Więc tak, jest już piąta część.. Podejrzewam, że będzie ich jeszcze z pięć.. <3
Kocham was za wasze opinie <3 ;*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
N: ...A
tak właściwie to kiedy się wyprowadzasz?
J:
Alee.. jak to wyprowadzasz..?
N:
No do mnie do pokoju, przecież nie pozwolę żeby moja dziewczyna
spała i mieszkała ze mną przez ścianę.. - wyszczerzył sie
J:
Ahaa.. No to nie wiem. W sumie jest dopiero 22:30 więc są dwie
opcje: 1- jutro, a 2 - jeśli chcesz to jeszcze dzisiaj.
N:
Hmm.. niech się zastanowię! - udał że myśli - Oczywiście że
dzisiaj!! - wykrzyknął. Wstał i zabrał jeszcze nie do końca
rozpakowaną walizkę. Poszedł do pokoju je zanieść i zaraz wrócił
po kolejne rzeczy, a ja siedziałam dalej na łóżku i się
przyglądałam - Może byś mi pomogła?
J:
Yyy.. co? .. Ah tak, już idę.
- poszłam do łazienki po kosmetyki i resztę rzeczy. Po godzinie
miałam już wszystko u Nialla
N:
Tu możesz wypakować swoje rzeczy i w łazience masz miejsce na
kosmetyki. - wskazał mi miejsce w szafie i w łazience, popatrzałam
na niego zdziwiona.
J:
Aa.. Niall ? Od kiedy masz tyle miejsca w swojej szafie?
N:
Wiesz, Tak naprawdę
to od miesiąca robiłem Ci
miejsce, byłem pewny co do swoich uczuć do ciebie i chciałem Ci
to w najbliższych dniach powiedzieć.
- zarumienił sie trochę, podeszłam i wtuliłam sie w niego.
J:
Nie chcę mi sie już rozpakowywać tych rzeczy. Jutro to zrobię,
jestem już zmęczona, idę
sie myć. - pocałowałam go w policzek i już chciałam odejść,
ale złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął z
powrotem
do siebie, złączył nasze usta w pocałunek.
N:
Teraz możesz iść.. - wyszczerzył sie. Wzięłam piżamę
i poszłam, prysznic zajął mi jakieś pół godziny, a gdy wyszłam
zobaczyłam słodko śpiącego Nialla. Wyglądał tak niewinnie,
położyłam sie delikatnie obok niego tak by go nie obudzić i
szepnęłam.
J:
Tak bardzo cię kocham. - przykryłam sie i odwróciłam do niego
tyłem na drugi bok. Poczułam jego ręce na mojej tali, wtulił sie
we mnie bardzo mocno.
N:
Ja ciebie bardziej.. - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł
dreszcz, przyjemny dreszcz.
Rano
obudziło mnie słońce, które rozświetlało pokój. Spojrzałam na
zegarek: 9:20, nie tak wcześnie. Wstałam tak żeby nie obudzić
mojego ukochanego i zeszłam na dół. Wszyscy spali oprócz mnie
więc zabrałam sie za robienie
naleśników
dla wszystkich. Podczas robienia ich w kuchni zjawił sie Liam.
J:
O cześć, nie śpisz?
Li:
Niee, to słońce nie daje spać.
J:
Heh, mnie też obudziło. Ok ja skończyłam śniadanie,
możesz obudzić chłopców? Ja porozstawiam talerze.
Li:
Jasne. - zniknął a ja zabrałam sie z to co powiedziałam. Po
chwili usłyszałam jak mnie wołają.
H:
Martyna!!-
weszłam na górę
i poszłam do pokoju w którym byli już wszyscy i skakali po łóżku
Nialla jak i po nim samym?!!
J:
Co wy robicie! Złaźcie z niego! Możecie mu zrobić krzywdę!
-
krzyknęłam na nich
Lou:
Ale o nic sie nie martw! On nie chce sie obudzić.
Z:
Niall wstawaj!! - wrzasnął
Li:
Śniadanie na stole! - chłopaki byli w szoku kiedy Niall nawet nie
drgnął. Te słowa zawsze stawiały go na nogi - Martyna,
zrób coś!
J:
Patrzcie i sie uczcie.. - uśmiechnęłam sie i ruszyłam w kierunku
łóżka. Usiadłam okrakiem na blondyna brzuchu i pocałowałam
delikatnie w usta. Chłopaki nic nie mówili tylko sie przyglądali.
N:
Nie mogłaś wcześniej?
A nie oni po mnie skakali. - powiedział z żalem w głosie, ale
zaraz sie uśmiechnął bo pocałowałam go drugi raz. Chłopakom
szczęka opadła, no tak oni o nas nie wiedzą.
Z:
Yyy.. to wy jesteście razem? - zapytał w końcu
J:
Tak jesteśmy i to teraz jest także mój pokój, więc proszę
pukać jak będziecie czegoś chcieli.
Lou:
No gratuluje!
H:
Tak ja też! Nareszcie nie będę
musiał słuchać jak on marudzi, że ją
kocha ale nie wie jak jej to powiedzieć. - wymieniał
i skakał
ze szczęścia
Li:
No ja też już zaczynałem od tego świrować, ale czego sie nie
robi dla przyjaciół. - Niall poczerwieniał, a ja widząc to
chciałam załagodzić sytuacje
J:
Ok chłopaki, dosyć tej dzikiej radości. Idźcie na dół, bo
śniadanie stygnie.
A ty wstawaj! - powiedziałam i zaczęłam wychodzić z pokoju
zagarniając po drodze chłopaków.
Cały
dzień minął
nam bardzo fajnie i śmiesznie. Wygłupialiśmy sie i bawiliśmy jak
małe dzieci..
Tak
mijały dni, po miesiącu czułam sie tam jak u siebie w domu, a
uczucie do mojego chłopaka rosło z każdym dniem. Dzisiaj jest już
1.08. więc połowa wakacji, a ja nie miałam ochoty na szaleństwa i
siedziałam w naszym pokoju na parapecie i myślałam co będzie
jak skończą sie wakacje. Na samą myśl o rozstaniu z NIM łzy same
cisnęły mi sie do oczu i spływały po moich policzkach. Z
rozmyśleń wyrwał mnie odgłos mojego telefonu oznajmujący że
dostałam wiadomość SMS.
N:
"
Hej skarbie, gdzie jesteś? Niall <3 xx"
J:
"
W pokoju na parapecie <3 "
N:
"
Zejdź do nas na dół :* "
J:
"
Nie mam ochoty na szaleństwa, wybacz XX "
N:
"
Obiecuje nie
pożałujesz.
Proszę zejdź <3 "
Nie
odpisałam tylko zeszłam z parapetu i wyszłam z pokoju. Poszłam w
stronę
schodów,
a tam zobaczyłam zapalone świeczki po jednej stronie na każdym
stopniu, tworzące drogę. Byłam zauroczona
tym widokiem, schodziłam powoli, w domu było zgaszone światło,
drogę oświetlały tylko świeczki poustawiane na szafkach i
podłodze. Prowadziły do salonu, poszłam tam i gdy stanęłam
w progu znowu miałam łzy w oczach. Zobaczyłam tam Nialla w koszuli
i czarnych spodniach. Jak to dobrze że lubię
sukienki i mam ją
akurat na sobie. Podszedł do mnie, otarł moje łzy, które już
wyznaczyły swoją
ścieżkę
na moich policzkach.
N:
Co się stało księżniczko? - zapytał z przejęciem
J:
Nic sie nie stało, po
prostu
bardzo Cie
kocham, a myśl że dokładnie za miesiąc będziemy musieli sie
rozstać jest strasznie smutna i przygnębiająca..
N:
Nie płacz! Poradzimy sobie. - przytulił
mnie i pocałował w głowę - Chodź, zrobiłem kolacje. - dopiero
teraz zobaczyłam nakryty stół dla dwóch osób z kolacja.
J:
A gdzie chłopcy?
N:
Wygoniłem ich! - zaśmiał sie a ja popatrzałam na niego zdziwiona
- Żartuje
poszli do dziewczyn a Hazza do kumpla na imprezę
i wrócą dopiero jutro. Usiedliśmy i zjedliśmy kolację, potem z
lampką
wina usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać na różne
tematy.
N:
Jakie są twoje
marzenia? - zapytał nagle, odstawiając
nasze kieliszki
J:
Hmm.. Wiesz jedno już
sie spełniło z dniem w którym powiedziałeś że mnie kochasz..
N:
A inne? Na
pewno
jakieś masz. - dopytywał
J:
Tak mam. Niech się zastanowię..
Na
pewno
dobra praca, piękny dom w przyszłości, ale najważniejsze to to,
żebyś zawsze był przy mnie. Świruje jak nie ma Cie
przy mnie nawet gdy wyjeżdżasz na dzień lub dwa, ogarnia mnie
pustka w środku, poczucie braku. Czuje sie wtedy samotna. Dlatego na
samą myśl o twojej trasie, która będzie
trwała tak długo
jest
mi źle i smutno.
- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła
samotna łza. Niall widząc to starł ją. Wstał i wyjął z
kieszeni czerwone pudełeczko po czym uklęknął przede mną.
N:
Skarbie
znamy sie już tyle lat, a parą jesteśmy od miesiąca. Jest mi źle
na samą myśl ze może mi ktoś ciebie zabrać i nie będziesz
już tylko moja więc, Czy ty Martyno
uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz
moja panią Horan? - powiedział patrząc mi prosto w zaszklone oczy,
nie dowierzałam w to co właśnie zrobił. OŚWIADCZYŁ MI SIE!!
krzyczałam w myślach, ale chwila nie odpowiedziałam mu. Głupia
ja!
J:
Drogi Niallu Horanie, masz racje jesteśmy parą od jakiegoś
miesiąca, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi mając
przy sobie taki skarb jak TY. Więc oczywiście że zostanę
twoja już
na wieczność i tydzień dłużej! - rzuciłam mu sie na szyje i
pocałowałam. On włożył
mi piękny pierścionek na palec i znów złączył nasze usta.
Szczęśliwi usiedliśmy z
powrotem
na kanapie, a mi przypomniała sie wcześniejsza rozmowa.
J:
A ty?
...
Przesłodzone ?!
Ale skomentujecie? <3<3
Naat
Wspaniały ;* już nie mogę się doczekać nastepnej części <3
OdpowiedzUsuńBoskiiiiii ! <3
OdpowiedzUsuń