Ada w końcu sie doczekałaś.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Pamiętacie
tego uroczego blondyna, z błękitnymi oczami, ze wspaniałym
szczerym uśmiechem i krzywymi zębami? Ja tak.. I powiem szczerze,
brakuje mi go! Co prawda może nie tych jego ząbków, ale ogólnie..
Brakuje mi Nialla. Jego wygłupów, szalonych pomysłów
i ciągle głodnego brzucha. Jeszcze niedawno nie pomyślałabym
że
on może
sie tak zmienić.
Kim dla niego jestem że
tak o nim mowie? Jego narzeczoną.. Jestem nią od ponad dwóch lat,
a z naszych wcześniejszych
planów
wynika że od półtora roku powinnam nosić jego nazwisko. Idealna
perspektywa na życie, nasze plany, marzenia, wszystko pękło jak
zwykła bańka mydlana. Ciągłe
imprezowanie,
koncertowanie i brak czasu jest uciążliwe dla naszego związku.
Nialla praktycznie nie
ma w domu, a jak jest to spędza
ze mną tylko kilka godzin, z tego połowę
czasu poświecą
na pakowaniu sie, a resztę
spędza
już z kimś innym. Nie jestem zazdrosna o inne kobiety, bo wiem że
jest mi wierny, jestem zazdrosna o to że tyle czasu spędza
z kolegami i przyjaciółmi,
że w tym jego napiętym
harmonogramie nie ma miejsca dla mnie.. Jednak staram sie mu niczego
nie ograniczać,
ciesze sie że mnie kocha i jako tak sławna osoba potrafi znaleźć
miejsce na okazywanie mi swojej miłości.
Mało
takich chwil, ale jednak są.. Martyna bardzo dużo
mi w tych samotnych chwilach pomaga. Jest przy mnie gdy tego
potrzebuje..
J:
Martyna przyjedz.. - załkałam
w słuchawkę
telefonu.
M:
Zaraz będę..
- rozłączyła
sie a ja rzuciłam
z płaczem
na kanapę.
Dlaczego to musiało
sie wydarzyć..
?! Dławiłam
sie łzami
do momentu gdy poczułam
na swoich plecach czyjaś
dłoń.
Podniosłam
sie do pozycji siedzącej
i przez rozmazany obraz rozpoznałam
przyjaciółkę.
Bez słowa
wtuliłam
sie w nią najmocniej jak tylko potrafiłam
a mój
płacz
stał
sie o wiele głośniejszy
niż
chwile wcześniej.
- Mała co sie stało?
- zapytała
przejęta.
J:
Martyna.. Ja.. Ja.. - zanosiłam
sie, odsunęłam
sie od niej i wzięłam
głęboki
wdech. Starłam
łzy
i nie wiedziałam
jak jej to powiedzieć.
M:
Coś z Niallem?
J:
Niee.. Z nim wszystko dobrze, wraca jutro.. - oznajmiłam
szybko.
M:
To co sie stało?
- nie byłam
w stanie jej tego powiedzieć,
więc
wskazałam
na ławę,
gdzie leżał
ten mały
przedmiot. Dziewczyna wzięła
go do reki i po kilku sekundach na jej twarzy pokazał
sie ogromny uśmiech.
Dlaczego ona potrafi sie z tego cieszyć
a ja nie?! - Kiedy go zrobiłaś?
J:
Kilka minut przed telefonem do ciebie.. Od jakiegoś
czasu to podejrzewałam,
ale nie chciałam
sprawdzać bo sie bałam..
- znów
kolejna fala łez.
M:
Nawet nie wiesz jak sie ciesze.. Będę
ciocią! - ucieszyła
sie - Tylko nie rozumiem dlaczego ty płaczesz?
J:
Martyna ja jestem w ciąży!
- krzyknęłam
na nią
- Nialla nigdy nie ma, zostanę
z dzieckiem sama.. - łkałam
M:
Nie zostaniesz.. I nie ma co płakać!
Ścieraj
te łzy
i uśmiechaj
sie! - rozkazała,
wykonałam
jej polecenie tylko w połowie,
nie potrafiłam
sie uśmiechnąć
- Od razu lepiej. Może
jak Horan sie o tym dowie to sie zmieni, a ja i tak będę
przy tobie.. - pocieszyła
mnie.
J:
Jesteś
najlepsza.. - uściskałam
ją. - Nie wiem jak zareaguje Nialler.. Boje sie tego, a jak nie
będzie
chciał tego dziecka? Chyba mu jak na razie nie powiem.. -
stwierdziłam,
Martyna spojrzała
na mnie jak na wariatkę.
M:
Oszalałaś! Przecież Niall to ojciec dziecka! Rozumiem jakbyście
ze sobą nie byli, ale wy jesteście
razem.. Nie możesz go okłamywać
i udawać
że
nic Ci nie jest. - mówiła
bardzo poważnie,
chyba jeszcze jej takiej nie widziałam.
- Więc
albo Ty mu powiesz, albo ja to zrobię..
Nie możesz
tak myśleć,
to twój
narzeczony.. - wskazała
na mój
palec gdzie był
pierścionek.
J:
Oj, dobra nie krzycz już
na mnie.. - uśmiechnęłam
sie do niej - Powiem mu od razu jak przyjedzie.. - uspokoiłam
ją. Resztę
czasu spędziliśmy
na rozmawianiu o moim dziecku.
Coraz bardziej zaczynałam
kochać
tą kruszynkę,
podobał
mi sie fakt że będę
miała
dziecko i to właśnie
z osobą która
jest dla mnie najważniejsza.
Późnym
wieczorem moja bff poszła
do siebie a ja uszykowałam
sie do spania. Przed zaśnięciem
napisałam
jeszcze blondynowi SMS-a:
' Skarbie nie mogę
sie już
doczekać
aż
Cie przytulę..
Xx'. Na odpowiedz nie miałam
co liczyć. Pewnie jest zajęty
i nie ma czasu na SMS-y.
Chwile potem byłam
już
w krainie wyobraźni.
Przebudziłam
sie jednak po jakimś
czasie z szybszym biciem serca. Spojrzałam
na telefon, by sprawdzić
godzinę
i zauważyłam
wiadomość
od mojego ukochanego. Na mojej twarzy od razu pojawił
sie uśmiech.
'
Kotku jeszcze tylko kilka godzin i będę
z Tobą.. :*'. Od razu mój
wzrok skierował
sie na datę
dotarcia SMS-a.
Kilka godzin temu, pewnie za jakiś
czas będzie.
Nie miałam
jednak sił
czekać
i zasnęłam
z powrotem. Rano gdy sie obudziłam
byłam
już
w ramionach narzeczonego. Automatycznie wtuliłam
sie w jego ciało..
Tak bardzo brakowało
mi jego osoby. Niall jeszcze spał, bo spokojnie oddychał.. Ja
jednak wstałam
i zeszłam
na dół. Zaparzyłam sobie kawę
i powędrowałam
do łazienki.
Wykonałam poranną toaletę, pomalowałam sie i ubrałam w krótkie
szorty i białą bokserkę.
Włosy związałam w ładnego
koka i przez kilka minut wpatrywałam
sie w swoją sylwetkę.
Położyłam
dłoń na swoim brzuchu, wciąż nie mogłam uwierzyć że rozwija
sie tam malutkie dziecko. Wróciłam
do kuchni i zajęłam
sie przygotowywaniem śniadania dla mojego śpiocha.
Wiedziałam
że
dzisiaj i tak nic nie ma porozmawiamy czy pobędziemy
ze sobą więc
nie nastawiałam
sie na zbyt wiele. Gdy już
skończyłam
posiłek
i miałam
iść
po
niego,
Niall pojawił
sie w pomieszczeniu.
J:
Właśnie
miałam
iść
Cie budzić..
- uśmiechnęłam
sie do niego. Chłopak
podszedł
do mnie i bez słowa
odpowiedzi przytulił
mnie do siebie. Odwzajemniłam
uścisk,
kochałam
gdy tak robił.
Postaliśmy
tak kilka minut, które
były jak na ten czas najlepszymi
minutami dzisiejszego dnia i usiedliśmy
od stołu.
Blondyn zajadał
sie posiłkiem,
a ja tylko sie przyglądałam.
Zastanawiał
sie jak ja mu to powiem ?!
N:
A ty nie jesz? - wyrwał
mnie z własnych
myśli.
J:
Nie.. Jeszcze nie moja pora.. - uśmiechnęłam
sie lekko.
N:
Nie zgadniesz czego sie wczoraj dowiedzieliśmy..
- zaczął
temat, spojrzałam
tylko na niego by kontynuował.
- Mike wczoraj zadzwonił
do Zayna załamany i mówi że najprawdopodobniej zostanie ojcem.. -
powiedział
spokojnie, a mi serce zaczęło
wariować.
J:
Ale przecież
to nie jest powód
do załamywania
sie.. - powiedziałam
obojętnie.
N:
No wiesz.. Mike jest w naszym wieku i stwierdziliśmy
wszyscy że
to o wiele za wcześnie
by zostać
ojcem. Kariera nam sie rozwija, pniemy sie w górę,
a dziecko oznaczałoby koniec tego wszystkiego. - czułam
ogromną gule w gardle. Mało brakowało bym sie rozpłakała. - Nie
chciałbym
mieć
jeszcze dziecka.. To za dużo
by mnie kosztowało..
...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!
Naat
Uu... dawaj nexta
OdpowiedzUsuńSuper! Nexxxt !
OdpowiedzUsuńJą chce więcej... Szybko szybko
OdpowiedzUsuńProszę, dodaj jeszcze dzisiaj!
OdpowiedzUsuń