprawdę wymęczoną.Na szczęście tym razem nie było z nami kamer.Dziewczyna wstała, tak jakby bała się że zaraz upadnie.Powoli szła przed siebie, a ja dopiero wtedy zauważyłem że jest ubrana we sprane już rurki i o rozmiar za dużą koszulkę
-Myślę że powinniśmy za nią pójść-zasugerowałem a Niall od razu się zgodził.Poszliśmy za nią a gdy ona zniknęła za rogiem przyśpieszyliśmy kroku aby jej nie zgubić, po jakiś 5 minutach chodzenia za nią dziewczyna zatrzymała się a po chwili upadła na ziemię.Chyba straciła przytomność.Nie zwracając na nic uwagi ruszyłem pędem w jej kierunku.Zabrałem ją do naszego 'hotelu'.Chłopcy byli zdziwieni, ale Niall im wszystko wytłumaczył więc nawet zrobili się zadowoleni.Po dwóch godzinach siedzenia w pokoju i gadania z chłopakami ładna brunetka otworzyła oczy.
-Ej, budzi się!-powiedział Harry
-Gdzie ja jestem?-zapytała od razu gdy usiadła, ale to było chyba błędem ponieważ szybko znów opadła na łóżko
-W hotelu, zemdlałaś na drodze, a my z Niallem cię zauważyliśmy więc zabraliśmy cię tu, do hotelu..-streściłem
-Ohh...w takim razie dzięki, powiedziała lekko rumieniąc się.Jejku jaka urocza..
-Tak właściwie ile ty masz lat? i co robisz tu w Afryce?-zapytał Liam
-Mam 17 lat, hmm 2 lata temu moi rodzice powiedzieli że chcą pomagać ludziom, i ja też, więc postanowiliśmy tu na rok wyjechać, a później wrócić, ale rok temu gdy ja byłam w szkole, ale jako nauczycielka, zdarzył się wypadek, moi rodzice spłonęli wraz z moim domem i wszystkim co miałam,  zostałam tu bez niczego, i tak jakoś sobie radzę sama i zbieram na bilet aby wrócić do domu...a pomyśleć że gdyby moi rodzice jeszcze żyli to już dawno byłabym w domu..ale nie te jebane pizdy musiały zjebać mi życie-powiedziała a samotna łza spłynęła jej po policzku, ale szybko ją starła
-Co?-zapytał zdezorientowany Liam
-No chyba nie myślisz że moi rodzice umarli dla zabawy, albo nie zauważyli że dom płonie, jestem pewna że ktoś ich tam uwięził, albo podpalił drzwi, czyli jedyne wyjście z domu-powiedziała szarpiąc za rurki z dziurami na kolanach
-Przykro nam-powiedziałem
-Nie potrzebnie, nie każdy jest pizdą..z tego co słyszałam to wy pomagacie tak?-zapytała
-Tak-potwierdził Niall
-A nikt z rodziny cię nie szukał?-zapytał Harry
-Nie, jedyna moja rodzina to babcia...o ile jeszcze żyje
-A ty gdzie mieszkasz-zapytałem ciekawy. Szczerze? to podziwiam tę dziewczynę
-Raz tu, raz tam-powiedziała wzruszając ramionami, ale ciągle nie podniosła na nas wzroku
-Ciągle pomagasz ludziom?-zapytał poruszony Zayn
-Tak, w końcu muszę jakoś wrócić do domu...-powiedziała smutno
-Wy jesteście to One direction?-zapytała słodko marszcząc nosek
-Tak, to my-powiedział Harry.Dziewczyna najwyraźniej biła się z własnymi myślami czy to powiedzieć czy nie
-Ymm..tak pomyślałam, czy...moglibyście mi pomóc, znaczy pożyczyć pieniądze na bilet-plątała się w słowach- oczywiście jak nazbieram to oddam co do grosza-dodała szybko
-No oczywiście!-powiedzieliśmy chórem
-Ale nie musisz oddawać pieniędzy, my wręcz nalegamy abyś je przyjęła-powiedziałem, a ona posłała mi delikatny uśmiech.Nagle ni stąd ni zowąd z jej nosa pociekła krew.Chłopcy byli wyraźnie zdezorientowani ja też, ale szybko podałem jej chusteczkę.Dziewczyna otarła nos i spojrzała na nas przepraszająco.
-Często tak masz?-zapytał Liam
-Yyy, ostatnimi dniami zdarza się..-powiedziała-Dobra ja się zbieram-powiedziała wstając-Kiedy wylatujecie?-zapytała przy drzwiach
-Jutro w południe bądź tu-powiedział Niall
-Okay, pa i jeszcze raz dzięki-powiedziała i wyszła.Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy i patrzyliśmy na zamknięte przez dziewczynę drzwi
-Wow-wykrztusił z siebie Zayn
-Przecież jej rodzice zginęli a ona została tu sama z niczym, i..i boże!-Harry plątał się we własnych słowach
*2 dni później
Siedzieliśmy wszyscy w jadalni, a (T.I) odrabiała zadania.Jako że babcia (S.T.I)  nie żyje ubłagaliśmy ją aby zamieszkała z nami.
-Kurwa!-zaklnęła, kreśląc coś w zeszycie
-Co?-zapytał Niall podchodząc za jej fotel.
-Głupia matma-pokazała mu zadnie.Blondyn zaczął jej coś tłumaczyć, a po chwili ona pocałowała go w policzek dziękując.Po jakieś godzinie (S.T.I) powiedziała że skończyła, i że jeśli chcemy to możemy porobić coś na świeżym powietrzu, wszyscy w mgnieniu oka się zgodzili.
(T.I)'s POV
-Zagramy w piłkę?-zapytał blondyn, a wszystkie spojrzenia rzuciły się na mnie
-Tak, ale ja nie umiem grać-okłamałam ich, ponieważ w Afryce zawsze po 'pracy' chodziłam i grałam w piłkę
-Oj tam nie może być tak źle, najpierw rozgrzewka-powiedział Lou.Podczas rozgrzewki specjalnie traciłam każdą piłkę i trafiałam pięć metrów od celu.Chłopaki byli wyraźnie zdziwieni że tak kiepsko gram po rozgrzewce, chłopaki powiedzieli że wybierają drużyny.
-Ej! jako że jestem najsłabszym ogniwem ja dobieram drużyny!Ja, Lou i...Niall-wiem wybrałam sobie najlepszych piłkarzy z One direction-A i ja nie stoję na bramce!-wystawiłam Niallowi język
-Co?..ughhh, ale macie to wygrać-powiedział zrezygnowany, w przeciwnej drużynie na bramce stal Liam a Hazz i Zayn byli w polu.
-Zaczynamy!-powiedziałam i podałam Lou piłkę celnie pod nogi.Chłopak chwilę kiwał się z Harrym po czym go lobnął, podając mi piłkę.Przyjęłam je kolankiem.Pokiwałam się trochę z Zazą i Harrym naraz po czym się znudziłam i zaczęłam podbijać piłkę z każdym podbiciem leciała wyżej, aż w końcu była w stanie przelecieć nad chłopakami to dobiłam główką, i szybko wybiegłam przed nich.odwróciłam się tyłem do bramki przeciwnika i zrobiłam precyzyjną przewrotkę, tak że piłka wylądowała w bramce przeciwnika.Chłopcy patrzyli na mnie z niedowierzaniem
-No chyba trochę tam umiem grać-powiedziałam wstając, nagle poczułam że robi mi się słabo,słyszałam jeszcze jakieś krzyki mojego imienia i chyba zemdlałam..
__________________________________________________________
Stylesowa
 witam :*
A więc właśnie jestem w trakcie zakończenia, mojego bloga, został tylko Epilog II jeśli ktoś chciałby to tu macie linka-"Never Say Never"

Nie zanudzam, do następnego BYE :*

5 komentarzy: