I jest kolejna część imagina dla Ani.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
J: A
co zrobisz z Robem?
(T.i.):
Pewnie będę chciała z nim porozmawiać.. A potem zobaczę.. - w
jej oczach widziałem ból. Wspięła sie na palce i znów pocałowała
mnie w to samo miejsce co wczoraj. Znów miałem ochotę wpić sie w
jej usta, ale nie chciałem jej przestraszyć. - Do zobaczenia.. -
nie czekała na moją odpowiedz, tylko zniknęła za drzwiami. Szybko
znalazłem sie w samochodzie i wróciłem do domu. Wszedłem do
salonu i usiadłem obok Nialla.
H:
Zayn powiesz nam w końcu? - spojrzałem na niego. Chwile
zastanawiałem sie o co mu chodzi
J:
Tak.. Chłopaki ona znów mi mówiła że ten koleś ją rani.. -
powiedziałem do nich
Li:
Co masz na myśli.. ? - spytał
J:
Pamiętacie jak kiedyś mała opowiadała jak on bawi sie jej
uczuciami? - wszyscy zgodnie pokiwali głowami na tak - Trzeba mu dać
nauczkę.. Nie będzie ranił mojej (T.i.)!
Lou:
Dobrze wiemy że czujesz do niej coś więcej.. - uśmiechnął sie
znacząco
H:
Masz już jakiś plan?
J:
Taak.. Najpierw jak normalni kumple umówimy sie z nim na wypad do
klubu.. Potem trochę go podpijemy, któryś z nas przebierze sie, i
jak on łyknie haczyk to wyciągniemy go z klubu.. A reszty to chyba
sie domyślacie.. - wytłumaczyłem
N:
Jasne.. - zaśmiał sie zadziornie. - Ale poczekaj.. Przebierzemy?
J:
Tak. Nie wiem jeszcze za kogo, ale tak żeby wyszedł z klubu..
Lou:
To może za Veronice z Best Song Ever? - poruszał śmiesznie brwiami
i wszyscy wybuchnęli śmiechem, oprócz mnie.. - Seksowna, ładna..
- wymieniał
J:
Bardzo zabawne.. - zaśmiałem sie ironicznie.
N:
Ale pomysł Zayn, nikt jeszcze nie był z nas dziewczyną oprócz
ciebie.. A jak mamy go stamtąd wyprowadzić to Veronica będzie
najbardziej odpowiednia.. - przekonywał mnie.
H:
Do tego wiemy że masz w szafie jakieś ubrania (T.i.) więc pewnie
sie w nie zmieścisz..
Li:
Zadzwonimy do Lou i pomorze nam cie przebrać.. - bez czekania na
moją reakcje wyjął telefon i zadzwonił do naszej stylistki.
Lou:
To postanowione.. - zarządził Tommo.
J:
Okey.. Zgadzam sie, ale ani słowa (T.i.) i trzeba jeszcze go namówić
na to wyjście..
N:
Tym sie nie martw.. Zadzwonię do niego i zaproponuje mu to..
Pamiętam jak kiedyś chciał z nami wyjść.. - stwierdziłem że to
jednak może sie udać. Chciałem by w końcu zrozumiał że moją
(S.T.i.) nie można sie bawić..
Li:
Lou przyjdzie jutro o 16 i cie przygotuje.. Powiedziała że weźmie
jeszcze ze sobą choreografa.. - zaśmiał sie.
H:
Coś czuje że zapamięta to do końca życia. - powiedział pewny
siebie.
J:
Tylko boje sie że (T.i.) będzie miała nam to za złe..
Lou:
Dlaczego? Przecież tyle razy ją zranił.. Może w końcu zobaczy
jaki on jest..
J:
Ja wiem.. Ale ona go kocha. - wytłumaczyłem im. Chłopaki tylko
popatrzeli na mnie pocieszająco. Oni wiedzieli co do niej czuje..
Gdy zaczęła sie nasza kariera, to zawsze gdy bylem smutny lub
miałem jakiś problem to dzwoniłem właśnie do niej. Potem gdy
zapoznałem ich ze sobą, zdradziłem chłopakom co tak naprawdę do
niej czuje.. Posiedzieliśmy jeszcze chwile razem i każdy z nas
zajął sie sobą. Powędrowałem do sypialni i od razu napisałem do
przyjaciółki.
J:
' Hej mała. :* Jak sie czujesz ? Xx'. Balem sie jej odpowiedzi, bo
może właśnie w tej chwili jest załamana i płacze?!
(T.i.):
'Hej Zayni. :) Jest już dobrze.. :D Rob mnie przeprosił i obiecał
że wszystko będzie jak dawniej.. :D '. Zaskoczyła mnie tym.
Zaskoczyła mnie tym że tak szybko mu wybaczyła.. Że tak po prostu
zapomniała jak on ją krzywdzi.. Opadłem zrezygnowany na łóżko i
zastanawiałem sie dlaczego ona tak jest w niego wpatrzona? Dlaczego
nie może patrzeć tak na mnie? Co on ma a czego ja nie mam?!
Rano
gdy zszedłem na dół od razu spotkałem sie z zadowolonymi minami
przyjaciół.
J:
Cześć. Co sie tak szczerzycie? - uśmiechnąłem sie.
H:
Bo dzisiaj temu kretynowi damy niezłą nauczkę.. - wyszczerzył
sie. No tak, Rob osoba która jest fałszywa, osoba która ma mój
największy skarb dostanie niesamowity łomot, tylko po to by
odczepił sie od (S.T.i.). Problem polega na tym że (T.i.) jest
ślepo w niego wpatrzona i strasznie go kocha.. Bo ile razy można
wybaczać kłamstwa, zdradę i inne niedopuszczalne rzeczy?
Li:
Ej Zayn słuchasz nas? - przed oczami pojawiła mi sie jego ręka.
J:
Yyy.. Tak.. - odpowiedziałem niepewnie.
N:
Dobra nas nie okłamiesz.. Mówiliśmy o tym że Rob zgodził sie na
to i o 8pm mamy sie spotkać w klubie.
J:
A jeśli powie jej że sie z nami umówił?
Lou:
Spokojnie.. Powiedzieliśmy mu że to męski wypad i żadna kobieta
ma o tym nie wiedzieć..
H:
I jeszcze jak zaproponowaliśmy że jakieś laski wyrwiemy na miejscu
to strasznie sie ucieszył.. - gdy to usłyszałem zaczęło sie we
mnie gotować ze złości. Przecież wczoraj obiecywał jej że sie
zmieni! No tak, zapomniałem że on sie nigdy nie zmieni!
J:
Dzięki chłopaki.. - uśmiechnąłem sie do nich.
Li:
Jesteśmy rodzeństwem, musimy sobie pomagać.. - zaśmialiśmy sie i
w takich humorach mijały nam godziny. Lou nasza stylistka była
przed czasem i od razu zajęła sie mną. Znów to samo.. Zakrywanie
niektórych tatuaży, makijaż, peruka, i te niewygodne ubrania.. Ja
nie wiem jak kobiety mogą nosić staniki..?! Nie mówiąc już o
szpilkach, chyba ze trzy godziny uczyłem sie na nich chodzić..
Podczas przebierania mnie zabroniłem chłopakom wchodzić do pokoju,
pewnie zwijali by sie ze śmiechu.
J:
Dobra, jesteście gotowi? - krzyknąłem przez drzwi.
H:
Tak ale jesteśmy w salonie.. - usłyszałem i wyszedłem ostrożnie
z pokoju. Nie chciałem po drodze złamać sobie nogi na tych
szczudłach. Wszedłem do pomieszczenia gdzie siedzieli przyjaciele i
ich miny z roześmianych zmieniły sie na zaskoczone.
J:
Nie jest chyba tak źle, co? - spytałem sie ich swoim głosem.
N:
Znów będę miał koszmary, że spotkam super laskę a będzie ona
miała męski głos.. - przyznał a my wybuchnęliśmy śmiechem.
S:
Wyglądasz wspaniale.. - powiedziała stylistka - .. Ale chyba nie
chce wiedzieć dlaczego to robisz.. - zaśmiała sie.
Li:
Z miłości Lou, z miłości.. - znów sie zaśmieli. Pożegnaliśmy
sie z dziewczyną i mogliśmy jechać. Chłopaki jadą po Roba, a ja
prosto do klubu. Przechodząc koło grupki chłopaków w moim wieku
słyszałem pogwizdywania i widziałem w ich oczach pożądanie?! O
matko co ja ze sobą zrobiłem.. ?! Oby tylko to wypaliło.. Wszedłem
do klubu i od razu podszedłem do baru, zamówiłem drinka i usiadłem
przy nim.
B:
Jak masz na imię mała? - usłyszałem głos barmana, spojrzałem na
niego.
J:
Veronica. - powiedziałem wyższym głosem.
B:
Przyszłaś tutaj sama?
J:
Z kumplami.. - chciało mi sie rzygać..
B:
To gdzie oni są? - rozejrzał sie, zrobiłem to samo i zauważyłem
jak przyjaciele wchodzą do klubu wraz z tym idiotą.
J:
Właśnie weszli.. - dopiłem drinka i skinąłem do Louisa by
podszedł.
Lou:
Cześć Veronica.. - widziałem po jego oczach że go to bawi. - Miło
Cie widzieć.. - rozłożył ręce w geście przytulenia mnie. Spoko,
przytulas z Tommo to można powiedzieć że norma. Odwzajemniłem
gest i odeszliśmy stamtąd.
J:
Bez problemu chciał tu przyjść? - zapytałem normalnie.
Lou:
Tak.. Właśnie idą..
H:
Hejka.. - przytulas z Hazzą i tak po kolei z każdym tylko nie z tym
pacanem.
R:
A co to za ślicznotka?
...
Mam nadzieje, że sie podoba :D - Wasz komentarz daje motywacje na dalsze tworzenia..
Naat
Aaaa! To jest super i ten pomysł z Veronicą- genialny!
OdpowiedzUsuńHa Boskie szybko next !!
OdpowiedzUsuń