One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 16 września 2014

Liam.. :3- część 2

Oki, wiec druga część jest.. Nie wiem ile ich będzie, bo pisze to na bieżąco.. 
Martyna która zamawiała imagina, to powiem Ci że zaczęłam go pisać.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~


J: Chodźmy na tą kawę.. - uśmiechnęłam się słabo, Liam odwzajemnił go ze trzy razy mocniej. W kawiarni znaleźliśmy się strasznie szybko, pokazywałam że wszystko jest w porządku, ale w środku dalej bolały mnie słowa brązowookiego. Zamówiliśmy po ulubionej kawie, o dziwo mamy takie same ulubione, i pogrążyliśmy się w całkiem ciekawej rozmowie. Po ponad dwóch godzinach znałam go prawie na wylot, opowiedzieliśmy o sobie i czułam się przy nim swobodnie.
L: Ciesze się, że jednak Tobie dałem te kwiaty.. - wyznał z wielkim bananem na twarzy. Ja za to poczułam jak zaczynam się rumienić.

J: Dlaczego tak uważasz? - spytałam zaciekawiona.

L: Bo..bo.. - jąkał się - Bo Tobie one się o wiele bardziej należą.. - uśmiechnął się

J: Dziękuje i .. - spojrzałam na zegarek na nadgarstku - .. i przepraszam Cie ale muszę już iść.. - wstałam szybko i już miałam wychodzić, ale brunet mnie zatrzymał

L: Poczekaj! Chcesz teraz tak po prostu sobie wyjść?! - zapytał lekko oburzony?!

J: Yyy.. Wybacz Liam, ale muszę..

L: Przecież nie puszcze Cie tak samej.. - uśmiechnął się a ja odetchnęłam

J: Weź mnie głupku nie strasz tak więcej.. - zaśmiałam się, chłopak wstał i wyszliśmy. Znów zatraciliśmy się w rozmowie i nawet nie spostrzegłam się kiedy doszliśmy do mojego domu. - To tutaj.. - przyznałam i zatrzymaliśmy się pod bramką.

L: Coo? Tak szybko doszliśmy? - marudził, zachichotałam

J: Przepraszam że mieszkam na drugim końcu miasta.

L: Serio? - rozejrzał się – A wiesz że nawet dobrze, że tu mieszkasz.. - zamyślił się

J: Dlaczego?

L: Bo ja mieszkam przecznice dalej.. - uśmiechnął się uroczo.

J: To mam rozumieć ze teraz będziesz moim częstym gościem?! - Payne pokiwał energicznie głową zgadzając się ze mną.

L: Tak jak Ty moim.. Aaa.. Które twoje okno? - spojrzał na dom

J: Na samej górze.. - wskazałam palcem na mój pokój.

L: Hmm.. Drabina się przyda.. - powiedział prawie niesłyszalnie, ale powiedział to bardziej do siebie niż do mnie.

J: Można zapukać. - podpowiedziałam mu równie cicho, chłopak się zaśmiał i lekko speszył. - To do zobaczenia.. - wspięłam się na palce i cmoknęłam jego policzek.

L: Już nie mogę się doczekać.. - uśmiechnęliśmy się do siebie i odeszłam. Czułam na sobie wzrok Liama i zanim zniknęłam za drzwiami odwróciłam się do niego i pomachałam mu. Przez resztę dnia nie mogłam się na niczym skupić, w głowie siedział mi tylko Liam i jego cudowny uśmiech. Za każdym razem gdy spojrzałam na piękny bukiet od niego na mojej twarzy pojawiał się ogromny banan. Wieczorem gdy już leżałam w swoim pokoju usłyszałam dzwonek do drzwi. Nigdy do mnie nikt o tej porze nie przychodził, więc zignorowałam to, jednak coś mnie tchnęło i usiadłam na schodach i słuchałam z kim mama rozmawia.

L: Yyy.. Dobry wieczór.. Jest (T.i.)? - usłyszałam głos Liama

M: Dobry wieczór.. Jest a Ty to kto? - jak zwykle przesłuchanie, chciałam jednak poczekać i usłyszeć jak się przedstawi.

L: Ja..? Ja jestem przyjacielem (T.i.), Liam. - po głosie słyszałam że jest lekko przerażony, chciało mi się śmiać, ale nie mogłam się jeszcze zdradzić.

J: Przyjacielem? Wcześniej nie przychodziłeś do mojej córki.. - stwierdziła

L: A to dlatego, że dopiero dzisiaj ja poznałem.. - skąd wiedziałam ze się uśmiecha..?

J: Dobra mamo.. Wystarczy tego przesłuchania.. - zeszłam do nich, w Liama oczach od razy zapaliły się nieznane mi iskierki.

M: Ale muszę przecież wiedzieć z kim się zadajesz.. - oznajmiła, jakby to było najoczywistsze na świecie.

J: I już wiesz jak ma na imię i to wystarczy.. - zaśmiałam się i pociągnęłam Liama za rękę do siebie. Gdy tylko zniknęliśmy za drzwiami mojego pokoju od razu wybuchnęliśmy śmiechem. - Przepraszam Cie za moja mamusie.. - powiedziałam gdy się uspokoiliśmy

L: Nic się nie stało.. Jest bardzo kochana.. - znów się zaśmiałam tym razem ciszej.

J: To.. ? Już się za mną stęskniłeś..? - palnęłam

L: Już?! Ja tęskniłem już jak weszłaś do domu.. - teraz to wiedziałam, że zaraz będę czerwona. Wskoczyłam szybko na łóżko i zakryłam twarz kołdrą. - Co Ty robisz? - zaśmiał się i czułam jak pod jego ciężarem ugina się łóżko.

J: Szukam telefonu.. - wymyśliłam na poczekaniu, nie chciałam mu pokazać że się rumienie

L: Tego co leży na szafce? - bardziej stwierdził

J: Yyy.. niee..

L: Wyłaź spod tej kołdry! - zaczął ją ze mnie ściągać i oczywiście udało mu się to, przez co moje włosy wylądowały na twarzy.

J: I patrz co zrobiłeś.. ! Teraz wyglądam jak Baba Jaga.. - zaśmiałam się

L: Bardzo ładna Baba Jaga.. - usłyszałam, ogarnęłam włosy i spojrzałam na niego

J: Liam przestań!

L: Ale co ? - zdziwił się

J: Przestań tak mówić.. Przez Ciebie cały czas się rumienie.. Nienawidzę tego.. - przyznałam

L: Ale ślicznie wyglądasz z takimi różowymi policzkami.. - zachichotał, przez co dostał ode mnie poduszką.

J: Ostrzegałam! - zaśmiałam się

L: Osz Ty.. - chłopak z jeszcze większym uśmiechem rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Niestety trafił na mój wrażliwy punkt i wykorzystał to. Śmiałam się wniebogłosy i powoli zaczynał mnie boleć brzuch.

J: Noo!! Ahahahah! Liam!! - próbowałam coś powiedzieć prze ten śmiech. Chłopak zamiast przestać, usiadł na mnie okrakiem i łaskotał mnie jeszcze bardziej. Rzucałam się na wszystkie strony, ale on nie przestawał. - Liam!! Już..! Wystarczy!! Ahahaha!! - próbowałam go z siebie zrzucić, ale nie udawało mi się to.

M: (T.i.) Co tu się dzieje?! - do pokoju wtargnęła moja mama.. Brunet jak poparzony odskoczył ode mnie i ze spuszczoną głową usiadł na brzegu łóżka. Moja mama popatrzała raz na mnie raz na Liama

J: Nic mamuś.. Wygłupiamy się. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

M: Yhym.. - powiedziała nie dość przekonana – Twój kolega zostaje na noc? - spytała bardziej mnie, ale patrzała w tym czasie na chłopaka.

J: Nie wiem..

L: Niee.. Nie chce przeszkadzać.. - wtrącił

J: Nie przeszkadzałbyś.. - uśmiechnęłam się i spojrzałam błagalnie na mamę. Odpowiedziała mi skinieniem głowy i zaczęłam wychodzić. - Kocham Cie mamo.. - krzyknęłam za nia.

L: Naprawdę nie chce przeszkadzać.. - powiedział poważnie.

J: A ja Ci mówię ze naprawdę nie będziesz przeszkadzał, ale nie naciskam. Jeżeli będziesz chciał to możesz zostać, a jak nie to nic się przecież nie stało.. - zostań! Zostań! Zostań!.. powtarzałam sobie w głowie..

...

Liczę na wasze krytyki.. <3



Naat






1 komentarz: