Ahoj ;*
Jest część 10, myślałam że będzie ona ostatnia, ale chyba jeszcze jedną wymyśle :)
Założyłam też drugiego bloga, jak na razie nie ma tam nic, ale postaram się dodawać chociaż raz w tygodniu.. Tamten blog nie będzie tak często odwiedzany przeze mnie jak ten, przynajmniej na razie. Wiecie, matura i te sprawy! I tak miałam go założyć dopiero w maju po maturach.. :)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
N: To może zabierzmy prawdziwą (T.i.)?! Hmm?! - zaproponował, mało co sie nie zakrztusiłam.
Z: Ja jestem ZA! - odpowiedział niemal od razu.
J: Niee.. Oszaleliście.. - sprzeciwiłam się. Nie mogą mnie tam zabrać..
Li: No weź, będziesz przy nas i każdy będzie zadowolony.. Zobacz jak Zayn sie cieszy.. - wskazał na szczerzącego sie Mulata.
J: Nie. - powiedziałam stanowczo
Lou: Tobie też dobrze to zrobi.. Zapomnisz o pewnych sprawach.. - on dobrze wiedział w co uderzyć, przez niego znów w mojej głowie pojawił sie Tom.
J: Ja.. Ja muszę już iść.. - podniosłam sie i poszłam po swoją torbę. Jak on mógł tak powiedzieć?! Zabrałam torbę i bez żegnania sie z nimi wyszłam z ich domu. Nie miałam ochoty na uściski i tego typu rzeczy.
Z: (T.i.)! Poczekaj!! - usłyszałam Zayna. Nie chciałam z nim teraz rozmawiać, za dużo łez było w moich oczach. - Ej.. (S.T.i.).. - dogonił mnie, złapał mnie za dłoń bym sie zatrzymała. Nie patrzałam na niego, mój wzrok wbił sie w czerwone trampki. - Czemu tak wybiegłaś? Coś powiedzieliśmy nie tak.. ? - dopytywał
J: Louis dobrze wie co.. - szatyn podniósł moją twarz, kciukami starł z policzków łzy.
Z: Przepraszam Cie za niego, jeżeli nie chcesz z nami jechać, nie musisz.. Ale to w tej chwili moje największe marzenie. Byłabyś cały czas ze mną! - uśmiechnął sie, co nieśmiało odwzajemniłam.. - Mógłbym codziennie sie do ciebie przytulać, patrzeć w twoje oczy.. - zamilkł
J: Mów dalej, nie przerywaj, chce jeszcze.. - zaśmiałam sie. Zayn już chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu piskliwy głosik wołający go.
P: Zayn.. !! - dostrzegłam tą blondynkę, spojrzałam lekko zaskoczona na Mulata.
Z: O nie.. Uciekajmy puki jeszcze jest daleko.. - błagał
J: Naprawdę nic do niej nie czujesz? - wpatrywałam sie w jego oczy.
Z: Nie. - odpowiedział z pewnością
J: A do mnie? - nie odrywałam oczu od jego tęczówek. Widziałam w nich lekkie zakłopotanie i strach.
Z: Ciebie mógłbym widywać do końca mojego życia.. - blondynka była coraz bliżej.
P: Zayn! Skarbie.. !!
J: To dobrze, że jednak coś czujesz.. - uśmiechnąłem sie i gdy dziewczyna była już bardzo blisko, wspięłam sie na palce i złączyłam usta Mulata z moimi. Szatyna dłonie zjechały na moją talię i przyciągnął mnie bliżej siebie, pogłębił ten pocałunek. Czułam motylki w brzuchu, kolejne dawno zapomniane uczucie. Włożyłam palce w jego włosy i ścisnęłam delikatnie, Zayn uśmiechnął sie przez pocałunek.
P: Zayn.. A.. a kto to jest? - pytała zaskoczona i wyraźnie zdziwiona. Oderwałam sie od Zayna i spojrzałam na nią.
J: To chyba ja powinnam zadać to pytanie? Kim ty jesteś?!
P: Jaa.. jaa.. Yyy.. Zayn co to ma znaczyć?! - wściekła sie
Z: Perrie mówiłem Ci że pomiędzy nami już dawno nic nie ma..
P: Ale..
Z: Sama do tego doprowadziłaś! Już zapomniałaś?! - podniósł głos - Teraz mam kogoś kto będzie mnie kochał, a nie wykorzystywał..
P: Pożałujecie tego..
J: Jak śmiesz nam grozić? - podeszłam do niej, byłam od blondynki wyższa wiec patrzałam na nią z góry, co pewnie sprawiło ze moje słowa stały sie groźniejsze. - Zraniłaś go, a jak już znalazł dziewczynę to będziesz robić takie cyrki?! Nie wstyd Ci?! Zachowaj trochę godności i idź stąd i nigdy sie już nam nie pokazuj! - blondynka spojrzała na mnie, na Zayna i ze spuszczona głową odeszła.
N: Coś wam sie stało? - podbiegli do nas.
Z: Niee.. Znów Perrie przyszła..
H: I gdzie ona jest? - rozejrzał sie
Z: Moja dziewczyna jej pokazała że już nie ma tu czego szukać.. - uśmiechnął sie znacząco.
Lou: Ahaa.. - przeciągnął - Zaraz, dziewczyna?
Z: Noo - złączył nasz palce.
H: Zayn.. - podszedł do niego loczek i złapał za ramie - Chodź, musimy poważnie porozmawiać! - Harry był bardzo poważny. Ja podeszłam do Louisa i zrobiłam tak samo jak Hazz z Malikiem.
J: Lou musimy poważnie porozmawiać! - wciąż byłam na niego zła.
Lou: Ale.. No dobra.. - skulił sie i poszliśmy do domu. Rozsiedliśmy sie w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Śmiechy powróciły na ich twarze, a ja wciąż myślałam o Tomie. Mam małą nadzieje, że dzięki Zaynowi zapomnę o nim i przestane żyć przeszłością. - (T.i.).. Ja przepraszam.. - chyba zauważył moją smutną minę.
J: W porządku.. - uśmiechnęłam sie słabo, co nie było zbyt przekonujące.
H: Powiesz o co chodzi.. - złapał mnie za ramie, teraz wpatrywałam sie w zielone oczy loczka.
J: Już jest dobrze.. Nie chce po raz kolejny wracać do przeszłości..
Lou: I kolejny raz przeze mnie.
H: (S.T.i.) powiedz, możesz nam zaufać. - starał sie mnie nakłonić.
J: Może kiedyś. - mruknęłam
H: (T.i.)..
J: Harry czary mary!
...
A więc będzie jeszcze jedna :D
Warunek -> minimum 5 komów!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!
A tu macie link do drugiego bloga: http://1d-night-changes-naat.blogspot.com/
Naat
O jeju wy wszystkie zawsze trzymacie w niepewnosci ;)) Super czekam na nn *-*
OdpowiedzUsuńDalej ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńWspaniałe *-*
OdpowiedzUsuńJejku, to jest świetne!
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniałe i poprawiłaś mi mój humorek :)
Ok już, czary mary, nie zanudzam, do następnego ! ;)