~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
*Oczami
Nialla*
Właśnie
sie dowiedziałem,
że
zamiast Martyny, odbierze mnie jej przyjaciółka.
Dowiedziałem
sie też,
że
będę
u niej nocował,
bo Martynie coś
wypadło
i to bardzo ważnego.
Od razu odechciało
mi sie wszystkiego.
Pewnie
będzie
to kolejna rozwrzeszczana fanka śliniąca
sie na mój
widok, a ja chciałem
tylko odpocząć.
- żaliłem
sie sam do siebie w głowie.
J:
Gorzej być
nie mogło..
- powiedziałem
do siebie gdy wysiadłem
z samolotu. Miałem
spędzić
2 tygodnie w Polsce z moją
kuzynką,
a tu proszę...
*Ja,
w tym samym czasie*
Siedziałam
na kanapie gdy nagle zadzwonił
mój
telefon..
J:
Halo? - spytałam
M:
Hej (S.T.i.).
Mam prośbę,
ale najpierw sie zgódź!
- powiedziała
z przejęciem
J:
O co chodzi?
M:
Ale obiecaj, że
sie to zrobisz!
J:
Okey, okey.. - zgodziłam
sie, by w końcu
powiedziała
o co chodzi..
M:
Ciesze sie.. - powiedziała
z ulgą
J:
Więc?!
- ponaglałam
ją
M:
Odbierzesz mojego kuzyna z lotniska? Mi coś
wypadło
bardzo ważnego
i nie dam rady..
J:
Ale..
M:
Pamiętaj
że
sie zgodziłaś..
J:
Dobra, o której
wyląduje?
- powiedziałam
ze zrezygnowaniem
M:
O 17:00..
J:
Ok, pa..
M:
Poczekaj! Wiesz tylko musisz zabrać
go do siebie i przenocować,
bo mnie do jutra nie będzie..
J:
Coo?! Oszalałaś?!
- zapytałam
z oburzeniem - Ja go przecież
nie znam! A on chociaż
o tym wie? - byłam
zła
że
mnie w takie coś
wrobiła
M:
Wie. I proszę
cie, odwdzięczę
ci sie jakoś..
J:
No będziesz
musiała!
Jak go rozpoznam?
M:
Ma farbowane blond włosy,
ale pewnie będzie
miał
kaptur na głowie
i przeciwsłoneczne
okulary na nosie. Nazywa sie Niall.
J:
Dobra. Wisisz mi dość
sporą
przysługę.
M:
Jesteś
kochana. Pa. - rozłączyła
sie, spojrzałam
na zegarek. Była
15:55.
J:
Super, zaraz muszę
wyjeżdżać.
- mruknęłam
do siebie. Zabrałam
kluczyki od auta i wyszłam
z domu. Na lotnisko dojechałam
10 minut przed czasem. W mieście
były
straszne korki, dlatego tak długo
to zajęło.
Grunt że
sie nie spóźniłam.
Nie lubiłam
tego. Poszłam
do poczekalni i przyglądałam
sie każdemu
chłopakowi.
Po jakiś
15 minutach w oczy rzucił
mi sie chłopak
w okularach i w kapturze na głowie.
Podeszłam
niepewnie do niego i zaczepiłam.
- Hej. Ty jesteś
Niall?- powiedziałam
dość
radośnie,
za to chłopak
posłał
mi groźne
spojrzenie
Ch:
Wybacz, ale nie dam ci autografu, nie zrobię
sobie z tobą
zdjęcia.
Śpieszę
sie, więc
sie odczep! - warknął
i zaczął
odchodzić.
J:
Ok, to do domu wracasz z buta! - powiedziałam
szybko i zaczęłam
iść
w przeciwnym kierunku. Chwile potem poczułam
jak ktoś
mnie zatrzymuje. Okazał
sie nim ten Niall, chyba?!
N:
Poczekaj! Ty jesteś
(T.i.)?
Przyjaciółka
Martyny?
J:
Tak, ale teraz wybacz. Kazałeś
sie odczepić!
- odwróciłam
sie i znów
odchodziłam,
ale po chwili zatrzymałam
sie i odwróciłam
w stronę
chłopaka
- Idziesz? Czy śpisz
na lotnisku?
N:
Idę.
- do auta doszliśmy
w ciszy, tak samo jak dojechaliśmy
do domu.
J:
Czuj sie jak u siebie. - powiedziałam
z obojętnością
i poszłam
do salonu. Chłopak
poszedł
za mną
i posłał
mi pytające
spojrzenie. - Ach
zapomniałam,
choć
pokarze ci gdzie co jest. Jak będziesz
głodny
to w kuchni znajdziesz wszystko co będzie
ci potrzebne. - mówiąc
to pokazałam
mu gdzie jest kuchnia, łazienka
i jego sypialnia. - Chyba sobie poradzisz.. W razie czego pytaj. -
wszystko co robiłam
było
bez większego
entuzjazmu. Nie uśmiechało
mi sie to wszystko, tym bardziej że
go nie znam i w tak chamski sposób
mnie potraktował.
Co prawda jest kuzynem mojej bff, ale to nie zmienia faktu, że
mógł
sie inaczej do mnie odnieść.
Nie miałam
pojęcia
dlaczego na lotnisku tak zareagował
gdy go zatrzymałam.
Jaki autograf?! Po co mi z nim zdjęcie!?
Dziwny jakiś
jest. Poszłam
do siebie i położyłam
sie na łóżku,
tempo patrząc
w sufit. Słyszałam
jak chłopak
krząta
sie po kuchni. Pewnie jest głodny,
nie dziwie sie, po podroży
też
bym była.
Postanowiłam
sprawdzić
jak sobie radzi. Weszłam
do kuchni i zobaczyłam
Nialla smażącego
naleśniki.
Pod pretekstem pragnienia nalałam
sobie soku do szklanki, po czym zaczęłam
wychodzić.
N:
Może
ze mną
zjesz? - usłyszałam
za sobą.
No tego to sie nie spodziewałam.
J:
Yyy.. nie dzięki..
N:
Nie daj sie prosić.
- nalegał
J:
A co ci tak zależy?
- spytałam
oschle
N:
Chciałbym
porozmawiać.
- podeszłam
do stołu
i usiadłam
czekając
na to co ma mi do powiedzenia. Chłopak
postawił
przede mną
talerz z naleśnikami.
Przyglądałam
mu sie, czułam
sie trochę
dziwnie. Usiadł
na przeciwko mnie i zaczął
zajadać.
Sama wzięłam
jednego naleśnika,
zjadłam
i wstałam
od stołu.
J:
Dzięki..
- powiedziałam-
Szkoda, że
nie wydobyłeś
z siebie żadnego
słowa..
- dodałam
szeptem i
udałam się w kierunku mojej sypialni.
- Nie rozumiem go, mówi
że
chce pogadać
a milczy jak grób.
Mówi
że
mam sie odczepić,
a potem chce zjeść
ze mną
kolacje, którą
sam zrobił.
- powiedziałam
leżąc
już na łóżku.
Lubiłam
tak porozmawiać
sama ze sobą.
Wtedy wszystkie moje myśli
wydają
sie takie bardziej zrozumiałe.
*
Oczami Nialla *
Jaki
ja jestem głupi!
Zaproponowałem
że
chce porozmawiać
z (T.i.),
a sie wcale nie odezwałem.
Idiota, idiota.. - krążyło
mi po głowie.
Nie poznaje sam siebie. Nigdy taki nie byłem.
Chyba po prostu miałem
zły
dzień.
Musze ją
przeprosić.
I to teraz! Nie myśląc
wiele poszedłem
do jej pokoju i delikatnie zapukałem.
(T.i.):
Proszę..
- usłyszałem,
niepewnie wszedłem
do jej sypialni. Siedziała
na łóżku
i czytała
jakąś
książkę.
Musze przyznać
że
wyglądała
cudownie, a jej twarz przybrała
zdziwiony wyraz. Podszedłem
powoli do niej.
J:
Mogę?
- w odpowiedzi pokiwała
głową
na ' tak ' - Chciałem
cie przeprosić.
Zachowałem
sie jak kretyn. Zazwyczaj sie tak nie zachowuje, miałem
dzisiaj koszmarny dzień.
(T.i.):
To nie zmienia faktu, że
musiałeś
mnie tak potraktować.
Tym bardziej że
nawet cie nie znam i zgodziłam
sie odebrać
cie z tego lotniska. - powiedziała
zarówno
ze smutkiem jak i złością
w głosie.
J:
Wiem, przepraszam. Na lotnisku zachowałem
sie tak, bo jakieś
dziewczyny przez cały
lot nie dawały
mi spokoju, a potem jeszcze Martyna zadzwoniła
że
nie może
mnie odebrać..
- spuściłem
głowę.
(T.i.):
Czegoś
tu nie rozumiem. Dlaczego te dziewczyny nie dawały
ci spokoju i dlaczego tak warknąłeś
na mnie, że
nie dasz mi autografu, ani nie zrobisz sobie ze mną
zdjęcia?!
- spojrzałem
w jej oczy. Widziałem
w nich ciekawość.
Nie wierze! Ona nie wie kim jestem?!
J:
Nareszcie spotkałem
osobę,
która
nie wie kim jestem! - uśmiechnąłem
sie a ona dziwnie sie na mnie popatrzała.
- Jestem Niall, kuzyn Martyny. - podałem
jej dłoń.
(T.i.):
(T.i.).
- uścisnęła
ją
niepewnie - Powinnam wiedzieć
kim jesteś?!
J:
Zdecydowanie nie! Jesteś
jedyną
osobą,
która
nie piszczy, plącze
czy skacze na mój
widok. Nareszcie jest osoba która
może
mnie polubić
za to jaki jestem a nie za to kim jestem. - byłem
szczęśliwy,
że
ktoś
taki jeszcze istnieje. Tylko pytanie czy po tym jak ją
potraktowałem
ona będzie
chciała
mnie jeszcze poznać.
(T.i.):
Wybacz Niall, ale ja nic nie rozumiem.
J:
Wiesz, trochę
boje sie ci o tym powiedzieć.
Boje sie że
będziesz
traktować
mnie przez to inaczej. - w moim glosie był
słyszalny
smutek.
(T.i.):
Jesteś
seryjnym mordercą,
gwałcicielem,
czy przestępcom?!
Jesteś
w jakikolwiek sposób
niebezpieczny
dla otoczenia? - zapytała
śmiejąc
sie, czym zaraziła
też
mnie.
J:
Nie, nie jestem żadnym
z nich.
(T.i.):
Więc
nie masz sie czego bać.
Nie będę
traktować
cie inaczej. Chyba że
jesteś
światowej
sławy
gwiazdą,
to zatkaj uszy bo będę
wrzeszczeć.
- zaśmiała
sie, a mój
uśmiech
znikł
z twarzy. Spuściłem
głowę.
Co ja sobie myślałem!?
Że
taka osoba jak (T.i.)
polubi mnie za to jaki jestem?! Ale z drugiej strony miałem
taką
cichą
nadzieje.
*
Ja *
Po
tym co powiedziałam,
Niall momentalnie posmutniał.
Chyba nie wyszedł
mi żart.
Złapałam
go z podbródek
tak by spojrzał
mi w oczy. W jego zaś
widziałam
przygnębienie.
Mimo że
go nie znam, polubiłam
go, polubiłam
jego uśmiech,
jego niebieskie jak bezchmurne niebo oczy w których
teraz widoczne były
łzy.
Nie mogłam
patrzeć
jak przez głupi
żart
cierpi. Przybliżyłam
sie do niego i mocno go przytuliłam.
Chłopak
wtulił
sie we mnie, chowając
głowę
i zagłębieniu
mojej szyi.
J:
Niall, przepraszam. Ja tylko żartowałam,
przecież
nie wiem kim jesteś.
Palnęłam
tylko głupotę..
- gładziłam
ręka
jego plecy.
N:
Czyli dalej nie wiesz kim jestem?
...
Naat