One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 29 września 2014

Zamówiony: Nialler.. ;* - część 7

I jest kolejna.. Wiecie jak miło czyta sie wasze komentarze.. :* Jednak zastanawiam sie dlaczego jest ich tak mało.. Jak sama czytam inne blogi to widzę pod postem po 20, czy nawet 30 komów.. A tu góra trzy.. :(
Oczywiście dziekuje tym dziewczyną które to robią.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~  

Koniec wakacji przyszedł strasznie szybko, a z nim oczekiwana trasa. Miała trwać 2 miesiące. Podczas tej trasy nie czułam sie najlepiej, a co najgorsze spóźniała mi sie miesiączka. Niall widząc jaka jestem wykończona, martwił sie i kazał iść do lekarza, ale ja postanowiłam na swoim i powiedziałam że pójdę jak wrócimy. Jedyną przyczyna tego wszystkiego mogła być tylko ciąża, ale nie wiedziałam jak zareaguje na to mój narzeczony. Pod koniec trasy było mi lepiej i zaczęłam z blondynem ustalać datę naszego ślubu. Ma odbyć sie 2 tygodnie po zakończeniu trasy. Na świadków wybraliśmy Sophie dziewczynę Liama i moją najlepszą przyjaciółkę oraz Louisa. Zgodzili się bez zastanowienia.
Trasa dobiegła końca, jesteśmy już w naszym domku, zaczęły się przygotowania do ślubu. Właśnie siedzę w salonie z chłopakami, nagle zaczęło mnie mdlić. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam i opłukałam twarz zimną wodą i zjawił sie Niall, przytulił mnie do siebie.
N: Martwię sie o Ciebie, obiecałaś że pójdziesz do lekarza jak wrócimy. - mówił z troską
J: Pójdę skarbie. Jutro sie wybieram, jestem już umówiona.
NL Cieszę sie, mam iść z tobą?
J: Niee.. zajmij sie przygotowaniami, w końcu za 2 tygodnie nasz ślub. Pójdę z Soph. - pocałowałam go i wyszliśmy z łazienki. - Jestem głodna, a ty?
N: Znowu? Skarbie zauważyłem że coraz więcej jesz.. - powiedział z rozbawieniem - ..ale tak idę z tobą.. - zjedliśmy jakiś podwieczorek, poczułam się zmęczona, w prawdzie była dopiero 17, ale ja byłam strasznie senna. Powiedziałam o moich zamiarach narzeczonemu i poszłam na górę do sypialni. Zasnęłam od razu, a po jakiś kilku godzinach poczułam jak Niall mnie budzi.
N: Martyna skarbie posuń mi sie trochę, zajmujesz całe łóżko.. - mówił z rozbawieniem w głosie. Przesunęłam sie na drugą stronę łózka. Poczułam jak całuje mnie w policzek, wtuliłam sie w niego.
J: Kocham cie. - powiedziałam zaspanym głosem.
N: Ja ciebie też i nawet nie wiesz jak sie ciesze, że już za 2 tygodnie będziesz moją żona, a później matka moich dzieci. - powiedział to, a mi w głowie pojawiły się myśli o tym że już jedno nosze pod sercem. Byłam tego prawie pewna, potrzebowałam tylko potwierdzenia od lekarza. Na szczęście Sophia idzie ze mną.. Wstałam dość wcześnie, bo wizytę miałam o 10:30. Przyjechała po mnie przyjaciółka i jak wychodziłam zostawiłam kartkę obok Nialla z napisem:

" Poszłam do lekarza. Kocham cię <3 Twoja Martyna xx"

Dokładnie o 10:30 weszłam do gabinetu lekarskiego, potwierdził mi że jestem w ciąży i powiedział też że to już 3 miesiąc, czyli niesamowita noc w nasze zaręczyny. Wyszłam z gabinetu po 30 minutach z miną która nie opisywała kompletnie nic. Sama nie wiem czy mam sie cieszyć czy wręcz przeciwnie? Nie wiem jak Niall na to zareaguje, co prawda powiedział że chce mieć ze mną dzieci. Przerażona Soph podeszła do mnie.
S: Martyna już wiesz co ci jest ?- spytała z strachem w głosie
J: Tak wiem..
S: Więc powiesz mi..?
J: Yyy.. co? Tak powiem, ale chodźmy do jakiejś kawiarni. - dziewczyna zaczęła sie wraz ze mną kierować do samochodu. Dojechaliśmy do kawiarni, zamówiłyśmy po kawie i jakimś ciastku.
S: To powiesz mi?
J: Sophia ja.. ja jestem w ciąży. - samotna łza spłynęła mi po policzku
S: Jak sie cieszę! Będę ciocią!- zaczęła krzyczeć - Który to miesiąc?
J: Nie krzycz już tak, to już 3 miesiąc, ale ja nie wiem co mam zrobić. Nie wiem czy Niall będzie chciał to dziecko.
S: To już wiem czemu byłaś taka chora podczas trasy, a Niallem sie nie martw, na pewno sie ucieszy. Powiesz mu? - brunetka mnie trochę pocieszyła.
J: Tak powiem i chyba wiem jak to zrobię.. - uśmiechnęłam sie
S: To zamieniam sie w słuch!
J: Powiem mu to w dzień naszego ślubu, jako prezent.
S: Świetny pomysł, a jak dzisiaj będzie pytał co ci jest?
J: Hmm.. ostatnio zauważył że dużo jem, więc powiem mu że sie czymś zatrułam. - pogadałyśmy jeszcze trochę
S: Ok, zbierajmy sie, jest już po 14 i pewnie sie martwią. - droga do domu zajęła nam 15 minut.
J: Już jesteśmy! - krzyknęłam na cały dom.
Lou&Z: To dobrze, bo właśnie obiad na stole.. - poszłyśmy z Sophią do kuchni i przywitałyśmy naszych mężczyzn buziakami i usiedliśmy przy stole. Zjedliśmy a ja z moja BFF zadeklarowałyśmy sie że posprzątamy. Chłopaki bez zastanowienia poszli do salony.
J: Sophia chciałabym, żebyś nikomu o tym nie mówiła.
S: Nie ma problemu, zrobisz to sama. - poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kolanach naszych ukochanych. Po kilku godzinach poszłam z Niallem do sypialni.
N: Skarbie martwiłem sie dzisiaj o ciebie.. - pocałował mnie w czoło.
J: Nie potrzebnie kotku. A jak przygotowania? - zapytałam zmieniając temat - Wynajęłaś już tą sale i wiesz może czy wszyscy goście będą?
N: Tak zamówiliśmy i tak wszyscy będą, a twoi rodzice będą tu już za pięć dni.
J: Super, ciesze się że poradziłeś sobie dzisiaj beze mnie. - pocałowałam go
N: A teraz bez owijania w bawełnę mów co ci jest albo było..!?
J: Tak jak zauważyłeś dużo jadłam, a raczej jem, więc musiało mi coś zaszkodzić. To nic poważnego.. - starałam się go uspokoić
N: To dobrze, tak sie martwiłem że cały dzień chodziłem jak na szpilkach..
J: Chodźmy już spać, jestem zmęczona. - poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamkę w misie i wyszłam. Położyłam sie obok Niallera i wtuliłam sie w niego. Odwzajemnił uścisk tak jakby nie chciał mnie już nigdy wypuścić. Zasnęłam z myślą, że on będzie wspaniałym ojcem. Obudziłam sie w takiej samej pozycji co zasnęłam. Zaczęłam wodzić palcem po jego nagim ramieniu aż dotarłam do policzka. Tak słodko i niewinnie wyglądał jak spał. Cmoknęłam go w usta i nic, nawet nie drgnął. Drugi raz tym razem mocniej i znowu nic. Jak to mówią do trzech razy sztuka, podniosłam sie lekko i wpiłam w jego usta i poczułam jak odwzajemnia pocałunek. Oderwałam sie od niego po chwili o spojrzałam na jego rozbawioną twarz.
J: Ej udawałeś że śpisz?! - zaśmiałam sie
N: Chciałem zobaczyć co zrobisz.
J: I jak wypadłam?- poruszałam brwiami
N: Mógłbym budzić sie tak codziennie! - pocałował mnie a ja przytuliłam sie do niego.
J: Dzisiaj jadę z Sophią po suknie.
N: Już nie mogę sie doczekać aż cie w niej zobaczę.
J: Heh, ujrzysz mnie w niej słońce dopiero w kościele.
N: No niestety kotku!, Głodny jestem, a ty ?- zaśmiałam sie, pokiwałam głową na tak i zeszliśmy do kuchni, o dziwo wszyscy już tam byli. Przywitaliśmy sie ze wszystkimi i zaczęliśmy zajadać śniadanie. 
...



To może pod tym postem będzie więcej opiń ? :D
Naat 

2 komentarze: