Wstałem i wyszedłem z gabinetu. Rozsadzał mnie gniew i złość.
Byłem przerażony i bezsilny. Wróciliśmy
do (T.i.), gdy tylko wszedłem zobaczyłem jej uśmiechnięta buzie.
Była taka cudowna gdy to robiła. Nie wyobrażam sobie życia bez
niej. Po jakiejś godzinie reszta poszła, a ja zostałem. Siedziałem
obok niej i rozmawialiśmy. Po jakimś czasie zauważyłem że sie
kręci i wierci na tym szpitalnym łóżku.
J:
Nie wygodnie ci? Może poprawić ci poduszkę.. - wstałem szybko z
miejsca
(T.i.):
Niee, jest w porządku.. O już jest dobrze.. - znalazła sie na
brzegu łóżka - Kładź sie.. - poklepała wolne miejsce obok
siebie. Uśmiechnąłem sie i położyłem sie otulając ją swoim
ramieniem. Wtuliła sie we mnie i spokojnie oddychała.. Od czasu do
czasu czułem jak ściska mocniej moją koszulkę..
J:
Boli cie? - zapytałem cicho. Podniosła głowę i spojrzała na
mnie.
(T.i.):
Daje rade.. Wytrzymałam tyle czasu, wytrzymam i teraz.. -
uśmiechnęła sie słabo
J:
Czemu mi o tym nie powiedziałaś? Moglibyśmy coś wcześniej
zaradzić..
(T.i.):
Pewnie i tak niczego by to nie zmieniło.. - z powrotem położyła
swoją głowę na mojej klatce piersiowej...
Przez
ten miesiąc starałem sie być w każdej chwili przy (T.i.).
Rozstawałem sie z nią tylko gdy brali ją na kolejne badania. Z
tego co wiem, lekarze bardzo sie starali, ale niczego nie polepszyli.
Nie byli w stanie nic zrobić by pomóc mojej ukochanej. Spędzałem
przy niej nawet noce. Codziennie po kilka, może kilkanaście razy
powtarzałem jej jak bardzo ją kocham. Chciałem by wiedziała że
zawsze będzie w moim sercu, że nigdy nie przestane jej kochać.
Była coraz bardziej słaba, bledsza i chudsza. Marniała w oczach.
Chciałem jej pomóc, ale nie miałem pojęcia jak.. Leże z nią na
jej łóżku i jestem gdzieś daleko myślami. Mam jakieś dziwne
przeczucie..
(T.i.):
Niall.. - szepnęła swoim słabiutkim głosikiem
J:
Tak? - podniosła sie tak by mogła na mnie swobodnie spojrzeć.
(T.i.):
Obiecaj mi coś..
J:
Co takiego?
(T.i.):
Obiecaj mi że będziesz w przyszłości miał żonę, którą
będziesz kochał.. Zapomnisz
o mnie.. Wiem że to co miedzy nami jest i to co do mnie czujesz jest
pewnie przejściowe.. Pewnie jest tak bo zbliża sie moja śmierć, a
ty chcesz żebym po prostu czuła sie przez kogoś kochana.. - mówiła
to, a ja nie mogłem uwierzyć że ona tak myśli.
J:
Nie. Nie.. To nie jest tak.. Nawet nigdy o tym w ten sposób nie
pomyślałem.. Naprawdę cie kocham.. Nie mogę ci obiecać że o
tobie zapomnę, nigdy w życiu nie przestane cie kochać. - po jej
policzkach spłynęły łzy. Starłem je delikatnie i przysunąłem
sie do niej. Złączyłem nasze usta w lekkim pocałunku. - Nigdy
więcej tak nie myśl.. Rozumiesz?! - spytałem przez pocałunek.
(T.i.):
Yhym.. - wymruczała i przyciągnęła mnie bliżej siebie. Po chwili
przyszła pielęgniarka.
P:
Panie Horan musi pan już iść..
J:
Nigdzie nie idę. Przecież już zostawałem na noc.. - powiedziałem
stanowczo.
P:
Ale dzisiaj pańska narzeczona zostanie zabrana na szereg badań,
będą one trwały przez następne kilka godzin.
J:
Nie szkodzi.. Poczekam..
P:
Wyjdzie pan stąd dobrowolnie? Czy mam wezwać ochronę? - zagroziła.
Już chciałem coś odpowiedzieć, ale (T.i.) mnie złapała za rękę.
(T.i.):
Niall idź.. Prześpisz sie w normalnym łóżku. Zjesz normalna
kolacje. A jutro rano gdy tylko wstaniesz przyjedziesz do mnie.. -
powiedziała lekkim głosem. Patrzała na mnie prosząco.. Nie bylem
w stanie jej odmówić. To prawda, dawno nie spałem w swoim łóżku.
Nie jadłem już tak często jak wcześniej. Przybliżyłem sie do
niej i złączyłem nasze usta.
J:
Kocham cie.. - szepnąłem i wyszedłem. W drzwiach minąłem sie z
pielęgniarką i posłałem jej wrogie spojrzenie.
*Moimi
oczami*
Gdy
tylko Niall wyszedł mogłam odetchnąć. Nie chciałam go zostawiać,
ale wiedziałam że koniec jest już blisko. Martha bo tak nazywała
sie ta pielęgniarka podeszła do mnie.
P:
I jak sie czujesz? - usiadła obok mnie.
J:
A jak mam sie czuć w ostatnich dniach mojego życia? - uśmiechnęłam
sie ironicznie. - Przepraszam cie za niego i dziękuje że byłaś
stanowcza.
P:
O to mnie prosiłaś. Potrzebujesz coś?
J:
Taak.. mogłabyś przynieś mi jakieś kartki i długopis? -
dziewczyna pokiwała głową i wyszła. Po chwili wróciła i podała
mi rzeczy. - Dziękuje. - zostawiła mnie samą i zaczęłam pisać.
Nabazgrałam na kartce list do Niallera i do chłopaków. Gdy
skończyłam włożyłam go do koperty i zasnęłam.
*Oczami
Nialla*
Gdy
tylko wszedłem do domu, od razu poszedłem do łazienki. Wziąłem
długą kąpiel, czego potrzebowałem by uspokoić swoje wszystkie
myśli. Ubrałem sie w dresy i biały podkoszulek i zszedłem na dół
coś zjeść. Zrobiłem sobie kilka kanapek, ledwie je wcisnąłem.
Zmusiłem sie do tego by nie paść z głodu. Wróciłem do sypialni
i od razu rzuciłem sie na łóżko. Gdy tylko przyłożyłem głowę
go poduszki, odleciałem w krainę snu. Przyśniła mi sie (T.i.).
Była taka szczęśliwa i pewna zdrowia, radości. Rano po
przebudzeniu, przebrałem sie, wykonałem poranną toaletę i
wsiadłem w samochód by pojechać do mojej narzeczonej.. No nie do
końca ale.. W głowie pojawił mi sie pewien pomysł i znalazłem
jakiś sklep jubilerski. Wpadłem szybko do niego.
J:
Chciałbym kupić pierścionek.. Zaręczynowy.. - sprzedawczyni
spojrzała na mnie i pokazała mi wszystkie pierścionki. Wiem że
(S.T.i) lubi delikatną biżuterię więc wybrałem właśnie taki
pierścionek. Zapłaciłem i po kilku minutach byłem w szpitalu.
Szybko znalazłem sie w jej sali. Jeszcze spała. Nie dziwie sie,
jest dopiero 08:19. Usiadłem po cichu i przyglądałem sie jej.
Musiało jej sie śnic coś miłego bo zauważyłem cień uśmiechu
na jej twarzy. Po kilkunastu minutach otworzyła swoje zielone oczka.
J:
Cześć mała.. - złożyłem soczystego buziaka na jej ustach.
(T.i.):
Hejka Horan.. - uśmiechnęła sie - I jak ci sie spało w końcu w
swoim łóżku? - podniosła sie delikatnie, by być w pozycji
siedzącej.
J:
W sumie to wygodniej było by gdybyś była obok.. - na jej policzki
wkradł sie delikatny rumieniec. Wyglądała uroczo.
L:
Pani Horan jak sie pani dzisiaj czuje..? - w sali pojawił sie
lekarz.
(T.i.):
Jak z nieuleczalną wadą serca.. - powiedziała złośliwie. Lekarz
wpisał jej coś do karty i popatrzył na nią, a po chwili wyszedł.
J:
Wiesz tak sobie dzisiaj pomyślałem, że skoro wszyscy tu myślą że
jesteś moją narzeczoną, to..
...
Naat
Boziu nie mogę doczekać się następnej . Błagam cię dziewczyno niech ona przeżyje Niall ja tak bardzo kocha . Niech jakiś cud się stanie :) . !!! ;)
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńZarąbiste <3 Kiedy kolejna ? Moglabys dac jeszcze dzis? Nie wytrzymam *-* xD
OdpowiedzUsuń