Wiem, że jest dodawane teraz w większości Zayna.. ale od jakiegoś czasu nie ma nic mojego, a właśnie skończyłam pisać imagina z Zaynem.. <3
Więc będzie Zayn :D
Dedykowany jest mojej koleżance.. Ania W. chciałaś Zayna więc masz.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
(T.i.):
Zayn.. Chciałabym sie z Tobą
spotkać.. - wyłkała mi przez telefon. Wiedziałem że to coś
poważnego.
J:
Zaraz u Ciebie będę..
(T.i.):
Nie! - krzyknęła - Ja przyjadę.. - powiedziała przestraszona.
J: (T.i.) nie pozwolę Ci o tej godzinie samej szwendać sie po
Londynie. - powiedziałem poważnie. Słyszałem jak dziewczyna
wzdycha.
(T.i.):
Zamówię taksówkę i podwiezie mnie pod wasz dom.. Nie będę
szła.. - starała sie mnie uspokoić, chciałem jednak żeby szybko
tu była.
J:
Dobra, za jakieś 30 min widzę Cie u mnie.. - rozłączyła sie i
pozostało mi tylko czekać. Siedziałem w swoim pokoju i nie
wiedziałem czego mogę sie spodziewać. Co ten palant znów jej
zrobił.. ?! Nie minęło nawet 20 minut a brunetka siedziała w
mojej sypialni, cała zapłakana. Przytuliłem ją z całej siły do
siebie chcąc dodać jej otuchy. Odsunęła sie ode mnie, nie
wypuściłem jej ze swoich ramion. Kciukami starłem jej łzy, ale
nic to nie dało bo zaraz znów były mokre. Dziewczyna tak mocno
płakała że prawie zanosiła sie płaczem, nie mogłem na to
patrzeć, wstałem i pociągnąłem ją za sobą do kuchni. Z
zamrażarki wyciągnąłem lody i zabierając je oraz łyżeczki
wróciliśmy do mojej sypialni. - Trzymaj.. - podałem jej i usadziliśmy sie na podłodze opierając
sie plecami o łóżko. Zawsze tak robiliśmy gdy nas coś trapiło,
albo mieliśmy doła a nie chcieliśmy na razie nic na ten temat
mówić. Przyjaźnimy sie od ponad 15 lat, nasza przyjaźń
przetrwała próby czasowe i inne kłótnie, które narażały ją na
zakończenie. Co jakiś czas naszą cisze przerywał jej szloch i
pociąganie nosem. Bylem w rozsypce, bo nie wiedziałem jak jej
pomóc, a bardzo zależy mi na jej szczęściu. Na niej mi zależy. -
To.. masz plany na weekend? - spytałem, chciałem odciągnąć ją
od tych smutków.
(T.i.):
W sumie to miałam go spędzić z Robem, ale.. - znów zaczęła
płakać.
J:
Przepraszam.. - szepnąłem i przyciągnąłem ją do siebie. (T.i.) wtuliła sie we mnie jakby miała mnie już nigdy nie przytulić.
Było mi jej żal, ten chłopak strasznie ją rani.. Odsunęła sie
ode mnie, wzięła głęboki wdech i starła łzy. Wiedziałem że
zaraz zacznie mi mówić co sie stało.
(T.i.):
Zayn on znów to zrobił.. Mówił że nigdy więcej już mnie nie
zrani.. Jak ja mam mu zaufać skoro on ciągle mnie okłamuje?! -
spojrzałem w jej oczy i doszukiwałem sie dokładniejszego
wyjaśnienia. - Byliśmy razem w klubie, zabrał mnie tam, by mi
pokazać jak bardzo mu na mnie 'zależy'.. - zrobiła cudzysłów w
powietrzu. - Zgodziłam sie by miedzy nami znów było tak jak
kiedyś. Na początku było dobrze, tańczyliśmy razem, całowaliśmy
sie.. - gdy to powiedziała moje serce zabolało - .. A jak już był
całkiem wstawiony i chciał wypić jeszcze więcej to zabroniłam
mu.. Oczywiście sie oburzył i powiedział mi że i tak przyszedł
tu by sie z kimś zabawić, a mnie zabrał ze sobą tylko po to by
laski na niego leciały, bo stwierdził że jeżeli jest zajęty to
ma większe branie.. - podczas gdy mi to opowiadała łzy spływały
jej po policzkach. Miałem ochotę wstać, pojechać to tego gnoja i
stłuc tak że nie będzie wiedział jak sie nazywa.
J:
To palant! Mówiłem Ci tyle razy żebyś go zostawiła. Jest wiele
chłopaków dookoła Ciebie z którymi mogłabyś być i którzy
szanowali by Cie.. Nie on.. Dlaczego tak Cie do niego ciągnie? -
spytałem z lekkim wyrzutem, wiedziałem że w ten sposób jej nie
pomogę, ale może w końcu zrozumie że on nie traktuje jej jak
należy. Wiele bym dał by być na jego miejscu.
(T.i.):
Bo go kocham.. I nie krzycz na mnie.. - powiedziała równie zła. -
Przyszłam do Ciebie żebyś mi pomógł, pocieszył, a ty robisz mi
jakieś lekcje.. - wstała z miejsca i zaczęła wychodzić.
Poderwałem sie szybko i złapałem ją za nadgarstek by sie
zatrzymała. - Puść! - warknęła i próbowała sie uwolnić, nie
dałem jej sie wyrwać, tylko z całej siły przylgnąłem do jej
ciała. Zamknąłem ją w żelaznym uścisku, brunetka przez chwile
biła pięściami w moją klatkę, ale poddała sie i odwzajemniła
gest.
J:
Zostaniesz dzisiaj u mnie.. Za bardzo teraz potrzebujesz czyjejś
bliskości, żeby być sama.. Wiem że nie chcesz żebym właśnie
był to ja, ale..
(T.i.):
Żartujesz sobie? - powiedziała z głowa przy moim uchu - Nie ma w
tej chwili odpowiedniejszej osoby na ziemi niż Ty.. - spojrzała w
moje oczy, miałem ochotę zatopić sie w jej ustach, ale nie
mogłem.. Jakiś czas później rozmawialiśmy już na normalne
tematy, moja (S.T.i.) uśmiechała sie tak jak uwielbiam.. Tzn moja (S.T.i.)
jako przyjaciółka.. - Zayni idę sie wykapać.. - stwierdziła i
podeszła do mojej szafy, chwile sie przyglądała kupce poskładanych
T-shirtów i wyjęła jeden. Zaśmiałem sie pod nosem gdy znikła za
drzwiami. Sam poszedłem sie ogarnąć, do łazienki tyle że do
drugiej. (T.i.) zawsze chodzi do tej na dole, mówi że ona jest o
wiele ładniejsza i przytulniejsza oraz jest też mniejsze
prawdopodobieństwo że któryś z nas tam wejdzie. Mało kto z niej
korzysta.. Jakieś 30 minut później byłem już z powrotem w
sypialni. Dziewczyny jeszcze nie było, więc postanowiłem napisać
do chłopaków. Mój sms brzmiał: ' Mam ważną sprawę do was.. Ale
to dopiero jutro jak odwiozę (T.i.).. '. Nie czekałem na odpowiedz,
była ona zbędna.. Przyjaciółka pojawiła sie w moim pokoju w
mojej, za dużej dla niej koszulce. Sięgała jej do polowy ud i
wyglądała cudownie.. Uwielbiałem jak spała w moich koszulkach..
Weszła pod kołdrę i gestem reki zachęciła i mnie. Wślizgnąłem
sie pod pościel i nie musiałem czekać ani sekundy by sie
przytuliła do mnie. Zawsze układała głowę na moim serce, wiem że
wtedy wsłuchuje sie w jego rytm. Kiedyś zdradziła mi że bardzo to
lubi, mówi że to ją uspokaja, bo bije tak delikatnie i
rytmicznie..
(T.i.):
Jesteś kochany, wiesz.. ? - zapytała cichutko, nie odrywając sie
od mojego torsu. Moje serce przyspieszyło i bałem sie że to
usłyszy..
J:
Dlaczego tak uważasz?
(T.i.):
Bardzo dużo dla mnie robisz.. Ja na twoim miejscu miałabym mnie już
serdecznie dość.. - podniosła sie do pozycji siedzącej i
spojrzała na mnie - Nie pamiętam już kiedy spędziliśmy czas na
zabawie czy tego typu rzeczach.. Zawsze wysłuchujesz moich
problemów, pocieszasz mnie.. I nic z tego nie masz, bo nawet nie
potrafię Ci sie odwdzięczyć.. - powiedziała szczerze.
Uśmiechnąłem sie do niej.
J:
To nie jest tak, że ja nic z tego nie mam. Mam i to bardzo wiele..
ufasz mi, wiesz że zawsze możesz przyjść z każdym problemem i do
tego jesteś jedną z najważniejszych osób dla mnie.. Sama twoja
obecność sprawia że jestem szczęśliwy.. - wyznałem, w oczach
Natalii pojawiły sie skaczące iskierki, a na twarzy ogromny
uśmiech. Dziewczyna pochyliła sie nade mną i patrząc prosto w
moje oczy złożyła krótki pocałunek w kąciku moich ust. Bylem
zaskoczony tym gestem, zawsze całowała mnie w policzek.
(T.i.):
Dziękuje że jesteś.. - wyszeptała i ułożyła sie obok mnie.
Odwróciłem sie w jej stronę i cieszyłem sie tym że teraz jest
przy mnie. Czułem że chce by była ze mną do końca życia..
Problemem niestety jest to że nie mam pojęcia o jej uczuciach do
mnie i czy w ogóle one są.. Rano gdy sie obudziłem pierwsze co
zrobiłem to uśmiechnąłem sie widząc ją przed sobą. Mógłbym
budzić sie tak codziennie. Leżałem i przyglądałem sie jej, w
pewnym momencie dziewczyna zaczęła sie delikatnie uśmiechać,
jakby śniło sie jej coś cudownego.. Chwile później otworzyła
swoje zielone oczy.
(T.i.):
Hejka Zayni.. - powiedziała radośnie i przeciągnęła sie.
J:
Hej.. Widzę że humorek dzisiaj Ci dopisuje.. - zaśmiałem sie.
(T.i.):
Jak ma nie dopisywać, skoro obudziłam sie koło Ciebie.. -
powiedziała z oczywistością w głosie. Dlaczego ona mi to robi?!
J:
No racja.. Ja wspaniały Malik.. - powiedziałem dumnie. Zaśmieliśmy
sie i wyszliśmy z łóżka. Brunetka zabrała swoje ubrania i
powędrowała do łazienki. Ja sam doprowadziłem sie do porządku,
zszedłem na dół i zauważyłem że moja (S.T.i.) już tam siedzi i
rozmawia z chłopakami. Bylem szczęśliwy widząc jak sie uśmiecha.
Przywitałem sie z przyjaciółmi i dosiadłem sie do nich. Zjedliśmy
śniadanie i poszliśmy do salonu, w mojej głowie cały czas była
brunetka i to jak jej jedno spojrzenie może wywołać u mnie szybszy
rytm serca. O około 3pm odwiozłem ją do domu, nie chciałem, ale
sie uparła.. Zatrzymałem sie pod domkiem i chwile przyglądałem
sie jej.
(T.i.):
Dziękuje.. - uśmiechnęła sie
J:
Nie ma za co mała..
(T.i.):
Kiedy masz wolne? - zapytała z nadzieją.. Kurcze dla niej mam
zawsze czas, ale jutro akurat mam w planach zrealizować mój pomysł.
J:
Przyjadę do Ciebie w sobotę.. - dziewczyna tylko skinęła głową
i wysiedliśmy z auta. Odprowadziłem ją pod drzwi. - A co zrobisz z
Robem?
...
Mam nadzieje, że sie spodobał.. <3
Komentujemy :D
Naat
Boski szybko next ! <3333
OdpowiedzUsuń