Bardzo długi.. <3 I mam nadzieje, że sie spodoba.. :)
Patrycja oto zamówienie dla Ciebie.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Od
niedawna jestem dziewczyną Liama, kocham go i myślę
że on mnie też.. Jutro Halloween i muszę
wymyślić
jakiś
psikus dla niego.. Pojechałam
do niego i zapukałam.. Zostało tylko kilka godzin do święta
potworów.
Li:
O cześć Słoneczko.. - ucieszył
sie i wpuścił
mnie do środka
J:
Cześć
Liam, muszę
ci coś
powiedzieć..
- zaczęłam
poważnie..
Już
dzisiaj zacznę
mój
żart,
jest jeszcze niedopracowany ale myślę
że
w trakcie będzie
sie układał.
Chłopaka
mina zmieniła
sie na trochę
przestraszoną.. Poszliśmy
do salonu i usiedliśmy.
Li:
O czym chciałaś
mi powiedzieć?
- zapytał
zdenerwowany..
J:
Liam.. My.. My.. - jąkałam
sie - My nie możemy
być
razem.. - powiedziałam
cicho
Li:
Coo?! Dlaczego? - był
roztrzęsiony,
czyli uwierzył
mi i połknął
haczyk
J:
Bo to jest zakazane w moim świecie.
Li:
Jak to w twoim świecie?
Nic nie rozumiem.. - panikował
J:
Proszę
cie nie utrudniaj! Kocham cie i dlatego chce ci to powiedzieć,
to może
być
niebezpieczne dla ciebie.. - wytłumaczyłam
mu - Wysłuchaj mnie do końca,
a potem jak będzie
coś
nie jasne to zapytasz.. - brunet był
coraz bardziej przestraszony a ja coraz bardziej rozbawiona, ale nie
mogłam
dać
tego po sobie poznać, to by mogło
zepsuć
mój
psikus. - Nie jestem człowiekiem..
Nie należę
do ludzkiego gatunku.. - Liama oczy sie znacznie rozszerzyły,
niewiarygodne jak on mi wierzy - Wiesz to co miedzy nami jest nie
powinno sie nigdy wydarzyć, jeżeli oni dowiedzą
sie że
sie kochamy, zniszczą Cie. Nie mogę
do tego dopuścić,
więc
ci o tym mówię
i chyba to oznacza koniec nas.. - powiedziałam
smutniej i oczy mi sie zaszkliły.
Li:
Kim ty jesteś?
J:
Nie jesteśmy
zwykłymi
potworami, nie ma groźniejszego od nas.. Boją sie nas wampiry,
wilkołaki i jakiekolwiek demony zła jakie możesz sobie wyobrazić..
Żywimy sie krwią, ale nie boimy sie słońca.. Jesteśmy silniejsi
od wilkołaków,
i nieustraszeni.. Jestem największym
złem
tego świata
Liam.. - wytłumaczyłam
mu, ja nie wiem skąd
biorę
te pomysły..
Li:
Ale skoro potrafisz kochać
to chyba nie jesteś
czystym złem..
- powiedział
cicho - Nie zrobiłaś
mi krzywdy..
J:
Nie mogłabym
zrobić
ci krzywdy Liam.. Dlatego muszę
odejść..
Li:
A nie da sie nic zrobić..?
Nie wyobrażam
sobie życia
bez ciebie.. - załkał
J:
Nie.. - odpowiedziałam
krótko
- Chociaż,
jest.. Taki jeden sposób,
ale to nie wymaga poświecenia
ode mnie tylko od osoby która
mnie kocha i wie że
nikt inny nie zajmie jej serca w życiu..
Li:
Co mam zrobić?
- zapytał
od razu, nie widziałam
wahania w jego oczach. Ten żart
utwierdzi mnie w tym że
naprawdę
mnie kocha.
J:
Musiałbyś
stać
sie tym kim ja jestem.. Zostać
najstraszniejszym potworem tego świata..
Chcesz sie aż
tak poświecić?
- spytałam
dla pewności
Li:
Zrobię
wszystko by tylko z tobą
być..
- zbliżyłam
sie do niego, widziałam
lekki strach w jego oczach, zmniejszyłam
miedzy nami odległość
i wpiłam
sie w jego usta. Uwielbiałam
go całować..
J:
Sprawiasz że
staje sie dobra.. - powiedziałam,
Payne
uśmiechnął
sie tak idealnie, on jest idealny.
Li:
Kocham Cie.. - powiedział
patrząc
prosto w moje oczy.
J:
Musze iść..
Nie chce by oni dowiedzieli sie że
tu byłam..
Nie wybaczyłabym
sobie gdyby ci sie coś
stało.
- musnęłam
jeszcze raz jego wargi i wyszłam
z domu. Gdy tylko zniknęła
mi jego posiadłość
z pola widzenia wybuchnęłam
śmiechem.
Moj Liaś, taki łatwowierny..
Trzeba udoskonalić
mój
pomysł,
ale muszę
zaangażować
w to chłopaków.
J:
Hazza.. Potrzebuje waszej pomocy.. - powiedziałam
przez telefon.
H:
Tzn?
J:
Zabierz Louisa, Zayna i Nialler i przyjedzcie do mnie.. Liam ma nic
nie wiedzieć..
- uprzedziłam
H:
Za pół
godziny jesteśmy.
- rozłączyłam
sie i z uśmiechem
na twarzy poszłam
do domu. Zdążyłam
zrobić
dla nas herbatę
i usłyszałam
ich śmiechy.
No tak, wchodzą
jak do siebie, w końcu
to co moje jest i ich.. Zaniosłam
napoje do salonu i usiadłam
obok Nialla.
J:
Nie powiedzieliście
mu.. ? - spytałam
biorąc łyka
gorącej
herbaty.
Z:
Nie.. Co wykombinowałaś?
- zapytał
uśmiechając
sie, posłałam
im zadziorny uśmiech.
J:
Jutro Halloween i wymyśliłam
że
zrobię
Liamowi żart..
I już
mu powiedziałam,
w sumie to niewiarygodne że
mi uwierzył,
że jestem najgroźniejszym demonem na świecie
i nie mogę
z nim być..
Uwierzył
we wszystko i jest gotów
poświecić
sie by być
takim samym potworem jak ja i żyć
ze mną
do końca
życia..
- opowiedziałam
im, chłopaki
zaczęli
sie śmiać
N:
W sumie to trochę
słodkie.. - przyznał
blondasek. - Pokarze
ci że
naprawdę
mu na tobie zależy.
J:
Tak, wiem.. On jest uroczy.. - uśmiechnęłam
sie słodko.
Opowiedziałam
chłopakom
mój
plan do końca
i pojechali do siebie. Ja natomiast zajęłam
sie przygotowaniem ogrodu, porozwieszałam
lampiony, powbijałam
pochodnie w ziemie, dynie
z groźnymi minami poustawiałam
pod drzewami.
Całość
wyglądała
idealnie.. W domu to samo.. Chciałam
stworzyć
bardzo mroczną
atmosferę,
na szafkach ustawiłam
straszne świeczniki, niczym z horrorów o potworach, kolejne dynie,
pajęczyny..
Efekt był
świetny.
Mam nadzieje że
chłopaki
sie spiszą. Gdy uszykowałam
sie do spania zadzwonił
mój
telefon.
J:
Halo? - odebrałam
bez patrzenia na ekran.
Li:
Możesz
rozmawiać?
- spytał
jakby przerażony,
w duchu sie zaśmiałam
J:
Tak kotku, co sie stało?
Li:
Chciałbym żebyś
do mnie przyjechała..
Spędzimy
razem czas.. - zaproponował
niepewnie. Liam nawet przed tym małym
kłamstewkiem
był
nieśmiały
proponując
mi takie coś.
J:
Liaś, postaram sie zaraz być.. - uśmiechnęłam
sie sama do siebie.
Li:
Czekam i kocham cie.. - nie zdążyłam
mu odpowiedzieć
bo połączenie
zostało
przerwane.
J:
Ty mój
głuptasko..
- powiedziałam
do siebie i spakowałam
torbę,
wkładając
do niej potrzebne mi rzeczy. Jakieś
20 min później
byłam
w chłopaków
w domu. - Hej, jestem.. - zawołałam.
Z salony dobiegały
śmiechy
więc
tam poszłam.
H:
O hej (T.i.)..
- uśmiechnęli
sie, pode
szlam
do nich i dałam
im buziaka w policzek.
J:
Hej słońce.. - podeszłam
do Payne'a
i złożyłam
soczystego całusa
na jego ustach. Chłopak
pociągnął
mnie tak że
wylądowałam
na jego kolanach. Zaśmiałam
się cicho i wtuliłam bardziej w chłopaka. Wieczór spędziliśmy
na śmiechach, żartach i oglądaniu jakiś beznadziejnych filmów.
Noc z Liamem była wspaniała, on jest spełnieniem moich wszystkich
marzeń.. Wstałam z samego rana i obudziłam Niallera, on jest
pierwszą częścią mojego planu. Wiem że Liam zawsze wstaje o
około 8am więc zaraz powinien pojawić się w kuchni. Szybko
ubraliśmy się w normalne ciuchy, posmarowałam sobie okolice ust
sztuczną krwią, którą załatwił blondyn, i miejsce na jego szyi.
N:
Pochlap jeszcze moją koszulkę.. - powiedział szeptem, zaśmiałam
sie i wykonałam polecenie. Niall położył się na podłodze i
czekaliśmy na Payne'a. Jakiś czas później usłyszałam
jego kroki, uklęknęłam przy Horanie i udałam że
wypijam z niego krew.
Li:
(T.i.) co ty robisz?! - spytała zaskoczony, wstałam szybko i
próbowałam zetrzeć krew ze swojej twarzy. Liamowi powiększyły
się znacznie oczy i patrzał ra zna mnie, raz na 'nieżywego'
Irlandczyka..
J:
Liam, jaa.. - zaczęłam
Li:
Cii.. - uspokoił mnie, podszedł – Trzeba go stąd
zabrać.. Nie może tak leżeć zabity w kuchni.. - powiedział lekko
spanikowany.
J:
Nie boisz się? - zapytałam pewnie
Li:
Niee.. Wiem ze mi krzywdy nie zrobisz.. Przykro mi że
cierpią na tym moi przyjaciele, ale kocham Cie.. - wyjaśnił,
czułam niesamowitą radość
słysząc to.. Podeszłam
do niego i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
J:
Musze iść..
Jeżeli dalej pragniesz spędzić
ze mną resztę
życia, to przyjdź
do mnie o 00:00.. - powiedziałam w pośpiechu i już mnie nie było.
Szybko
znalazłam się w domu, na mojej twarzy cały czas gościł wielki
uśmiech..
Zajęłam
się ostatnimi poprawkami w dekoracji domu. Poszłam do sklepu zrobić
jakieś małe zakupy na Halloween-ową imprezkę, która ma odbyć
się po 'rytuale' przemiany Liama. Poinformowałam o tym naszych
wspólnych znajomych by przyszli w kostiumach na przyjęcie. Wróciłam
do domu o około 16 i zaczęłam się przebrać
w duży płaszcz z ogromnym kapturem, chłopaki i
reszta gości będą mieli takie same.
Ten
czas zleciał strasznie szybko i nim się spostrzegłam Louis i Zayn
byli u mnie i wykonywali swój mroczny make-up. Hazza ma przyjechać
z Liamem, a Niall dołączy do nas zaraz po nich, będzie stał wśród
chłopaków na przemianie Payne'a i grał sługę.. Zauważyłam
przez okno, że przyjechał mój ukochany. - Lou chodźcie do
ogrodu.. ! - zawołałam ich
Z:
Będzie się działo.. - zaśmiał się
J:
Naciągnijcie mocno te kaptury i stańcie ze spuszczonymi głowami
koło tego wielkiego stołu.. - rozkazałam im, chłopaki posłusznie
poszli na swoje miejsca a ja wyszłam przed dom, by zaprowadzić
Liama do ogrodu. Dałam mu płaszcz i przywitałam się z nim.. -
Jednak chcesz?
Li:
Zawsze chciałem.. - złapałam go za dłoń i pociągnęłam
w stronę
tego miejsca. Widziałam jak Payne zerka na wszystko z małym
strachem, ścisnął
mocniej moją dłoń.
J:
Czas zaczynać.. - mruknęłam do siebie i wzięłam głęboki wdech.
- Zebraliśmy się tu, aby ten chłopak.. - wskazałam na Liasia -..
mógł przejść na ciemną stronę tego świata.. Robi to z miłości,
poświęca własne ludzkie życie by ze mną być.. To jest naprawdę
odważne.. - powiedziałam to w jego strone, w pewnym momencie ludzie
w kapturach zaczęli się gromadzić i pojawiało ich się coraz
więcej. Liam był przerażony, nic nie mówił, ale widziałam to po
nim..
H:
Nie!! Ratunku!! Puśćcie mnie!! - usłyszeliśmy krzyk Harrego.
Payne od razu zaczął go szukać.
Li:
(T.i.) co się dzieje?! Gdzie on jest!? - panikował
J:
Liam, tak musi być.. - w tym momencie 'moi słudzy' przyprowadzili
loczka i ułożyli go na tym stole. Widziałam jak Liam walczy ze
sobą samym. Pomocnicy ustawili świeczki dookoła Hazzy i podali mi
duży nóż. Wzięłam go i zbliżałam się powoli do 'ofiary'.
Li:
(T.i.) co ty robisz.. ? - zatrzymał mnie
J:
Potrzebujemy do tego ofiary.. - wytłumaczyłam i podeszłam do
stołu. Hazza cały czas się szarpał. Uniosłam sztylet wysoko nad
nim i już miałam opuszczać kiedy poczułam jak Liam odciąga mnie
stamtąd. - Co ty głupcze robisz?! - krzyknęłam na niego
Li:
Nie możesz tego zrobić.. ! - wrzasnął na mnie. - Nie możesz
poświęcać moich przyjaciół!
J:
Jak śmiesz na mnie krzyczeć!? - zbliżyłam się szybko do niego i
przewróciłam na ziemie, usiadłam na nim okrakiem i przycisnęłam
jego dłonie do ziemi, by nie mógł wykonywa żadnych ruchów.
Powoli zbliżałam się do niego, chłopak odchylił lekko głowę.
Gdy już byłam naprawdę blisko wpiłam się w jego usta. Payne był
zaskoczony i nie oddał od razu pocałunku, ale jak puściłam jego
dłonie i złapałam za policzki by przycisnąć go jeszcze bardziej
do siebie, odwzajemnił. Całował mnie tak wygłodniale i namiętnie,
że brakowało mi powietrza z każdą sekundą
a on ani myślał
przestać.. Oderwałam
się jednak od niego i spojrzałam z uśmiechem na niego. Podniosłam
się i pomogłam również jemu wstać..
Li:
Ale.. ja nic nie rozumiem.. - chłopka był zdezorientowany.
J:
Dziękuje wszystkim za pomoc w tym Halloween-owym psikusie dla mojego
chłopaka.. Możemy zacząć imprezę.. !- krzyknęłam z radością
Li:
Coo?!
J:
Wszystkiego najlepszego Skarbie! - cmoknęłam w jego policzek
Li:
To wszystko było kłamstwem?! Ale przecież Niall i reszta
chłopaków.. - w tym samym momencie podeszli do nas przyjaciele.
Lou:
No, no.. Stary nie wiedziałem że taki wojak z Ciebie.. - zaśmiali
się
H:
Teraz wiem, ze jeżeli twoja dziewczyna będzie chciała mnie zabić,
to obronisz mnie.. Dzięki Liam, czuje się o wiele bezpieczniej
N:
A ja ci dziękuje za schowanie mnie w schowku na szczotki.. -
nabijali się z niego
J:
Dobra wystarczy! Idźcie się bawić! - posłusznie odeszli,
pociągnęłam Liama w cichsze miejsce i usiedliśmy na ławeczce w
głębi ogrodu. - Wiesz Liam, powinnam cie przerosić.. To był głupi
żart..
Li:
Masz racje.. - wtrącił
J:
Ale wiesz.. Dzięki temu jestem pewna na sto procent że mnie kochasz
i poświęcisz wiele dla naszej miłości.. - powiedziałam poważnie
– Kocham Cie..
Li:
Ja Ciebie też.. o wiele mocniej.. - złączył nasze usta w bardzo
namiętnym pocałunku.
Koniec.. <3
Oczywiście licze na komentarze.. Teraz niech będzie 6 :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!
Naat