One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 19 lutego 2015

Liam ;3 - część 5

Hej :*
Wybaczcie że musieliście tyle czekać na kolejną część.. :*
Ale po prostu natłok zdarzeń, po feriach do szkoły i do tego brak pomysłów.. :(

+ do tego to jest 400 post na blogu!! :D Czyś nie wspaniale? Mam nadzieje, że będzie jeszcze o wiele, wiele więcej :*
 
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

L: Jeszcze nie razem, a już rządzi.. - usłyszałam jego szept, byłam zaskoczona, pozytywnie.
J: Przyzwyczaj sie.. - zabrałam sie za przyprawianie kurczaka, wyłożyłam go do nagrzanego piekarnika pokrywając warzywami. Liam zaszalał i nawet jakieś trójkąty my wychodziły. Całość zajęła nam niecałą godzinę, posprzątałam i chciałam iść do salonu, ale mój przystojniak złapał mnie za dłonie, ciałem przycisnął mnie do ściany, a ręce ułożył nad moja głową, trzymając moje nadgarstki.
L: Mogę..
- spytał, chyba tylko z grzeczności..
J: Jeszcze pytasz.. ?! - w odpowiedzi wpił sie w moje usta, oddałam pocałunek dopiero po kilku sekundach, chciałam sie z nim trochę podroczyć. Całował mnie namiętnie i po chwili moje dłonie były wolne od jego uścisku, mogłam ułożyć je na jego policzkach. On swoje położył na mojej tali przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam sie wspaniale, Liama usta współgrały z moimi i nie chciałam by ten pocałunek kiedykolwiek sie kończył. Pod koniec lekko muskał moje wargi, cmokał je tylko. Uśmiechałam sie tak samo szeroko jak on.
L: To już razem.. - szepnął, złożył krótki pocałunek na mojej szyi i złapał za rękę.
J: Idziemy sie przejść? - zaproponowałam, chłopak skinął głową. Skierowałam sie w stronę tarasu, chłopaki mają wielki ogród, a w oddali widziałam huśtawkę. Mam chęć sie na niej pobujać.. Powoli spacerowaliśmy po ich ogrodzie, aż dotarliśmy do niej. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam sie powoli bujać, Liam stanął za mną i co chwile odpychał mnie coraz mocniej, śmiałam sie na głos i byłam coraz wyżej. - Dobra za wysoko.. ! - śmiałam sie
L: Ok, nie chcemy żeby moja dziewczyna spadła i coś sobie zrobiła.. - zaczął mnie zatrzymywać.
J: Noo może i nie chcemy.. - byłam już bardzo blisko ziemi.
L: Tak, nie.. - nie skończył, bo zeskoczyłam z huśtawki.
J: Złap mnie! - krzyknęłam i zaczęłam mu uciekać. Odwróciłam sie lekko, by sprawdzić czy mnie goni, stał jeszcze w miejscu jakby nie kontaktował. Zatrzymałam sie i odwróciłam całkiem do niego. - Co z tobą?! - i jakby sie ocknął i z zadziornym uśmiechem zaczął za mną biec. Szybko rzuciłam sie do ucieczki, ganialiśmy sie dookoła drzew, śmiejąc przy tym. Bawiliśmy sie jak małe dzieci, ale męczyłam sie już. - Dobra masz mnie.. - zatrzymałam sie i zdążyłam tylko odwrócić i leżałam pod Liamem na ziemi.
L: No tak, teraz cie mam.. - nie mogłam przestać sie śmiać. Dawno tak wspaniale czasu nie spędzałam. Liam kolejny raz tego dnia mnie pocałował, to było jak wisienka na torcie, idealne dopełnienie tej zabawy. Włożyłam dłonie w jego włosy, oddając pocałunek z pragnieniem, taak pragnęłam go! Ale nie jestem taka, nie po pierwszym dniu bycia razem.. Wróciliśmy do domu, w kuchni roznosił sie zapach upieczonego kurczaka, wyjęłam go z piekarnika i ustawiłam na stole.
J: Zawołaj ich.. - powiedziałam do bruneta i powędrowałam do sypialni. Wzięłam dresy i białą bokserkę i poszłam do łazienki. Było już całkiem późne popołudnie, więc wzięłam prysznic, związałam włosy w koka i poprawiłam lekko rozmazany makijaż. Zauważyłam że mój telefon dzwonił, kilka nieodebranych połączeń, wszystkie od przyjaciółki. Oddzwoniłam do niej i czekałam aż odbierze.
M: (S.T.i.).. Jaa.. - zająknęła sie, czułam po glosie że najweselsza nie jest, do tego zaciągała nosem.
J: Płaczesz? - zapytałam od razu
M: Przepraszam Cie.. Ja nawet nie pomyślałam jak ty możesz sie z tym czuć.. Obiecuje ci że sie zmienię.. - płakała.
J: Kocham Cie, ale twoje zachowanie czasami jest nie do zniesienia.. Nie płacz i baw sie dobrze tak jak ja.. - próbowałam ją przekonać.
M: Nie jesteś zła? - zapytała z nadzieją
J: Już nie, albo tylko troszeczkę.. Takie kilka dni odpoczynku od siebie dobrze nam zrobi.. - uśmiechnęłam sie, to będzie wspaniały czas.
M: Jesteś pewna.. - nie była zbyt przekonana
J: Taak.. Potęsknisz i od razu będzie lepiej.. - zaśmiałyśmy sie
M: Chyba będziesz musiała mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami co sie wydarzyło..
J: Bez przesady, szczegóły zachowam dla siebie.. - kolejna salwa śmiechu. - Dobra mała.. Daj mi Zayna..
M: Po co? - zdziwiła sie
J: Nie marudź, daj go do telefonu..
M: Oks.. - słyszałam po jej glosie że ma wątpliwości.
Z: Halo? - wziął od niej komórkę
J: Zayn.. Nie obwiniasz sie?
Z: Yyy.. Noo.. Nieee.. - przeciągał - Może trochę.. - stwierdził
J: To przestań, nie jestem zła.. Twoi przyjaciele potrafią niezłe poprawić humor.. - powiedziałam z radością
Z: Hah tak, wiem.. - zaśmiał sie
J: Do zobaczenia za kilka dni..
Z: Trzymaj sie.. - rozłączyłam sie i zeszłam do chłopaków. Akurat zajadali sie obiadem.
N: Pycha! - krzyknął z pełną buzią jedzenia.
J: Ciesze sie.. - usiadłam obok Liama i nałożyłam sobie małą porcje.
N: Ty sie tym najesz? - spytał zaskoczony patrząc na mój talerz.
J: Tak.. Więcej dla Ciebie. - Niall już sie nie odezwał, myślami odleciałam gdzieś daleko i nawet nie słuchałam co chłopaki mówią.. Cieszyłam sie że jednak tu jestem, zyskałam w ten sposób nowych przyjaciół, chłopaka. Myślę że nawet zaczynam go kochać, jedyna myśl to czy on mnie kocha. Wyjdzie po czasie, ale jeśli mnie całuje to chyba tak.. Jeśli chodzi o Martynę to ta rozłąka naprawdę nam dobrze zrobi. Ona przemyśli swoje zachowanie, a ja odpocznę od jej stanowczości. Może sama stanę sie bardziej stanowcza i już nie będzie tak jak dawniej?! Chciałabym żeby tak sie stało.. Nagle poczułam drobne buziaki na policzku i szyi. Ocknęłam sie ze swoich myśli i spojrzałam na tego wspaniałego ludzia co to robił. Liam uśmiechał sie szeroko do mnie.
L: Dziękuje że sie zgodziłaś zostać.. - szepnął.
J: To chyba moja kwestia.. Dzięki że pozwoliłeś mi na to.. - złożyłam krótkiego buziaka na jego ustach i zaczęłam sprzątać.. Do kuchni weszła reszta chłopaków, pewnie musieli wyjść zaraz jak zjedli.
Lou: No (S.T.i.), zostaw to.. My posprzątamy..
N: A Ty idziesz ze mną. - zarządzili i widziałam minę Liama, chciałam do niego podejść i kolejny raz pocałować, ale Niall wyciągnął mnie z kuchni. Zaśmiałam sie i szlam za nim, znaleźliśmy sie w jego sypialni. Usiedliśmy na łóżku, na przeciwko siebie i chwile milczeliśmy.
J: Powinnam chyba wam wszystkim podziękować że mogę tu być.. - zaczęłam jakiś temat, tylko by zabić tą cisze..
N: To dla nas przyjemność.. - uśmiechnął sie.
J: Dobra.. To mów.. Postaram sie ci pomóc.. - zachęciłam go. Zauważyłam w jego oczach lekkie przerażenie.
N: Jak byłem mały miałem prawie każdej nocy koszmary.. Nawet nie pamiętam dlaczego one sie pojawiały, nie wiem czy coś mi sie przydarzyło ale były i pojawiały sie bardzo często. - zaczął opowiadać. - Każdej nocy krzyczałem, rzucałem sie na łóżku.. Byłem przerażony. Mama przychodziła wtedy do mnie i usypiała, za każdym razem. To chyba jedyna kobieta w moim życiu która potrafiła zapanować nad nimi i jakby to powiedzieć.. - zaciął sie
J: Chroniła cie przed nimi.. - dodałam za niego na co sie uśmiechnął.
N: Tak, właśnie tak.. Z czasem przydarzały sie one coraz rzadziej aż w końcu nie było ich wcale.. Ale od jakiś kilku miesięcy one znów wróciły.. - kolejny strach w jego tęczówkach. Przysunęłam sie do niego i przytuliłam, chciałam dodać mu jakiegoś wsparcia..
J: A wiesz co ci sie śni? - zapytałam cicho.
N: Z tym bywa różnie.. Najczęściej że One Direction sie rozpadnie i stracę chłopaków.. A kiedy indziej że zabija mnie coś.. Jakaś zjawa czy duch.. - speszył sie - ..Wiem głupie i dziecinne ale to mnie przeraza..
J: Niall to nic złego.. Też kiedyś miałam koszmary.. Tylko ja nigdy nie pamiętam co mi sie w nich śni.. - przyznałam. Zaczęłam jakoś tłumaczyć Niallowi co mógłby zrobić by przestały one go nawiedzać. Rozmawialiśmy tak długo że w końcu położyliśmy sie na łóżku i dalej rozmawialiśmy. Temat zszedł nam na nasze dzieciństwo, blondyn opowiadał jaki był jak miał kilka lat, tak samo jak ja.. Było miło i przyjemnie, nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w Irlandczyka..

...

Myśle że będzie jeszcze jedna część.. :)
7 komów i next!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!




Naat

7 komentarzy: