Nie wiem co mam powiedzieć. To okropne. Mój brat po raz kolejny to zrobił!
Po raz kolejny musiał powiedzieć coś, przez co moja pewnie przyszła dziewczyna wyszła.. i nie wróci. Mam już tego serdecznie dość.
- OTWÓRZ TO GREG!!!- wydarłem się.- NO JUŻ!!
- Co się stało?- wyjrzał zza swoich drzwi w momencie, gdy moja pięść chciała uderzyć w drzwi. Zamiast tego spotkała się z jego twarzą. Wcześniej bym uciekał, ale nie teraz. Obecnie jestem wysportowany i silny, więc mój
- Dlaczego to zrobiłeś?! Po raz wtóry?! Co ja Ci takiego zrobiłem?!- wybuchnąłem.
- Nic! Nie wiem o czym mówisz!- odparł równie głośno.
- Ty..- nie zdołałem dokończyć, bo nasza mama przyszła i założyła ręce.
- Co tu się znowu dzieje?- z lekkim westchnieniem to pytanie opuściło jej usta.
- Ten... Idiota.. Po raz kolejny.. Zepsuł mój przyszły związek! Mam tego dość! I wiesz co? Wyprowadzam się!- pobiegłem do swojego pokoju i wyciągnąłem 3 wielkie walizki oraz 3 małe. Rzeczy poukładałem tak, aby zmieściło się ich jak najwięcej. Jakimś cudem uwinąłem się z tym w godzinę. Pewnie myśleli, że żartowałem. Nie tym razem. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Zayna. Odebrał po 3 sygnałach.
- Halo?- zabrzmiał jego głos.
- Cześć Zayn. Pamiętasz jak gadaliśmy o tej przeprowadzce?- moje bagaże stały już przy drzwiach pokoju. Ja przebierałem się.
- No tak. Więc co z tym?- lekko nie ogarniał. No cóż, wczoraj nieźle zabalowali z chłopakami.
- Będę za 15 maksymalnie 20 minut.- rzuciłem i rozłączyłem się. Wciągnąłem na siebie czarne spodnie i biały T-Shirt. Narzuciłem na siebie jeszcze czarną bluzę. Wskoczyłem w swoje białe supry. Niestety nie byłem w stanie wziąć wszystkiego na raz. Złapałem więc dwie duże i dwie małe walizki. Postawiłem je obok drzwi frontowych i biegiem udałem się po pozostałe, które wziąłem na raz.
Zgarnąłem swoją kurtkę, kluczyki i portfel, a następnie zaniosłem rzeczy do swojego czarnego Range Rovera. Już miałem wyjeżdżać z podjazdu, gdy w drzwiach frontowych pojawiła się moja mama.
Z westchnieniem wysiadłem, pozostawiając silnik na chodzie.
- Niallu Jamesie Horanie! Wytłumacz, dlaczego prawie wszystkie Twoje rzeczy zniknęły z Twojego pokoju?- lekko rozczarowana, zła i smutna spojrzała w moje oczy.
- Wyprowadzam się. Chciałem to zrobić w jakiś bardziej cywilizowany sposób, ale jak widać nie udało się.- wzruszyłem ramionami. Cholera. Chyba zachowuję się jak dupek.- To znaczy.. Mamo, jestem już pełnoletni. Chcę żyć własnym życiem. Chciałem zrobić to inaczej.. Naprawdę. Przepraszam. Kocham Cię, zadzwonię.- przytuliłem ją i z powrotem skierowałem się do samochodu. Odjechałem, tak po prostu. Nigdy nie myślałem, że to może przyjść tak łatwo. Włączyłem radio i po jakiś 10 minutach znalazłem się pod domem Malika. Ten właśnie wyszedł z domu i uśmiechając się szedł w moją stronę. Gdy wysiadłem, przywitaliśmy się.
- Siema stary! Więc jednak sie zdecydowałeś?
- No tak jakby.- odpowiedziałem i wyciągnąłem z bagażnika walizki. Mulat wziął połowę z nich.
- No to chodź.- kiwnął do mnie ręką. Poszliśmy w stronę jego wielkiego domu. Mój wcale nie był mniejszy. Weszliśmy do środka.- Nadal chcesz ten sam pokój?
- Jeśli to nie problem.
- Żaden!- uśmiechnął się i poprowadził do ów pomieszczenia, z widokiem na tylną część, niewidoczną z zewnątrz.- Czuj się jak u siebie.
- Dzięki Zayn.- on tylko kiwnął głową. Może się to wydać dziwne, że ot tak sie do niego wprowadzam. Ale w przeszłości zdarzyła się pewna rzecz, przez którą jest mi bardzo dużo winny. Oczywiście to nie tak, że ja żądam od niego zapłaty, czy coś. Zresztą, nie bardzo chcę o tym teraz sobie przypominać. Powoli rozpakowałem swoje rzeczy. W połowie tej czynności przerwałem, słysząc czyjś głos. Nieznany głos. Po cichu wyjrzałem zza drzwi. W moja stronę szła jakaś dziewczyna. Zaintrygowała mnie. Wydawała się jakaś inna. A raczej była inna, bo nie na co dzień spotyka się dziewczynę z bordowymi włosami. Były naprawdę śliczne. Przez swoją nieuwagę, oparłem sie o drzwi i wypadłem z pokoju. Nienajlepsze pierwsze wrażenie.
- Czy ty..- zaczęła, ale jej przerwałem.
- Przepraszam. Kim jesteś?
- Jestem (T.i.). Zayn bierze ode mnie korki.- wzruszyła ramionami.- A ty?
- Jestem Niall. Niall Horan.- wstałem i podałem jej rękę, którą zignorowała.
- Czy ty mnie podglądałeś?- zapytała z rozbawieniem.
- Nie. Usłyszałem nieznany głos i chciałem wyjść, żeby zobaczyć kto to. No i potknąłem się o ten tu.- wskazałem palcem na próg. Wolałem to, niż żeby myślała, że jestem podglądaczem.
- Taak? To ciekawe, bo nim upadłeś, czyjaś blond czupryna wystawała zza drzwi.- sarkastycznie odparła, a ja zaczerwieniłem się.- Ale część z tego co powiedziałeś pewnie jest prawdą.
Po tych słowach po prostu poszła do pokoju Malika. Dobra jest. Ale ja jestem lepszy. Skierowałem się do kuchni i do szklanki wlałem trochę soku. Wypiłem i odstawiłem naczynie do zlewu. Poczułem jak burczy mi w brzuchu, co zdarzało się naprawdę rzadko. Wyjąłem potrzebne produkty, by móc zrobić gofry. O dziwo znalazłem również bitą śmietanę, owoce i polewy/sosy. Przygotowałem ich więcej niż potrzeba, by zostawić kilka Zaynowi. Pomyślałem też o (T.i.). Gdy skończyłem, razem z piciem zaniosłem im to do pokoju. Siedzieli na środku obłożeni książkami. Położyłem im jedzenie obok podręcznika do matematyki. Teraz mi się przypomniało, że mój przyjaciel rzeczywiście miał ostatnio problem z tym przedmiotem.
- Dzięki bro.- szturchnął mnie w ramię.
- Nie ma za co.- spojrzałem przelotnie na (T.i.)
- Niall możesz mi pomóc wytłumaczyć temu baranowi to?- wskazała na zadanie.
- Nie masz prawa nazywać mojego najlepszego kumpla baranem.- powiedziałem, na co Zayn uśmiechnął się triumfalnie.- Tylko ja tak mogę.- wyszczerzyłem się, a on jęknął.
- Jezuu.. Po prostu powiedz o co w tym chodzi.- powoli o spokojnie objaśniłem całe zadanie. Kilka kartek zapełniłem kolorowymi rysunkami, aż chłopak załapał.
- Wiesz.. Znając Ciebie, zaraz to zapomnisz. Więc masz tu jeszcze to.- podałem mu kartkę, na której ułożyłem piosenkę właśnie o tym dziale.
- Jesteś artystą, Horan?- zapytała (T.i.) przygryzając wargę.
- Jest, ale się do tego nie przyznaje.- odpowiedział za mnie Zayn pokazując tekst dziewczynie.
- Fajne to. Zanucisz?
- No chyba śnisz.
- No właśnie nie śnię.- odgryzła się.
- Daj mu spokój.- powiedział Malik. Do 21, czyli przez kolejne 3 godziny tłumaczyliśmy mu na zmianę różne zadania.
- Stąd właśnie bierze się ta liczba 8.- zakończyłem swój 10 minutowy wywód.
- Jesteście wspaniali! Chodźcie teraz się trochę wyluzujemy.- pociągnął nas do salonu. Usiedliśmy na kanapie, a Mulat zniknął w kuchni.
- Wiesz co on kombinuje?- zapytałem przerywając ciążącą mi ciszę.
- A to przypadkiem nie ty jesteś jego przyjacielem?- zaśmiała się.
- No bardzo śmieszne.- zachichotałem sarkastycznie, naśladując jej głos.
- No tak bardzo.- zrobiła to samo. Po chwili zwijaliśmy się ze śmiechu, dopóki Zayn nie przyszedł z trzema kolorowymi piciami.
- Do dna!- zaśmiał się i stuknęliśmy, po czym na raz opróżniliśmy szklanki. Lekko zakręciło mi sie w głowie.
- Czy to jest..
- Tak!- zachichotał. To był wymyślony przeze mnie drink, który rozwalał wszystko. Po nim czułeś, że latasz. Dosłownie.
- Genialne!- spojrzała na mnie (T.i.).
- Dzięki.
- Ty to wymyśliłeś?- przytaknąłem.- No to daj mi potem przepis.
Otworzyłem usta, żeby odpowiedzieć, ale Zayn oczywiście musiał mnie uprzedzić.
- Sorry koleżanko, to tajna receptura.- przybiłem mu żółwia.
- Niech wam będzie.- co się następnie zdarzyło- nie wiem. Wiem tylko, że z niewiadomych mi przyczyn poszliśmy pływać. W basenie za domem.
Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Otworzyłem oczy i zobaczyłem trawę. Raczej niecodzienny widok. Niedaleko mnie leżała (T.i.). Usiadłem i zobaczyłem, że Malik pół leży na płytkach przy basenie, a w połowie w nim pływa. Zaśmiałem się i wstałem. Otworzyłem drzwi balkonowe.
- Dzień Dobry pani Nelson!- przywitałem gosposię chłopaka. Kobieta bywała tu codziennie, ale wczoraj coś jej wypadło i nie mogła się zjawić.
- Dzień Dobry Niallerku! Co chcesz na śniadanie?
- Poprosiłbym jajecznicę. Tylko zanim przyjdę, pewnie wystygnie.- skomentowałem swój wygląd, widząc go w lustrze. W tym momencie głowa gosposi wychyliła się zza framugi kuchennych drzwi.
- Jak ty wyglądasz! Już mi pod prysznic!- zaśmiała się. Mi również było do śmiechu widząc, że jestem cały pomięty, w trawie i innych takich. Pobiegłem do swojego pokoju i z szafy wyjąłem czyste bokserki, szare dresy i białą koszulkę. W łazience zrzuciłem brudne ubrania, a czyste znalazły miejsce na szafeczce na kosmetyki. Zasłoniłem zasłonkę i szybko ale dokładnie umyłem się. Zawinąłem ciało w ręcznik. Włosy osuszyłem suszarką, żeby było szybciej. Otarłem się z resztek wody i ubrałem. Wybiegłem z łazienki i w mgnieniu oka znalazłem się przy wsypie kuchennej.
- No i od razu wyglądasz lepiej. Smacznego.- rzekła podając mi talerz.
- Dziękuję pani bardzo!- uśmiechnięty od ucha, do ucha zajadałem ze smakiem. Gdy kończyłem do kuchni dołączył Zayn. Usiadł koło mnie, doprowadzony już do porządku.
- Dobry dzionek pani Nelson!- zaśmiał się. Przed nim również leżało już naczynie z jedzeniem. Zapowiada się fajny dzień.
*****************************************************
Nie spodziewałam się tego, ale jednak mi się udało! :)
czytasz = komentujesz
Kolejny Ziall : 5 komentarzy
Wiem, że dacie radę ;D Do zobaczenia! :)
DF x.
asdfghhjkl
OdpowiedzUsuńTo jest genialna pierwsza część! :D
Czenam na nexta :*
weny życzę! ;)
Superrr ❤❤❤❤❤❤😍
OdpowiedzUsuńSuper :* czekam na nn :) x
OdpowiedzUsuń