Ostatnia część Zayna dla Ani :) Podobał wam sie pomysł?! :D
A teraz z kim chcecie imagina? :) <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
R:
A co to za ślicznotka? -
spytał patrząc na mnie od góry do dołu. W środku zaczynałem sie
gotować..
N:
To jest nasza koleżanka.. Veronica.. - wyjaśnił mu. Rob spojrzał
na mnie maślanymi oczami.
R:
Miło mi cie poznać Veronico.. - złapał moją dłoń i ucałował
jej wierzchnią stronę.. O proszę! Jaki gentlemen.. Aż mam ochotę
sie spawiować!
J:
Mi również.. - uśmiechnąłem sie sztucznie do niego.
R:
To może postawie Ci drinka.. - podszedł do mnie i objął w pasie.
Zayn dasz rade!-powtarzałem sobie.
J:
Jasne.. - spojrzałem znacząco na chłopaków i wszyscy poszliśmy w
stronę wygodnych kanap. Ten idiota przepychał sie miedzy chłopakami
by usiąść kolo mnie. - To co z tym drinkiem.. ? - spojrzałem na
Roba
R:
Już idę skarbie.. - fu uuu!!!!! Wstał z miejsca i odszedł od nas.
J:
W co ja sie wpakowałem!? - powiedziałem zrezygnowany.
Li:
Spokojnie Zayn, widać że łyknął haczyk..
N:
I bardzo dobrze, ale nie sadziłem że tak szybko.. - powiedział
nieco smutniej.
H:
Co ona w nim widzi? On jest obrzydliwy.. - jego wyraz twarzy nie był
zbyt zachwycony.
Lou:
Nie mam pojęcia, ale zmienimy to dzisiaj.. - wyszczerzył sie.
Chwile później Rob był już koło mnie. Czułem odrzucenie do
siebie i niego..
R:
Veronica może zatańczymy? - zaproponował gdy brałem łyk
kolejnego już drinka.
J:
Jasne.. - powiedziałem z udawanym uśmiechem. Chłopak podniósł
sie i czekał na mnie. - Do roboty.. - mruknąłem do siebie i
wypiłem trunek do końca. Kilka sekund później starałem ruszać
sie jak kobieta, nie wiem czy mi wychodziło, ale chłopak przysuwał
sie do mnie coraz bardziej dotykając mnie. Miałem coraz większą
ochotę mu przywalić! Z każdym podejściem do baru chłopak był
coraz bardziej pijany. Bez problemu wlewał w siebie kolejne drinki
czy wódkę. - Chłopaki chyba wystarczająco go opiliśmy.. On aż
sie zatacza.. - powiedziałem im gdy poszedł po następne trunki.
Li:
Wypijemy to szybko i zaczynamy..
H:
Zayn dasz rade ? - uśmiechnął sie lekko
J:
Musze.. - mruknąłem. - Dla niej..
R:
Proszę moje słoneczko.. Dla ciebie specjalny czerwony drink.. -
ślinił sie. Spojrzałem na niego i wypiłem kolorowy trunek od
razu.
J:
Zatańczymy Rob? - chłopak od razu sie podniósł i zmierzał w
kierunku parkietu. - Za chwile za klubem.. - powiedziałem do
chłopaków i podszedłem do oblecha. Znów musiałem wysilić sie na
ponętne ruchy kobiet. Po jakimś czasie zauważyłem że chłopaków
już nie ma przy naszym stoliku i zbliżyłem sie do Roba. - Co ty na
małą zabawę? - szepnąłem mu na ucho, co spotkało sie z
wirowaniem w żołądku. W oczach chłopaka widziałam jeszcze
większe pożądanie.
R:
Chodźmy.. - złapał mnie mocno za rękę, posłusznie poszedłem za
nim, jednak gdy spostrzegłem sie ze idzie w stronę toalet
zatrzymałem sie.
J:
Nie tu.. Chodź.. - pociągnęłam go w stronę wyjścia z klubu i
skierowaliśmy sie na tyły budynku.
R:
Niegrzeczna jesteś.. - usłyszałem jego przebiegły głos i obleśny
śmiech. Nie skomentowałem tylko dalej ciągnąłem go do ciemnego
zaułka. Gdy tylko sie tam znaleźliśmy, pościłem jego dłoń. -
No to malutka.. Zabawimy sie teraz..
J:
No zapewne.. - powiedziałem już swoim głosem.
H:
Taak.. - odezwał sie Hazz i podeszli do nas otaczając go.
R:
Co to ma znaczyć? - wybełkotał pijany.
Lou:
No zabawimy sie.. - zaśmiałem sie i przyłożyłem mu z pięści w
twarz..
J:
A teraz zapamiętaj! - znów kolejny cios. - Jeżeli nie zostawisz
jej w spokoju zniszczę cie! - warknąłem na niego. Chłopak zwijał
sie z bólu, bełkocząc coś pod nosem. Udało mu sie podnieść i
podszedł do mnie, widziałem że próbuje mi oddać, ale słabo mu
to wychodziło. Nawet nie mógł otrzymać sie na własnych nogach.
R:
A-ale.. O c-co chodzi ? - bełkotał
H:
Dobrze wiesz o co chodzi.. ! - warknął i teraz on wymierzył mu
cios. Chłopaki dopadli sie do niego i zaczęli go okładać.
Odciągnąłem Liama na bok.
J:
Daddy ja jadę do domu, a potem do (S.T.i.).. Powiedzcie mu że ma ją
zostawić i nigdy już sie jej na oczy nie pokazywać! - przyjaciel
skinął głowa i bez czekania odszedłem od nich. Złapałem szybko
taksówkę i pojechałem do domu. Ściągnąłem z siebie damskie
ubrania i poszedłem pod prysznic. Ogarnąłem sie i czułem jakby
alkohol sie ze mnie ulotnił. Znów zamówiłem taxi i pojechałem do
niej. Dopiero przed jej drzwiami spojrzałem na zegarek. Była już
03:56. No trudno. Kilka razy zadzwoniłem zanim mi otworzyła.
(T.i.):
Zayn? A co ty tu robisz? - zapytała ziewając
J:
Yyy.. No miałem w sobotę do Ciebie przyjść.. - uśmiechnąłem
sie delikatnie do niej, przetarła oczy i wpuściła mnie do środka.
(T.i.):
Myślałam że przyjdziesz trochę później.. - szła w kierunku
swojej sypialni, a ja za nią. - Idziemy jeszcze spać. - rozkazała
i położyła sie na łóżku robiąc mi miejsce. Szybko pozbyłem
sie bluzy i ułożyłem sie obok niej, otulając ją ramionami.
Czułem że teraz może być tylko lepiej. Rano obudził mnie zapach
kawy, otworzyłem leniwie oczy i spostrzegłem że mojej przyjaciółki
nie ma. Wyskoczyłem z łóżka i zszedłem na dół, gdzie (T.i.)
już przygotowywała śniadanie. Chciałbym mieć taki widok
codziennie z rana, widzieć ją każdego ranka.
J:
Cześć mała. - podszedłem do niej i złożyłem krotki pocałunek
na jej policzku, dziewczyna cicho zachichotała.
(T.i.):
Hej śpiochu.. - zaśmiała sie i postawiła na stole gorące
naleśniki. Zjedliśmy razem cały czas rozmawiając i śmiejąc sie.
Gdy brunetka powędrowała do łazienki, zadzwoniłem do Liama.
J:
I jak?
Li:
Jeśli chodzi o Roba to chyba zrozumiał o co nam chodziło..
J:
Ciesze się i dzięki.. Dobra kończę.. - rozłączyłem sie, w tej
samej chwili przyjaciółka wróciła do mnie.
(T.i.):
Musze Ci coś powiedzieć.. - powiedziała jakby łamiąco, widziałem
jak jej oczy błyszczą od leż. Przeraziłem sie. - Właśnie
dostałam wiadomość że mój związek z Robem sie zakończył..
J:
Przykro mi.. - powiedziałem skruszony, choć w środku skakałem ze
szczęścia
(T.i.):
Mi tez powinno, prawda? - uśmiechnęła sie nerwowo
J:
A nie jest?
(T.i.):
Nie bardzo.. Zrozumiałam że przez niego tylko cierpię.. Ktoś inny
jest mi potrzebny, przy tym chłopaku przynajmniej sie uśmiecham.. -
powiedziała zarówno ze smutkiem jak i radością, nie wiedziałem
co mam myśleć.
J:
To bądź z nim szczęśliwa..
(T.i.):
Wiem też że i ja nie jestem mu obojętna.. - uśmiechnęła sie
znacząco do mnie. O tak! Ona mówi o mnie! Siedziałem i wpatrywałem
sie w jej oczy, dostrzegłem że jej twarz jest coraz bliżej mojej,
Malik co z Tobą!? To ty powinieneś ją pocałować..
! Natychmiast zmniejszyłem miedzy nami odległość i wpiłem sie w
jej usta. Oddała od razu kładąc swoje zimne dłonie na moich
policzkach. Czułem sie jak w niebie, wiedziałem że chce z nią być
i uszczęśliwiać ją.. Oderwałem sie niechętnie od niej i
spojrzałem prosto w oczy..
J:
Kocham Cie.. Najmocniej, na zawsze.. - wyznałem, dziewczyna znów
sie uśmiechnęła i cmoknęła mnie w usta, po czym przytuliła sie
do mojego torsu. Otuliłem ją swoimi ramionami, tak jakbym chciał
ją chronić przed całym światem, nie chciałem jej już nigdy
wypuszczać.
(T.i.):
Ja ciebie też Zayn, ja też.. - szepnęła.
Koniec <3
Ty KOMENTUJESZ
Ja PISZE !!!!!
Naat
Świetne. <3
OdpowiedzUsuńBoskoo <33
OdpowiedzUsuńMatko cudowne :')
OdpowiedzUsuń