One Direction i My.. - imaginy

sobota, 27 września 2014

Zamówiony: Nialler.. ;* - część 5

  Więc tak, jest już piąta część.. Podejrzewam, że będzie ich jeszcze z pięć.. <3
Kocham was za wasze opinie <3 ;*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

N: ...A tak właściwie to kiedy się wyprowadzasz? 
J: Alee.. jak to wyprowadzasz..?
N: No do mnie do pokoju, przecież nie pozwolę żeby moja dziewczyna spała i mieszkała ze mną przez ścianę.. - wyszczerzył sie
J: Ahaa.. No to nie wiem. W sumie jest dopiero 22:30 więc są dwie opcje: 1- jutro, a 2 - jeśli chcesz to jeszcze dzisiaj.
N: Hmm.. niech się zastanowię! - udał że myśli - Oczywiście że dzisiaj!! - wykrzyknął. Wstał i zabrał jeszcze nie do końca rozpakowaną walizkę. Poszedł do pokoju je zanieść i zaraz wrócił po kolejne rzeczy, a ja siedziałam dalej na łóżku i się przyglądałam - Może byś mi pomogła?
J: Yyy.. co? .. Ah tak, już idę. - poszłam do łazienki po kosmetyki i resztę rzeczy. Po godzinie miałam już wszystko u Nialla
N: Tu możesz wypakować swoje rzeczy i w łazience masz miejsce na kosmetyki. - wskazał mi miejsce w szafie i w łazience, popatrzałam na niego zdziwiona.
J: Aa.. Niall ? Od kiedy masz tyle miejsca w swojej szafie?
N: Wiesz, Tak naprawdę to od miesiąca robiłem Ci miejsce, byłem pewny co do swoich uczuć do ciebie i chciałem Ci to w najbliższych dniach powiedzieć. - zarumienił sie trochę, podeszłam i wtuliłam sie w niego.
J: Nie chcę mi sie już rozpakowywać tych rzeczy. Jutro to zrobię, jestem już zmęczona, idę sie myć. - pocałowałam go w policzek i już chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął z powrotem do siebie, złączył nasze usta w pocałunek.
N: Teraz możesz iść.. - wyszczerzył sie. Wzięłam piżamę i poszłam, prysznic zajął mi jakieś pół godziny, a gdy wyszłam zobaczyłam słodko śpiącego Nialla. Wyglądał tak niewinnie, położyłam sie delikatnie obok niego tak by go nie obudzić i szepnęłam.
J: Tak bardzo cię kocham. - przykryłam sie i odwróciłam do niego tyłem na drugi bok. Poczułam jego ręce na mojej tali, wtulił sie we mnie bardzo mocno.
N: Ja ciebie bardziej.. - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz, przyjemny dreszcz.
Rano obudziło mnie słońce, które rozświetlało pokój. Spojrzałam na zegarek: 9:20, nie tak wcześnie. Wstałam tak żeby nie obudzić mojego ukochanego i zeszłam na dół. Wszyscy spali oprócz mnie więc zabrałam sie za robienie naleśników dla wszystkich. Podczas robienia ich w kuchni zjawił sie Liam.
J: O cześć, nie śpisz?
Li: Niee, to słońce nie daje spać.
J: Heh, mnie też obudziło. Ok ja skończyłam śniadanie, możesz obudzić chłopców? Ja porozstawiam talerze.
Li: Jasne. - zniknął a ja zabrałam sie z to co powiedziałam. Po chwili usłyszałam jak mnie wołają.
H: Martyna!!- weszłam na górę i poszłam do pokoju w którym byli już wszyscy i skakali po łóżku Nialla jak i po nim samym?!!
J: Co wy robicie! Złaźcie z niego! Możecie mu zrobić krzywdę! - krzyknęłam na nich
Lou: Ale o nic sie nie martw! On nie chce sie obudzić.
Z: Niall wstawaj!! - wrzasnął
Li: Śniadanie na stole! - chłopaki byli w szoku kiedy Niall nawet nie drgnął. Te słowa zawsze stawiały go na nogi - Martyna, zrób coś!
J: Patrzcie i sie uczcie.. - uśmiechnęłam sie i ruszyłam w kierunku łóżka. Usiadłam okrakiem na blondyna brzuchu i pocałowałam delikatnie w usta. Chłopaki nic nie mówili tylko sie przyglądali.
N: Nie mogłaś wcześniej? A nie oni po mnie skakali. - powiedział z żalem w głosie, ale zaraz sie uśmiechnął bo pocałowałam go drugi raz. Chłopakom szczęka opadła, no tak oni o nas nie wiedzą.
Z: Yyy.. to wy jesteście razem? - zapytał w końcu
J: Tak jesteśmy i to teraz jest także mój pokój, więc proszę pukać jak będziecie czegoś chcieli.
Lou: No gratuluje!
H: Tak ja też! Nareszcie nie będę musiał słuchać jak on marudzi, że ją kocha ale nie wie jak jej to powiedzieć. - wymieniał i skakał ze szczęścia
Li: No ja też już zaczynałem od tego świrować, ale czego sie nie robi dla przyjaciół. - Niall poczerwieniał, a ja widząc to chciałam załagodzić sytuacje
J: Ok chłopaki, dosyć tej dzikiej radości. Idźcie na dół, bo śniadanie stygnie. A ty wstawaj! - powiedziałam i zaczęłam wychodzić z pokoju zagarniając po drodze chłopaków.
Cały dzień minął nam bardzo fajnie i śmiesznie. Wygłupialiśmy sie i bawiliśmy jak małe dzieci..

Tak mijały dni, po miesiącu czułam sie tam jak u siebie w domu, a uczucie do mojego chłopaka rosło z każdym dniem. Dzisiaj jest już 1.08. więc połowa wakacji, a ja nie miałam ochoty na szaleństwa i siedziałam w naszym pokoju na parapecie i myślałam co będzie jak skończą sie wakacje. Na samą myśl o rozstaniu z NIM łzy same cisnęły mi sie do oczu i spływały po moich policzkach. Z rozmyśleń wyrwał mnie odgłos mojego telefonu oznajmujący że dostałam wiadomość SMS.
N:
" Hej skarbie, gdzie jesteś? Niall <3 xx"
J:
" W pokoju na parapecie <3 "
N:
" Zejdź do nas na dół :* "
J:
" Nie mam ochoty na szaleństwa, wybacz XX "
N:
" Obiecuje nie pożałujesz. Proszę zejdź <3 "

Nie odpisałam tylko zeszłam z parapetu i wyszłam z pokoju. Poszłam w stronę schodów, a tam zobaczyłam zapalone świeczki po jednej stronie na każdym stopniu, tworzące drogę. Byłam zauroczona tym widokiem, schodziłam powoli, w domu było zgaszone światło, drogę oświetlały tylko świeczki poustawiane na szafkach i podłodze. Prowadziły do salonu, poszłam tam i gdy stanęłam w progu znowu miałam łzy w oczach. Zobaczyłam tam Nialla w koszuli i czarnych spodniach. Jak to dobrze że lubię sukienki i mam akurat na sobie. Podszedł do mnie, otarł moje łzy, które już wyznaczyły swoją ścieżkę na moich policzkach.
N: Co się stało księżniczko? - zapytał z przejęciem
J: Nic sie nie stało, po prostu bardzo Cie kocham, a myśl że dokładnie za miesiąc będziemy musieli sie rozstać jest strasznie smutna i przygnębiająca..
N: Nie płacz! Poradzimy sobie. - przytulił mnie i pocałował w głowę - Chodź, zrobiłem kolacje. - dopiero teraz zobaczyłam nakryty stół dla dwóch osób z kolacja.
J: A gdzie chłopcy?
N: Wygoniłem ich! - zaśmiał sie a ja popatrzałam na niego zdziwiona - Żartuje poszli do dziewczyn a Hazza do kumpla na imprezę i wrócą dopiero jutro. Usiedliśmy i zjedliśmy kolację, potem z lampką wina usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.
N: Jakie są twoje marzenia? - zapytał nagle, odstawiając nasze kieliszki
J: Hmm.. Wiesz jedno już sie spełniło z dniem w którym powiedziałeś że mnie kochasz..
N: A inne? Na pewno jakieś masz. - dopytywał
J: Tak mam. Niech się zastanowię.. Na pewno dobra praca, piękny dom w przyszłości, ale najważniejsze to to, żebyś zawsze był przy mnie. Świruje jak nie ma Cie przy mnie nawet gdy wyjeżdżasz na dzień lub dwa, ogarnia mnie pustka w środku, poczucie braku. Czuje sie wtedy samotna. Dlatego na samą myśl o twojej trasie, która będzie trwała tak długo jest mi źle i smutno. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęła samotna łza. Niall widząc to starł ją. Wstał i wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko po czym uklęknął przede mną.
N: Skarbie znamy sie już tyle lat, a parą jesteśmy od miesiąca. Jest mi źle na samą myśl ze może mi ktoś ciebie zabrać i nie będziesz już tylko moja więc, Czy ty Martyno uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moja panią Horan? - powiedział patrząc mi prosto w zaszklone oczy, nie dowierzałam w to co właśnie zrobił. OŚWIADCZYŁ MI SIE!! krzyczałam w myślach, ale chwila nie odpowiedziałam mu. Głupia ja!
J: Drogi Niallu Horanie, masz racje jesteśmy parą od jakiegoś miesiąca, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi mając przy sobie taki skarb jak TY. Więc oczywiście że zostanę twoja już na wieczność i tydzień dłużej! - rzuciłam mu sie na szyje i pocałowałam. On włożył mi piękny pierścionek na palec i znów złączył nasze usta. Szczęśliwi usiedliśmy z powrotem na kanapie, a mi przypomniała sie wcześniejsza rozmowa.
J: A ty?
...



Przesłodzone ?!
Ale skomentujecie? <3<3
Naat

2 komentarze: