One Direction i My.. - imaginy

piątek, 27 lutego 2015

Horan... ~ część 1

Całkiem nowe opowiadanie! Wiem, że mam do dokończenia Zialla, a potem miał być Harold, ale Hazzę mam niedokończonego, a nie chcę, żeby było jak z Ziallem, że zabrakło weny i nie wiem, jak mam określić to, co się tam dzieje. Postaram się na dniach to jakoś wykończyć. A teraz zapraszam na całkowicie innego, może troszkę, ale tylko odrobinkę podobnego do innych opowiadań HORANA!
Uprzedzam, że można się na początku pogubić, więc części będą dość często wstawiane, a na końcu wszystko się rozwiąże i będzie jasne i przejrzyste c: No nic, przepraszam za tak długi "wstęp" haha i miłego czytania! :)
***********************************
*PERSPEKTYWA MELISSY*
"Światowej sławy członek sławnego boyband'u Niall Horan kilka dni temu zniknął w tajemniczych okolicznościach. Przyjaciele i rodzina zapewniali nas, że zrobił sobie przerwę na jakiś czas, aby odpocząć. Jednakże po powrocie okazało się, że Niall stracił wzrok! Poprosiliśmy go o udzielenie odpowiedzi na pytanie dlaczego jest niewidomy.
- Byłem głupi. Mogłem temu zapobiec, a jednak nie zrobiłem tego. Teraz nie ma już odwrotu.
Po tych słowach jego ochroniarz kazał nam już iść, bo gwiazdor nie może się przemęczać.
Naszym zdaniem nie stało się to podczas tego wyjazdu. Jak większość osób zauważyliśmy, że Niall Horan od 3 miesięcy nie bierze zbyt chętnie udziału w galach, koncertach i wywiadach. Co się stało i czy kiedykolwiek poznamy prawdę?"
Wzięłam głęboki oddech nie dowierzając. Niall jest niewidomy? To niemożliwe, przecież trzy tygodnie temu byłam u niego i no owszem czuł się źle, był nawet chory, ale chyba widział.. 
Włożyłam gazetę do torebki i zerknęłam na zegarek. Już czas. Wstałam, przygładziłam sukienkę i złapałam za rączkę swojej walizki. Samolot miał odlecieć za 10 minut, więc powoli skierowałam się na odprawę.
Po 22 godzinach i jednej przesiadce byłam już w Australii, a dokładniej w Melbourne. Podczas lotu pisałam z chłopakami i zaproponowali, że Louis przyjedzie po mnie. Liczyłam, ze zrobi to Niall i jednak okaże się że wszystko jest w porządku. Ale nie.
- Cześć Lou!- przytuliłam się na powitanie.
- Hej Mell.- odwzajemnił uścisk i chwilę później kierowaliśmy się w stronę samochodu.
- Jak to tak oni Cię nie rozpoznają?- zdziwiona rozglądnęłam się na boki.
- Najwidoczniej nie. Ale nie mam zamiaru ściągać tej czapki i okularów, żeby sprawdzić.- zaśmiał się, a ja zawtórowałam mu. Kilka minut i siedzieliśmy w czarnym Range Roverze.
- A nie ma z Tobą ochroniarza?- znowu się zdziwiłam.
- No nie. Usnął, więc skorzystałem z okazji i wyrwałem się sam.- wzruszył ramionami i ruszył. Jechaliśmy kilkanaście minut, a ja zmęczona podróżą usnęłam oparta o boczną szybę. Na moje nieszczęście dosłownie minuty później przyjechaliśmy do hotelu i zostałam dość brutalnie obudzona przez Lou, który zahamował tak gwałtownie, że zarzuciło mną do przodu.
- Cholera, Louis!- krzyknęłam.
- Dzień dobry śpiąca królewno.- zachichotał.
- Bardzo śmieszne.- założyłam ręce i udałam, że się obraziłam.
- No dobra, przepraszam no. Chodź, póki fanki nie odkryły, że już wróciłem.- wyskoczył z samochodu i z prędkością światła wyjął moją walizkę. Wysiadłam i pobiegłam razem z nim do tylnego wejścia. Niestety koczowało tam jakieś 20 Directionerek. Z lekkim westchnieniem ale i uśmiechem podszedł do nich i wytłumaczył, że jestem zmęczona podróżą i czy gdy weźmie ich Twittery przepuszczą nas. Niby się zgodziły, ale i tak każda dostała jeszcze autograf, zdjęcie i przytulasa. O dziwo ze mną też chciały zdjęcia. Zgodziłam się, ale przez to zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo. Chwiejąc się lekko weszliśmy z Tommo do środka i odetchnęliśmy. Następnie podeszliśmy do recepcji.
- Dzień Dobry miałam zarezerwowany apartament.- uśmiechnęłam się do recepcjonistki.
- Na nazwisko?- szorstko odpowiedziała, a mi uśmiech zszedł z twarzy.
- Whitelaw.- powiedziałam przez zęby. Nienawidzę takiego czegoś. Przyszłam uśmiechnięta, grzecznie się zachowuję, a tu takie coś.
- Pokój numer 17, miłego pobytu.- powiedziała obojętnie, wręcz można powiedzieć, że jakbym była nieproszonym gościem i rzuciła mi klucz.
- Jeśli pani ma tu być, na pewno nie będzie miły.- mruknęłam zła i poszłam z rozbawionym Lou.- No co za kobieta! Brak wychowania!- dodałam specjalnie głośno by po chwili cicho chichotać z Tomlinsonem.
- Idziesz do nas, czy zobaczymy?- oparł się o framugę, gdy ja otwierałam drzwi.
- Ogarnę się i przyjdę. Dajcie mi 2 godzinki.- rzuciłam i z uśmiechem weszłam do środka.
- Pokój numer 15!- usłyszałam jeszcze i zamknęłam drzwi. Następnie przeszłam się po dość sporym apartamencie. Był ładny, urządzony w nowoczesnym stylu. Miał dużo okien, dzięki czemu było jasno. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że bardzo mi się tu podoba. Zatargałam swoją naprawdę dużą walizkę i bagaż podręczny do sypialni, która zrobiła na mnie tak dobre wrażenie, że o mało nie zemdlałam. Na samym środeczku było wielgaśne łóżko, z ogromną ilością poduszek. Po lewej była para drzwi. Po prawej, coś jakby drugi pokój albo salon. Dwie naprawdę ładne (i jak się potem okazało naprawdę wygodne) kanapy, stolik do kawy, bardzo duży płaski telewizor, kilka małych półek oraz barek. Wszystko było po raz kolejny urządzone w bardzo nowoczesnym stylu. O dziwo każdy element pasował do spójnej całości. Zaciekawiona podeszłam do wielkiego okna, praktycznie na całą ścianę i rozsunęłam kotarę. To co ujrzałam, zaparło mi dech w piersi. Wyobraziłam sobie, że stoję tu razem z Jasonem.. On przytula mnie od tyłu, a ja opieram sie o jego tors.. Ledwo przyjechałam, a już za nim tęsknię. Podeszłam do swojej torebki i wyjęłam telefon. Wybrałam jego numer i czekałam, aż odbierze.
- Cześć kochanie.- uśmiechnęłam się na to określenie.
- No cześć.- przywitałam się.
- Coś się stało?- zapytał zaspanym głosem. Cholera! Zapomniałam, że u niego teraz jest środek nocy.
- Nie nic.. Chociaż.. Już tęsknię za Tobą.

- Aww kochanie..- zachichotał.- Słodka jesteś.. Nawet gdy budzisz mnie, chociaż jutro muszę iść do pracy.
- Przepraszam, że obudziłam.. Kocham Cię..- wyszeptałam.
- Ja Ciebie też.. Zdzwonimy się w jakiejś normalniejszej porze?- wiedziałam, że się uśmiechał.
- Jasne, śpij już.- zaśmiał się i "przesłał buziaka" po czym rozłączył. Z szerokim uśmiechem otworzyłam pierwsze drzwi od okna. Okazało się, że to dość spora garderoba. No cóż, ubrań nie mam aż tak wiele, aczkolwiek wysłałam jeszcze paczkę z moimi ubraniami chłopakom. Rozpakowałam się i przy okazji wyjęłam czystą bieliznę, szare dresy i czarną bokserkę. Poszłam do łazienki, znajdującej się za tymi drugimi drzwiami w moim pokoju. Umyłam się, włącznie z włosami, a potem wysuszyłam. Założyłam wybrane rzeczy, a wcześniejsze wrzuciłam do kosza na pranie. Potem mi to wypiorą. Następnie zgarnęłam telefon i postanowiłam pójść do chłopaków. Kluczem zamknęłam apartament i zastanowiłam się.. Oni mieszkają pod.. 14? Chyba. Podeszłam do ów drzwi i zapukałam. Otworzył mi jakiś blondyn.

- Coś się stało ślicznotko?- mrugnął.
- Eee nie, po prostu nie pamiętam pod którym numerem mieszkają moi przyjaciele.- wyjaśniłam.

- Najwidoczniej nie jestem tym farciarzem i nie należę do tej grupki. A konkretnie kogo szukasz?
- Chłopaków z One Direction.
- Nie jesteś rozwydrzona Directionerką, racja? Numer 15, ale w razie czego zawsze możesz przyjść tutaj.- uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam sztucznie uśmiech i odwróciłam w stronę drzwi numer 15. Zapukałam i czekałam. W końcu otworzył mi Hazz,
- No nie mam dzisiaj szczęścia.- usłyszałam jeszcze i zaśmiałam się, po czym drzwi się zamknęły, a ja zostałam ściśnięta przez trójkę chłopaków.
- Spokojnie, dajcie mi oddychać.- po raz kolejny zaśmiałam się, a oni puścili mnie.
- Dawno się nie wiedzieliśmy..- rzucił oskarżycielsko w moją stronę Zayn.
- Wiem.. Może usiądziemy? Moje nogi naprawdę odpadają.- rozsiedliśmy się na kanapach w salonie. Przez następne 1,5 godziny rozmawialiśmy swobodnie. To znaczy oni na pewno, ja próbowałam maskować mój niepokój. Czemu Niall się ze mną nie przywitał? Gdy już prawie miałam wychodzić, przypomniałam sobie o tej paczce.
- Pierwsze drzwi na prawo.- wskazał Louis, posłuchałam go i weszłam tam, nim reszta zdążyła mnie zatrzymać. Na łóżku siedział Horan, w okularach i gitarą w ręce.
- Niall?- wyszeptałam, a on słysząc mój głos wzdrygnął się.
- Kim jesteś i co tu robisz?- jego zazwyczaj wesoły, przepełniony radością i śmiechem głos, był teraz cichy, strachliwy i przepełniony niepokojem.
- To ja Melissa, nie poznajesz mnie?- łzy zebrały mi się w oczach. Blondyn wstał, odłożył gitarę i jakimś cudem podszedł do mnie.
- Cholera, Melly ja..



**********************************
Widzę, że muszę zrobić coś takiego jak Naat.
Więc poproszę 5 komów, jeśli chcecie następną część :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
DF x. 

6 komentarzy:

  1. Kuźwa, musiałaś akurat Mellisę do takiego genialnego opowiadanie xD Ranisz! *głos Woodiego z nie ma to jak statek*
    i jeszcze Australia ! Chcę sobie wyobrazić siebię, a cały czas widzę przyjaciółkę Nialla hah :)
    Ale jakos się przyzwyczaję ;p
    Co do tej części, to wow, o co chodzi, oczywiście genialne, ale omg, jak? co? kiedy? chcę następną część!
    Weny życzę i jeszcze kilku komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze co tu sie dzieje szybkoo next ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. What?!?!?!?!
    Co do jasnej.....
    O co ti chodzi!!!!!!?
    Czekam na next'a ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow super pomysł !! Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń