One Direction i My.. - imaginy

sobota, 25 października 2014

Niall dla Ady ;* - część 1

Dla mojej najukochańszej Fanki.. <3<3
Ada w końcu sie doczekałaś.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Pamiętacie tego uroczego blondyna, z błękitnymi oczami, ze wspaniałym szczerym uśmiechem i krzywymi zębami? Ja tak.. I powiem szczerze, brakuje mi go! Co prawda może nie tych jego ząbków, ale ogólnie.. Brakuje mi Nialla. Jego wygłupów, szalonych pomysłów i ciągle głodnego brzucha. Jeszcze niedawno nie pomyślałabym że on może sie tak zmienić. Kim dla niego jestem że tak o nim mowie? Jego narzeczoną.. Jestem nią od ponad dwóch lat, a z naszych wcześniejszych planów wynika że od półtora roku powinnam nosić jego nazwisko. Idealna perspektywa na życie, nasze plany, marzenia, wszystko pękło jak zwykła bańka mydlana. Ciągłe imprezowanie, koncertowanie i brak czasu jest uciążliwe dla naszego związku. Nialla praktycznie nie ma w domu, a jak jest to spędza ze mną tylko kilka godzin, z tego połowę czasu poświecą na pakowaniu sie, a resztę spędza już z kimś innym. Nie jestem zazdrosna o inne kobiety, bo wiem że jest mi wierny, jestem zazdrosna o to że tyle czasu spędza z kolegami i przyjaciółmi, że w tym jego napiętym harmonogramie nie ma miejsca dla mnie.. Jednak staram sie mu niczego nie ograniczać, ciesze sie że mnie kocha i jako tak sławna osoba potrafi znaleźć miejsce na okazywanie mi swojej miłości. Mało takich chwil, ale jednak są.. Martyna bardzo dużo mi w tych samotnych chwilach pomaga. Jest przy mnie gdy tego potrzebuje..
J: Martyna przyjedz.. - załkałam w słuchawkę telefonu.
M: Zaraz będę.. - rozłączyła sie a ja rzuciłam z płaczem na kanapę. Dlaczego to musiało sie wydarzyć.. ?! Dławiłam sie łzami do momentu gdy poczułam na swoich plecach czyjaś dłoń. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i przez rozmazany obraz rozpoznałam przyjaciółkę. Bez słowa wtuliłam sie w nią najmocniej jak tylko potrafiłam a mój płacz stał sie o wiele głośniejszy niż chwile wcześniej. - Mała co sie stało? - zapytała przejęta.
J: Martyna.. Ja.. Ja.. - zanosiłam sie, odsunęłam sie od niej i wzięłam głęboki wdech. Starłam łzy i nie wiedziałam jak jej to powiedzieć.
M: Coś z Niallem?
J: Niee.. Z nim wszystko dobrze, wraca jutro.. - oznajmiłam szybko.
M: To co sie stało? - nie byłam w stanie jej tego powiedzieć, więc wskazałam na ławę, gdzie leżał ten mały przedmiot. Dziewczyna wzięła go do reki i po kilku sekundach na jej twarzy pokazał sie ogromny uśmiech. Dlaczego ona potrafi sie z tego cieszyć a ja nie?! - Kiedy go zrobiłaś?
J: Kilka minut przed telefonem do ciebie.. Od jakiegoś czasu to podejrzewałam, ale nie chciałam sprawdzać bo sie bałam.. - znów kolejna fala łez.
M: Nawet nie wiesz jak sie ciesze.. Będę ciocią! - ucieszyła sie - Tylko nie rozumiem dlaczego ty płaczesz?
J: Martyna ja jestem w ciąży! - krzyknęłam na nią - Nialla nigdy nie ma, zostanę z dzieckiem sama.. - łkałam
M: Nie zostaniesz.. I nie ma co płakać! Ścieraj te łzy i uśmiechaj sie! - rozkazała, wykonałam jej polecenie tylko w połowie, nie potrafiłam sie uśmiechnąć - Od razu lepiej. Może jak Horan sie o tym dowie to sie zmieni, a ja i tak będę przy tobie.. - pocieszyła mnie.
J: Jesteś najlepsza.. - uściskałam ją. - Nie wiem jak zareaguje Nialler.. Boje sie tego, a jak nie będzie chciał tego dziecka? Chyba mu jak na razie nie powiem.. - stwierdziłam, Martyna spojrzała na mnie jak na wariatkę.
M: Oszalałaś! Przecież Niall to ojciec dziecka! Rozumiem jakbyście ze sobą nie byli, ale wy jesteście razem.. Nie możesz go okłamywać i udawać że nic Ci nie jest. - mówiła bardzo poważnie, chyba jeszcze jej takiej nie widziałam. - Więc albo Ty mu powiesz, albo ja to zrobię.. Nie możesz tak myśleć, to twój narzeczony.. - wskazała na mój palec gdzie był pierścionek.
J: Oj, dobra nie krzycz już na mnie.. - uśmiechnęłam sie do niej - Powiem mu od razu jak przyjedzie.. - uspokoiłam ją. Resztę czasu spędziliśmy na rozmawianiu o moim dziecku. Coraz bardziej zaczynałam kochać tą kruszynkę, podobał mi sie fakt że będę miała dziecko i to właśnie z osobą która jest dla mnie najważniejsza. Późnym wieczorem moja bff poszła do siebie a ja uszykowałam sie do spania. Przed zaśnięciem napisałam jeszcze blondynowi SMS-a: ' Skarbie nie mogę sie już doczekać aż Cie przytulę.. Xx'. Na odpowiedz nie miałam co liczyć. Pewnie jest zajęty i nie ma czasu na SMS-y. Chwile potem byłam już w krainie wyobraźni. Przebudziłam sie jednak po jakimś czasie z szybszym biciem serca. Spojrzałam na telefon, by sprawdzić godzinę i zauważyłam wiadomość od mojego ukochanego. Na mojej twarzy od razu pojawił sie uśmiech.
' Kotku jeszcze tylko kilka godzin i będę z Tobą.. :*'. Od razu mój wzrok skierował sie na datę dotarcia SMS-a. Kilka godzin temu, pewnie za jakiś czas będzie. Nie miałam jednak sił czekać i zasnęłam z powrotem. Rano gdy sie obudziłam byłam już w ramionach narzeczonego. Automatycznie wtuliłam sie w jego ciało.. Tak bardzo brakowało mi jego osoby. Niall jeszcze spał, bo spokojnie oddychał.. Ja jednak wstałam i zeszłam na dół. Zaparzyłam sobie kawę i powędrowałam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, pomalowałam sie i ubrałam w krótkie szorty i białą bokserkę. Włosy związałam w ładnego koka i przez kilka minut wpatrywałam sie w swoją sylwetkę. Położyłam dłoń na swoim brzuchu, wciąż nie mogłam uwierzyć że rozwija sie tam malutkie dziecko. Wróciłam do kuchni i zajęłam sie przygotowywaniem śniadania dla mojego śpiocha. Wiedziałam że dzisiaj i tak nic nie ma porozmawiamy czy pobędziemy ze sobą więc nie nastawiałam sie na zbyt wiele. Gdy już skończyłam posiłek i miałam iść po niego, Niall pojawił sie w pomieszczeniu.
J: Właśnie miałam iść Cie budzić.. - uśmiechnęłam sie do niego. Chłopak podszedł do mnie i bez słowa odpowiedzi przytulił mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk, kochałam gdy tak robił. Postaliśmy tak kilka minut, które były jak na ten czas najlepszymi minutami dzisiejszego dnia i usiedliśmy od stołu. Blondyn zajadał sie posiłkiem, a ja tylko sie przyglądałam. Zastanawiał sie jak ja mu to powiem ?!
N: A ty nie jesz? - wyrwał mnie z własnych myśli.
J: Nie.. Jeszcze nie moja pora.. - uśmiechnęłam sie lekko.
N: Nie zgadniesz czego sie wczoraj dowiedzieliśmy.. - zaczął temat, spojrzałam tylko na niego by kontynuował. - Mike wczoraj zadzwonił do Zayna załamany i mówi że najprawdopodobniej zostanie ojcem.. - powiedział spokojnie, a mi serce zaczęło wariować.
J: Ale przecież to nie jest powód do załamywania sie.. - powiedziałam obojętnie.
N: No wiesz.. Mike jest w naszym wieku i stwierdziliśmy wszyscy że to o wiele za wcześnie by zostać ojcem. Kariera nam sie rozwija, pniemy sie w górę, a dziecko oznaczałoby koniec tego wszystkiego. - czułam ogromną gule w gardle. Mało brakowało bym sie rozpłakała. - Nie chciałbym mieć jeszcze dziecka.. To za dużo by mnie kosztowało.. 
...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!




Naat 

4 komentarze: