One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 20 października 2014

Harry cz.9

                                                              Harry cz.9
Muzyka do nastroju
-I co panie doktorze?-rzuciłam się prawie że pędem w kierunku lekarza
-Więc.....stan pacjenta jest ciężki, ma zmiażdżoną większą część narządów, najbliższe 24 godziny będą decydujące, operacja powiodła się ale zawsze mogą być jakieś skutki uboczne, a zwłaszcza po tak skomplikowanej operacji, ale proszę być dobrej myśli
-Czyli krótko mówiąc stan jest ciężki....a jakie są szanse na przeżycie?-zapytałam łamiącym się głosem
-W skali 1-10?-przytaknęłam-3 pacjent musiał by mieć naprawdę dużo szczęścia żeby to przeżyć-powiedział a ja nie wytrzymałam i musiałam usiąść po chwili dołączyła do mnie Gemma
-Kochanie, będzie okej...Sam jest silny i ma dla kogo żyć-próbowała pocieszyć mnie Gemma ale sama potrzebowała kogoś kto by ją podtrzymał na duchu
*2 dni później
Właśnie jechaliśmy do szpitala ponieważ Sam się wybudził, co wcale nie oznacza że jest już z nim wszystko okej lekarz powiedział że nigdy nic nie wiadomo, i w każdej chwili może się mu coś stać co może przeważyć o jego życiu...to jest strasznie dobijające, ale dzięki Harry'emu trzymam się na nogach, bo to właśnie on pocieszał mnie przez ostatnie dni.Chłopak jest naprawdę wspaniałym przyjacielem ale czy tylko? Moje rozmyślenia przerwał Niall informując że dojechaliśmy.
-Sam!-szepnęłam kiedy już weszliśmy do sali, chłopak powoli odwrócił swoją twarzyczkę w naszą stronę,a mi nie kontrolowanie po policzku spłynęła łza
-Tak mała?-zapytał a ja nie wytrzymałam i jak najdelikatniej wtuliłam się w niego
-Sam....nigdy więcej mnie tak nie strasz, nie masz nawet pojęcia jak się o ciebie bałam....jesteś moim bratem.....nie chcę ciebie też stracić-łkałam dalej w niego wtulona
-Nie bój się słoneczko...też jesteś dla mnie jak siostra...nie bój się, mam dla kogo walczyć
-Mam nadzieję...a teraz przepuszczę do ciebie twoją dziewczynę-pocałowałam go w policzek i poszłam w kierunku pozostałych, po drodze wymijając Gemme, która ruszyła do Sama.Mocno przytuliłam się do Harrego a ten to odwzajemnił.Przesiedzieliśmy z Samem jeszcze dobre 3 godziny po czym pielęgniarka nas wyrzuciła
-Cóż Sam musimy już iść-powiedziałam smutna-  Pa!! do jutra-pocałowałam go w policzek
-Pa, ale (T.I) obiecaj mi że jeśli nie przeżyję to ty się nie załamiesz ale będziesz żyć dalej, po prostu zapamiętaj mnie, i się nie załamuj błagam!-powiedział a ja przytaknęłam, wiem że nie dotrzymam obietnicy, no ale nie będę go obarczać moimi problemami podczas gdy on walczy o życie!!! .Ledwo zdążyliśmy wyjść za drzwi a usłyszeliśmy głośne piszczenie maszyn, a już po chwili do pokoju zaczęli wbiegać lekarze i pielęgniarki co chwilę coś krzycząc.Popatrzyłam zdezorientowana i przerażona na Harrego obejmującego mnie w talii
-Cholera!-powiedziałam po czym opadłam bezradnie na krzesełko obok i ukryłam twarz w dłoniach
-Co się tam dzieje?! z nim musi być wszystko okej! co ja mam zrobić?!-zaczęła panikować Gemma, a już po chwili była w ramionach Horana który próbował ją uspokoić
-(S.T.I) trzymasz się?-zapytał zatroskany Hazz
-Nie-powiedziałam załamana, a już po chwili byłam oplatana przez jego ramiona.Siedzieliśmy tak w ciszy jeszcze przez 5 minut a po chwili z sali było słychać tylko "tracimy go!" albo "ciśnienie spada!"
-(T.I) będzie dobrze!...musi być-próbował mnie uspokoić, ale na mnie to nie działało, po kolejnych kilku sekundach z sali wyszedł lekarz z nie ciekawą miną..o cholera!
-Niestety nie udało nam się uratować pacjenta-powiedział lekarz wycierając pot z czoła, lekarz jeszcze coś tam mówił ale ja już nie słuchałam tylko...tylko się załamałam wewnętrznie moja psychika wysiadła, już nie mam braci...najpierw Patrick, potem Sam...moje życie już nie ma sensu.Ostatni raz rzuciłam wzrokiem na pozostałych, Gemma rozpaczała w ramionach Nialla który próbował ją uspokoić, Danielle, Parrie, Eleanour płakały w ramionach swoich chłopaków, a chłopcy stali osłupiali, szybko rzuciłam się biegiem w kierunku sali Sama, aby ostatni raz na niego spojrzeć i powiedzieć "kocham cię braciszku".Po czym zostałam wyprowadzona z sali przez pielęgniarki.Reszta dalej stała na korytarzu i rozmawiali o czymś z lekarzami, super  nikt nawet nie zauważył że mnie nie ma, więc postanowiłam to wykorzystać.Pędem ruszyłam w kierunku wyjścia ze szpitala, wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki którą już po chwili jechałam w kierunku hotelu, po drodze mój telefon cały czas wibrował....czyli jednak ktoś zauważył że mnie nie ma?
-Dziękuję-powiedziałam i podałam taksówkarzowi wyznaczoną ilość pieniędzy, po czym szybko wyszłam z samochodu.Gdy już byłam w naszym apartamencie wzięłam jakiś długopis notes i kilka różnych pudełek z tabletkami, cała zapłakana usiadłam na podłodze w łazience, drżącą ręką zaczęłam pisać

"przepraszam że się pojawiłam w waszym życiu....przepraszam że wraz ze sobą sprowadziłam na was kłopoty...przepraszam że się z wami zaprzyjaźniłam...przepraszam za to że nie uciekłam z waszego życia....przepraszam że teraz to czytacie i macie mnie za idiotkę która nie docenia swojego życia...ja po prostu jestem słaba psychicznie, dwie najważniejsze osoby w moim życiu  zmarły, przykro mi że teraz jesteście na mnie wściekli za to co za chwilę zrobię, a jednocześnie cholernie mi współczujecie,wiem jestem pogmatwana... chciałabym wam też podziękować za to że przez te kilka miesięcy byliście dla mnie "rodziną"  naprawdę jesteście kochani XX kocham was każdego jednego jak teraz stoicie i to czytacie xx...

Gemma, bardzo ci współczuję bo wiem że strasznie go kochałaś, no ale "rodzimy  się by żyć, żyjemy by umierać", pamiętaj byłaś i zawsze będziesz moją best friend <3

Niall & Zayn &Lou & Liam jesteście...a raczej byliście moimi przyjaciółmi, i bardzo wam dziękuję za to że zawsze pomagaliście się mi podnosić z dołka.Po prostu dziękuję, jesteście wspaniali a wasze dziewczyny są z was dumne! 

Harry a więc...cóż, jesteś dla mnie naprawdę ważny, ale ja tak nie mogę.Żegnaj XX Przepraszam z kłopot i za to że pozwoliłam ci wejść do mojego serca...teraz mam jeszcze większe wyrzuty...FUCK!!

A i mam jeszcze jedną prośbę, aby na moim pogrzebie zaśpiewał "Harry Styles-Don't let me go"
"FUCK IT
FUCK OFF
FUCK YOU
FUCK HER
FUCK HIM

FUCK THIS
FUCK THAT
FUCK ALL"                                        "LIFE IS BRUTAL"

                                                                                                                                   Na zawsze wasza (T.I) XX"
położyłam list na podłodze po czym sięgnęłam po pudełko z tabletkami i nasypałam sobie na rękę  18 tabletek za 18 lat mojego życia, wzięłam jakieś inne pudełko i nasypałam  2 tabletki za stratę 2 najważniejszych mi osób.Sięgnęłam jeszcze po 10 tabletek za moich przyjaciół po czym przechyliłam rękę i połknęłam te tabletki na raz.Po jakiś 5 minutach zaczęłam czuć jak mi się w głowie kręci, obraz stracił ostrość, a ja zaczęłam tracić przytomność
-(S.T.I)-Dobiegł mnie krzyk Harrego, a już po chwili w łazience stali wszyscy i patrzyli na mnie z przerażeniem-Coś ty zrobiłam?!-i to było ostatnie co usłyszałam zanim straciłam przytomność....

___________________________________________________
Stylesowa
Liczę na komy!!!

2 komentarze: