One Direction i My.. - imaginy

piątek, 31 października 2014

Zamówiony Liam :* + Halloween :D

Bardzo długi.. <3 I mam nadzieje, że sie spodoba.. :) 
Patrycja oto zamówienie dla Ciebie.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Od niedawna jestem dziewczyną Liama, kocham go i myślę że on mnie też.. Jutro Halloween i muszę wymyślić jakiś psikus dla niego.. Pojechałam do niego i zapukałam.. Zostało tylko kilka godzin do święta potworów.
Li: O cześć Słoneczko.. - ucieszył sie i wpuścił mnie do środka
J: Cześć Liam, muszę ci coś powiedzieć.. - zaczęłam poważnie.. Już dzisiaj zacznę mój żart, jest jeszcze niedopracowany ale myślę że w trakcie będzie sie układał. Chłopaka mina zmieniła sie na trochę przestraszoną.. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy.
Li: O czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytał zdenerwowany..
J: Liam.. My.. My.. - jąkałam sie - My nie możemy być razem.. - powiedziałam cicho
Li: Coo?! Dlaczego? - był roztrzęsiony, czyli uwierzył mi i połknął haczyk
J: Bo to jest zakazane w moim świecie.
Li: Jak to w twoim świecie? Nic nie rozumiem.. - panikował
J: Proszę cie nie utrudniaj! Kocham cie i dlatego chce ci to powiedzieć, to może być niebezpieczne dla ciebie.. - wytłumaczyłam mu - Wysłuchaj mnie do końca, a potem jak będzie coś nie jasne to zapytasz.. - brunet był coraz bardziej przestraszony a ja coraz bardziej rozbawiona, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać, to by mogło zepsuć mój psikus. - Nie jestem człowiekiem.. Nie należę do ludzkiego gatunku.. - Liama oczy sie znacznie rozszerzyły, niewiarygodne jak on mi wierzy - Wiesz to co miedzy nami jest nie powinno sie nigdy wydarzyć, jeżeli oni dowiedzą sie że sie kochamy, zniszczą Cie. Nie mogę do tego dopuścić, więc ci o tym mówię i chyba to oznacza koniec nas.. - powiedziałam smutniej i oczy mi sie zaszkliły.
Li: Kim ty jesteś?
J: Nie jesteśmy zwykłymi potworami, nie ma groźniejszego od nas.. Boją sie nas wampiry, wilkołaki i jakiekolwiek demony zła jakie możesz sobie wyobrazić.. Żywimy sie krwią, ale nie boimy sie słońca.. Jesteśmy silniejsi od wilkołaków, i nieustraszeni.. Jestem największym złem tego świata Liam.. - wytłumaczyłam mu, ja nie wiem skąd biorę te pomysły..
Li: Ale skoro potrafisz kochać to chyba nie jesteś czystym złem.. - powiedział cicho - Nie zrobiłaś mi krzywdy..
J: Nie mogłabym zrobić ci krzywdy Liam.. Dlatego muszę odejść..
Li: A nie da sie nic zrobić..? Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.. - załkał
J: Nie.. - odpowiedziałam krótko - Chociaż, jest.. Taki jeden sposób, ale to nie wymaga poświecenia ode mnie tylko od osoby która mnie kocha i wie że nikt inny nie zajmie jej serca w życiu..
Li: Co mam zrobić? - zapytał od razu, nie widziałam wahania w jego oczach. Ten żart utwierdzi mnie w tym że naprawdę mnie kocha.
J: Musiałbyś stać sie tym kim ja jestem.. Zostać najstraszniejszym potworem tego świata.. Chcesz sie tak poświecić? - spytałam dla pewności
Li: Zrobię wszystko by tylko z tobą być.. - zbliżyłam sie do niego, widziałam lekki strach w jego oczach, zmniejszyłam miedzy nami odległość i wpiłam sie w jego usta. Uwielbiałam go całować..
J: Sprawiasz że staje sie dobra.. - powiedziałam, Payne uśmiechnął sie tak idealnie, on jest idealny.
Li: Kocham Cie.. - powiedział patrząc prosto w moje oczy.
J: Musze iść.. Nie chce by oni dowiedzieli sie że tu byłam.. Nie wybaczyłabym sobie gdyby ci sie coś stało. - musnęłam jeszcze raz jego wargi i wyszłam z domu. Gdy tylko zniknęła mi jego posiadłość z pola widzenia wybuchnęłam śmiechem. Moj Liaś, taki łatwowierny.. Trzeba udoskonalić mój pomysł, ale muszę zaangażować w to chłopaków.
J: Hazza.. Potrzebuje waszej pomocy.. - powiedziałam przez telefon.
H: Tzn?
J: Zabierz Louisa, Zayna i Nialler i przyjedzcie do mnie.. Liam ma nic nie wiedzieć.. - uprzedziłam
H: Za pół godziny jesteśmy. - rozłączyłam sie i z uśmiechem na twarzy poszłam do domu. Zdążyłam zrobić dla nas herbatę i usłyszałam ich śmiechy. No tak, wchodzą jak do siebie, w końcu to co moje jest i ich.. Zaniosłam napoje do salonu i usiadłam obok Nialla.
J: Nie powiedzieliście mu.. ? - spytałam biorąc łyka gorącej herbaty.
Z: Nie.. Co wykombinowałaś? - zapytał uśmiechając sie, posłałam im zadziorny uśmiech.
J: Jutro Halloween i wymyśliłam że zrobię Liamowi żart.. I już mu powiedziałam, w sumie to niewiarygodne że mi uwierzył, że jestem najgroźniejszym demonem na świecie i nie mogę z nim być.. Uwierzył we wszystko i jest gotów poświecić sie by być takim samym potworem jak ja i żyć ze mną do końca życia.. - opowiedziałam im, chłopaki zaczęli sie śmiać
N: W sumie to trochę słodkie.. - przyznał blondasek. - Pokarze ci że naprawdę mu na tobie zależy.
J: Tak, wiem.. On jest uroczy.. - uśmiechnęłam sie słodko. Opowiedziałam chłopakom mój plan do końca i pojechali do siebie. Ja natomiast zajęłam sie przygotowaniem ogrodu, porozwieszałam lampiony, powbijałam pochodnie w ziemie, dynie z groźnymi minami poustawiałam pod drzewami. Całość wyglądała idealnie.. W domu to samo.. Chciałam stworzyć bardzo mroczną atmosferę, na szafkach ustawiłam straszne świeczniki, niczym z horrorów o potworach, kolejne dynie, pajęczyny.. Efekt był świetny. Mam nadzieje że chłopaki sie spiszą. Gdy uszykowałam sie do spania zadzwonił mój telefon.
J: Halo? - odebrałam bez patrzenia na ekran.
Li: Możesz rozmawiać? - spytał jakby przerażony, w duchu sie zaśmiałam
J: Tak kotku, co sie stało?
Li: Chciałbym żebyś do mnie przyjechała.. Spędzimy razem czas.. - zaproponował niepewnie. Liam nawet przed tym małym kłamstewkiem był nieśmiały proponując mi takie coś.
J: Liaś, postaram sie zaraz być.. - uśmiechnęłam sie sama do siebie.
Li: Czekam i kocham cie.. - nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo połączenie zostało przerwane.
J: Ty mój głuptasko.. - powiedziałam do siebie i spakowałam torbę, wkładając do niej potrzebne mi rzeczy. Jakieś 20 min później byłam w chłopaków w domu. - Hej, jestem.. - zawołałam. Z salony dobiegały śmiechy więc tam poszłam.
H: O hej (T.i.).. - uśmiechnęli sie, pode szlam do nich i dałam im buziaka w policzek.
J: Hej słońce.. - podeszłam do Payne'a i złożyłam soczystego całusa na jego ustach. Chłopak pociągnął mnie tak że wylądowałam na jego kolanach. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam bardziej w chłopaka. Wieczór spędziliśmy na śmiechach, żartach i oglądaniu jakiś beznadziejnych filmów. Noc z Liamem była wspaniała, on jest spełnieniem moich wszystkich marzeń.. Wstałam z samego rana i obudziłam Niallera, on jest pierwszą częścią mojego planu. Wiem że Liam zawsze wstaje o około 8am więc zaraz powinien pojawić się w kuchni. Szybko ubraliśmy się w normalne ciuchy, posmarowałam sobie okolice ust sztuczną krwią, którą załatwił blondyn, i miejsce na jego szyi.
N: Pochlap jeszcze moją koszulkę.. - powiedział szeptem, zaśmiałam sie i wykonałam polecenie. Niall położył się na podłodze i czekaliśmy na Payne'a. Jakiś czas później usłyszałam jego kroki, uklęknęłam przy Horanie i udałam że wypijam z niego krew.
Li: (T.i.) co ty robisz?! - spytała zaskoczony, wstałam szybko i próbowałam zetrzeć krew ze swojej twarzy. Liamowi powiększyły się znacznie oczy i patrzał ra zna mnie, raz na 'nieżywego' Irlandczyka..
J: Liam, jaa.. - zaczęłam
Li: Cii.. - uspokoił mnie, podszedł – Trzeba go stąd zabrać.. Nie może tak leżeć zabity w kuchni.. - powiedział lekko spanikowany.
J: Nie boisz się? - zapytałam pewnie
Li: Niee.. Wiem ze mi krzywdy nie zrobisz.. Przykro mi że cierpią na tym moi przyjaciele, ale kocham Cie.. - wyjaśnił, czułam niesamowitą radość słysząc to.. Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
J: Musze iść.. Jeżeli dalej pragniesz spędzić ze mną resztę życia, to przyjdź do mnie o 00:00.. - powiedziałam w pośpiechu i już mnie nie było. Szybko znalazłam się w domu, na mojej twarzy cały czas gościł wielki uśmiech.. Zajęłam się ostatnimi poprawkami w dekoracji domu. Poszłam do sklepu zrobić jakieś małe zakupy na Halloween-ową imprezkę, która ma odbyć się po 'rytuale' przemiany Liama. Poinformowałam o tym naszych wspólnych znajomych by przyszli w kostiumach na przyjęcie. Wróciłam do domu o około 16 i zaczęłam się przebrać w duży płaszcz z ogromnym kapturem, chłopaki i reszta gości będą mieli takie same. Ten czas zleciał strasznie szybko i nim się spostrzegłam Louis i Zayn byli u mnie i wykonywali swój mroczny make-up. Hazza ma przyjechać z Liamem, a Niall dołączy do nas zaraz po nich, będzie stał wśród chłopaków na przemianie Payne'a i grał sługę.. Zauważyłam przez okno, że przyjechał mój ukochany. - Lou chodźcie do ogrodu.. ! - zawołałam ich
Z: Będzie się działo.. - zaśmiał się
J: Naciągnijcie mocno te kaptury i stańcie ze spuszczonymi głowami koło tego wielkiego stołu.. - rozkazałam im, chłopaki posłusznie poszli na swoje miejsca a ja wyszłam przed dom, by zaprowadzić Liama do ogrodu. Dałam mu płaszcz i przywitałam się z nim.. - Jednak chcesz?
Li: Zawsze chciałem.. - złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę tego miejsca. Widziałam jak Payne zerka na wszystko z małym strachem, ścisnął mocniej moją dłoń.
J: Czas zaczynać.. - mruknęłam do siebie i wzięłam głęboki wdech. - Zebraliśmy się tu, aby ten chłopak.. - wskazałam na Liasia -.. mógł przejść na ciemną stronę tego świata.. Robi to z miłości, poświęca własne ludzkie życie by ze mną być.. To jest naprawdę odważne.. - powiedziałam to w jego strone, w pewnym momencie ludzie w kapturach zaczęli się gromadzić i pojawiało ich się coraz więcej. Liam był przerażony, nic nie mówił, ale widziałam to po nim..
H: Nie!! Ratunku!! Puśćcie mnie!! - usłyszeliśmy krzyk Harrego. Payne od razu zaczął go szukać.
Li: (T.i.) co się dzieje?! Gdzie on jest!? - panikował
J: Liam, tak musi być.. - w tym momencie 'moi słudzy' przyprowadzili loczka i ułożyli go na tym stole. Widziałam jak Liam walczy ze sobą samym. Pomocnicy ustawili świeczki dookoła Hazzy i podali mi duży nóż. Wzięłam go i zbliżałam się powoli do 'ofiary'.
Li: (T.i.) co ty robisz.. ? - zatrzymał mnie
J: Potrzebujemy do tego ofiary.. - wytłumaczyłam i podeszłam do stołu. Hazza cały czas się szarpał. Uniosłam sztylet wysoko nad nim i już miałam opuszczać kiedy poczułam jak Liam odciąga mnie stamtąd. - Co ty głupcze robisz?! - krzyknęłam na niego
Li: Nie możesz tego zrobić.. ! - wrzasnął na mnie. - Nie możesz poświęcać moich przyjaciół!
J: Jak śmiesz na mnie krzyczeć!? - zbliżyłam się szybko do niego i przewróciłam na ziemie, usiadłam na nim okrakiem i przycisnęłam jego dłonie do ziemi, by nie mógł wykonywa żadnych ruchów. Powoli zbliżałam się do niego, chłopak odchylił lekko głowę. Gdy już byłam naprawdę blisko wpiłam się w jego usta. Payne był zaskoczony i nie oddał od razu pocałunku, ale jak puściłam jego dłonie i złapałam za policzki by przycisnąć go jeszcze bardziej do siebie, odwzajemnił. Całował mnie tak wygłodniale i namiętnie, że brakowało mi powietrza z każdą sekundą a on ani myślał przestać.. Oderwałam się jednak od niego i spojrzałam z uśmiechem na niego. Podniosłam się i pomogłam również jemu wstać..
Li: Ale.. ja nic nie rozumiem.. - chłopka był zdezorientowany.
J: Dziękuje wszystkim za pomoc w tym Halloween-owym psikusie dla mojego chłopaka.. Możemy zacząć imprezę.. !- krzyknęłam z radością
Li: Coo?!
J: Wszystkiego najlepszego Skarbie! - cmoknęłam w jego policzek
Li: To wszystko było kłamstwem?! Ale przecież Niall i reszta chłopaków.. - w tym samym momencie podeszli do nas przyjaciele.
Lou: No, no.. Stary nie wiedziałem że taki wojak z Ciebie.. - zaśmiali się
H: Teraz wiem, ze jeżeli twoja dziewczyna będzie chciała mnie zabić, to obronisz mnie.. Dzięki Liam, czuje się o wiele bezpieczniej
N: A ja ci dziękuje za schowanie mnie w schowku na szczotki.. - nabijali się z niego
J: Dobra wystarczy! Idźcie się bawić! - posłusznie odeszli, pociągnęłam Liama w cichsze miejsce i usiedliśmy na ławeczce w głębi ogrodu. - Wiesz Liam, powinnam cie przerosić.. To był głupi żart..
Li: Masz racje.. - wtrącił
J: Ale wiesz.. Dzięki temu jestem pewna na sto procent że mnie kochasz i poświęcisz wiele dla naszej miłości.. - powiedziałam poważnie – Kocham Cie..
Li: Ja Ciebie też.. o wiele mocniej.. - złączył nasze usta w bardzo namiętnym pocałunku.
Koniec.. <3

Oczywiście licze na komentarze.. Teraz niech będzie 6 :D
 CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!


Naat


7 komentarzy: