One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 16 października 2014

Zamówiony Ziall / część 3

Hej :) Troszkę czekaliście na kolejną część, ale jest :D Wybaczcie, ale rozdziały będą się pojawiały rzadziej, bo mam skręconego palca. Kocham was <3 A co do zamówienia Joanne- kochana, gdy skończę tego imagina, natychmiast zabiorę się za twojego :)) Wybacz, ale naprawdę z takim bólem ledwo pisze ten jeden ;/ Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Postaram się go napisać nie wiem, jutro, czy coś, ale zobaczę :*
********************************************
Zbiegłam na dół i wyszłam razem z Luke'iem na zewnątrz, wcześniej jednak, zostawiając karteczkę z informacją dla mamy, że wrócę późno i żeby nie czekała..
Wsiedliśmy do taksówki, a kierowca zawiózł nas do centrum. Zerknęłam na telefon, żeby się szybciutko przejrzeć, a na wyświetlaczu widniało powiadomienie o nowej wiadomości. Otworzyłam ją i zaskoczyło mnie, że to kontakt "Ni:))". To było chyba Niall, treść strasznie mnie zasmuciła.
Ni:)) : Szkoda, że marnujesz swój czas z takim frajerem. Ale nie wnikam, to ty będziesz cierpieć:))
Liz: Cokolwiek.
Zablokowałam telefon i olałam następną wiadomość od niego. Nie będę psuła sobie wieczoru, przez głupiego Nialla, z głupią informacją, która nie jest mi potrzebna do szczęścia.
- Coś się stało?- zapytał mnie Luke, gdy łza spłynęła po moim policzku. 
- Nie, wszystko jest w porządku.- odrzekłam spokojnie i uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił, ale jego oczy zdradzały, że nie dał się nabrać. Wysiedliśmy kilka minut później. Skierowaliśmy się w stronę małego parku. W pewnym momencie chłopak zakrył mi oczy i zabronił podglądać. Po chwili odkrył je i wyszeptał:
- Niespodzianka..
Moim oczom ukazał się stolik, niczym z restauracji, pięknie nakryty, wśród drzew. To wszystko cudownie oświetlone małymi lampkami. Do samego stoliczka prowadziła ścieżka z płatków róż. Luke puścił mnie przodem, a ja powoli przeszłam i stanęłam przy stoliku. Świeczki, zastawa, kwiaty. Idealnie. Jak w śnie. Usiedliśmy i czekaliśmy chwilę, po czym pojawił się kelner. Przyjął nasze zamówienia i po chwili przyniósł dania, jakby było już gotowe. Jedliśmy, rozmawialiśmy i odnawialiśmy zaniedbaną przyjaźń. Nie wiem czemu Luke nazwał to randką. Po zjedzeniu, poszliśmy na przechadzkę. Wędrowaliśmy między drzewami i śmialiśmy się. Nagle ktoś mną potrząsnął, blondyn zniknął, a ja powróciłam do salonu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że to Niall mną potrząsa.
- Pobudka księżniczko. Spałaś dwie godziny.- wyszczerzył się.
- Taa. Dzięki.- potarłam oczy i zasmuciłam. Czemu to był sen?! Spojrzałam na Nialla, a on patrzył na mnie, jakbym zrobiła nie wiadomo co.- Zrobiłam coś przez sen, czy co..?
- Nic. Nic oprócz tego, że przytulałaś się do mnie. Dość długo.- zaśmiał się na samo wspomnienie.
- Haha.- powiedziałam sarkastycznie i skrzywiłam się na myśl, że miałabym być tak blisko tego palanta. Tylko że.. Skoro całe to zajście z Luke'iem, to sen, to ja przebrałam się, usiadłam na kanapie obok Horana, po czym zasnęłam znudzona, czyli.. Niall nie jest palantem? Sama już nie wiem.
- Wyglądasz, jakbyś miała nieziemskiego kaca. A nie wierzę, że kiedykolwiek w życiu tknęłaś alkohol.- zakpił.
- Nie znasz, nie oceniasz.- uśmiechnęłam się do niego i poszłam do kuchni. Wyjęłam sok i szklankę. Nalałam sobie trochę, po czym wypiłam wszystko zachłannie. Zerknęłam na zegarek, 19:47. No nieźle. Wróciłam do salonu, gdzie Niall właśnie kończył rozmawiać przez telefon.
- Zamówiłem pizzę.
- Oh. Okej. Ale nie mam kasy.
- Ja zapłacę.- przewróciłam oczami, bo "Bogaci Ludzie". Po 40 minutach przyjechała pizza i zjedliśmy razem całą. Niestety Niall nadal narzekał, że jest głodny, więc zrobiłam jeszcze cały talerz kanapek. Położyłam go na stole i akurat zadzwonił mój telefon. Poszłam odebrać i okazało się, że to mama.
- Tak mamo, wszystko w porządku.
- Wrócę późno, nie martw się i jak chcesz, to zaproś kogoś do domu. Pa.- rozłączyła się a ja pokręciłam z niedowierzaniem głową. Wróciłam do salonu i szczena mi opadła. Niall kończył ostatnią kanapkę, po czym spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dzięki. Ale.. Weź zrób jeszcze kilka, co?- uśmiechnął się, a ja stwierdziłam, że gdy się uśmiecha, jest słodki. Dopiero po chwili zorientowałam się, że gapię się na niego z otwartą buzią.
- Nie śliń się tak na mój widok. Po prostu zrób te kanapki.- powiedział chłodno, a ja nadal stałam tam, ale tym razem zbita z tropu.
- Masz zmienny humor, jakbyś był w ciąży. Ale nie wnikam.- odwdzięczyłam się chłodnym komentarzem i poszłam do kuchni, ale nie w celu zrobienia kanapek, ale żeby wziąć jogurt i łyżeczkę. Konsumowałam powoli jedzenie, do póki nie usłyszałam, jak chłopak zbliża się w stronę kuchni z nachmurzoną miną. Gdy wszedł i zobaczył, jak siedzę na blacie i spokojnie jem jogurt, uniósł jedną brew i podszedł do mnie. Zabrał mi jogurt i odstawił za siebie. Położył ręce po obu moich bokach.
- A teraz księżniczko zrób mi te pieprzone kanapki, bo jestem głodny.- rzekł władczym tonem myśląc, że wygrał. Ale się mylił. Zeskoczyłam z blatu prosto na niego, przez co musiał się odsunąć i przylgnął plecami, do wysepki na środku kuchni. 
- Nie.- powiedziałam stanowczo, po czym wyprostowałam się i założyłam ręce na piersi.
- Że co proszę?- zapytał z niedowierzaniem.
- Słyszałeś. Nie będę twoją służącą. Jesteś głodny? Proszę bardzo, wstań i sobie zrób.- patrzył na mnie z niedowierzaniem. Pewnie wszyscy robili to, co on chciał, ale nie ze mną te numery. Sięgnęłam po jogurt, a następnie wyszłam zostawiając go w osłupieniu. 
***
Opowiadając to wszystko następnego dnia w szkole Jake'owi, wydawało mi się to śmieszne.
- Whoa! Nie musisz tego wszystkim rozpowiadać!- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla ubranego w ciemne jeansy, białą koszulkę, na to czerwoną pluszową bluzę. Na nogach miał białe air force, a na głowie snapback. Wszyscy skupili swoją uwagę na nas.
- Nie wiem o czym mówisz.- widział, że ogarnęłam jego wygląd, dlatego on zrobił to samo.
- Wiesz doskonale.- mrugnął do mnie i odwrócił się słysząc coś.- Michael!
- Co?- zapytał zdezorientowany Mike.
- Chodź tu na moment.- Niall szepnął mu coś na ucho, a Mike(Michael) pokręcił głową. Nie wiedziałam o co im chodzi i nie pasowało mi to, że cała szkoła gapiła się na nas. Zauważyłam, że Niall przygląda mi się więc posłałam mu zdezorientowane spojrzenie, a on pokręcił z głową z rozbawieniem.
- Co cię tak śmieszy, Horan?- Luke stanął koło mnie i objął ramieniem, po czym przytulił na powitanie.
- Widzę, że niezła z was para.- zagwizdał Niall.
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, Niall i ty to dobrze wiesz.- powiedziałam, a Luke prychnął na jego słowa.
- Co ty Niall, zazdrosny?- zakpił Luke.
- Co-ja? Nie?- powiedział, ale na chwilkę nasze spojrzenia się spotkały i już wiedziałam wszystko! Niall Horan jest zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela Luke'a Hemmings'a!
Spojrzałam na Luke'a, a on wszystko wyczytał z moich oczu. Jego własne prawie wyskoczyły z orbit, gdy on zadał mi nieme, a ja potwierdziłam.
Spojrzałam do torby, a mój telefon świecił się. Wyjęłam go i odwróciłam się, oznajmiając tym, że zakończyłam rozmowę, a Luke, Jake i Mike poszli za mną, w stronę toalet.
- Chłopaki, spokojnie, nie wejdziecie ze mną do środka, więc..- zastanowiłam się.- Poszukajcie reszty i pójdźcie pod klasę. Z tego co wiem, to mamy wszyscy razem kolejną lekcję, czyli WDŻ w dużej świetlicy. Przyjdę zaraz.- puściłam im buziaczki, a oni zaśmiali się, złapali je, po czym udawali zawał z zachwytu. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, po czym udaliśmy w swoje strony. Weszłam do łazienki i odebrałam kilka sms-ów od mamy, z zapytaniem, czy wzięłam klucze, bo wzięła drugą zmianę. Odpisałam jej i zerknęłam na sms-a od nieznanego mi numeru. Nim zdążyłam go zobaczyć, do łazienki wparował Niall.
- Ehm.. To jest damska toaleta.- powiedziałam mu.
- Wiem. 
- I co cię tu sprowadza?- zapytałam szczerze zdumiona. Milczał, po czym odwrócił się do mnie.
- Jak tak dłużej nie mogę, Liz!- w tym momencie wszedł tu również Zayn, z podbitym okiem i dwoma o wiele starszymi kolegami.



Directioner_Forever <3



2 komentarze:

  1. Dziekuje i nie musisz sie spieszyc Boskoo kocham next <33333 !!! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio? W takim momencie?! Ale się nie gniewam :)
    jeśli chodzi o mojego, zamówionego imagina, to nie musisz się śpieszyć :)
    Zdrowie jest najwazniejsze
    P.S: Zmieniłam swoją nazwę, bo w Google były problemy z zalogowaniem się i musiałam ustalić nową :/

    OdpowiedzUsuń