One Direction i My.. - imaginy

środa, 24 września 2014

Zamówiony: Nialler.. ;* - część 2

  Hejka :* Martyna oto dla Ciebie kolejna część zamówienia.. <3
NIaller <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

N: Bo nią jesteś.. - po czym wyszedł z pokoju zostawiając mnie ze swoimi myślami. Zaczęłam grzebać w swojej torbie, wyciągnęłam z niej jeansowe rurki i koszulkę z napisem: " I <3 IRISH BOY !", na samą myśl o tym chłopaku szeroko sie uśmiechnęłam. Poszłam do łazienki, a tam standard, czyli szybki bardzo orzeźwiający prysznic, zmyłam resztki makijażu i pomalowałam tylko rzęsy, włosy spięłam w koka. Zajęło mi to jakieś 30 minut, ubrałam sie i wyszłam. Zeszłam na dół i oczywiście ja mądra nie spytałam Nialla gdzie jest kuchnia. Wpadłam na pomysł, głupi pomysł, ale za to śmieszny. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam wiadomość do Niallera.
 
" Hej, stało się coś strasznego, czekam przy schodach. Martyna <3 xx "
 
Wysłałam i nawet nie zdążyłam usiąść na schody, bo blondyn już stał przede mną z poważną i przestraszoną miną.
N: Co się stało?
J: Nie uwierzysz! - krzyknęłam - Nie wiem jak dojść do kuchni, bo nawet nie zapytałam cie czy mnie oprowadzisz i pokarzesz gdzie co jest.. - zaśmiałam sie cicho. Niall spojrzał na mnie z ulgą.
N: Chcesz żebym zawału dostał? Chodź oprowadzę cie i więcej mnie tak nie strasz!
J: Dobrze, przepraszam, ale przyznaj że pomysł śmieszny.
N: Tak, to ci się udało. - wybuchnęliśmy śmiechem. Pokazał mi cały dom i poszliśmy do kuchni jeść tosty zrobione przez chłopaka. Potem udaliśmy sie do salony gdzie siedziała, ale doszły trzy dziewczyny.
N: Martyna poznaj Sophie, dziewczynę Liama. - wskazał na piękną dziewczynę w brązowych włosach, która siedziała obok Li. - Soph to jest Martyna, moja przyjaciółka.
Z: Martyna a teraz poznaj moją, Perrie! - odezwał sie Zayn
Lou: A teraz moją Eleonor ! - powiedział susząc swoje ząbki.
J: Cześć, miło mi was poznać. Jestem Martyna! - podałam każdej dziewczynie dłoń, a one z takim samym uśmiechem co ja uścisnęły i wypowiedziały jeszcze raz swoje imiona.
Wieczór minął nam na oglądaniu jakiś filmów, nawet nie wiem jakich, bo albo się śmieliśmy albo patrzałam na Nialla. Chłopaki sie rozeszli do swoich pokoi z dziewczynami, a ja i blondyn zostaliśmy jeszcze w salonie. Chwile siedzieliśmy w ciszy aż w końcu sie odezwał,
N: Fajną masz koszulkę!
J: Coo?! - spojrzałam na nią - Aaa.. no tak, heh - lekko sie zarumieniłam i chciałam odwrócić głowę ale mi nie wyszło.
N: Naprawdę jesteś urocza, a jeszcze bardziej gdy sie rumienisz.. - pokazał swoje ząbki
J: Oj przestań już.. bo będę czerwona cały czas!
N: Ale mi to nie przeszkadza..
J: Dziękuje. - cmoknęłam jego policzek - Idę coś zjeść. - fakt faktem było już po północy, ale nie przeszkadzało mi to. Spojrzałam na niego, a ON miał rumieńce na twarzy, lekko sie zaśmiałam i ruszyłam do kuchni. Miło jest widzieć, że osoba na której Ci zależy tak reaguje pod wpływem twojego zachowania. Zrobiłam sobie kanapki.. Taa sobie! Było ich chyba z 10, bo wiedziałam że Horan też sie do nich dopadnie. Zaniosłam do salonu o zastałam tam leżącego na kanapie blondyna, na mój widok od razu usiadł i sięgnął po kanapkę.
J: Skąd ja to wiedziałam!?
N: Ale co wiedziałaś?
J: Nic, nic.. Znam sie na tyle że wiedziałam, że będziesz pragnął moich kanapek. - zaśmiałam sie
N: Nie bardziej niż ciebie. - szepnął tak bym nie usłyszała, ale i tak obiło mi sie to o uszy. Jednak nie wiedziałam jak na to zareagować, czy powiedzieć mu co do niego czuje, czy poczekać jakiś czas. Zachowałam sie tak jakbym niczego nie usłyszała i zajadałam kanapki.
N: Pyszne jak zawsze.
J: Wiem, w zamian chcę jutro śniadanie!
N: Dla ciebie wszystko, a teraz chodź pooglądamy i poleżymy. - położył sie tak jak wcześniej, a ja usiadłam na fotelu.
N: A co ty zrobiłaś? - powiedział wielce oburzony
J: Hmm.. no pomyślmy.. Usiadłam na fotelu - powiedziałam z wielkim zamyśleniem.
N: No właśnie widzę, a ja powiedziałem POLEŻYMY! - podkreślił ostatnie słowo
J: Super ! To gdzie mam sie położyć? - wstałam z miejsca
N: No jak to gdzie? Tutaj! - poklepał swoją klatkę piersiową o brzuch, co oznaczało że mam sie na niego położyć.
J: Alee..
N: Nie marudź. - pociągnął mnie za rękę tak że wylądowałam na nim i już nie miałam wyjścia. Musiałam na nim leżeć, bo mnie strasznie mocno do siebie przytulił. Położyłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy. Leżeliśmy tak kilkanaście minut, a on dalej trzymał mnie w żelaznym uścisku...
...



Komentujemy Misiaki.. <3<3 !!!!
Naat

3 komentarze: