W końcu jednoczęściowy.. A myślałam, że już takich nie potrafie pisać.. :)
Jest trochę inny niż wszystkie, bo jest tematyki fantastycznej.. Ostatnio mam fazę na Anioły wiec jest i taki imagin.. <3<3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Usiadłam
nad brzegiem morza i wpatrywałam sie w ciemne fale. Słonce już
dawno schowało sie za horyzontem, a noc ogarnęła wszystko dookoła.
Moja biała, letnia sukienka powiewała na coraz silniejszym wietrze.
Czułam w środku pustkę, pustkę spowodowaną jego brakiem. Wiem że
nie powinnam sie w nim zakochiwać, ale nawet nie potrafię
odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak sie stało? Przecież powinnam
trzymać sie od niego z daleka, tylko czuwać nad nim i jego życiem..
Wstałam z miejsca i wykonałam kilka kroków w stronę wody. Była
lodowata i moczyła moje zmarznięte ciało, jeszcze bardziej. Włosy
pod wpływem wiatru wirowały na wszystkie strony, zasłaniając mi
obraz przed sobą. Nie chciałam już istnieć, życie bez niego nie
byłoby życiem.. Gdy już miałam iść głębiej poczułam na sobie
czyiś dotyk. Ten ktoś odwrócił mnie bardzo szybko do siebie i
przycisnął do swojego ciała. Wsłuchałam sie w rytm jego serca i
już wiedziałam kto to jest. To chłopak którego tak bardzo pragnę,
brunet o niesamowicie anielskich oczach, zupełnie zakazany dla
mnie.. By mógł być mój brakuje mu tylko skrzydeł. Czemu
skrzydeł? Jestem aniołem, aniołem stróżem Louisa.. A my anioły
nie możemy łączyć sie w pary z ludźmi, tym bardziej ze swoimi
podopiecznymi.
L:
Co ty chciałaś zrobić? - spytał z wyrzutem oraz przejęciem.
Poczułam jak bierze mnie na ręce i wynosi z oceanu. Nie
odpowiedziałam mu na to, nie wiedziałam nawet co mu odpowiedzieć.
Lou nie wie że jestem nieśmiertelna i że mam skrzydła. - (T.i.)
co sie dzieje? Ostatnio jesteś cały czas smutna.. Martwię sie o
ciebie. - widziałam w jego oczach strach i troskę. Dlaczego to
wszystko jest takie skomplikowane? Dlaczego ja mu sie w ogóle
pokazałam, mogłam chronić go pod niewidzialną osłoną..
J:
Nic sie nie stało Louis, po prostu.. nie mogę Ci o tym powiedzieć,
muszę dać sobie rade sama.. - wyjaśniłam cicho
L:
Zawsze tak jest! - powiedział zły - Wiesz jak boli mnie świadomość
że nie chcesz mi powiedzieć co dzieje sie w tobie, o czym myślisz,
albo co cie trapi?
J:
Wiem.. - wtrąciłam
L:
To oznacza tylko brak zaufania.. I ciekawy jestem skąd wiesz? Skoro
ja Ci niczego takiego nie wyrządziłem?! - jego głos był kpiący.
W głowie słyszałam głos mojego sumienia, że nie powinnam mu
mówić że jestem wysłannikiem nieba, ale oszukiwanie go jest
jeszcze gorsze.
J:
Czuje to.. Lou musisz mi obiecać że jeśli ci powiem prawdę,
pozwolisz mi zniknąć i zapomnisz o mnie..
L:
Nie zgadzam sie ! - zaprotestował od razu
J:
Lou, ale nic na to nie poradzę, to teraz co miedzy nami jest, jest
zakazane i niedozwolone..
L:
Kocham cie i nie mogę cie stracić.. - powiedział łamiąco, czułam
że zaraz na moich policzkach pojawi sie coraz więcej łez.
J:
W takim razie daj mi trochę czasu na ustabilizowanie tego..
L:
Ale ja już nie daje rady, potrzebuje cie coraz bardziej, kocham cie
coraz mocniej. Nie chce wciąż na ciebie czekać, to mnie niszczy..
- płakał, podniosłam dłoń i starłam jego łzy dając przy tym
mu odrobinę otuchy. Każdy dotyk anioła działa kojąco na
człowieka więc Louisowi na pewno od razu zrobiło sie lepiej.
J:
Spotkajmy sie jutro, w tym miejscu o tej samej godzinie.. Jeżeli
jednak mnie nie będzie, ale będziesz czuł moją obecność to
znaczy że nie udało mi sie..
L:
(T.i.) ja nie rozumiem, co sie nie udało? - pytał zdezorientowany.
Przysunęłam sie do niego i złożyłam krotki pocałunek na jego
wargach, brunet nie chciał mnie wypuścić, ale udało mi sie od
niego oderwać.
J:
Pamiętaj że cie kocham.. - szepnęłam i odeszłam od niego parę
kroków i wzbiłam sie w powietrze. Pierwszy raz pokazałam Louisowi
skrzydła, wyjawiłam mu moją tajemnice.
L:
(T.i.)! Poczekaj!! - krzyczał za mną ale ja nie mogłam zawrócić.
Szybko zniknęłam z jego pola widzenia, wylądowałam na szczycie
najwyższego budynku w Londynie i myślałam.. Mam nadzieje że sie
uda, On nigdy nie pozwala nam aniołom wiązać sie ze
śmiertelnikami. Jest strasznie surowo nastawiony do tego. Jest
jednak pewna możliwość, by mogło sie udać. Szybko znalazłam sie
w niebie, stanęłam przed naszym jakby szefem aniołów.
A:
(T.i.).. Domyślam sie dlaczego tu jesteś! - powiedział poważnym
głosem
J:
Tak, chciałabym cie prosić o przyzwolenie na oddanie skrzydeł i
życie na ziemi.. - spojrzałam na niego. To jest właśnie ta jedyna
możliwość.
A:
Dobrze wiesz że życie anioła ze zwykłym człowiekiem jest
niedozwolone.
J:
Dlatego chce oddać skrzydła..
A:
Naprawdę chcesz zamienić to życie, wzbijanie sie ku gwiazdom,
nieśmiertelność, na życie w ciągłym stresie, niepewności i
tego wszystkiego co jest na ziemi? - zapytał z lekkim
niedowierzaniem
J:
Właśnie tego chce.. - starałam sie brzmieć pewnie
A:
I jesteś tego pewna jak niczego innego? Coś wyczuwam tu jakieś
zwątpienie? - próbował mnie zniechęcić
J:
Tak, jestem tego pewna jak niczego innego w moim życiu.. -
spojrzałam na niego, w oczach Anioła była lekka złość i jakieś
inne, nieznane mi dotąd uczucie.
A:
Wiesz że takie coś dzieje sie tylko w wyjątkowych sytuacjach?
J:
Wiem, ale nigdy w moim długim już życiu niczego bardziej nie
pragnęłam.. Wiem że moje ziemskie życie nie będzie trwało
wieczności, ale kocham go i chce z nim spędzić nawet te
kilkadziesiąt lat.. Jestem w stanie zrezygnować z tego wszystkiego
co teraz mam by być z nim.. - mówiłam prosto z serca
A:
Wiesz że w życiu ludzi zdarza sie że to co czują teraz może być
krótkotrwałe i za jakiś czas może przestać cie kochać?
J:
Zdaje sobie z tego sprawę, ale chce być z nim.. - powiedziałam
błagalnie
A:
Cóż.. Zgodzę sie, tylko dlatego że nigdy nie zrobiłaś niczego
wbrew sobie, jesteś szczerą osobą, chcesz poświecić tak
wspaniałe życie tylko dlatego że kochasz śmiertelnika.. - gdy to
powiedział czułam sie szczęśliwa
J:
Dziękuje.. Mam jeszcze prośbę.. - spojrzał na mnie znacząco, bym
kontynuowała - Mogę ostatni raz skorzystać z moich skrzydeł,
pożegnać sie z nimi? - Anioł skinął głowa na znak zgody
A:
Jednak wszystko co do tej pory przeżyłaś w swoim życiu, o osobach
które spotkałaś zapomnisz.. Więc o Louisie także, z chwilą
oddania skrzydeł.. Do tego jeszcze przez całe swoje śmiertelne
życie będziesz kochać tylko jego, nikt inny nie zagości w twoim
sercu, nawet gdy on przestanie ciebie kochać. - dodał gdy
odchodziłam. Poczułam ból w okolicy serca. Wyleciałam stamtąd i
znów znalazłam sie na szczycie najwyższego wieżowca w mieście.
Napisałam sobie na przedramieniu: ~ 09.10.2014, 22:45.. Plaża..
Louis- Kocham go.. ~. Sprawiłam myślami by i Louisowi na reku
pojawiła sie data i miejsce spotkania, by jednak przez przypadek on
nie zapomniał. Po tym znów wzbiłam sie w powietrze, latałam pod
gwiazdami, ostatni raz czułam wiatr we włosach, ostatni raz czułam
tą anielską siłę.. Po jakimś czasie ubrałam sie w bardziej
odpowiednie ubrania, tzn pomyślałam o tym i samo sie pojawiło na
moim ciele. Wróciłam do nieba i znów stanęłam przed Aniołem
J:
Gdzieś, w głębi mojej duszy będę was pamiętać, może nie będę
miała świadomości że jesteście Aniołami, ale będę was
kochać.. - wyznałam i pozwoliłam Aniołom zabrać moje skrzydła.
Czułam jak odchodzi ze mnie cała moc.. A potem? Potem tylko
ciemność.. Nic nie pamiętam.. Otworzyłam oczy i zauważyłam że
jestem na plaży. Jakbym spała tu całą noc. Usiadłam i
wpatrywałam sie w szalejące fale, dzień robił sie bardzo ciepły
a mi zaczynało być gorąco. Zdjęłam bluzę i zauważyłam napis
na przedramieniu.. Zastanawiałam sie co on tu robił, jaki Louis?
Postanowiłam jednak poczekać, czułam że to ktoś ważny dla mnie
i mojego serce.. Podczas siedzenia na plaży zastanawiałam sie nad
moja przeszłością, nie mogłam niczego sobie przypomnieć, jakby
ktoś wyciął ją.. Wieczór przyszedł w miarę szybko, na zegarku
zbliżała sie ta godzina, siedziałam na zimnym piasku i z głową
na kolanach gapiłam sie w to morze.
K:
(T.i.)?! - usłyszałam czyiś głos, odwróciłam sie w jego
kierunku i zauważyłam przystojnego bruneta idącego w moją stronę.
Podniosłam sie z miejsca i spojrzałam jeszcze raz na mój napis,
~Kocham go~.
J:
Ty jesteś Louis? - zapytałam niepewnie. W jego oczach zauważyłam
lśniące łzy, pokiwał delikatnie głową na 'tak'.
L:
Nie pamiętasz mnie? - załkał. Nie wiem czy pamiętałam go, wiem
że w środku bardzo mocno go kochałam.. Pragnęłam by był przy
nim przez całe życie i pomimo tego że nie nie pamiętałam swojej
przeszłości, wiedziałam że on jest bliski mojemu sercu i zawsze
już tam pozostanie.. Nie odpowiedziałam mu na pytanie tylko
zbliżyłam sie do niego tak by poczuć dotyk jego ust na moich.
Chłopak oddał od razu pocałunek przyciągając mnie bliżej
siebie, czułam że wkłada to swoje całe uczucie. Musiało łączyć
nas coś wielkiego, coś co przetrwa wszystko i przezwycięży każdą
przeszkodę. - Kocham Cie.. - powiedział patrząc w moje oczy gdy
sie ode mnie oderwał. Jego oczy były błyszczące i błękitne,
takie anielskie..
J:
Ja ciebie również, wiem że zawsze cie kochałam i będę już do
końca życia kochać.. - brunet uśmiechnął sie delikatnie i
przytulił sie do mojego ciała, czułam bicie jego serca, był taki
spokojny i taki.. znajomy! Teraz wiedziałam że on jest tym jedynym
i przez życie przejdziemy razem..
T.
End.. :)
Skomentujesz?!
Naat
SUPER XX
OdpowiedzUsuń