J:
Chyba sie zakochałam Hazz. -
wypaliłam bez namysłu. Boże co ja powiedziałam.. Przecież nie
kocham nikogo. A Harry usłyszałam
w głowie.
Ale Styles to mój
najlepszy przyjaciel, nie mogę
go kochać.
Zamknęłam
oczy i starałam
sie to wszystko ułożyć
sobie w głowie.
Hazza milczał,
nic nie odpowiedział.
Bałam
sie trochę
jego reakcji i nie powiem mu o tym. To mogłoby
zniszczyć
naszą
przyjaźń.
- To jak, puścisz
mnie dobrowolnie czy coś
chcesz? - uśmiechnęłam
sie lekko
H:
Nie. Nic nie chce.. - uśmiechnął
sie, tak że
w jego policzkach pokazały
sie dołeczki.
Zachichotałam
i włożyłam
palec w jego policzek w miejsce dołeczka.
Podniosłam
sie.
J:
Jesteś
kochany. - pocałowałam
go w policzek. Wyszłam
z pokoju i zeszłam
na dół.
W kuchni stał
Niall i robił
jakieś
śniadanie.
- Hejka Horan.. - usiadłam
na blacie
i zaczęłam
przyglądać
sie co robi.
N:
No cześć
mała..
- uśmiechnął
sie
J:
Rozumiem że
dla mnie też
robisz śniadanko..
N:
No jasne.. Jak bym mógł
o tobie nie pomyśleć..
- zaśmiałam
sie i już
po chwili jedliśmy
wspólnie
śniadanie.
J:
Niall.. Możesz
mi powiedział
co sie dzieje z Harrym?
N:
Nie mogę..
Przepraszam. Jego zapytaj. - posłał
mi smutne spojrzenie
J:
Taaa. - skończyłam
śniadanie
i poszłam
do pokoju Hazzy. Weszłam
i zauważyłam
jak loczek siedzi na fotelu i sie nad czymś
zastanawia. Podeszłam
do niego i usiadłam
na oparciu fotela. - Harry ja już
tak dalej nie potrafię..
Martwię
sie rozumiesz! Jesteś
jakiś
inny. - spojrzał
na mnie, w jego oczach był
smutek i strach.
H:
Nie masz sie czym martwić.
To pewnie przejściowe
i jutro albo pojutrze mi przejdzie.. - spuścił
głowę
J:
Ale ja nie chce zęby
ci przeszło
jutro. Ja chce teraz. Gdzie jest mój
mały
loczek,
który
cały
czas sie uśmiechał,
żartował
i wygłupiał
sie?!
H:
Wydoroślał..
- powiedział
cicho, nawet na mnie nie spojrzał.
Było
mi przykro.
J:
W takim razie, nic tu po mnie. Jak zatęsknisz
to wiesz jak mnie znaleźć.
- zabrałam
swoją
torbę
i zaczęłam
wychodzić.
Zatrzymałam
sie jednak przy drzwiach i odwróciłam
w jego stronę
- Szkoda, że
przestałeś
mi ufać..
- wyszeptałam,
poczułam
jak zbierają
mi sie w oczach łzy.
Wybiegłam
szybko z domu i zaczęłam
iść
w kierunku naszej ławki
w parku. Usiadłam
na niej i zaczęłam
cicho łkać.
Co sie miedzy nami zepsuło?!
Przecież
jeszcze tydzień
temu byliśmy
najlepszymi przyjaciółmi.
Po co mówił
wczoraj, że
tęsknił
za mną
jak cholera, skoro teraz nie miał
nawet najmniejszej ochoty powiedzieć
mi co jest z nim nie tak. Zamknął
sie w sobie. A ja tak bardzo za nim tęsknie,
zależy
mi na jego szczęściu.
Zrobiłabym
wszystko
by tylko sie uśmiechnął.
A on?! On nawet chce ze mną
rozmawiać,
powiedzieć
co jest powodem jego smutków.
Czy to tak ciężko
zrozumieć
że
sie martwię?
Myślę,
że sie zakochałam
w nim. Znów
ten głosik
w głowie.
Ale NIE! Nie zakochałam
sie w nim. Myślę
że,
dam sobie na razie spokój
i jeśli
jemu zależy
równie
mocno co mi to sie odezwie. Pewnie będzie
ciężko,
bo no zakochałaś
sie w nim, bo wcześniej
spędzałam
z nim czas codziennie. Usiłowałam
ignorować
ten fakt, że
co chwile słyszałam
że
go kocham. Powtarzam, Hazz jest moim przyjacielem! Wstałam
z ławki
i poszłam
w stronę
domu. Wręcz
wleciałam
do swojego pokoju
i walnęłam
sie na łóżko.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam
sie pod wieczór,
głowa
to mi pękała.
Wstałam
i poszłam
do kuchni po jakieś
leki. Popiłam
woda i zaczęłam
rozglądać
sie po domu. Byłam
sama. Na lodowce znalazłam
kartkę,
a na niej : ' Skarbie, pojechaliśmy
do dziadków.
Będziemy
dopiero jutro. Kochamy cie .Rodzice. '
J:
Super. To zostałam
sama. Dosłownie.
- powiedziałam
niezadowolona do siebie i rozsiadłam
sie na kanapie. Znudziło
mi sie oglądanie
reklam, bo nic oczywiście
nie było.
Poczłapałam
na górę
i włączyłam
laptopa. Weszłam
na tt i fb. Wszędzie
miałam
pełno
wiadomości.
Na tt aż
huczało
o jakiś
plotkach o dziewczynie Harrego. W moim oczach pojawiły
sie łzy.
Tylko dlaczego!? Bo go kochasz! Oj zamknij sie! Krzyknęłam
sobie w głowie
na tego jakże
mądrego
ludzika. Te twetty były
takie niesprecyzowane. Wszędzie
pisał
że
ją
kocha, ale ani razu nie napisał
jak ma na imię.
Żadnego
opisu. Gdy zobaczyłam
jego ostatni tweet zaczęłam
mieć
mini podejrzenia. A brzmiał
: ' Spójrz
na telefon Skarbie. Czekam w naszym miejscu, a jak sie do 19 nie
zjawisz, to ja zjawie sie u ciebie. '
J:
Szczęściara..
- wyszeptałam.
Spojrzałam
na zegarek: 18:59. No to, zegnaj Hazzuś..
...
I jak ?
Naat
B-O-S-K-I-!-!-!
OdpowiedzUsuńPROSZĘ PISZ SZYBKO!!!!!!!|
PS:przepraszam że nie skomentowałam szóstej części ale dzisiaj przeczytałam te dwie bo nie miałam laptopa :(
Ojjeej jaki Boski <33 next szybko
OdpowiedzUsuń