One Direction i My.. - imaginy

piątek, 17 października 2014

NIALL-zamówiony :))) cz.1

                                        NIALL-zamówiony :))) cz.1
ważna notka pod rozdziałem
A więc nareszcie zebrałam dupę aby ruszyć z tym koksem i napisać to zmówienie z którym borykam się już od kilku dni mam nadzieję że ci się spodoba :** na życzenie, i z dedykacją Jesse Lee Horan
_______________________________
Siedziałam właśnie na murku przy szkole z moją nową przyjaciółką...dlaczego nową?ponieważ do tej szkoły chodzę dopiero od miesiąca i to właśnie tu ją poznałam, mimo tak krótkiej znajomości mogę śmiało stwierdzić że jej ufam jak mało komu.
-Jesse!-dobiegł mnie głos Oliwi(koleżanki z klasy)
-Tak?-zwróciłam się do dziewczyny stojącej jakiś metr przed nami
-Dyrektor cię woła, ponoć to jakaś na maksa ważna sprawa, bo aż się cały telepał przez tą sytuację-cicho zachichotałyśmy
-Dobra już idę-powiedziałam, po czym dziewczyna odbiegła do innych koleżanek-czekaj na mnie pod klasą.Pa-pocałowałam w policzek moją przyjaciółkę, po czym powoli ruszyłam w kierunku gabinetu dyrektora, po przejściu jakiś 4 metrów włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę , ubóstwiam Harrego Stylesa( w tym opowiadaniu nie istnieje One direction) jest on bogiem seksu, i najbardziej pożądanym chłopakiem młodego pokolenia, równo z zakończeniem piosenki weszłam na korytarz prowadzący prosto do gabinetu dyrka.O fuckk!! jakieś 2 metry odemnie stał Niall Horan i Liam Payne, dwa największe popularsy w szkole odkąd tutaj przyszłam pamiętam że oni mnie zaczepiali, sama nie wiem czy to taki kiepski podryw, czy po prostu oni robią sobie ze mnie jaja, więc najpierw starałam się ich ignorować, a teraz postanowiłam odpowiadać na ich wypowiedzi, może w ten sposób się ich pozbędę...no oczywiście że chętnie bym się za nich brała, ale ja wiem jak to jest w życiu, oni są najpopularniejsi w naszej szkole, a ja chodzę tu dopiero od miesiąca, nie jestem popularna, ładna, nie umiem śpiewać, ani tańczyć, no normalnie mówię wam jestem mniej niż przeciętna, więc nigdy nie byłabym z kimś takim jak oni...niestety
-Cześć Jesse-powiedział Niall i Liam niemal równo
-Siemka-powiedziałam nawet na nich nie patrząc
-Odpowiedziała mi!-zaczęli się ekscytować myśląc że tego nie słyszę
-No i co?-odwróciłam się do nich twarzą
-Nic-powiedział Niall
-Jak to nic chodzę tu od ponad miesiąca a wy ciągle mnie wyśmiewacie! co ja wam zrobiłam?! wiem że nie jestem idealna, ale nikt nie jest! nie możecie po prostu udawać że mnie nie ma?!-wybuchłam
-Jeese...my...my nie wiedzieliśmy że ty to w ten sposób odbierasz-zaczął tłumaczyć ich Liam
-Nie ma problemu, ale...-nie mogłam kontynuować ponieważ zza drzwi wyszedł dyrektor i przywołał mnie do siebie, swoją drogą jego wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego
-A więc....nie będę owijał w bawełnę, twój tata miał wypadek, jest w ciężkim stanie w szpitalu....-dalej już nie słuchałam
-Mogę wyjść ze szkoły-zapytałam otumaniona
-Nie, przed chwilą ci tłumaczyłem że twoja mama jest w szpitalu z twoim tatą, a ty musisz czekać jeszcze godzinę, potem przyjedzie po ciebie ciocia...-jak to nie mogę?! nie słuchając wybiegłam z gabinetu, łzy lały się z moich oczu niczym wodospad, tym samym rozmazując mi obraz. Po raz  kolejny przetarłam całe mokre oczy, co nie dało zbyt dużo ponieważ już po kilku sekundach łzy znów napłynęły mi do oczu, kątem oka zauważyłam stojących w tym samym miejscy Liam'a i Niall'a, oboje jak na zawołanie odwrócili się w moją stronę.Na ich twarzach malowało się zdezorientowanie...i troska? aha okej teraz w to nie wnikam. Chłopaki chyba coś do mnie mówili, ale ja nie reagowałam tylko tym razem biegiem ruszyłam w kierunku wyjścia ze szkoły, któryś z nich jeszcze mnie wołał ale miałam to głęboko w dupie. Jako że na w-f ćwiczę i jestem wysportowana bez trudu dobiegłam na zewnątrz z ciężkim plecakiem na plecach....nie! to nie może być prawda.Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję więc wszyscy ruszyli do środka, a ja opadłam na najbliższą metalową ławkę, i tak po prostu płakałam.Po kilku minutach usłyszałam czyjeś zbliżające się kroki, ale przez to że twarz miałam ukrytą w dłoniach nic nie widziałam, poczułam jak ktoś siada obok mnie, ale dalej się nie odwróciłam
-Jesse-usłyszałam ściszony głos blondyna, a moje serce się zatrzymało...co on tu robi?spodziewałam się tu każdego ale nie go...nie przyjaźnimy się, nawet nie gadamy, co najwyżej wymienimy kilka zdań między sobą, ale nic więcej.
-Co?-szepnęłam
-Wiesz jeśli się wygadasz to ci ulży-powiedział niepewnie
-W sumie masz rację-powiedziałam pół szeptem-Mój tata umiera-szepnęłam na jednym wdechu
-Przykro mi-powiedział i tak po prostu mnie przytulił, a ja się nie sprzeciwiłam, a wręcz przeciwnie odwzajemniłam ten gest z podwójną siłą...to było to czego mi było trzeba
-Wszystko będzie dobrze...zobaczysz-dodał mi otuchy
-Ja już naprawdę nie wiem...a tak bardzo chciałabym w to wierzyć-szepnęłam-Nie musisz iść na lekcje?-powiedz NIE!!!!
-Znacznie bardziej wolę siedzieć tu z tobą niż na nudnej lekcji myśląc co się z tobą dzieje-AWWW!! on się o mnie martwi
-Już okej-odkleiłam się od niego, a on otarł moje łzy swoim kciukiem
-Nie płacz już jesteś zbyt piękna-a ja jak na zawołanie oblałam się czerwienią...nie! nie przy nim!!-lubię jak się rumienisz-powiedział z chytrym uśmiechem
-Nie dobijaj mnie-powiedziałam cicho, a on zaczął się śmiać, a ja nic nie mogłam na to poradzić bo jego śmiech jest strasznie zaraźliwy i sama zaczęłam się śmiać
-Dzięki-pocałowałam go w policzek
-Nie ma za co-powiedział i znów uśmiechnął się w ten swój onieśmielający sposób
-Uwierz mi jest-powiedziałam,siedzieliśmy do siebie bokiem, gdy nagle chłopak przełożył swoją nogę na drugą stronę ławki, a potem zrobił to samo ze mną tak że teraz siedzieliśmy do siebie twarzami, a dzieliły nas milimetry, a ja zapomniałam o Bożym świecie patrząc w te jego cudowne morskie tęczówki
-Przepraszam-szepnął, a ja nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak wpił się w moje usta, a ja bez opamiętania oddałam pocałunek, całowaliśmy się jakieś kilka minut, oczywiście z przerwami na oddech, ale w jednej chwili blondyn wciągnął mnie na swoje kolana, tak że teraz siedziałam na nim okrakiem.Wplątałam swoje ręce w jego włosy, a on położył swoje dłonie na moich biodrach, całowaliśmy się jeszcze kilka minut, gdy nagle nasz pocałunek przerwał...

                                             
____________________________________________________________
Stylesowa
A więc mam nadzieję że się spodoba :**
A i wiem że nie piszę idealnie ale na moich imaginach jest tylko 20 wyświetleń i 1 komentarz a na innych z 3/4 razy więcej...ja już nie wiem czy ja tak źle piszę czy coś?
A WIĘC DOPÓKI POD TYM IMAGINEM NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 3 KOMENTARZY NIE BĘDZIE NEXT'A I TAK SAMO Z HAZZĄ--->LINK a więc wasz wybór....do następnego <33

3 komentarze: