Martyna wytrzymujesz.. ? :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Dni
mijały nam szybko, moi i Nialla rodzice wczoraj przylecieli do
Londynu i nie chcieli zwalać nam sie do domu to wynajęli pokoje w
hotelu. Zostały cztery dni do ślubu. Wszystko zapięte na ostatni
guzik. Masze mamy sie dobrze dogadywały, właśnie
rozmawiałam z nimi w mojej i blondyna sypialni. Nisi ojcowie wraz z
nim samym poszli załatwiać jakieś sprawy na mieście. Usłyszałam
dzwonek do drzwi, zeszłam je otworzyć.
J:
Hej Sophia!
S:
Cześć Martyna!
Jest Niall?
J:
Niee, jestem tylko ja, moja i jego mama, a czemu pytasz?
D:
Temu.. - schyliła sie, pogłaskała mój brzuch
i szepnęła - Witaj malutki Horanie. - zaśmiałam sie i zaprosiłam
ją do środka. Weszłyśmy do salonu gdzie były już mamy. Moja
mama przyglądała mi sie uważnie, a ja bałam sie że zauważy, ona
zawsze
wiedziała kiedy ktoś jest w ciąży. Widziała to po chodzie
kobiety.
M.M:
Martyna
a czy ty chcesz
mi coś
powiedzieć? - spojrzałam na nią zdezorientowana, czyli zauważyła
- Widzę jak chodzisz..
J:
Oj mamo..
M.N:
Ale co sie stało? Ja nic nie rozumiem.
M.M:
Droga
pani Horan, Martyna
jest w ciąży. - mama Nialla była zaskoczona, ale mi pogratulowały
i zaczęły wypytywać.
J:
Ale proszę nie mówcie nic Niallowi, to ma być niespodzianka.
S:
Mała
o wilku mowa. - powiedziała Soph
wyglądając przez okno. Mamy sie zgodziły
i obiecały że
nie wygadają nawet swoim mężom.
Dziś
najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Za 4 godziny będę
już panią
Horan. W ten
dzień musiałam rozstać sie z moim księciem, bo mama zabrała mnie
i Sophie
do hotelu, a rodzice Nialla pojechali do domu 1D pomóc mu sie
przygotować. Piękna fryzura, makijaż, cudowna suknia.. Jestem już
gotowa i czekam aż
zjawi sie tata i powie że już pora.
S:
Martyna
jesteś śliczna i powiem ci że już nawet brzuszek widać. -
spojrzałam z przerażeniem na nią a potem na odbicie w lustrze. -
Żartowałam
głuptasie! -
zaśmiała się
M.T:
Skarbie już czas.. - zjawił sie w pokoju tata - Wyglądasz
ślicznie.. Chodź samochód już czeka. - udaliśmy
sie w czwórkę do limuzyny i pojechaliśmy pod kościół. Soph
przed wejściem do kościoła dokonała ostatnich poprawek
weszła do środka zajmując swoje miejsce. Ja zostałam z tatą,
który waśnie wystawił rękę
bym mogła go złapać. Usłyszeliśmy pierwsze nuty cudownego marsza
Mandelsona
i zaczęliśmy kierować sie w stronę
ołtarza. Wszyscy goście patrzeli na mnie z wielkimi uśmiechami,
rozglądałam sie po wszystkich aż moje oczy spotkały jego.
Wyglądał cudownie i już za chwile będzie cały mój. Dotarłam z
tatą do ołtarza. Tata pocałował mnie w czoło.
M.T:
Opiekuj
sie nią!-
powiedział w stronę
Nialla i przekazał mu moja dłoń
N:
Zawszę będę.
- po czym pocałował mnie ostatni raz jako narzeczony.
Ks:
Zebraliśmy sie tu dzisiaj aby połączyć te oto dwójkę świętym
węzłem małżeńskim. Jeśli jest ktoś przeciwny temu związkowi
niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki.. - po tych słowach
nastała grobowa cisza i po chwili odmówiliśmy
już słowa przysięgi
i założenie obrączek.
Zarówno Niall jak i ja pewnie powiedzieliśmy te decydujące TAK.
Ks:
Możesz pocałować
pannę młodą! - poczułam usta mojego męża na swoich. Całował
pewnie, delikatnie oraz namiętnie, usłyszeliśmy
głośne brawa i uśmiechnęliśmy
sie przed pocałunek, żadne z nas nie chciało go kończyć, ale
zabrakło nam tchu.. Wszyscy udaliśmy sie na sale weselną i zaczęła
sie zabawa, byłam rozchwytywana przez chłopaków z zespołu, a
Niall przez ich dziewczyny i moje kuzynki. W końcu zatańczyłam ze
swoim mężem, minęło sporo czasu od tego pierwszego tańca.
Przyszedł czas na życzenia, najpierw wypowiedzieli sie nasi
rodzice, potem Louis i Sophia
i reszta zespołu. Życzyli
szczęścia i dużo dzieci. Niall nawet nie zdaje sobie z tego, że
za jakieś 5-6 miesięcy
będzie już jedno miał. Nadszedł czas na mojego męża.
N:
Martyno
Horan, Boże jak to pięknie
brzmi.. ! Kocham cie całym sercem i zawsze będę,
na wieczność i tydzień dłużnej.
Jesteś dla mnie wszystkim i wiem że to wszystko tak szybko sie
potoczyło, ale mam do ciebie prośbę.
Chcę żeby nasza rodzina się powiększyła i to jak najszybciej,
wiem że to będzie możliwe na jakiś rok, ale pamiętaj że zawsze
będę cie wspierał i kochał każde nasze dziecko. - byłam
zdezorientowana, czyżby mu powiedziały? Spojrzałam na Soph,
potem moją i Nialla mamę, wiedziały o co mi chodzi bo pokiwały
przecząco głową. Podeszłam do mikrofonu, a Niall usiadł na moim
poprzednim miejscu.
J:
Ja też cie kocham mój mężu. Tak masz racje to brzmi cudownie.. -
usłyszałam śmiechy na sali - Nasze wspólne życie potoczyło sie
bardzo szybko, ale nie żałuje niczego. Wiedz że będziemy mieli
dzieci, jak sobie życzysz. My też cię będziemy bardzo kochać! -
podeszłam do niego, pocałowałam i szepnęłam na ucho. - Później
dam ci prezent ode mnie.
N:
Dobrze, a teraz pani pozwoli do tańca.. -
tańczyliśmy,
bawiliśmy sie i śmialiśmy. Impreza dobiegła końca i udaliśmy
sie do domu. Lou i Sophia
obiecali że wszystkim sie zajmą, zamkną sale i odwiozą pijaną
resztę
do domu. Chłopaki sie nieźle schlali, tylko Liam sie jakoś
trzymał. Nie licząc
Louisa. Jestem już wykąpana i czekam, aż mój mąż wyjdzie z
łazienki, leże i myślę
jak mu to powiedzieć.
N:
Już jestem - położył sie koło mnie, a ja usiadłam
J:
Pamiętasz jak mówiłam
ci że mam dla ciebie prezent?
N:
Oczywiście że pamiętam słońce. - usiadł na przeciwko mnie.
J:
To zanim
go dostaniesz, bez względu na to co to będzie. Będziesz
sie cieszył i mnie nie zostawisz! - powiedziałam bardzo poważnie
N:
Kochanie o czym ty mówisz? Kocham cie i nie
potrafiłbym
cie zostawić i tego nigdy nie zrobię..
OBIECUJE! - wykrzyczał ostatnie słowo, odetchnęłam z ulgą i
sięgnęłam ręką pod poduszkę
po kopertę.
W środku było zdjęcie USG naszego maleństwa. Niall spojrzał na
mnie ze zdziwieniem i odebrał ode mnie kopertę,
zaczął ją oglądać
N:
Co to jest?
J:
Otwórz to sie przekonasz.. - otworzył i wyjął zdjęcie. Zaczął
z zaciekawieniem je oglądać, w pewnym momencie wstał i wybiegł z
pokoju. Zdezorientowana tym co zrobił nawet nie drgnęłam,
usłyszałam tylko jak wybiega z domu i krzyczy na całe gardło
N:
LUDZIE BĘDĘ OJCEM!! YEAAH!! SŁYSZYCIE, BĘDE OJCEM!! - usłyszałam
to i zaczęłam sie śmiać, potem było już tylko słychać trzask
frontowych drzwi i kroki po schodach. W pokoju pojawił się sylwetka
trzęsącego sie z zimna Horana. Na twarzy miał szeroki uśmiech,
podszedł do mnie.
N:
Jak mogłaś pomyśleć, że nie będę cie chciał i że cie przed
to maleństwo zostawię.
Właśnie moje serce podzieliło sie na pół i kocham was bardzo
mocno!
J:
My też cie kochamy!
N:
Czuje takie jakby deja vu, jakbym już
to słyszał..
J:
Bo słyszałeś, powiedziałam to dzisiaj na sali podczas mojej
przemowy..
N:
Że
sie
nie
zorientowałem..
A
który to tydzień?
J:
To już ponad trzy miesiące
kotku. Stało sie to w dzień naszych zaręczyn.
N:
I ja dopiero teraz sie o tym dowiaduje?
J:
Przepraszam, ale nie byłam pewna jak zareagujesz.. - przeżyliśmy
cudowną noc poślubną. Niall był delikatny i czuły. Rano
chłopaki mieli strasznego kaca, przyszykowałam im tabletki
przeciwbólowe i poszliśmy do salony.
J:
Chłopaki chcemy wam coś powiedzieć. - złapałam Nialla za rękę,
a chłopaki na nas popatrzeli
N:
Będziecie wujkami!
...
Skomentujesz, gdy przeczytasz?!
Naat
Wytrzymuje; ) cały czas mam uśmiech na twarzy i nie chcę mi z niej zejść. PIĘKNY! <3 NEXXXXT
OdpowiedzUsuńHaha ale supcio mam banan na ryju .. dalej <333 !
OdpowiedzUsuń