One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 27 stycznia 2015

Zayn.. :) - część 5

Hej <3
Macie kolejna część :D <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

" Musiałem wyjść, to jest bardzo ważne.. 
Do zobaczenia, 
Twój Z. xxx" 

Co z tego że napisał że mój.. Miał jakąś ważną sprawę.. Ważniejszą ode mnie.. Nie pije kawy, więc wylałam ją do zlewu i zaparzyłam sobie herbatę. Byłam rozdarta, z jednej strony było mi przykro bo daje mi wyraźne sygnały że chce czegoś więcej, a tak nagle ucieka, z drugiej strony ciesze sie że jest tak blisko. Sam twierdzi że jest mój, więc to może oznaczać tylko jedno. Zależy mu na mnie! .. Zjadłam jakieś śniadanie, wypiłam herbatę i mogłam leniuchować. Wpadłam na pomysł by zaprosić mojego stukniętego kuzyna na obiad, więc z leniuchowania nici. Od razu zabrałam sie za przygotowywanie posiłku. Podczas robienia sałatki, zadzwoniłam do niego. 
H: Hej młoda.. - odebrał z radością
J: Aloha czubku.. - zaśmiałam sie 
H: Ja? Czubek? Ojj.. 
J: Słuchaj co robisz dzisiaj w porze obiadowej? - przerwałam mu, chwile milczał. 
H: Nic.. Nie mam planów.. - stwierdził
J: To może przyjedziesz do mnie na obiad.. ? - zapytałam pewnie.
H: Sam? 
J: No tak.. 
H: A Zayn? - dopytywał
J: Zobaczę jeszcze.. Jak coś to sama do niego zadzwonię. - powiedziałam jakby od niechcenia. 
H: Dobra, to o której ? 
J: Może o.. - spojrzałam na zegarek - ..2pm? 
H: Mi pasuje.. To do zobaczenia kuzynka.. - czułam że to słowo wypowiada z taką radością i szczęściem jakbym była jego jedyną kuzynką. Rozłączyliśmy sie i kontynuowałam gotowanie, zrobiłam sałatkę Grecką, upiekłam kurczaka. Nawet dla tego świrka postanowiłam że pójdę do sklepu i kupie ciasto. Ubrałam sie, zabrałam portfel i telefon i wyszłam z domu, zamykając go. Dopisywał mi dzisiaj świetny humor i nawet zapomniałam na chwile o tym że Zayn uciekł dzisiaj ode mnie. Kupiłam pyszne ciasto w całkiem znanej piekarni w Londynie. Wracałam do domu, myśląc jak porozstawiam wszytko na stole i już z daleka widziałam przede mną jakaś parę. Głośno sie kłócili, ona prawie płakała, on krzyczał. Ta blondynka chciała chyba sie z nim pogodzić, ale ten szatyn, który wyglądał jak Zayn, nie chciał. Przyjrzałam sie dokładniej, nawet podeszłam bliżej i niemal zaczęłam biec w przeciwnym kierunku, to był Zayn! 
Dz: Ale kochanie.. - dziewczyna starała sie go udobruchać. 
Z: Nie, nie ma żadne kochanie.. 
Dz: Zayn, skarbie.. 
Z: Perrie nie! - znów krzyknął, a więc ma na imię Perrie. Nie wiem o co chodziło, nawet nie chce wiedzieć. Odeszłam stamtąd niezauważona, tak sie kłócili że nawet nie zwrócił uwagi na innych ludzi, przechodzących obok nich. Czułam sie oszukana, jak on mógł mówić mi że chce być powodem mojego uśmiechu, szczęścia, a sam ma dziewczynę! Nie mam już najmniejszej ochoty na spotykanie sie z nim. Zamknęłam z hukiem za sobą drzwi i wzięłam sie za kończenie posiłku. Harry ma być za niecałą godzinę, ustawiłam wszystko, włączyłam piekarnik by kurczak sie podgrzał i poszłam sie uszykować. Wzięłam bardzo szybki prysznic, związałam włosy w koka, założyłam granatowe rurki, białą bokserkę i ciemną marynarkę. Na nogi wciągnęłam białe conversy do kostek, i pomalowałam sie tak jak zwykle.. Loczek był punktualnie, wpuściłam go do domu i przywitał mnie niedźwiedzim uściskiem. Odwzajemniłam z podobnym uczuciem, choć nie tak silnymi ramionami. 
H: Coś sie stało? - spytał gdy usiedliśmy już do stołu. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. 
J: Ile sie znamy? - spojrzałam na niego. 
H: Tydzień? Dwa? 
J: To skąd możesz wiedzieć że coś sie stało? - uśmiechnęłam sie słabo. Nie odpowiedział, zaczęliśmy jeść i rozmowa ożywiła sie ale w bardziej radosnym temacie. Loczek opowiadał mi o sobie, jakie ma życie, jakim był dzieckiem.. Bylo wesoło i zabawnie, nałożyłam ciasto na małe talerzyki i przenieśliśmy sie do salonu. 
H: (S.T.i.) ja widzę że coś sie dzieje i domyślam sie że to związane z Zaynem.. - powiedział nagle, uśmiech od razu zszedł mi z twarzy. Nie chce na ten temat rozmawiać. - Powiesz mi co jest grane? - czułam jak jego wzrok wypala mi dziury w policzku. 
J: Widziałam jak Zayn kłóci sie z jakąś śliczną blondynką i ona mówiła do niego jakby byli razem.. - powiedziałam szybko, usłyszałam jak Hazz odetchnął. 
H: A już myślałem że muszę go zabić, bo coś Ci zrobił.. - zaśmiał sie, spojrzałam na niego jak na idiotę. 
J: Ty jesteś naprawdę świr.. - zaśmiałam sie, przysunęłam do niego i przytuliłam. Mój zakręcony kuzyn odwzajemnił uścisk. 
H: Nie musisz sie o nią martwić.. Oni już dawno zerwali.. - starał sie mnie uspokoić. 
J: To dlaczego ona tak do niego mówiła? - spojrzałam w jego zielone oczy. Wcześniej nie widziałam dokładnego koloru jego oczu. 
H: Bo ona żałuje że zrobiła to co zrobiła i pewnie chciałaby do niego wrócić.. - powiedział wymijająco
J: Nie powiesz mi co zrobiła, prawda? - loczek z uśmiechem skinął głową zgadzając sie ze mną. Odpuściłam sobie ten temat, jak Zayn będzie chciał to postara sie żeby było dobrze miedzy nami. - Wiesz.. Masz bardzo ładne oczyska.. - stwierdziłam. Harry zamrugał powiekami tak zalotnie jak w filmach kobiety. Zaczęłam sie śmiać na głos, do tego doszło jeszcze że dureń zaczął mnie gilgotać. Wiłam sie ze śmiechu, a jego palce wbijały sie w moje żebra. - Czary mary!! - krzyknęłam, dalej mnie łaskotał jakby nie usłyszał. - Harry, czary mary.. !! - spojrzał na mnie zdziwiony i przestał mnie torturować. 
H: Co znaczy czary mary? 
...


5 komów i kolejna część :D
CZYTASZ= KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!



Naat

8 komentarzy: