One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 25 września 2014

Zamówiony: Nialler.. ;* - część 3

  No to Martynko masz następną część.. Mam nadzieje, że sie nie zawodzisz na mnie.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

...Leżeliśmy tak kilkanaście minut, a on dalej trzymał mnie w żelaznym uścisku.
J: Niall?
N: Tak
J: Nie musisz mnie tak mocno przytulać, zaraz stracę oddech.. - zaśmiałam się - ..i robisz to jakbyś bał sie że ucieknę.
N: Przepraszam, ale chcę mieć Cie blisko siebie i nie chcę cie stracić.. A boję sie trochę tego, że możesz mi uciec. - przyznał
J: Kochany jesteś, a i nie ucieknę bo gdzie?! A poza tym dobrze mi tu..
N: To dobrze. - teraz to ja wtuliłam sie w niego mocniej i zamknęłam oczy. Myślałam nad tym co powiedział. Chce mieć mnie blisko siebie! Nie wiem co to wszystko znaczy. Nawet się nie zorientowałam jak zasnęłam, słyszałam tylko jak Niall mnie budzi, ale nie miałam już siły otworzyć oczu. Poczułam jak wychodzi spode mnie, a potem jak mnie podnosi, czułam jak "ląduję " w łóżku. Zrobił to bardzo delikatnie i usłyszałam zamykające sie drzwi. Miałam nadzieje że ze mną zostanie dzisiaj na noc. Trudno! Znowu zaczęłam odpływać kiedy usłyszałam otwierające sie drzwi, czyjeś kroki w stronę łóżka i poczułam jak ten ktoś wchodzi pod kołdrę i przytula sie do mnie.
J: Niall?
N: Hm..? - w odpowiedzi wtuliłam sie w niego. Tak teraz mogłoby sie walić i palić a ja bym go nie wypuściła i zasnęłam.. Obudziłam sie i od razu spojrzałam na zegarek: 11:35. Wstałam i poszłam do łazienki, poranna toaleta, ubranie sie: szorty i koszulka z wąsami, włosy w luźnego koka i krem na twarz. Zeszłam na dół i co zastałam? No właśnie nic! Pusta chata. Weszłam do kuchni i uśmiech sam mimowolnie pojawił mi sie na twarzy. Zobaczyłam śniadanie, a obok karteczka:

" Hej mała, obiecane śniadanie. Pojechaliśmy do studia, Paul zadzwonił, że mamy przyjechać. Będziemy dopiero o 16:00. Czuj sie jak u siebie.
Niall xx "

Zjadłam śniadanie i postanowiłam się jakoś odwdzięczyć i zrobię obiad. Wymyśliłam faszerowane udka z kurczaka i sałatkę. Zabrałam sie za to od razu, bo wiem że trochę mi zejdzie. Poszłam do sklepu, kupiłam brakujące mi produkty i wróciłam szybko do domu. Skończyłam o 15:00, udka gorące w piekarniku, a sałatka w lodówce. Poszłam sie szykować. Szybki prysznic, lekki makijaż, ubrałam się w zieloną sukienkę sięgającą mi przed kolano. Zeszłam na dół i uszykowałam stół. Spojrzałam na zegarek: 15:50, zaraz będą! Zaniosłam kurczaka i sałatkę na stół . Usłyszałam otwierające sie drzwi frontowe. Są już! Wyszłam ich przywitać.
J: Cześć chłopcy!
H: Hej Martyna.. - pocałował mnie w policzek na przywitanie.
N: Harry nie pozwalaj sobie. Ja tylko mogę to robić! - krzyknął na niego
H: Ok, Niall! Nie denerwuj sie, nie zabiorę Ci jej. - zaśmiał sie
Z: Cześć Martyna.
Li: No hej mała. - przytulił mnie
Lou: Witam jedyną kobietę w tym domu. - wreszcie przyszła kolej na blondyna.
N: Cześć księżniczko! - buziak w policzek - Ładnie wyglądasz.. - przytulił mnie - Mmm.. ładnie pachniesz! Tylko, że to nie jest typowy zapach dla kobiet, bo to tak jakby.. hmm.. Ty pachniesz kurczakiem!- wykrzyczał na cały dom, na co reszta się zaśmiała
J: Haha.. bardzo śmieszne. To nie ja tylko obiad, pewnie jesteście głodni?!
Lou: Obiad? Nie musiałaś.
J: Ale chciałam, chodźcie bo wystygnie. - poszliśmy do jadalni, a Niallerowi mało co oczy nie wyskoczyły na wierzch z zachwytu. Zjedliśmy, chłopcy powiedzieli że bardzo pyszne i że w zamian posprzątają, a ja mam odpocząć. Nie sprzeciwiałam sie tylko poszłam do pokoju i usiadłam na parapecie, myślałam oczywiście o moim blondynie i wpadłam na pomysł, a mianowicie: wzięłam karteczkę i napisałam : " PRZYJDŹ O 21! M <3 ! ", upewniłam sie że Nialler jest na dole i zakradłam sie po cichu do jego pokoju i zostawiłam karteczkę na łóżku na poduszce. Wróciłam do pokoju i spojrzałam na zegarek: 19:45, mam jeszcze trochę czasu. Chłopaki po jakimś czasie poszli do siebie, a ja poszłam na dół do salonu, gdzie był Irlandczyk. Bardzo dobrze, nie zobaczy szybko kartki, usiadłam obok niego na kanapie i oglądaliśmy jakieś denne seriale. Zasiedzieliśmy sie, a raczej ja sie zasiedziałam, bo muszę jeszcze następną część mojego pomysłu zrobić. Wstałam szybko i wystrzeliłam do kuchni, zrobiłam kakao, a na wierzch bita śmietana. Zaniosłam do pokoju i wróciłam do salonu.
N: Czemu tak szybko wybiegłaś?
J: Musiałam coś zrobić.- poruszałam śmiesznie brwiami
N: Taak! Czyli co? - spojrzałam na zegarek: 20:40.
J: Dowiesz sie jak pójdziesz do siebie do pokoju.. - spojrzał na mnie zdziwiony, po czym bez słowa wstał i ruszył do pokoju, ja popędziłam za nim tylko że do swojego. Miałam jeszcze 20 minut, wiec rozłożyłam koc i poduszki na podłogę tak żeby plecami oprzeć sie o łóżko. Poszłam do łazienki przemyć twarz i zrzuciłam z siebie sukienkę. Założyłam spodenki i bokserkę, wyszłam z łazienki i w tym samym czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam żeby otworzyć.
J: Wejdź pro.. 
...




I jak? Jest na tyle dobry by zostawić komentarz? <3
Naat 

2 komentarze:

  1. Świetny podoba mi się. Ja chcę już następną część. Haha. ��❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju szybko next ;) wciągnęłam sie mam nadzieje ze jutro będzie 😝😝😝

    OdpowiedzUsuń