One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 15 stycznia 2015

Tommo ;3 - część 1

Aloha .. :*
Musicie mi wybaczyć, ale Tomlinsona dawno nie było.. :*
Taki bardziej z miłosnych, ale tym razem z Happy Endem <3
Mam nadzieje, że tu będzie więcej komów!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Chłopaki z One Direction.. Młodzi, przystojni i bardzo dziecinni.. Ciągle żartują, nie zachowują powagi gdy jest to potrzebne.. Po prostu już mam powoli dość. Na początku było świetnie, rozśmieszali mnie, cały czas sie śmiałam. Ale po czasie zrobiło sie to nudne.. Pracuje z nim już 4 lata i to naprawdę może męczyć. Oni zachowują sie gorzej niż dzieci w wieku przedszkolnym, żartują z każdej rzeczy czy sprawy. Czasami w życiowych sytuacjach trzeba zachować powagę, ale oni tego nie rozumieją. Już przestałam wstawać z uśmiechem na twarzy, myśląc że to moja wymarzona praca, oczywiście bycie stylistka jest to co zawsze chciałam robić, ale zaczyna mnie to przytłaczać. Nie powiem czasami potrafią poprawić humor, ale zachowują sie też nieodpowiedzialnie. Pamiętam jak na początku mojej pracy z nimi urzekł mnie Louis. Tomlinson nawet jednym spojrzeniem powodował uśmiech na mojej twarzy, w jego oczach było coś magicznego, coś czego nigdy nie potrafiłam odczytać. Mogę nawet stwierdzić że zakochałam sie w nim, z każdym dniem w jakiś sposób mu to pokazywałam, ale on albo nie widział tego, albo robił sobie ze mnie żarty. Bolało mnie to! W prawdzie jestem od niego starsza o rok, ale wiek to tylko cyfry. Tak więc późniejsze zachowanie Louisa zaczęło mnie od niego odpychać w emocjonalny sposób i moje uczucie gasło. Było mi ciężko wstać do pracy wiedząc że zobaczę jego...
J: Chłopaki weźcie sie w końcu ogarnijcie! - krzyknęłam na nich
H: Oj mała.. Wyluzuj.. - podszedł do mnie i uśmiechnął sie uroczo.
J: Harry musimy was przygotować a jeszcze nie zaczęliśmy.. - powiedziałam bezradnie.
H: To zajmij sie nami po kolei.. Ja, jak chcesz, mogę być pierwszy.. - mrugnął do mnie. Westchnęłam i pociągnęłam go za rękę do garderoby. Loczek co chwile zalotnie na mnie spoglądał, zaczynało mnie to denerwować.
J: Hazzuś.. - zaczęłam słodko, ale w moich oczach była złość, której ewidentnie nie widział.
H: Tak? - w policzkach ukazały mu sie dołeczki.
J: Jak jeszcze raz na mnie spojrzysz w ten sposób to ogolę ci głowę.. - zagroziłam ze ślicznym uśmiechem. Pomogło bo Styles zajął sie swoim telefonem. Po kilkudziesięciu minutach wybrałam mu strój i mógł sie w to przebrać, potem zajęłam sie jego fryzurą, ma ją trochę przydługą więc podetnę mu loczki. Wzięłam nożyczki, a gdy już miałam zacząć to spojrzał na mnie przerażony.
H: Nie patrzałem na ciebie..
J: Wiem, muszę podciąć ci trochę końcówki.. - wytłumaczyłam. Skończyłam po godzinie i loczek był gotowy. Z reszta zespołu poszło w miarę szybko, ostatni był Louis. Zajęłam sie najpierw jego strojem, przyszykowałam czarne rurki, do tego białą koszulkę na szerokich ramiączkach i katanę jeansową. - Ubierz sie w to.. - powiedziałam nawet na niego nie patrząc, zaczęłam wybierać mu buty. Louis spojrzał na przygotowane ubrania, a potem na mnie.
Lou: Nie ubiorę tego..
J: Dlaczego? Co ci znów nie pasuje? - stanęłam obok niego i spojrzałam na ubrania.
Lou: Nie chce białych koszulek, tej katany, a czarne spodnie mi sie znudziły.. - nie odezwałam sie tylko zaczęłam szukać czegoś innego. Wyjęłam granatowe jeansy i szary sweterek.
J: Może być?
Lou: Nie.. - mruknął.
J: To wybierz sobie sam.. Od kiedy ty jesteś taki wybredny? - zezłościłam sie. Chłopak uśmiechnął sie triumfale i zaczął przeglądać wieszaki. Nie wiem czy nie mógł sie zdecydować czy robił mi na złość i chciał mnie tylko wkurzyć. Jeśli tak, to udało mu sie! Wygrzebał czarne rurki, szary podkoszulek i czarna bejsbolówkę ze skórzanymi rękawami. - Ubieraj sie! - wyszłam z garderoby i poszłam sie czegoś napić. Louis takimi swoimi fochami doprowadza mnie do wrogości do niego. Sam tego chce! Wróciłam po 15 min do pomieszczenia w którym on był, ubrał sie w te ubrania które uszykowałam mu na początku. Gotowało sie we mnie, ale nic nie powiedziałam. - Masz jakieś specjalne życzenia co do fryzury? Czy może jak już to zrobię, to stwierdzisz że Ci nie pasuje i zakończy sie na tym że wrócimy do niej po kilku innych fryzurach? - powiedziałam z ironicznym uśmiechem.
Lou: Hmm.. Zdam sie na ciebie słoneczko.. - mrugnął. Nie skomentowałam, wcześniej może zrobiłoby mi sie cieplej na sercu, ale teraz to najchętniej bym stamtąd wyszła. Uczesałam go, zaczesałam mu włosy do tyły, chwile patrzał na moje dzieło, widziałam że ma jakieś uwagi ale nie odezwał sie. I bardzo dobrze, bo chyba bym nie ręczyła za siebie. Dlaczego on musi mi tą prace tak utrudniać?! Wyszedł z garderoby i moja praca ma dziś sie skończyła. Zbierałam sie już do domu, kiedy przyszedł do mnie Niall.
J: Proszę cie, powiedz że tobie pasuje twój strój.. - mój głos był błagalny, chłopak spojrzał na siebie a potem na mnie.
N: Tak, jest ok.. - uśmiechnął sie - ..Przyszedłem cie zapytać o.. Wiesz że mamy gale i możemy kogoś zaprosić..? - zmienił szybko zdanie
J: Tak wiem.. - teraz to ja sie do niego uśmiechnęłam.
N: To.. - podrapał sie po głowie - ..To może poszłabyś ze mną? - widziałam strach w jego niebieskich tęczówkach, bał sie że go odrzucę. Zrobiło mi sie go szkoda, Horan zawsze ma problem z towarzyszką na rożnych ważnych imprezach.
J: Znalazłabym jakąś sukienkę.. - chłopak wyraźnie odetchnął.
N: Jesteś cudowna.. - podszedł szybko do mnie, cmoknął w policzek i tyle go widziałam. Zaśmiałam sie i ubrałam na siebie czarną długą sukienkę, uczesałam sie i pomalowałam. Założyłam wysokie czarne szpilki z czerwonymi podeszwami i przejrzałam sie w ogromnym lustrze, jest okey.. Wyszłam stamtąd i poszukałam chłopaków. Czekali już tylko na mnie a ich towarzyszki już były. Przywitałam sie z każdą po kolei. Gemma, Sophia i Perrie były śliczne, jak zawsze z resztą, rozejrzałam sie w poszukiwaniu towarzyszki Louisa. Nigdzie żadnej nie widziałam.. Ale co mnie on obchodzi?! Wsiedliśmy do wielkiej limuzyny i zajęliśmy sie rozmową.. Gdy dojeżdżaliśmy na miejsce gali, zauważyłam pełno reporterów.. Przeraziła mnie ta chwila..
J: Niall.. - szepnęłam mu na ucho zanim sie zatrzymaliśmy. Chłopak spojrzał na mnie. - Wiesz, jeszcze kilka takich naszych wspólnych imprez i pomysłom że łączy nas jakiś romans.. - wyszeptałam. Chłopak tylko sie zaśmiał.
N: Hahaha.. Wiesz jesteś bardzo piękną kobietą i to byłby zaszczyt.. - uśmiechnął sie uroczo i ucałował mój policzek. Powiedział to głośno i wszyscy, razem z Louisem, na pewno to słyszeli..
J: Ahaa.. To ty masz w tym jakieś plany?
...

Część kolejna po 5 komentarzach..!
Martwi mnie ostatnio to, że jest ich coraz mniej.. :(

CZYTASZ -= KOMENTUJESZ!!!!!!



Naat

6 komentarzy: