One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 28 października 2014

Niall dla Ady ;* - część 4

  Jesteście wspaniali..!! Z każdym dniem widzę coraz więcej wyświetleń, ale jak na tak dużą 'oglądalność', jest mało komentarzy.. :( Spełniliście ostatni warunek i jest kolejna część, pod tym imaginem liczę na większą ilość.. :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

J: Niall kochasz mnie? - zapytałam łamiącym głosem.
N: Oczywiście kotku, zawsze będę.. - teraz już po mojej twarzy spływały łzy. Blondyn złączył nasze usta w pełnym miłości pocałunku. Tak bardzo pragnęłam by był przy mnie do końca życia.. Oderwałam sie od niego i spojrzałam w jego tęczówki.
J: Żegnaj Niall.. - powiedziałam cicho, dostrzegłam w blondyna oczach jakiś strach
N: Co ty mówisz?! Żegnasz sie jakbyśmy mieli sie już nigdy nie zobaczyć. - powiedział łamiąco. - Kocham Cie i widzimy sie za dwa miesiące.. - znów przywarł do moich warg. Chwile później stałam już zalana łzami w pustym domu. Mój płacz stał sie przeraźliwie głośny, jakoś doszłam do salonu i rzuciłam sie na kanapę, dławiąc własnymi łzami.
M: Mała! Ej.. Słońce co sie stało? - usłyszałam zmartwioną Martynę. Podniosłam sie bym mogła sie w nią wtulić. Nie wiem skąd ona sie tu wzięła ale ciesze sie że jest teraz ze mną. Po kilkunastu minutach moczenia jej ramienia udało mi sie uspokoić.
J: Martyna ja już go więcej nie zobaczę.. - zaniosłam sie
M: Zobaczysz.. I będziecie szczęśliwa rodziną.. - próbowała mnie pocieszyć.
J: Chodź, zrobimy sobie gorącą czekoladę.. - wstałam i powędrowałyśmy do kuchni. - Ja wiem że on mnie kocha, ale nie kocha naszego dziecka. - powiedziałam robiąc pyszny napój.
M: Przecież on o tym dziecku nic nie wie.. !
J: Ale sie dowie.. Napisałam mu list, i włożyłam do walizki.. Pewnie za jakieś 12 godzin go przeczyta.. - podałam jej czekoladę i usiadłam na przeciwko.
M: Czemu nie powiedziałaś mu tego tak normalnie?
J: Dobrze wiesz co mi powiedział, a do tego wolałam sie z nim rozstać wiedząc że coś do mnie czuje.. - oznajmiłam jej, przyjaciółka nie popierała mojego zachowania, ale co miałam zrobić?! Niall dał mi dobrze do zrozumienia że nie chce mieć dzieci, więc nie mogę go zmusić do kochania go.. - A Martyna mam prośbę.. - zaczęłam lekko speszona
M: Możesz.. - powiedziała uśmiechając sie do mnie.
J: Na serio? - zapytałam szczęśliwa
M: Tak, przecież nie zostawię cie bez dachu nad głową.. - powiedziała jakby to było oczywiste.
J: Jesteś najlepsza.. I ciesze sie że potrafisz czytać mi w myślach.. - zaśmiałyśmy sie. - Mam ochotę na pizze.. A ty? - dziewczyna skinęła głową i z uśmiechami na twarzy przeniosłyśmy sie do salonu. Brunetka zamówiła posiłek i kilka minut później już sie zajadałyśmy. Widziałam kątem oka jak dziewczyna chichocze.. - Co Cie tak bawi? - spojrzałam na nią
M: Smaczne?
J: Yhym..
M: To nie wygląda na smaczne.. Pizze popijać gorącą czekoladą?! To jest dziwne.. - zaśmiała sie.
J: Nic nie poradzę że właśnie na takie połączenie mam ochotę.. I przyzwyczaj sie, bo o ile wiem to norma w ciąży.. Więc będziesz miała podobny widok bardzo często.. - ostrzegłam ze śmiechem. Zjadłyśmy naszą pizze i poszłyśmy spakować moje rzeczy..

*oczami Horana*
Miałem jakieś dziwne przeczucia. (T.i.) nigdy sie tak nie zachowywała podczas naszych pożegnań. Nie chciałem jednak naciskać i nie pytałem o co chodzi. Zobaczymy sie za dwa miesiące, a wcześniej będziemy rozmawiać na Skype. Wiem że ją ostatnio zaniedbuje ale nic nie poradzę na to, mamy bardzo napięty grafik. W samolocie nie mogłem przestać o niej myśleć, wciąż siedziały mi w głowie jej słowa. Bałem sie czegoś, ale nie wiem czego. Gdy zameldowaliśmy sie w hotelu, od razu zacząłem szukać ubrań na przebranie. Podroż była mecząca i potrzebowałem relaksu. Każdy z nas tego potrzebował. Zacząłem przerzucać ciuchy w walizce by znaleźć dresy, wyjąłem je i poszedłem do łazienki. Długi prysznic i od razu lepiej. Wróciłem do pokoju i sięgnąłem po telefon.
J: Hej, u którego sie spotykamy?
Li: Możemy u mnie..
J: Albo chodźcie do mnie.. Nie chce mi sie nigdzie rosząc.. - powiedziałem leniwie.
Li: Ok, zwołam wszystkich.. - rozłączyłem sie i już miałem dzwonić do mojej narzeczonej kiedy zobaczyłem jakiś papier w ubraniach. Podniosłem sie i wziąłem go. To był list od (T.i.)..
' Skarbie, wiesz jak ciężko mi sie z Tobą rozstaje, a szczególnie to rozstanie było bardzo ciężkie, bo..
Może najpierw powiem Ci że zawsze będziesz w moim sercu.. Czasami miedzy nami nie było najlepiej, czułam pustkę gdy nie było cie obok, w sumie to wciąż ją czuje.. Teraz to bez znaczenia, bo wiem że gdy dowiesz sie o nim to przestaniesz mnie kochać.. - w moich oczach zebrały sie łzy.. Jaki on?! - Nie oczekuje od ciebie żadnej pomocy czy litości, doskonale sobie poradzę.. Nie chciałam ci o tym mówić, ale to byłoby nie w porządku, w końcu jesteś miłością mojego życia, zawsze nią będziesz.. A wiec, jestem w ciąży Niall, dowiedziałam sie o tym dzień przed twoim przyjazdem, a potem zapewniłeś mnie że nie chcesz mieć dzieci.. Wiesz co wtedy czułam?! Ja sama nie potrafię tego określić.. Nie wiem jeszcze który to miesiąc, ale podejrzewam że trzeci..
Teraz już gdy to wiesz, możesz o nas zapomnieć.. Życzę ci dalszych sukcesów, nie będę robić Ci pod górkę i wyjadę, wyprowadzę sie, zniknę.. Nie będziesz musiał mi płacić na dziecko.. Będziesz mógł żyć swoim życiem jakbyśmy nigdy sie nie poznali.. Pierścionek zostawię w domu..
Żegnaj Niall,
(T.i.).. I ta malutka kruszynka.. '. - nie mogłem w to uwierzyć.
Li: Ej Niall, czemu płaczesz? - usłyszałem głos Liama, podniosłem wzrok w jego stronę, chłopak podszedł do mnie.
J: Gdzie reszta? - rozejrzałem sie
Li: Stwierdzili że idą na miasto.
J: To dobrze.. Ja muszę wracać do Londynu.. - powiedziałem szybko i zacząłem sie z powrotem pakować.
Li: Dlaczego? Co ty robisz?
J: Czytaj.. - wskazałem na list, nie przerywając pakowania.
Li: Nie możesz teraz wrócić! 
...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!
5 KOMENTARZY I JEST KOLEJNA CZĘŚĆ ! <3



Naat 

6 komentarzy: