One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 26 października 2014

Niall dla Ady ;* - część 2

  I kolejna część imagina dla Ady.. <3
Jak wam sie podoba Nialler przedstawiony w takim swietle? :)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
N: Nie chciałbym mieć jeszcze dziecka.. To za dużo by mnie kosztowało.. - gdy to mówił miałam ochotę wyjść z domu i nigdy nie wrócić. Nie odpowiedziałam mu tylko zaczęłam bawić sie pierścionkiem, zawsze tak robię gdy sie denerwuje.
J: Mimo wszystko możesz złożyć Makiemu gratulacje ode mnie.. - powiedziałam z udawanym uśmiechem. Wstałam i zaczęłam sprzątać po jego śniadaniu.
N: Słońce ja idę jeszcze sie położyć.. Jestem padnięty.. - wyjaśnił i już go nie było. Oparłam ręce o blat przy zlewie i widziałam jak moje łzy skapują na brudne talerze. I co ja mam teraz zrobić? Przecież nie podejdę i nie powiem: Skarbie będziesz tatusiem, wiem że tego nie chcesz.. Ale stało sie!.. Uspokoiłam sie i dokończyłam sprzątanie, a żeby nie myśleć już tyle o tym, to ogarnęłam cały dom. Po południu Niall jeszcze spał, a ja siedziałam na kanapie i czekałam na moją bff. Kilka minut później była już u mnie, ucałowała mój policzek na przywitanie.
M: Nie powiedziałaś mu jeszcze? - zapytała od razu jak usiadłyśmy.
J: Chodź, zrobię Ci kawę.. A o tym nie chce w domu rozmawiać.. - dziewczyna skinęła głową i poszłyśmy do kuchni. Tam zrobiłam nam po Latte i zajęłyśmy sie innymi sprawami. Widziałam w jej oczach, że chce w końcu zapytać mnie o dziecko i Nialla, ale ja wiedziałam że o tym nie możemy tu rozmawiać. Jakiś czas potem w kuchni pojawił sie blondyn, pokiwałam delikatnie głową na 'nie', by Martyna sie przypadkiem nie wygadała.
N: Cześć.. - powiedział jeszcze zaspany, ucałował mój policzek i uśmiechnął sie do brunetki.
M: Cześć Horan.. Kiedy będę bawić sie na waszym weselu? - spytała, zawsze gdy widzi go pierwszy raz po jakiejś dłuższej rozłące zadaje mu to pytanie. Nialler tylko sie zaśmiał i usiadł koło mnie.
N: Jeszcze nie wiem.. - brunetka tylko kiwnęła głową i spojrzała na mnie.
J: Skarbie obiad masz w lodówce, odgrzej sobie jak będziesz głodny. Ja pod wieczór będę, akurat jak sie wyśpisz.. - uśmiechnęłam sie slabu i wstałam od stołu, bff uczyniła to samo.
N: Myślałem że jak przyjadę to spędzisz trochę czasu ze mną.. - w jego glosie był smutek.
J: Przepraszam Niall nie mogę.. Z resztą znam cie i pewnie po obiedzie posiedzisz ze mną 15 min i znów pójdziesz spać..
N: Ale zawsze to coś..
M: Wybacz, ona jest mi dzisiaj potrzebna.. - pomogła mi, podeszłam do ukochanego i złożyłam krotki pocałunek na jego ustach.
J: Do wieczora.. - nie czekałam na odpowiedz tylko wyszłam razem z Martyną. Szybko znalazłyśmy sie w parku i zaczęłam jej o tym opowiadać. Dziewczyna była w szoku po tym co usłyszała. Chyba tak samo jak ja, też sie tego nie spodziewała. - I co ja mam teraz zrobić? - powiedziałam łamiącym głosem.
M: Nie wiem mała.. Może dotrze to do niego i jednak sie ucieszy.. - próbowała mnie pocieszyć.
J: Jakoś nie sądzę.. Dał mi to dobrze do zrozumienia.. - starłam łzę spływającą po policzku.
M: Wiesz co? Zapomnijmy o tym teraz. Chodźmy na dobre ciastko i kawę.. - wstałyśmy i skierowałyśmy sie do naszej ulubionej kawiarni. Przyjaciółka zagadywała mnie cały czas bym tylko nie myślała o dziecku, ale to i tak siedziało w mojej głowie. Tak jak było to planowane wieczorem wróciłam do domu. Bałam sie tego, ale z uśmiechem weszłam do środka.
J: Niall wróciłam.. ! - zdjęłam bluzę i weszłam do salonu. Blondyn siedział na kanapie i nie wyglądał na szczęśliwego. Podeszłam do niego i usiadłam obok. - Skarbie? - chłopak spojrzał na mnie.
N: I pomogłaś jej?
J: Tak.. Coś sie stało? - zmartwiłam sie. Zawsze jest uśmiechnięty.
N: Nie wiem, ty mi powiedz.. - spojrzałam na niego niezrozumiale, chłopak pokazał mi ten mały biały test. Od razu dostałam palpitacji serca, a ręce zaczęły się trząść - To nie chcesz mi o czymś powiedzieć? - spytał ze złością.
J: Niall głuptasie.. - zaśmiałam sie nerwowo - To dlatego Martyna mnie potrzebowała.. To nie mój test.. - wymyśliłam na poczekaniu.
N: To dlaczego to jest u nas? - dopytywał
J: Pewnie zapomniała go.. - chyba mi uwierzył, bo jego mina zmieniła sie już na uśmiechniętą.
N: Wiesz jak sie przestraszyłem.. Nie rób mi tak więcej.. - przyciągnął mnie do siebie i uściskał. Czułam sie jakby mnie ktoś psychicznie rozjechał, ale oddałam uścisk wtulając sie w niego jeszcze bardziej.
J: Brakowało mi Ciebie.. - powiedziałam z głową w zagłębieniu jego szyi.
N: Mi ciebie bardziej, kocham cie.. - odsunęłam sie od niego i spojrzałam w te niebieskie oczy. Chłopak zmniejszył miedzy nami odległość i wpił sie w moje usta. Włożyłam dłonie w jego włosy zaciskając je w pieści, chciałam mieć go jak najbliżej siebie. Nasza namiętność skończyła sie gdy brakło nam powietrza. Byłam rozdarta.. Z jednej strony kocham go i chce spędzić z nim resztę swojego życia, a z drugiej wiem że on dziecka nie chce, a ja nie mogę go zmusić do rzucenia wszystkiego i opiekowania sie maleństwem. Chłopak zachowuje sie w ten sposób nieodpowiedzialnie, ale nic na to nie poradzę..
J: Ile macie teraz wolnego? - spytałam cicho
N: Jakiś tydzień, potem znów na dwa miesiące wyjeżdżamy.. - spojrzał na mnie. Nie odpowiedziałam mu, nawet nie wiedziałam co.. Pewnie jak wróci to już będzie widać brzuch, nawet teraz nie wiem jak długo jestem w ciąży. Zapewne od ostatniego razu, czyli od jakiś 2, 3 miesięcy.
J: Idziemy spać?
N: A może masz ochotę na coś innego? - poruszał zabawnie brwiami i zaczął składać czułe pocałunki na mojej szyi. Nie wiem czy miałam ochotę, ale świadomość że może być to nasz ostatni raz wygrała, z resztą zawsze go pragnę.. Oddałam więc czułości podwijając jego koszulkę. Poczułam jak blondyn wstaje z miejsca i bierze mnie na ręce, a zaraz po tym leżałam na naszym wielkim łóżku. Niall obdarowywał moje ciało krótkimi pocałunkami...... Rano obudziłam sie gdy tylko słońce przedarło sie przez lekko rozchylone rolety. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę i ubrana w koszulkę narzeczonego zeszłam na dół by przygotować mu śniadanie. Gdy tylko zajrzałam do lodówki i wyjęłam potrzebne mi składniki poczułam nieprzyjemne mdłości. Szybko znalazłam sie w łazience i uklęknęłam przed muszlą. Nie zwymiotowałam jednak, a jak miałam już wychodzić znów to samo uczucie. Wiedziałam że muszę sie teraz przyzwyczaić do tego uczucia. Spuściłam wodę i od początku wyszczotkowałam zęby.. Czułam sie jakbym miała być chora.. Wyszłam z pomieszczenia i spotkałam sie ze zmartwionym Niallem. Spojrzał na mnie troskliwie.
N: Skarbie, może nie powinnaś dzisiaj sie przemęczać.. Widać że łapie cie jakaś grypa.. - powiedział smutniej. Tak, 9- cio miesięczna grypa.
J: Nic mi nie jest.. - próbowałam go przekonać. - Chodź na śniadanie, zrobimy je razem.. - zaproponowałam. Chłopak uśmiechnął sie i posłusznie weszliśmy do kuchni. Zjedliśmy całkiem pyszny posiłek i rozsiedliśmy sie w salonie. Posiedzieliśmy kilka godzin na tej kanapie i rozmawialiśmy na każdy temat jaki przyszedł nam do głowy. Dawno tak czasu nie spędzaliśmy, tak beztrosko i sam na sam. - Niall może wybierzemy sie na mały spacerek..? Jest ładnie i nudzi mi sie siedzenie w domu.. - spojrzałam na niego. Chłopak delikatnie sie uśmiechnął.
N: To chodźmy, tylko o 8pm jestem umówiony z chłopakami.
...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!
Od teraz jeżeli pod rozdziałem będzie minimum 3 komentarze, będę dodawać kolejny ! :*




Naat 

4 komentarze: